Temat: Dzieci marnuja jedzenie

Przeżyłam szok. Tak sie złożyło, ze bylam w szkole podstawowej, stalam akurat kolo jadalni, dzieci jadly obiad. Brudne talerze odkładalo sie na taki stolik a resztki jedzenia wrzucalo do wiaderka. Wszystko by bylo wporzadku, gdyby nie fakt, ze dzieci zwalaly tam ponad pol talerza jak nie caly. To w telewizji trabia, ze biedne dzieci nie maja ciepłego posiłku, ze w szkole jedyne co moga zjesc a tu widze co innego.  Z czego to wynika? Serio takie niedobre jedzenie daja? Nie chce mi sie wierzyc, widziałam menu, same dobre rzeczy, lepsze niz za moich czasow. Podejrzewam, ze jakby byli w mcdonaldzie to by wszystko zjedli :/ 

Cyrica napisał(a):

Terenia, nie sadzisz chyba, że cały swiat się bedzie teraz smakowo dostosowywał do możliwości nieużywania soli bo sa jakieś tam zioła. Nie wszyscy zioła lubią, a od dzieci tym bardziej nie da się wymagac, żeby nie psioczyły na nieprzyjemne w konsystencji wiórki. Z tego powodu ja tez nie lubię ziół w potrawach, a i doskonale pamietam wypychany na brzega talerza majeranek w przedszkolnym barszczu ;)I tu absolutnie zgadzam się Mariscą, człowiek wpada na swoje smaki niezaleznie od tego, czym był żywiony. W przypadku dzieci jest tez kwestia pewnych stereotypów, z którymi nie wiem czy trzeba koniecznie walczyć. 

Oczywiście, że nie wszystkim to będzie smakowało. Jak już pisałam wszystko jest kwestią indywidualnego smaku i gustu. Co jednym smakuje innym nie musi. Nie zgadzam się jedynie z zrzucaniem wszystkiego na brak soli. Potrawy bez soli wcale nie muszą być bez smaku to akurat jest kwestia doprawienia ich. Choć oczywiście konkretny sposób doprawienia jednym będzie smakował a innym nie. Z moich obserwacji wynika jednak, że na wielu stołówkach doprawianie potraw ogranicza się do dodawania soli i ewentualnie pieprzu.

A większość ziół dodaje się jednak w wersji zmielonej :-) Sama od dziecka wypychałam na brzeg talerza natkę pietruszki więc to akurat świetnie rozumiem :-)

Zapach gorącego mleka i kożuch na mleku. I kakao. Wszelkie zupy mleczne. Przypomniałyście mi kolejne koszmary mojego dzieciństwa. Automatyczny odruch wymiotny i krzyki pań ukrócone dopiero przez interwencję mojej mamy żeby mnie nie zmuszać do jedzenia/picia tego.

Zoe23 napisał(a):

A ja tam kożuchy lubię. Nawet teraz, jak przyrządzam sobie kakao, to czekam specjalnie, aż mi się zgrabny kożuszek uformuje :D

Siostro! :D

Mi w przedszkolu wciskali galaretkę xD puściłam pawia pod stołem i odpuściły, ale trauma została do dzisiaj, nienawidzę galaretki. A z jedzeniem u dzieci różnie bywa... Wcale nie muszą być kapryśne. Przykład mojej kumpeli z pracy. Najmłodszy synek miał problemy z jedzeniem bo kochana babcia wciskała mu bawarkę z toną cukru jak mama nie widziała ;)  Skończyło się wciskanie bawarki, to zaczął jeść... Także może faktycznie jest coś w tym, że dzieci biorą kanapki/słodycze do szkoły + idą na obiad na szkolną stołówkę i nie są głodne. Rodzice chcą dla pociech jak najlepiej, a rezultacie wywalają kasę dosłownie do wiadra z pomyjami ;) A może nawet nikt ich nie spytał, czy chcą na te obiady chodzić? Czy im smakuje?

Pasek wagi

Tereenia napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Terenia, nie sadzisz chyba, że cały swiat się bedzie teraz smakowo dostosowywał do możliwości nieużywania soli bo sa jakieś tam zioła. Nie wszyscy zioła lubią, a od dzieci tym bardziej nie da się wymagac, żeby nie psioczyły na nieprzyjemne w konsystencji wiórki. Z tego powodu ja tez nie lubię ziół w potrawach, a i doskonale pamietam wypychany na brzega talerza majeranek w przedszkolnym barszczu ;)I tu absolutnie zgadzam się Mariscą, człowiek wpada na swoje smaki niezaleznie od tego, czym był żywiony. W przypadku dzieci jest tez kwestia pewnych stereotypów, z którymi nie wiem czy trzeba koniecznie walczyć. 
Oczywiście, że nie wszystkim to będzie smakowało. Jak już pisałam wszystko jest kwestią indywidualnego smaku i gustu. Co jednym smakuje innym nie musi. Nie zgadzam się jedynie z zrzucaniem wszystkiego na brak soli. Potrawy bez soli wcale nie muszą być bez smaku to akurat jest kwestia doprawienia ich. Choć oczywiście konkretny sposób doprawienia jednym będzie smakował a innym nie. Z moich obserwacji wynika jednak, że na wielu stołówkach doprawianie potraw ogranicza się do dodawania soli i ewentualnie pieprzu.A większość ziół dodaje się jednak w wersji zmielonej :-) Sama od dziecka wypychałam na brzeg talerza natkę pietruszki więc to akurat świetnie rozumiem :-)

Właśnie nie wiem jak to jest z ta solą, czy faktycznie nie moga jej uzywac. 

Ja w kuchni uzywam soli i ziol, za to u szwagierki kroluje vegeta, kostki itp no i kiedys jej córka jadla u mnie pomidorowke ("tylko" na soli plus świeża natka) i mloda stwierdzila, ze to najlepsza zupa z tych które jadla (zupa mamy, babci, z przedszkola i szkoly) a dziecko "wychowane" na vegecie. 

Jeśli faktycznie te dania w szkole byly bez soli no to chcialabym ich sprobowac... 

Tereenia napisał(a):

Zapach gorącego mleka i kożuch na mleku. I kakao. Wszelkie zupy mleczne. Przypomniałyście mi kolejne koszmary mojego dzieciństwa. Automatyczny odruch wymiotny i krzyki pań ukrócone dopiero przez interwencję mojej mamy żeby mnie nie zmuszać do jedzenia/picia tego.

A propos zup mlecznych :D w szpitalu (po porodzie) tylko ja i moja wspollokatorka jadlysmy zupe mleczna rano, z innych sal widzialysmy, ze wiekszosc oddawala.. a wg nas byly przepyszne te zupy i tylko na nie czekalysmy

awokdas napisał(a):

Tereenia napisał(a):

Zapach gorącego mleka i kożuch na mleku. I kakao. Wszelkie zupy mleczne. Przypomniałyście mi kolejne koszmary mojego dzieciństwa. Automatyczny odruch wymiotny i krzyki pań ukrócone dopiero przez interwencję mojej mamy żeby mnie nie zmuszać do jedzenia/picia tego.
A propos zup mlecznych :D w szpitalu (po porodzie) tylko ja i moja wspollokatorka jadlysmy zupe mleczna rano, z innych sal widzialysmy, ze wiekszosc oddawala.. a wg nas byly przepyszne te zupy i tylko na nie czekalysmy

To byłabym też ją, bardzo lubię zupę mleczną ;)

Pasek wagi