19 sierpnia 2019, 16:13
Od 10 lat próbuję samą siebie namówić na posiadanie dziecka. I nie mogę się przekonać. Jak sobie zaczynam wyobrażać codzienność z dzieckiem ogarnia mnie przerażenie. Staram sie odwiedzać znajomych mających fajne dzieci, nawiązać z nimi kontakt, lubię je, ale tylko jako dzieci znajomych, nie czuję zazdrości, zachwytu, wręcz trochę mi tych matek i ojców szkoda. Gdy już mi się wydaje, że może raz się żyje, zajdę w ciążę i będzie super ogarnia mnie autentyczna panika. Nielatwo mi to przyznać, zawsze myślałam, ze będę miala dzieci, chociaż nigdy nie myślałam o tym w konkretny sposób. Teraz im później, tym moje nastawienie sie pogarsza, widzę coraz więcej minusów, a ten osławiony i obiecywany instynkt, którym mnie wszyscy uspokajali, że mi się nagle włączy w ogóle się nie pojawił... Myślicie że coś z tym robić, iść na jakąś terapię, czy pogodzić się z tym, że dzieci nigdy mieć nie będę? Co jest ze mną nie tak? Ciekawi mnie wasza opinia, co byście zrobiły.
20 sierpnia 2019, 12:10
Wizyta u lekarza to bardziej w kierunku tych panicznych lęków, budzenia się w nocy itp. :d
Jeżeli odpuszczę temat i nie będę próbowała zajść w ciążę, to żadnych lęków nie będzie. Jak pisałam, to się pojawia tylko w sytuacji realnej możliwości zajścia w ciążę. Czyli w momencie, gdy np. zawiedzie antykoncepcja albo wtedy, gdy chcieliśmy zdać się na los i przez rok się po prostu nie zabezpieczać. Spanikowałam już na samym początku i nic z tego nie wyszło.
20 sierpnia 2019, 12:42
Jeżeli odpuszczę temat i nie będę próbowała zajść w ciążę, to żadnych lęków nie będzie. Jak pisałam, to się pojawia tylko w sytuacji realnej możliwości zajścia w ciążę. Czyli w momencie, gdy np. zawiedzie antykoncepcja albo wtedy, gdy chcieliśmy zdać się na los i przez rok się po prostu nie zabezpieczać. Spanikowałam już na samym początku i nic z tego nie wyszło.Wizyta u lekarza to bardziej w kierunku tych panicznych lęków, budzenia się w nocy itp. :d
No tak, tak - o tym mówię. :)
Nie twierdzę, że twój lęk jest symptomem fobii, nerwicy lękowej itp. Ale! Jest silny, uciążliwy, chcesz się go pozbyć (chcesz?). Jedną z opcji jest wizyta u np. psychologa, psychoterapeuty.
A co ja bym zrobiła? Tak szczerze, szczerze? Na pewno nie zdecydowałabym się w takiej sytuacji na ciążę.
20 sierpnia 2019, 12:46
o poczytałam wątek o twoim facecie, wcale się nie dziwię, że nie chcesz mieć dziecka. nie masz poczucia stabilności i bezpieczeństwa przy kimś takim, w codziennym dniu czy kryzysie - a to jest potrzebne to macierzyństwa, przyznasz się przed sobą czy będziesz partnera gloryfikować?
A czy przeczytałaś odpowiedź, że sytuacja się zmieniła i od dwóch lat partner ma pracę, w której się spełnia? Myślałam tak jak ty, że w tym tkwi problem, nie decyduję się na dziecko, bo nie mam poczucia stabilizacji. Stabilizacja nastała i niczego to nie zmieniło. Właśnie stąd ten wątek, tu jest problem. Wychodzi na to, że ja nie chcę dziecka nawet jak mam ku temu sprzyjające warunki. Z innym partnerem i dzieckiem, bądź jako samodzielna mama też nie potrafię sobie siebie wyobrazić. To jest dla mnie abstrakcja.
20 sierpnia 2019, 12:49
macierzynstwo to orka na ugorze. Nie ma sie co czarowac, ze jest inaczej. Ale zaciskasz zeby i jedziesz dalej, bo po fakcie nie bardzo jest juz wybor.
20 sierpnia 2019, 13:01
nie rob dziecka na sile. skonczy sie depresja poporodowa, zryta psycha, zalem i niekonczacymi sie troskami.
zycie bez dziecka jest bardzo wygodne. ja w ogole nie wyobrazam sobie, ze moge zarwac noc i nie odespac tego przez pierwsze 3 lata zycia dziecka:)
uwazam, ze jezeli ktos nie czuje calej tej magii macierzynstwa, to jest wyrazny sygnal od natury, by sie w to nie pakowac.
znam co najmniej 3 kobiety i to osobiscie, ktore zaluja macierzynstwa - bo lata leca, bo maz naciskal, bo kto wie co to bedzie na stare lata. najstarsze dziecko ma juz 13-14lat i dalej jakis zal i utracona wolnosc drzemia w matce.
nie czujesz tego, to nie decyduj sie na dzieci.
kazdej decyzji mozna w zyciu zalowac, lacznie z posiadaniem dzieci, tylko o tym sie nie mowi...
20 sierpnia 2019, 13:58
a jesli masz mysli, ze dziecko polepszy zwiazek to lepiej w to nie idz. Powinno byc super zarowno z jak i bez dziecka. Dziecko wcale nie musi nic polepszyc (ani zepsuc). Wogole bym dziecka nie mieszala w to ;)
20 sierpnia 2019, 14:34
Z reguły przychodzi taki czas, że chce się mieć dziecko, większość tak ma ale są pewne wyjątki tak jak Ty, być może ten instynkt macierzyństwa sie już w Tobie nie obudzi, bo gdyby miał nadejść to pewnie by już się pojawił.
20 sierpnia 2019, 15:37
A czy przeczytałaś odpowiedź, że sytuacja się zmieniła i od dwóch lat partner ma pracę, w której się spełnia? Myślałam tak jak ty, że w tym tkwi problem, nie decyduję się na dziecko, bo nie mam poczucia stabilizacji. Stabilizacja nastała i niczego to nie zmieniło. Właśnie stąd ten wątek, tu jest problem. Wychodzi na to, że ja nie chcę dziecka nawet jak mam ku temu sprzyjające warunki. Z innym partnerem i dzieckiem, bądź jako samodzielna mama też nie potrafię sobie siebie wyobrazić. To jest dla mnie abstrakcja.o poczytałam wątek o twoim facecie, wcale się nie dziwię, że nie chcesz mieć dziecka. nie masz poczucia stabilności i bezpieczeństwa przy kimś takim, w codziennym dniu czy kryzysie - a to jest potrzebne to macierzyństwa, przyznasz się przed sobą czy będziesz partnera gloryfikować?
Ludzie się rzadko zmieniają i wiesz jak jest z kimś kto tej stabilizacji nie daje i jakie są warunki gdy tej stabilizacji nie ma.
Mieć dziecko mając tego świadomość to by była abstrakcja ?
20 sierpnia 2019, 17:16
Na pewno coś w tym jest i przeszłość ma wpływ na moje obecne stanowisko. Wiedząc jak może być beznadziejnie, doświadczając różnych przeciwności losu, z wiekiem trudniej mi zaryzykować i zdecydować się na dziecko. Akurat znam siebie na tyle, że wiem, że gdyby mi na dziecku naprawdę bardzo zależało, a partner nie nadawałby się na ojca, to po prostu zmieniłabym partnera. Więc nie sądzę, aby to konkretnie była jego wina.