Temat: Wybór płci dziecka

Wiem, że bardzo często tu piszę, aż za często, ale nie mam z kim porozmawiać. Ojciec mojej dzidzi jest aktualnie 600km ode mnie i tak będzie jeszcze długo.

Od jutra kończę 15 tc. Marzy mi się córka, ale według wszelkich teorii w moim przypadku nie było możliwości poczęcia dziewczynki.  

Wielce popularna i potwierdzana przez ludzi metoda Shettlesa mówi mniej więcej, że aby mieć córkę należy współżyć przed owulacją. Jeśli chcemy syna to celujemy w owulację i po. 

U mnie było to dokładnie w owulację, ewentualnie chwilę po, ale nie wcześniej. Nawet niektórzy pozycje określają na daną płeć i moja również wychodzi "na chłopca". I nawet głupie zabobony czy analiza zachcianek sugeruje że będzie syn. Sporo osób też mówi że będzie chłopiec, ja tez tak czuję. 

Wiem że najwazniejsze aby dzidziuś był zdrowy i taką mam nadzieję, ale tracę nadzieję że jest choćby cień szansy na córkę. 

A moje pytanie: Wierzycie w tę metodę? Czy ktoś stosował tę metodę albo zna jakieś przypadki  jej przeczące?

Mi się wydaje że ona jest słuszna, a osoby które przeczą to albo nie znały swojego cyklu i nie wiedzą kiedy była owulacja, albo mogą mieć tylko jedną płeć, co się zdarza, dlatego zmniejszają procentowo trafność tej teorii.

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)

Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)
Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 

Rozumiem, że według Ciebie nie mamy prawa marzyć o danej płci dziecka? Reagujesz jakbym napisała "Jak będzie chłopiec to go nie pokocham i poddam się aborcji".......

Jedno i drugie będę kochała. A to ze bardzo pragniemy córki to nasza sprawa.

Znam pary, które chcąc koniecznie mieć chłopca chodziły na monitoring cyklu. Miało to na celu trafienie idealnie w moment owulacji. Jedna ma faktycznie synka, druga córkę  a trzecia jeszcze nic na razie. Także, nie nastawiaj się jeszcze na nic. Wskazówką  często jest ilość dzieci danej płci w rodzinie partnerów, ewentualna przewaga jednej płci nad drugą. U mnie to dziewczynki - mam córkę , u męża chłopcy - nasze drugie dziecko to syn.

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)
Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 
Rozumiem, że według Ciebie nie mamy prawa marzyć o danej płci dziecka? Reagujesz jakbym napisała "Jak będzie chłopiec to go nie pokocham i poddam się aborcji".......Jedno i drugie będę kochała. A to ze bardzo pragniemy córki to nasza sprawa.

Marzyć masz prawo o wszystkim, nawet o wysadzeniu w powietrze Pałacu Kultury, dopóki nie wdrażasz tego typu marzeń w życie. Mnie jest po prostu żal dzieci, które już na starcie (a właściwie przed startem) są naznaczone jako te gorsze. Tak jak już pisałam, co innego napisać o swoich marzeniach, a co innego tłuc temat o jakiś teoriach (i jeszcze naskakiwać na dziewczyny, które myślą i ich w ślepo nie popierają - nie piszę o sobie, żeby była jasność) i określać syna jako beznadzieję (bo skoro tak rozpaczliwie tracisz cień nadziei na córkę to syn będzie beznadzieją, nawet czysto leksykalnie patrząc). Po prostu przykro się to czyta. 

Have_fun napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Płeć dziecka zależy od chromosomu plemnika który zapłodni jajeczko. Jak chromosom X to bedzie dziewczynka, jak Y to chłopiec. Loteria.A nie od tego czy bzykniesz się przed czy po owulacji, w jakiej pozycji albo co zjesz... Na prawdę wierzycie w takie bzdury?
Poczytaj sobie. Jedne plemniki są szybsze i krócej żyją, inne odwrotnie. Te damskie mogą przeżyć dłużej w kobiecie, dlatego wcześniej trzeba uprawiać seks, bo one poczekają a męskie zginą. 
Są na to jakieś badania, jakieś publikacje? Bo jeśli to rewelacje od Dr Google to szkoda mojego czasu

