Temat: Przedwczesny poród

Dziś byłam na wizycie u ginekologa. Ciąża 27 tyg. 3 dni. Okazało się że szkodzi mi to co do tej pory robiłam - jeżdżenie na rowerze po zakupy , sprzątanie i gotowanie. Mam zakaz. Oprócz tego coś nie halo z szyjką, mam zagrożenie przedwczesnego porodu i skierowanie do szpitala na jutro. Mam odpoczywać, brać dożylnie chyba magnez...Moja ciocia jest w tym szpitalu ginekologiem więc miałam do niej zadzwonić żeby mnie jutro przyjęła. Ale ona mówi że u tej mojej lekarki często pacjentki są kierowane do szpitala i może wcale nie będę musiała tam leżec. Jutro jadę żeby mnie zbadali. 

Dręczy mnie wszystko, zastanawiam się czy będę musiała leżeć w szpitalu, czy nie. Jak myślicie, lepiej tam zostać czy odpoczynek w domu lepszy? 

Sytuacja jest taka że na rowerze miejskim jest ok, ale gdy idę do sklepu pieszo, łapie mnie jakby nieustająca kolka, ból w podbrzuszu..wczoraj w nocy miałam dziwny ból brzucha. Brzuch twardnieje..nie mogę wtedy siedzieć zgarbiona. 

miałam to samo w 27 tygodniu ciąży (niestety z powodu saczacych wód plodowych cc w 33 tygodniu na szczęście maluszek zdrowy )dostałam magnez dozylnie tydzień leżałam w szpitalu wypuścili mnie i dostałam magnez w tabletkach niestety zalecone miałam dużo odpoczynku i brzuch też często twardnial szyika się skracala

Pasek wagi

Miałam różne przejścia ciążowe... Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że warto posłuchać lekarzy i iść do szpitala. Możliwe, że sytuacja się uspokoi, a Ty wrócisz do domu. Balabym się brać odpowiedzialności za dziecko i zdecydować się na leżenie w domu. Czasami niestety trzeba zmienić nawyki, zmniejszyć aktywność - ale to przecież tymczasowe :) 

Wiecie co, wydaje mi się że moja lekarka niepotrzebnie straszy, już dwa razy mnie czymś straszyła. Myślę że jutro wrócę normalnie do domu. Dam znać na forum :)

też w okolicach tego terminu ginekolog powiedział, ze mam za krótką szyjkę w porównaniu do wieku ciaży i grozi to przedwczesnym porodem. Nie dostałam skierowania do szpitala, tylko miałam się oszczędzać, nie dźwigać itp. Suma summarum urodziłam w 42 tygodniu, 10 dni po terminie :P

Pasek wagi

Jak będziesz mogła to zostań w szpitalu. Ja trafiłam do szpitala w 32 tygodniu. Bardzo krótka szyjka i zagrożenie przedwczesnym porodem. Najpierw mówili, że do porodu mnie nie wypuszczą. Później założyli pessar , szyjka nawet trochę się podniosła i mówili, że za kilka dni mogę iśc do domu tylko nie można mi wstawać, ani siedzieć. 

Miałam wychodzić, ale porozmawiałam z ordynatorem i potrzymał mnie jeszcze kilka dni. Okazało się, że dobrze zrobiłam, bo  dostałam skurczy regularnych co 2 min wykraczających poza wykres, a ja nic nie czułam. W domu bym się nie zorientowała. Skurcze miałam non stop wstrzymywane kroplówką z magnezem. Przechodziło na 2 dni i znowu skurcze. Mogłam wyjść do domu i brać leki, ale ordynator powiedział, źe jak się boję to mogę zostać. Zostałam i gdybym nie została mogłabym stracić dziecko. Też nic nie czułam, nic na to nie wskazywało, podczas porannego ktg nie umieli wyczuć tętna dziecka.

Musieli robić cesarkę na cito. W trakcie operacji  okazało się, że dziecko było już za nisko i naciągnęło pępowinę zatrzymując sobie dopływ tlenu. Decyzja o pozostaniu w szpitalu uratowała życie mojego dziecka.

wiadomo, że na wszelki wypadek trzeba iść.. lepiej dmuchać na zimne, a każdy przypadek przecież jest inny..

Zostań w szpitalu, jeżeli masz taką możliwość. Odpoczywaj

od 27 tyg.  byłam 3 razy po cztery dni w szpitalu zagrożona porodem przedwczesnym. dostałam leki na rozwój płucek dziecka. potem niby było coś z tętnem i białkomocz. w szpitalu powiedzieli, że lekarz panikuje i że wszystko jest ok, że zamiast iść na izbę przyjęć powinnam najpierw iść na oddział, żeby zbadali, czy faktycznie powinnam być na oddziale. z perspektywy czasu - nie żałuję. przynajmniej oswoiłam się ze szpitalem, oddziałem i ogólnie czułam, że dziecko jet pod kontrolą. jakby coś się stało, bo nie poszłam do szpitala... - nie wybaczyłabym sobie.

U mnie wszystko ok, powinnam zmienić lekarza skoro tyle razy mnie bezpodstawnie straszy. Ale może jakos przeboleję te ostatnie 3 miesiące. Wróciłam do domu :)