16 stycznia 2022, 19:37
Pewnie cześć osób mnie kojarzy, ale w skrocie: jestem w kilkunastoletnim związku z mężczyzna po rozwodzie, była żona i dzieci zawsze na pierwszym miejscu. Ostatnio znowu wrocilam do swojego mieszkania. Powod? Jego byla zona (!) I dzieci były przy ostatnim namaszczeniu jego ojca. Dla mnie, osoby niewierzącej jest to sakrament bardzo intymny Jego byla zona zapytala sie byłego meza czy może przyjechać. Mnie nie przyszło mi do głowy poprosić o to bo jego ojciec był chory na Alzheimera. Ostatnie namaszczenie odbyło się w towarzystwie partnera, dzieci Jego i bylej zony. Przeprowadzilam sie do siebie, bo to wszystko jest chore. On nie widzi problemu. Dodatkowo znalazlam w miejscu bardzo skrywanym świeży odpis Jjego aktu małżeństwa kościelnego. Jego tlumaczenie:" schowałem bo nie chciałem Cie denerwować, a akt byl potrzebny bo musiałem udowodnić,że jestem synem ojca". Odcięłam się, partner nie widzizadnej winy, nadal chce utrzymywać kontakt,chce, żebym wrocila. Co myślicie?
17 stycznia 2022, 11:56
To co mnie urzeka na tym forum, to to jak większość się tutaj jednoczy w celu zwalczenia wspólnego wroga 🤪. Nie śledzę forum, więc nie znam historii Baśki, ale patrząc na wasze wpisy stwierdzam, że wszystkie utożsamiacie się z byłą żoną, przeżywacie jej rozwód i tępicie Baśkę. 88Motylek w ogóle już w 6 zmysłem wyczuła, że to Baśka rozbiła małżeństwo. Motylku nie mierz wszystkich swoją miarą zanim nie zdobędziesz dowodów.
Autorko. Zgodzę się z garstką osób, które piszą, że w tej okołopogrzebowej sytuacji żal możesz mieć o to, że nie powiedział Ci o namaszczeniu. Tyle. Zastanowiłabym się natomiast nad sensem takiego związku. Facet nie traktuje Cię serio, bo nie znaczysz tyle ile znaczy jego rodzina. Nie szuka u Ciebie wsparcia, ty chyba też specjalnie się z tym nie palisz. Jaki zatem jest sens tkwienia w takim związku? Gdybyś była z nim 2, 3 lata, to jeszcze można by było wiedzieć "daj mu czas", ale to jest 14 lat. Straconych lat. Związałaś się z nim mając 18 lat, czyli po mojemu guzik wiedziałaś wtedy o życiu. Nie masz żadnego porównania z jakąkolwiek inną relacją. Wg. mnie nie powinnaś do niego wracać. Ten związek był inaczej postrzegany przez Was oboje. Widać jesteś dla niego fiołkiem do kożucha. Zostań z pieskiem, ułóż sobie wszystko w życiu i wtedy zacznij myśleć o facetach.
17 stycznia 2022, 12:36
To co mnie urzeka na tym forum, to to jak większość się tutaj jednoczy w celu zwalczenia wspólnego wroga ?. Nie śledzę forum, więc nie znam historii Baśki, ale patrząc na wasze wpisy stwierdzam, że wszystkie utożsamiacie się z byłą żoną, przeżywacie jej rozwód i tępicie Baśkę. 88Motylek w ogóle już w 6 zmysłem wyczuła, że to Baśka rozbiła małżeństwo. Motylku nie mierz wszystkich swoją miarą zanim nie zdobędziesz dowodów.
