Temat: Ciągła ochota na słodkie

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

slodzona kawa🙈🫢

Jeżeli przestałaś naprawdę pić jak twierdziłaś to w innym wątku to normalne, że masz ochotę na słodkie, to jest jeden ze skutków uboczny wlewania w siebie trucizny jaką jest alkohol

Udzicha napisał(a):

Jeżeli przestałaś naprawdę pić jak twierdziłaś to w innym wątku to normalne, że masz ochotę na słodkie, to jest jeden ze skutków uboczny wlewania w siebie trucizny jaką jest alkohol

Bez przesady, nie piłam aż tyle. Dwa, serce szybciej bije po alko, mi bez XD 

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

Cancri pięknie chudnie, za to Keyma zaczyna obżerać się słodkim i za moment stanie się okrągłą kluską... Niezły plot twist 🤣 Zaczynam wierzyć w małą sprawiedliwość losu 🤣

Pasek wagi

ImCliche napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Jeżeli przestałaś naprawdę pić jak twierdziłaś to w innym wątku to normalne, że masz ochotę na słodkie, to jest jeden ze skutków uboczny wlewania w siebie trucizny jaką jest alkohol

Bez przesady, nie piłam aż tyle. Dwa, serce szybciej bije po alko, mi bez XD 

serce może bić szybciej  z wielu powodów, ale zrobiłabym na wstępie lipidogram oraz wykluczyłabym choroby serca, wady serca o których możesz nie wiedzieć oraz choroby tarczycy oraz nie dobory np. wit b12 i innych.

Tojotka napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

Cancri pięknie chudnie, za to Keyma zaczyna obżerać się słodkim i za moment stanie się okrągłą kluską... Niezły plot twist ? Zaczynam wierzyć w małą sprawiedliwość losu ?

a jednak naszą miss vitalii również ugryzł ząb czasu😂

Udzicha napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Jeżeli przestałaś naprawdę pić jak twierdziłaś to w innym wątku to normalne, że masz ochotę na słodkie, to jest jeden ze skutków uboczny wlewania w siebie trucizny jaką jest alkohol

Bez przesady, nie piłam aż tyle. Dwa, serce szybciej bije po alko, mi bez XD 

serce może bić szybciej  z wielu powodów, ale zrobiłabym na wstępie lipidogram oraz wykluczyłabym choroby serca, wady serca o których możesz nie wiedzieć oraz choroby tarczycy oraz nie dobory np. wit b12 i innych.

Miałam echo serca i kilka razy w tym roku ekg, wszystko ok. Teraz holter i skierowanie na badania z krwi. 

Udzicha napisał(a):

Tojotka napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

Cancri pięknie chudnie, za to Keyma zaczyna obżerać się słodkim i za moment stanie się okrągłą kluską... Niezły plot twist ? Zaczynam wierzyć w małą sprawiedliwość losu ?

a jednak naszą miss vitalii również ugryzł ząb czasu?

Nie jestem i nie byłam żadna miss... Po prostu dość ładną szczupłą i atrakcyjną kobietą. Fartnelo mi się, choć i tak wiele czasu myslalam, że nie, bo nie jestem super ładna i nie mam długich, szczupłych nóg. Jestem ogólnie atrakcyjna, to nie jest żaden grzech tak mówić, wręcz przeciwnie. Jak przyszłam tutaj na Vitalie to szukałam akceptacji i potwierdzenia, bo mój chłopak mi tego nie dawał. W odpowiedzi dostałam komentarze, że mam grube nogi, jestem nie proporcjonalna itd. To było ponad 10 lat temu. Zmieniłam się, mój ex nie żyje, poznałam 50 innych. Wiem jakie mam nogi i jakie proporcje o dokładnie widzę jaka jestem i nikt tutaj tego w tej chwili już nie zaburzy. Owszem, pisałam przykre rzeczy do innych osób pod wpływem emocji, nie powinnam, ale nie żałuję, bo i od tych osób usłyszałam kiedyś przykre rzeczy. Ja naprawdę jestem lubianą/neutralna osoba jeśli się mnie pozna.