No tak, twój czas jest kwestia nadrzędna dla nas wszystkich:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)
Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 
Rozumiem, że według Ciebie nie mamy prawa marzyć o danej płci dziecka? Reagujesz jakbym napisała "Jak będzie chłopiec to go nie pokocham i poddam się aborcji".......Jedno i drugie będę kochała. A to ze bardzo pragniemy córki to nasza sprawa.
Marzyć masz prawo o wszystkim, nawet o wysadzeniu w powietrze Pałacu Kultury, dopóki nie wdrażasz tego typu marzeń w życie. Mnie jest po prostu żal dzieci, które już na starcie (a właściwie przed startem) są naznaczone jako te gorsze. Tak jak już pisałam, co innego napisać o swoich marzeniach, a co innego tłuc temat o jakiś teoriach (i jeszcze naskakiwać na dziewczyny, które myślą i ich w ślepo nie popierają - nie piszę o sobie, żeby była jasność) i określać syna jako beznadzieję (bo skoro tak rozpaczliwie tracisz cień nadziei na córkę to syn będzie beznadzieją, nawet czysto leksykalnie patrząc). Po prostu przykro się to czyta. 

I co zrobisz? Ja też będę załamana jeśli kiedyś urodzę syna zamiast córki. Zupełnie jakby dziecko było chore, te same odczucia. I co? Nie wolno mi ich mieć? 

Have_fun napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Have_fun napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Teoria Shettlesa, jak już pisałam. Jest książka. Ale wisi mi czy to sprawdzisz, mi łaski nie robisz :)
Sprwdziłam bo zaciekawiło mnie to. Faktycznie istnieje taka TEORIA, ale różne źródla naukowe różnie podają - że to zależy od przeżywalności i szybkości plemników, lub ich odporności na zmiany pH. Ale mniejsza o to. Jest to teoria, w dodatku bardzo stara - z lat 70-tych. I z tego co widzę, do dzisiaj nie ma żadnych mocnych badań które dowodzą że tak właśnie się dzieje. 
A więc od 50 lat nie nikt nie dowiódł że ta teoria jest prawdziwa. A badania które zostały przeprowadzone w tym temacie dały sprzeczne wyniki. Więc jak dla mnie to bzdura.Po to przeprowadza się badania naukowe aby teorię przetestwać na dużej, reprezentatywnej grupie ludzi i wyeliminować, lub raczej zminimalizować ryzyko że rezultaty badań to wynik przypadku. A więc opieranie się na tym że komuś znajomemu sie sprawdziło lub nie raczej nie jest miarodajne. Mój ojciec przez 40-lat palił 2 paczki fajek. A zmarł na serce. Czy mogę na tej podstawie stwierdzić że palenie nie powoduje raka?
Nie, upośledzenie funcjonowania układu krwionośnego spowodowane kopceniem jak lokomotywa. 

coconut.charlotte napisał(a):

dzem_ze_swini napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Płeć dziecka zależy od chromosomu plemnika który zapłodni jajeczko. Jak chromosom X to bedzie dziewczynka, jak Y to chłopiec. Loteria.A nie od tego czy bzykniesz się przed czy po owulacji, w jakiej pozycji albo co zjesz... Na prawdę wierzycie w takie bzdury?
jedyna osoba co uwazala na lekcji bilogii w podstawowce :) strasze sa te zabobony xd
To nie są zabobony tylko teorie. A zabobonem możesz nazwać pierdołę typu wahadełka nad brzuchem...Poza tym potwierdzasz że plemniki są X i Y czyli damskie i męskie. Więc sobie doczytaj ich charakterystykę, szybkość i siłę i wyjdzie, że logicznym jest że silniejsze a wolniejsze damskie przetrwają dłużej w organizmie kobiety a męskie zginą więc seks przed owulacją sprzyja dziewczynce bo męskie wyginą zanim dojdzie do owu. Z kolei podczas owulacji szybciej dotrą męskie-szybsze. Logiczne 

To z tą charakterystyką plemników X i Y to też nie do końca potwierdzone. Z tego co na szybko wyszukałam wynika że też nie ma jednoznacznych dowodów na to i różne badania dały sprzeczne wyniki.

Alicja19900 napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)
Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 
Rozumiem, że według Ciebie nie mamy prawa marzyć o danej płci dziecka? Reagujesz jakbym napisała "Jak będzie chłopiec to go nie pokocham i poddam się aborcji".......Jedno i drugie będę kochała. A to ze bardzo pragniemy córki to nasza sprawa.
Marzyć masz prawo o wszystkim, nawet o wysadzeniu w powietrze Pałacu Kultury, dopóki nie wdrażasz tego typu marzeń w życie. Mnie jest po prostu żal dzieci, które już na starcie (a właściwie przed startem) są naznaczone jako te gorsze. Tak jak już pisałam, co innego napisać o swoich marzeniach, a co innego tłuc temat o jakiś teoriach (i jeszcze naskakiwać na dziewczyny, które myślą i ich w ślepo nie popierają - nie piszę o sobie, żeby była jasność) i określać syna jako beznadzieję (bo skoro tak rozpaczliwie tracisz cień nadziei na córkę to syn będzie beznadzieją, nawet czysto leksykalnie patrząc). Po prostu przykro się to czyta. 
I co zrobisz? Ja też będę załamana jeśli kiedyś urodzę syna zamiast córki. Zupełnie jakby dziecko było chore, te same odczucia. I co? Nie wolno mi ich mieć? 

