Temat: Chory zwiazek

Pewnie cześć osób mnie kojarzy, ale w skrocie: jestem w kilkunastoletnim związku z mężczyzna po rozwodzie, była żona i dzieci zawsze na pierwszym miejscu. Ostatnio znowu wrocilam do swojego mieszkania. Powod? Jego byla zona (!) I dzieci były przy ostatnim namaszczeniu jego ojca. Dla mnie, osoby niewierzącej jest to sakrament bardzo intymny Jego byla zona zapytala sie byłego meza czy może przyjechać. Mnie nie przyszło mi do głowy poprosić o to bo jego ojciec był chory na Alzheimera. Ostatnie namaszczenie odbyło się w towarzystwie partnera, dzieci Jego i bylej zony. Przeprowadzilam sie do siebie, bo to wszystko jest chore. On nie widzi problemu. Dodatkowo znalazlam w miejscu bardzo skrywanym świeży odpis Jjego aktu małżeństwa kościelnego. Jego tlumaczenie:" schowałem bo nie chciałem Cie denerwować, a akt byl potrzebny bo musiałem udowodnić,że jestem synem ojca". Odcięłam się, partner nie widzizadnej winy, nadal chce utrzymywać kontakt,chce, żebym wrocila. Co myślicie?

Autorko, masz 32 lata, tak? Masz życie przed sobą! Może warto rozważyć zostawienie tego człowieka i dać sobie szansę na zdrową relację? Tylko, że najpierw warto byłoby zrobić ze sobą porządek. Zdrowy, niezaburzony człowiek wybierze zdrowego, niezaburzonego człowieka - tak to działa.

malinowy.koszyk napisał(a):

Autorko, masz 32 lata, tak? Masz życie przed sobą! Może warto rozważyć zostawienie tego człowieka i dać sobie szansę na zdrową relację? Tylko, że najpierw warto byłoby zrobić ze sobą porządek. Zdrowy, niezaburzony człowiek wybierze zdrowego, niezaburzonego człowieka - tak to działa.

Problem jest taki, że zarówno on i jak i ja nie potrafimy zakończyć tego związku. Ja kończę bo nie akceptuje, aż takiej obecności bylej zony, wyprowadzam się, a on utrzymuje że mna kontakt. Wprowadzam się z powrotem pod pretekstem np, że idziemy na terapię. Ja chodzę na indywidualna, aby pozniej udać się na wspólną. On stwierdza, że jednak terapia jest trudna i kończy. Obecnie mieszkam sama z psem. Dzisiaj mam 33 urodziny które obchodzę sama. On po rozstaniu z byla zona kupuje jej np tort urodzinowy. Mnie nie. Problem jest taki, że ciągle porównuje siebie z nia i stwierdzam, że ona ma lepiej po rozstaniu niż ja będąc z nim w niby zwiazku

Basia429 napisał(a):

malinowy.koszyk napisał(a):

Autorko, masz 32 lata, tak? Masz życie przed sobą! Może warto rozważyć zostawienie tego człowieka i dać sobie szansę na zdrową relację? Tylko, że najpierw warto byłoby zrobić ze sobą porządek. Zdrowy, niezaburzony człowiek wybierze zdrowego, niezaburzonego człowieka - tak to działa.

Problem jest taki, że zarówno on i jak i ja nie potrafimy zakończyć tego związku. Ja kończę bo nie akceptuje, aż takiej obecności bylej zony, wyprowadzam się, a on utrzymuje że mna kontakt. Wprowadzam się z powrotem pod pretekstem np, że idziemy na terapię. Ja chodzę na indywidualna, aby pozniej udać się na wspólną. On stwierdza, że jednak terapia jest trudna i kończy. Obecnie mieszkam sama z psem. Dzisiaj mam 33 urodziny które obchodzę sama. On po rozstaniu z byla zona kupuje jej np tort urodzinowy. Mnie nie. Problem jest taki, że ciągle porównuje siebie z nia i stwierdzam, że ona ma lepiej po rozstaniu niż ja będąc z nim w niby zwiazku

jesli nie jestes trollem to chyba wlasnie odpowiedzialas sobie na pytanie co dalej - zapomniec, zamknac ten przykry rozdzial i zyc.

