Wszystko co dotychczas runęło w dół...kompletnie. Pozostało zero motywacji...wróciły stare nawyki. Brakuje mi chęci do ćwiczeń. Patrząc na siebie wiem, że muszę coś ze sobą zrobić. Ale jak?? Brakuje mi już sił po tych tysiącach prób i tysiącach porażek...po których zawsze wracałam do punktu wyjścia.
Przyznaję - nie lubię ćwiczyć. Albo inaczej "nie polubiłam jeszcze". Najgorzej jest mi "wyjść". Brakuje mi kopa. Brakuje mi chęci do życia ostatnio. Chęci do wszystkiego.
Pomóżcie coś z tym zrobić. Opiszcie mi swoją historię. Dajcie wskazówki jak coś zmienić w sobie. Jak swojej głupiej głowie wytłumaczyć żeby w końcu stwierdziła "do roboty, nie ma zmiłuj".
Wiem, że to straszne...ale pomyślałam ostatnio w desperacji, że jedynym sposobem mobilizacji byłby już dla mnie chyba tylko moment w którym ktoś powiedział mi, że jak nie schudnę to umrę...:((
Źle Dziewczynki...bardzo źle :(
Maya27kc
16 sierpnia 2014, 15:59też miałam taki moment bez motywacji >: teraz jest troche lepiej, dieta bardzo ładnie mi idzie...tylko te nieszczęsne ćwiczenia nie bardzo....
27Agnieszka27
27 maja 2014, 08:33Na diecie niskokalorycznej najlepiej ćwiczyć 10-20 minut dziennie, ewentualnie cardio 30-45, spacery, ale nie wyczerpujące ćwiczenia, bo to dla większej kaloryczności.
27Agnieszka27
27 maja 2014, 08:32zacznij od unormowania nawyków - nie jedz po 18.00 już nigdy w życiu, podziel posiłki na 4-5. Nie jedz rzeczy tłustych, mącznych, nie jedz za dużo soli, ale jedz sycąco, jedz smacznie. Sprawdź w tabelach, ile tłuszczu, węglowodanów i białka powinnaś jeść, gdybyś miała już np. te 65 kg, które są twoim celem. Nie zapominaj o minerałach i witaminach, bo pozwolą zachować ładną skórę. waga szybko spadnie, a ty będziesz syta.
Maya27kc
16 sierpnia 2014, 16:02Można jeść po 18 :> Liczy się bilans kaloryczny z całego dnia, najważniejsze żeby robić przerwy pomiędzy posiłkami dzięki czemu metabolizm przyspiesza i najlepiej jeść minimum 2 godziny przed snem - ja jem zazwyczaj 3 czyli około 20/21 :>