Autorko. Zgodzę się z garstką osób, które piszą, że w tej okołopogrzebowej sytuacji żal możesz mieć o to, że nie powiedział Ci o namaszczeniu. Tyle. Zastanowiłabym się natomiast nad sensem takiego związku. Facet nie traktuje Cię serio, bo nie znaczysz tyle ile znaczy jego rodzina. Nie szuka u Ciebie wsparcia, ty chyba też specjalnie się z tym nie palisz. Jaki zatem jest sens tkwienia w takim związku? Gdybyś była z nim 2, 3 lata, to jeszcze można by było wiedzieć "daj mu czas", ale to jest 14 lat. Straconych lat. Związałaś się z nim mając 18 lat, czyli po mojemu guzik wiedziałaś wtedy o życiu. Nie masz żadnego porównania z jakąkolwiek inną relacją. Wg. mnie nie powinnaś do niego wracać. Ten związek był inaczej postrzegany przez Was oboje. Widać jesteś dla niego fiołkiem do kożucha. Zostań z pieskiem, ułóż sobie wszystko w życiu i wtedy zacznij myśleć o facetach.
W czterech mam te byla zone i mysle, ze dziewczyny wypowiadajace sie rowniez. W ogole bym nie wpadla na taki pomysl, zeby pisac co napisalam, bo chcialabym sie "zemscic" na nowej partnerce kogostam. Wyobraznia plus tysiac, zeby na to wpasc.
Natomiast ten temat przewalal sie juz tu x razy - koles chce miec kontakt z byla zona i dziecmi a autorka wali fochy o wszystko z tym zwiazane i sie co chwile wyprowadza. Oczywiscie, ze taki zwiazek nie ma sensu. Wiec albo zaakceptuje byt bylej zony albo niech te dziecinade w koncu zakonczy. Bo to trwa 14 (!!!) lat a nie 4 miesiace.
17 stycznia 2022, 14:03
Ja to widzę tak, Ty jesteś przewrażliwiona i przejawiasz takie nie zdrowe i egoistyczne zachowania, ale ta relacja wydaje mi się również nie taka jaką być powinna, tak uogólniając. Nie czujesz się ważna w tym związku, nie jesteś w jednej drużynie ze swoim partnerem, to też pewnie może powodować, że przy takiej sytuacji jak z tym namaszczeniem przesadzasz, ale nie czujesz się ważna dla partnera i to też ma wpływ na odbiór pewnych zachowań i sytuacji według mnie. Nie wydajesz się być osoba szczęśliwa, spędziłaś duża część życia z tym facetem, a jak widać to nie był wystarczający czas byś mogła się czuć w tej relacji pewnie, może tym razem powinnaś być konsekwentna w swojej decyzji i nie wracać już do byłego?
17 stycznia 2022, 14:30
A ja proponuje Ci cofnąć się do swoich poprzednich tematów i na spokojnie przeczytać co tam pisałaś o Waszej relacji. Myślę, że w Waszym przypadku rozmowa leży. Nie rozmawiacie ze sobą, nie mówicie o swoich uczuciach, odczuciach, oczekiwaniach. On zamyka się w sobie, ty z wiecznymi pretensjami i awanturami. Ty przez 3 dni nie pytasz sie go jak sie czuje w zwiazku ze smiercia ojca, co zamierza zrobić itp. on zastanawia się gdzie posadzić Cię na pogrzebie, "żeby ludzie nie gadali". Jesteście razem 14 lat a zachowujecie się jakbyście w ogóle się nie znali.
17 stycznia 2022, 16:34
Nie Adriana, zupełnie nie o to chodzi. Mamy w naszym języku takie określenie jak "rozbita rodzina", u tych ludzi z opowiadań Basi widać, że oni w tym całym układzie naprawdę próbują dzieciakom zapewnić jak najmniej problemów związanych z rozpadem rodziny. Już w tym przykładzie z dziadkiem widać, że pielęgnują wiezi rodzinne, pomimo że nie sa razem, a takie rzeczy nie zdarzaja sie rozwodnikom czesto. Łatwiej raczej o złość i chowanie urazy. Dlatego mnie jest cięzko jednoznacznie potepić zachowanie tego faceta. Tylko może on w takiej sytuacji nie powinien byc w związku z kobietą, która oczekuje stałości, wyłaczności i chce tworzyć parę w każdym aspekcie. Ostatnio Keyma pisała, że by jej pasował partner na dwa spotkania w tygodniu i wyjazdy. Mi gdyby teraz przyszło sie z kimś wiazać, to też bym nie chciała wchodzić do jego rodziny. Grunt to zbieżność oczekiwań. Dlatego w tym układzie nikt nie jest tym złym, a po prostu to nie jest facet dla Basi.
