Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Noworoczne postanowienia


Znów długo mnie nie było ;) 
Ale poświąteczno noworoczne folgowanie dało się we znaki, później wesele...=73kg waga maksymalna do jakiej pozwalam sobie dobić;/ no więc miarka się przebrała, swoją kropke nad i dodały zdjęcia z sylwestra gdzie na pierwszy plan wychodzą moje okropne grube ręce...ot znalazłam nowy kompleks no i impuls do zmian większy ;)
Pierwszy raz w tym roku postanowiłam, że zrobię listę założeń noworocznych nigdy w to nie wierzę bo równie szybko jak coś postanawiałam tak szybko kończyłam ;) 
Teraz postanowienie jest jedno! Lepiej jeść:) I uporać się ze stanem skóry ( mam parę potencjalnych produktów podejrzanych o wpływ na nią) stosując dietę eliminacyjną! 
Lepiej jeść szerokie pojęcie, zaczęłam od początku roku, ale w weekend weselnie + wizyta w domu, więc tak naprawdę przykładam się od środy. 
Zaczęłam od diety oczyszczającej żeby zmienić nawyki, i wiecie co? wcale nie jest najgorzej. 
Założeniem diety jest oczyszczenie ze złogów przemiany materii. Co robimy> 
-wyrzuca się mięso, nabiał, węglowodany złożone (makarony, kasze, ziemniaki) w wersji zimowej pozostaje tylko kasza jaglana. 
-zamiast słodyczy suszone owoce,
-duuuużo warzyw sezonowych ( buraki, marchew, seler) najlepsze jest to że nie przepadam za bulwiastymi, ale w tej diecie połączenia smaków są tak dobrane, że przełamuje swoją niechęć ;) np krem z pieczonych buraków z gruszką i migdałami. 
-dodanie szklanki wody z połową soku z cytryny na czczo, łyżka ostropestu plamistego wieczorem (oczyszcza wątrobę) 
-ograniczenie kawy i czarnej herbaty do 1 szklanki
- owsiankę śniadaniową zastąpiłam koktajlami np. 

Ananas
Banan/ zielony ogórek
Natka pietruszki
pestki dyni/słonecznika 
Pyyychota! 

Korzystam z menu znalezionego na jednym z blogów, z małą modyfikacją;) mieszam poszczególne dni i dania urozmaicając wg uznania i wg tego co aktualnie mam w lodówce, nie doprowadzając się do bankructwa ;) W poniedziałek witałam dzień z wagą 71 , dziś 67,6kg, woda wyparowała czuję się ciut lżej choć przede mną jeszcze conajmniej 7kg.
Na razie ochoty na czeko i piwo wyłączone, oby jak najdłużej. Podejrzewam, że to sprawka uzupełnienia witamin w organizmie. 
Obserwuje moją skórę, pewnie zaraz nastąpi wysyp totalny, ale ja już się oczyszczę mam nadzieje, że wszystko wróci do normy! 
Powinnam jeszcze przeprosić się z jakimś sportem, ale nie wszystko naraz ;) 
Jedyna aktywność to postanowienie chodzenia na nogach do pracy ;) tj 20min w jedną stronę. 

A jak u Was z postanowieniami? :)