Temat: Pomysł na biznes

Byłam w tym roku na wakacjach w Czarnogórze , bardzo nastawiłam się na to że spróbuje tam wiele wspaniałych dań .Niestety rozczarowałam się nieco. Dziś siedzę i zastanawiam się czy nie otworzyć małej restauracji w miejscowości nieopodal . Pytalam nawet koleżanki czy jest tam jakaś fajna knajpka (ja takiej tam nie spotkałam ) gdzie można iść na kolację. Stwierdziła że nie ma .To spora miejscowość a gmina jest bogata , ludzie nieżle zarabiają.Byłaby to kuchnia bałkańska.

Uważam że umiem smacznie gotowac i mam dobry smak.Byłoby to kilka dań i 2-3 desery

Pasek wagi

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

bridetobee napisał(a):

powiem szczerze, ze wybór kuchni ryzykowny. W sensie gdyby to było smaczne i w dużym mieście, w dobrej lokalizacji to mogłoby się kręcić na zasadzie rotacji klientów bo rzadko się do takich miejsc wraca, to nie jest knajpa do której miałabym ochotę przychodzić raz czy dwa razy w tygodniu. W małej miejscowości poszłabym w kuchnie bardziej znaną (choć nie nudna i banalna) a ewentualnie robiła piątki czy soboty z kuchnia bałkańska kiedy można sobie spróbować czegoś innego. 
Czytałam nieco artykułów na temat że burek podbija świat i również Polskę a ja z moją koleżanką jadłyśmy go codziennie na śniadanie przez 8 dni a dodam że moja koleżanka nie jada mięsa a gdy zapytałam czy może woli burek z serem to wolała z mięsemTo poza tym są takie moje rozkminy i pewnie nie starczy mi czasu żeby to zrealizować
A ja byłam z mezem przez 11 dni, zjedliśmy dwa razy i wcale za tym nie tesknimy. Także to akurat argument żaden. Ja tez mięsa nie jem i z mięsem nawet bym nie spróbowała ;) 
Prócz Ciebie i mnie żyje w tym kraju jeszcze troszkę ludzi a poza tym można do niego robić przeróżne farsze wtedy z Bałkanami wspólne jest jedynie ciasto
No dobrze,  a co jeśli większość ludzi w Twojej okolicy nie podzielałaby jednak Twojego entuzjazmu dla tego burka i po pierwszym szale na nowość, potem nikt by tego nie chciał już jeść? Masz plan B a  może nawet C i D? Czy liczysz, że wszyscy w okolicy podzielają Twój gust kulinarny  ;) Naprawdę??? 
No plan B to taki i jedyny że zamknęła bym to bez sentymentu
Czyli najpierw wywaliłabyś na to "kilka stówek" jak wspomniałaś, a potem w razie kryzysu od razu głowa w piasek? A może wtedy list do Madzi Gessler by pomógł? I publiczne rozwlekanie dramatycznych brudów z życia rodzinnego, żeby grac widzom na emocjach? W tym mogłabyś być dobra chyba, a może się mylę? No a co z Twoją teraźniejszą firmą? Rzucisz wszystko, żeby smażyć burki od rana do nocy przez 7 dni w tygodniu?
Nie no tego nie rzucę i zawsze wybiorę rozsądne wyjście 
Czyli pobajdurzenie sobie o biznesie restauracyjnym na vitalii.

Ale o co Ci wlasciwie chodzi ? Sa tu rożne tematy byłabyś bardziej zadowolina gdybym napisała że rzucam wszystko i otwieram knajpę ?

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

bridetobee napisał(a):