Basia429 napisał(a):

xmargothx napisał(a):

Nie widzę nic złego w tym, że wnuki były przy umierającym dziadku ani w tym, że ktoś ma odpis aktu ślubu. Wzięłaś faceta z bagażem i jesteś zaskoczona? Nie da się odciąć całkowicie od byłego partnera, z którym ma się dzieci. On będzie miał kontakt z tą kobietą do końca życia. 

wnuki jak najbardziej, ale byla zona? Mi chodzi o obecność bylej zony, a nie o jego dzieci

Moze matka nie chciała w tak trudnym czasie zwala jeszcze dzieci na głowę... Poza wiadomo jak to dzieci co miała.je wpecjnac i powiedzciec idźcie pożegnanie się z dziadkiem mamusia nie idzie?

Pasek wagi

Basia429 napisał(a):

malinowy.koszyk napisał(a):

Autorko, masz 32 lata, tak? Masz życie przed sobą! Może warto rozważyć zostawienie tego człowieka i dać sobie szansę na zdrową relację? Tylko, że najpierw warto byłoby zrobić ze sobą porządek. Zdrowy, niezaburzony człowiek wybierze zdrowego, niezaburzonego człowieka - tak to działa.

Problem jest taki, że zarówno on i jak i ja nie potrafimy zakończyć tego związku. Ja kończę bo nie akceptuje, aż takiej obecności bylej zony, wyprowadzam się, a on utrzymuje że mna kontakt. Wprowadzam się z powrotem pod pretekstem np, że idziemy na terapię. Ja chodzę na indywidualna, aby pozniej udać się na wspólną. On stwierdza, że jednak terapia jest trudna i kończy. Obecnie mieszkam sama z psem. Dzisiaj mam 33 urodziny które obchodzę sama. On po rozstaniu z byla zona kupuje jej np tort urodzinowy. Mnie nie. Problem jest taki, że ciągle porównuje siebie z nia i stwierdzam, że ona ma lepiej po rozstaniu niż ja będąc z nim w niby zwiazku

Nie masz żadnej koleżanki aby porozmawiać tak od serca? Ten związek to taka nędza, że aż żal czytać. 

masz urodziny

100 lat, zacznij nowe życie!!! Na swoich zasadach. To jest jeszcze taki wiek, że możesz spokojnie zacząć życie gdzieś dalej. Możesz szukać pracy w innym mieście lub w innym kraju. Dziś jest dużo możliwości 


a tak kisisz się ze starym dziadem, jego wiecznie obecna ex-zona oraz prawie dorosłymi dziećmi.

To jest TWOJ wybór. 

Jemu na pewno tak wygodnie żyć, ale TY nie musisz z nim być. 


equsica napisał(a):

Basia429 napisał(a):

xmargothx napisał(a):

Nie widzę nic złego w tym, że wnuki były przy umierającym dziadku ani w tym, że ktoś ma odpis aktu ślubu. Wzięłaś faceta z bagażem i jesteś zaskoczona? Nie da się odciąć całkowicie od byłego partnera, z którym ma się dzieci. On będzie miał kontakt z tą kobietą do końca życia. 

wnuki jak najbardziej, ale byla zona? Mi chodzi o obecność bylej zony, a nie o jego dzieci

Moze matka nie chciała w tak trudnym czasie zwala jeszcze dzieci na głowę... Poza wiadomo jak to dzieci co miała.je wpecjnac i powiedzciec idźcie pożegnanie się z dziadkiem mamusia nie idzie?

a ile te dzieci mogą mieć lat jeżeli rozwód był 14 lat temu?

to nie są maluchy aby za rączkę prowadzić 


Basia429 napisał(a):

malinowy.koszyk napisał(a):

Autorko, masz 32 lata, tak? Masz życie przed sobą! Może warto rozważyć zostawienie tego człowieka i dać sobie szansę na zdrową relację? Tylko, że najpierw warto byłoby zrobić ze sobą porządek. Zdrowy, niezaburzony człowiek wybierze zdrowego, niezaburzonego człowieka - tak to działa.