ImCliche napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Tojotka napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Berchen napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Jadłam bardzo mało słodyczy, bo mi po prostu nie smakowały, czasem kawałek czekolady zjadłam. I tak było latami. Od pewnego czasu coś się zmieniło, codziennie po pracy jadę do cukierni i kupuję coś słodkiego i taaak mi smakuje. Nie zjem dużo, bo zaraz mi niedobrze, ale następnego dnia znów jem. Prócz tego pojawiło się jeszcze u mnie kołatanie serca. Mam wizytę u kardiologa i skierowanie na badania, ale może któraś z was też miała takie mocne zachcianki na słodkie? 

rob tak dalej?, wejdziesz w wiek sredni z przybytkiem +10?.

Mam nadzieje ze to tylko zarty wynikajace z nudy???

Robię tak od początku roku i nic nie przytyłam, bo nadal mieszczę się w zapotrzebowaniu i jestem aktywna, nie ma w tym większej filozofii 

wierzysz ze to tak naprawde dziala, ja w twoim wieku nosilam rozmiar 38, dobrze sie czulam. Z czasem organizm uznal ze wystawi rachunek, mimo ze nie jadlam slodyczy na hura, jadlam weglowodanowo, IO i inne autoimmunoologiczne powiklania, plus zmiany hormonalne, i tak figura poszla sie bujac. Tu nie bede dyskutowac bo o czyms co u ciebie jedzcze nie jest a moze byc jak bedzie rozwijac swoj nowy nawyk.

Wyglada jednak na to ze to temat jak wszystkie do szukania poklasku, czyli - bravo, rob to codziennie a za jakis czas mozesz i dwa razy, szczegolnie wieczorem dobrze zrobi jakis " Pawelek" albo " Grzes"???

To nie jest normalne, że po latach niechęci do słodyczy potem masz nieodparta ochotę na słodkie. Ino mnie się nie martw, noszę 34 i mam zamiar nosić zawsze. 

no nie wiem czy to normalne czy nie, nie mialam takich ciagow?

Co w tym śmiesznego? 

rozbawilo mnie twoje zaskoczenie, nigdy nie lubilas a teraz lubisz, tak dzieje sie czasem z waga- czytajac historie na vitalii, kiedys szczupla a teraz " nie wiem jak to sie stalo" .

Tak, nie tyje się z dnia na dzień, ale też z dnia na dzień nie masz ochoty na słodkie i serce ci nie przyspiesza do 130 dudniac. To nie są zachcianki, to jakaś nieodparta chęć na cukier. Nawet kawę zaczęłam słodzić. Jadłam długi czas mało węgli, może tu przyczyna.

Cancri pięknie chudnie, za to Keyma zaczyna obżerać się słodkim i za moment stanie się okrągłą kluską... Niezły plot twist ? Zaczynam wierzyć w małą sprawiedliwość losu ?

a jednak naszą miss vitalii również ugryzł ząb czasu?

Nie jestem i nie byłam żadna miss... Po prostu dość ładną szczupłą i atrakcyjną kobietą. Fartnelo mi się, choć i tak wiele czasu myslalam, że nie, bo nie jestem super ładna i nie mam długich, szczupłych nóg. Jestem ogólnie atrakcyjna, to nie jest żaden grzech tak mówić, wręcz przeciwnie. Jak przyszłam tutaj na Vitalie to szukałam akceptacji i potwierdzenia, bo mój chłopak mi tego nie dawał. W odpowiedzi dostałam komentarze, że mam grube nogi, jestem nie proporcjonalna itd. To było ponad 10 lat temu. Zmieniłam się, mój ex nie żyje, poznałam 50 innych. Wiem jakie mam nogi i jakie proporcje o dokładnie widzę jaka jestem i nikt tutaj tego w tej chwili już nie zaburzy. Owszem, pisałam przykre rzeczy do innych osób pod wpływem emocji, nie powinnam, ale nie żałuję, bo i od tych osób usłyszałam kiedyś przykre rzeczy. Ja naprawdę jestem lubianą/neutralna osoba jeśli się mnie pozna.

nie nic złego w tym, że lubisz siebie, ale musisz zdać sobie sprawę , że na świecie jest mnóstwo atrakcyjnych ludzi, a wartościowe relacje nie opierają się tylko na wyglądzie.