Serio? czy jaja sobie robisz? I jak serio, to dlaczego dla Ciebie syn jest równoznaczny z chorym dzieckiem? pytam poważnie 

pannalimonka napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wierzę. Po pierwsze, to tylko teoria,nie jest poparta wystarczającymi dowodami. Po drugie, w wielu krajach (np. w Indiach) co roku są dokonywane tysiące aborcji na żeńskich płodach, bo dla rodziców wartość ma jedynie syn. Gdyby ta metoda działała to wątpię, że nadal to zjawisko utrzymywało się na taką skalę (zwłaszcza, że ono nie dotyczy tych najbiedniejszych, bez dostępu do wiedzy, tylko bogatsze warstwy społeczeństwa). Jak piszesz, że tracisz nadzieję, że jest choćby cień szansy na córkę to prawdę powiedziawszy aż mi się niedobrze robi. To syn co? W tym kontekście będzie tym czarnym scenariuszem? Co innego pomyśleć "fajnie gdyby było to i to" (na takiej zasadzie jak można pomyśleć, że fajnie gdyby miało kolor włosów po tacie, czy oczy po mamie), a co innego rozkmniny nad jakimiś teoriami, tracenie nadziei, cienie szansy.
Gdybyś przeczytała co piszę w postach  to byś wiedziała że pisałam że najważniejsze żeby było zdrowe. I że mam nadzieję że niebawem płeć przestanie mieć dla mnie znaczenie. Ale wiadomo, szybciej jest się nie zagłębiać i od razu hejtować ;)
Przeczytałam. Z tym, że tego typu kontrukcja zdania z "ale" ma to do siebie, że unieważnia wszystko co było napisane zanim to "ale" się pojawiło. Nie jestem rasistką, ale nie chciałabym mieszkać koło murzyna. Nic zaglądam nikomu do łóżka, ale gejostwo to już przesada. Ważne żeby było zdrowe, ale już tracę nadzieję na córkę i tak dalej i tak dalej. I dziwne nastały czasy, jak się nie ma argumentów to się zarzuca drugiemu hejt. 
Rozumiem, że według Ciebie nie mamy prawa marzyć o danej płci dziecka? Reagujesz jakbym napisała "Jak będzie chłopiec to go nie pokocham i poddam się aborcji".......Jedno i drugie będę kochała. A to ze bardzo pragniemy córki to nasza sprawa.
Marzyć masz prawo o wszystkim, nawet o wysadzeniu w powietrze Pałacu Kultury, dopóki nie wdrażasz tego typu marzeń w życie. Mnie jest po prostu żal dzieci, które już na starcie (a właściwie przed startem) są naznaczone jako te gorsze. Tak jak już pisałam, co innego napisać o swoich marzeniach, a co innego tłuc temat o jakiś teoriach (i jeszcze naskakiwać na dziewczyny, które myślą i ich w ślepo nie popierają - nie piszę o sobie, żeby była jasność) i określać syna jako beznadzieję (bo skoro tak rozpaczliwie tracisz cień nadziei na córkę to syn będzie beznadzieją, nawet czysto leksykalnie patrząc). Po prostu przykro się to czyta. 
I co zrobisz? Ja też będę załamana jeśli kiedyś urodzę syna zamiast córki. Zupełnie jakby dziecko było chore, te same odczucia. I co? Nie wolno mi ich mieć? 
Serio? czy jaja sobie robisz? I jak serio, to dlaczego dla Ciebie syn jest równoznaczny z chorym dzieckiem? pytam poważnie 

Alicja mówi o tym, że ona i każdy ma prawo być zawiedziony jeśli zamarzy sobie córkę, a będzie syn. Nawet gdyby to był zawód do takiego stopnia to jest jej sprawa i nikomu nic do tego. 

Ja oczywiście chcę kochać i akceptować dzidzię bez względu na płeć , co nie znaczy że nie mam prawa marzyć o córce i poczuć zawód gdy będzie syn. Jednak nie zamierzam z tego powodu dziecka nie kochać czy dyskryminować...i w jakikolwiek sposób okazywać mu że jest niechciane.