Problem jest taki, że zarówno on i jak i ja nie potrafimy zakończyć tego związku. Ja kończę bo nie akceptuje, aż takiej obecności bylej zony, wyprowadzam się, a on utrzymuje że mna kontakt. Wprowadzam się z powrotem pod pretekstem np, że idziemy na terapię. Ja chodzę na indywidualna, aby pozniej udać się na wspólną. On stwierdza, że jednak terapia jest trudna i kończy. Obecnie mieszkam sama z psem. Dzisiaj mam 33 urodziny które obchodzę sama. On po rozstaniu z byla zona kupuje jej np tort urodzinowy. Mnie nie. Problem jest taki, że ciągle porównuje siebie z nia i stwierdzam, że ona ma lepiej po rozstaniu niż ja będąc z nim w niby zwiazku

Jeśli to, co właśnie napisałaś nie jest wystarczającym argumentem uświadamiającym, że niespecjalnie dużo dla niego znaczysz, to nie wiem, co innego mogłoby przemówić Ci do rozumu. Zapewne jesteś od niego sporo młodsza. Może i atrakcyjna. Na dodatek idzie łatwo Cię urobić samym tylko biernym oporem. To brutalnie zabrzmi, ale nie wiem czy nie jesteś dla niego tylko materacem. On nie dzieli z Tobą życia, nawet mieszkania z Tobą nie dzieli, bo w którymś założonym przez Ciebie wątku przeczytałam, że zaliczasz eksmisje na czas pojawiania się dzieci (swoją drogą, jakie to dzieci, dwóch dorosłych chłopów. Jeden z nich nawet się bzyka, pewnie ma też już prawa wyborcze, więc jakie to dziecko???). On po prostu ma darmowy seks i może obiad. Wykorzystaj dobrze ten rok i uwolnij się od niego. 

Chciałabym Ci zwrócić tylko uwagę, że on chyba ogólnie nie potrafi kończyć relacji, vide jego nadal bardzo mocny związek z byłą żoną.

Nie oczekiwałabym tego od niego, ale Ty powinnaś po prostu zerwać z nim kontakt i może rzeczywiście pójść do psychologa by trochę ogarnąć głowę, bo szkoda Cię dziewczyno.


Sto lat Kochana, nie załamuj się, tylko potraktuj dzisiaj jako rozpoczęcie nowego etapu życia - pewnie będzie ciężko na początku, ale jak już tyle wytrzymałaś - to na pewno dasz sobie radę dalej.

Jestescie razem od 14 lat, a on nadal umawia spotkania u lekarza dla swojej ex? Kupuje tort na urodziny? 
W tak dlugim zwiazku to Ty (juz od dawna) powinnas byc osoba do ktorej sie zwraca z problemami, uzgadnia plan dzialania, bierze jej zdanie pod uwage. 
Odszedl od bylej lata temu i nadal stawia komfort bylej ponad Twoj? Porazka nie facet. 
Kopnij w tylek ta imitacje faceta i daj sobie szanse na prawdziwy zwiazek, oparty na zdrowych zasadach. 
Niech sobie facet pielegnuje relacje rodzinne, ale bez Ciebie w tle. 
Czesc Vitalijek chyba nie do konca rozumie pojecie “rozwod”, skoro wmawia Ci, ze to Ty jestes winna, bo wymagasz od “swojego” by zajal sie waszym zyciem, a nie ex i doroslymi dziecmi. 

Ogólnie jest mi trudno bo wiem, ze to wszystko mnie wykańcza. Kolezanki/przyjaciółki mialam, ale mowilam im jakieś 50%prawdy z mojego życia, reszty najnormalniej w życiu wstydziłam się. Wolałam zakończyć znajomość z kolezanka niż powiedzieć prawdę. Tak jestem dużo młodsza od partnera, tak samo jak jego byla zona.