17 stycznia 2022, 17:17
Jak związek trawa 14lat, to dzieci już chyba w okolicach 18. Tu naprawdę nie trzeba co rusz być w kontakcie z matką dzieci.
jak ktoś tu napisał: 14 straconych lat.
ewentualnie, jeżeli jest duża różnica wieku to robisz w tym układzie za 3cie "dziecko"....
kolejny raz przewija się ten związek na forum
17 stycznia 2022, 17:54
Wyjaśnię sytuacje: nie strzelam fochy bo partner ma kontakt z dziecmi (absolutnie nigdy w życiu nie zabronilabym mu tego. Gdy weekend należy do bylej zony i to ona powinna poświęcić czas dzieciom, a robi to partner, nie sprzeciwiam sie. Czasami, gdy w święta dzwoniło jedno z dziecmi i mówiło, że nie wytrzymuje z matką to sama proponowała, aby wpadło do Nas). Mam "ale" do kontaktów z jego byla zona. Na początku wysłuchiwałam, że robi to co byla zona chce dla dobra dziec. Ale gdy widze, ze rozmawiają o polnocy i on "nie pamieta" o czym rozmawia z nia. Gdy tlumaczy jej osobiste sprawy, że dotyczą jego dzieci. Podam przykład. Czytam wiadomość od niej do niego "Czy mógłbyś umówić mnie na badanie USG pierś do doktora xxx". Po rozwodzie!!!! Po 12 latach od rozstania. Do dzieci nie mam pretensji, ale byla zona jak najbardziej. Tak i czuje się pominięta w tym wszystkim. Jeżeli pierwszego dnia usłyszałam, że nie potrzebuje pomocy to następnego dnia mialam pytać się o to samo. Wychodził rano z mieszkania, wracał wieczorem bo był zajęty pogrzebem- jak najbardziej rozumiem. Ale po co mieszać w to była zone, do której niby nic nie czuje. A jeżeli chodzi o trolling. Chyba jestem już za stara na to. Ojciec umarł pod koniec października, a wyprowadziłam się z mieszkania na początku grudnia.
17 stycznia 2022, 18:03
No to 12 czy 14 lat od rozstania? Bo skoro jesteście ze sobą 14 lat, a z żoną "rozstał się" 12 lat temu, to jaką masz pewność, że on wciąż nie "jest" z Wami dwiema...?
Edytowany przez 17 stycznia 2022, 18:08
17 stycznia 2022, 18:07
Pewnie cześć osób mnie kojarzy, ale w skrocie: jestem w kilkunastoletnim związku z mężczyzna po rozwodzie, była żona i dzieci zawsze na pierwszym miejscu. Ostatnio znowu wrocilam do swojego mieszkania. Powod? Jego byla zona (!) I dzieci były przy ostatnim namaszczeniu jego ojca. Dla mnie, osoby niewierzącej jest to sakrament bardzo intymny Jego byla zona zapytala sie byłego meza czy może przyjechać. Mnie nie przyszło mi do głowy poprosić o to bo jego ojciec był chory na Alzheimera. Ostatnie namaszczenie odbyło się w towarzystwie partnera, dzieci Jego i bylej zony. Przeprowadzilam sie do siebie, bo to wszystko jest chore. On nie widzi problemu. Dodatkowo znalazlam w miejscu bardzo skrywanym świeży odpis Jjego aktu małżeństwa kościelnego. Jego tlumaczenie:" schowałem bo nie chciałem Cie denerwować, a akt byl potrzebny bo musiałem udowodnić,że jestem synem ojca". Odcięłam się, partner nie widzizadnej winy, nadal chce utrzymywać kontakt,chce, żebym wrocila. Co myślicie?
zawsze będziesz ta 3 . I koniec kropka.
17 stycznia 2022, 18:08
No to 12 czy 14 lat od rozstania? Bo skoro jesteście ze sobą 14 lat, a z żoną "rozstał się" 12 lat temu, to jaką masz pewność, że on wciąż nie "jest" w Wami dwiema...?
Jesteśmy razem 14 lat, ale podana sytuacja miała miejsce 2 lata temu.