powiem szczerze, ze wybór kuchni ryzykowny. W sensie gdyby to było smaczne i w dużym mieście, w dobrej lokalizacji to mogłoby się kręcić na zasadzie rotacji klientów bo rzadko się do takich miejsc wraca, to nie jest knajpa do której miałabym ochotę przychodzić raz czy dwa razy w tygodniu. W małej miejscowości poszłabym w kuchnie bardziej znaną (choć nie nudna i banalna) a ewentualnie robiła piątki czy soboty z kuchnia bałkańska kiedy można sobie spróbować czegoś innego. 
Czytałam nieco artykułów na temat że burek podbija świat i również Polskę a ja z moją koleżanką jadłyśmy go codziennie na śniadanie przez 8 dni a dodam że moja koleżanka nie jada mięsa a gdy zapytałam czy może woli burek z serem to wolała z mięsemTo poza tym są takie moje rozkminy i pewnie nie starczy mi czasu żeby to zrealizować
A ja byłam z mezem przez 11 dni, zjedliśmy dwa razy i wcale za tym nie tesknimy. Także to akurat argument żaden. Ja tez mięsa nie jem i z mięsem nawet bym nie spróbowała ;) 
Prócz Ciebie i mnie żyje w tym kraju jeszcze troszkę ludzi a poza tym można do niego robić przeróżne farsze wtedy z Bałkanami wspólne jest jedynie ciasto
No dobrze,  a co jeśli większość ludzi w Twojej okolicy nie podzielałaby jednak Twojego entuzjazmu dla tego burka i po pierwszym szale na nowość, potem nikt by tego nie chciał już jeść? Masz plan B a  może nawet C i D? Czy liczysz, że wszyscy w okolicy podzielają Twój gust kulinarny  ;) Naprawdę??? 
No plan B to taki i jedyny że zamknęła bym to bez sentymentu
Czyli najpierw wywaliłabyś na to "kilka stówek" jak wspomniałaś, a potem w razie kryzysu od razu głowa w piasek? A może wtedy list do Madzi Gessler by pomógł? I publiczne rozwlekanie dramatycznych brudów z życia rodzinnego, żeby grac widzom na emocjach? W tym mogłabyś być dobra chyba, a może się mylę? No a co z Twoją teraźniejszą firmą? Rzucisz wszystko, żeby smażyć burki od rana do nocy przez 7 dni w tygodniu?
Nie no tego nie rzucę i zawsze wybiorę rozsądne wyjście 
Czyli pobajdurzenie sobie o biznesie restauracyjnym na vitalii.
Ale o co Ci wlasciwie chodzi ? Sa tu rożne tematy byłabyś bardziej zadowolina gdybym napisała że rzucam wszystko i otwieram knajpę ?

No ja bym bardzo Ci dopingowała w tym pomyśle o restauracji, ale wg mnie to tylko takie "bujanie w obłokach" ;). Jak się zaczyna biznes restauracyjny, to całą energię trzeba tam skierować, a z rozmowy z Tobą wynika, że wcale nie masz na to ochoty, więc ten temat był takim bajdurzeniem, no przyznać się nie musisz, jak nie masz na to ochoty. A już niektóre dziewczyny zaczęły Ci dopingować i szykowały zęby na burki w Twoim wydaniu, a tu takie rozczarowanie ;(. Twoje zycie, Twoje wybory. Mnie ten temat rozbawił, bo od początku wiedziałam, że to tylko tak teoretycznie wszystko rozważasz.

Miałabym na to ogromną ochotę ale zaczęłam zdawać sobie sprawę ze najzwyczajniej nie starczy mi czasu.Gdybym mogła w 100 % się w to zaangażować naprawdę bym to zrobiła.Jak już coś robię to lubię robić to dobrze. Każdy w swoim życiu rozważa rożne sprawy,pomysly a jak to mówią "pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł" Tak naprawdę musiałabym znaleźć kogoś na swoje zastępstwo w naszej firmie a nie jest to proste,raz z powodu dużej wiedzy którą trzeba mieć aby doradzać klientom dwa z uwagi na to że jako właściciel podejmuję różne inne decyzje.Musielibyśmy zatrudnić kierownika który lekko kosztowałby nas 10000 miesięcznie.Do tego w drugi biznes musiałabym władować kilkaset tysięcy , no nie sposób rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw.

Tematu nie odpuszczam rozejrzę się za jakimś fajnym miejscem, zbiorę informację na temat wymagań sanitarnych a przede wszystkim zastanowię się nad menu.Jednak największą trudność sprawi mi oszacowanie kosztów i wyliczenie jaki dzienny obrót zapewnił by mi jakiś konkretny zysk.Bo jeśli mam się w to zaangażować i mieć na czysto 2000 to wolę pilnować tego co mam i tu poszukać dodatkowych pieniędzy,mam już zresztą kilka pomysłów które mogę realizować przy znikomych nakładach

Pasek wagi

Dla wszystkich, którzy się wahają czy warto zaczynać od wirtualnego biura - polecam spróbować. Ja wybrałem https://e-biuro.eu/ pół roku temu i nie żałuję. Adres w Warszawie od razu buduje zaufanie klientów, a koszt to śmieszne pieniądze w porównaniu z wynajmem prawdziwego biura. Pocztę dostają i skanują, więc wszystko mam pod kontrolą.