26 października 2019, 11:16
Hej dziewczyny, tak sobie pomyślałam ,ze może Wy byście mnie natchnęły. Chciałabym dowiedzieć się czy są tutaj dziewczyny które zajmują się dzieckiem w domu i dodatkowo „ wolny czas” poświęcają na samorozwój. W sensie- co takiego robicie poza byciem mamą, kucharka , sprzątaczka i żona( kolejność przypadkowa). Ja gdy synek był mały zajmowałam się fotografia. Obecnie ma prawie 2 lata i niestety wyciągnięcie przy nim aparatu graniczy z cudem - bardzo się boje o swój sprzęt, jest drogi a chciałabym kiedyś do tego wrócić. :)Jestem bardzo ciekawa jakie macie hobby :) piszcie :) pozdrawiam każdą z osobna!
26 października 2019, 11:30
Ja mam w końcu czas na czytanie i szyję na maszynie różne cuda do domu, albo dla córki, ale z dzieckiem to ciężko. Córka cały czas podchodzi pod maszynę martwię się, żeby nie wsadziła palucha tam gdzie nie trzeba, grzebie przy szpilkach, tarmosi mi materiał podczas szycia.
Z czytaniem też jak była mniejsza nie było opcji, bo mi wszystko wyrywała z ręki, chciała zobaczyć, udawała, że sama czyta.
Z małym dzieckiem, które jest ciekawskie i ruchliwe, a nie ma już drzemek to chyba tylko jakieś zajęcia poza domem, kiedy mama spokojnie może coś zrobić, a z dzieckiem jest tata.
Teraz się uczę i córka ma 4 lata, a to też dla mnie nie lada zadanie, bo wszystko chce robić ze mną, uczyć się też. Przesiaduje ze mną w pokoju i non stop gada, cały czas chce się przytulać, prosi żebym coś z nią zrobiła. Tata się nią zajmuje w tym czasie, ale ona chce z mamą i koniec. Ona chyba odczuwa odrzucenie w takiej chwili. Jedynie mogę coś zrobić jak jest u babci, albo mąż zabierze ją na spacer.
Jak mam czas to na aqua aerobic skoczę, na rowerze jeżdżę w trakcie oglądania serialu, ale też córka ciągle pyta kiedy skończę. bo chce się przytulić, bo coś tam itp.
26 października 2019, 11:42
Marisca i tak duzo robisz, zazdroszczę umiejętności szycia, ja nie mam cierpliwości! Ja właśnie planuje wyjście poza dom dwa razy w tygodniu popołudniu. U nas niestety nic nie zrobię bez synka. Jest właśnie takim żywym dzieckiem , bardzo ruschliwym i ciekawskim. Co prawda jeszcze duzo nie gada , ma 20 miesięcy ale jest bardzo absorbujący. W domu niczego sama się nie poucze. Choć kurs online do przerabiania zdjec łypie na mnie kusząco okiem :D
26 października 2019, 13:09
Uczyłam się angielskiego- wbrew pozorom przy małym dziecku czasu dużo nie ma. Najpierw sama się uczyłam z samouczka, a potem, gdy już osiągnęłam poziom nadający się na konwersacje, znalazłam osobę do konwersacji. Wtedy mój mąż pracował z domu, mieliśmy małe mieszkanie, więc zamykałam się w ... łazience, żeby pobyć samej. Ale fakt- łazienkowa atmosfera sprzyja skupieniu . Potem jeszcze kurs zrobiłam doszkalający do pracy- weekendowy.
26 października 2019, 13:32
Hmmm szycie i nauka to dość trudne przy dziecku, bo aby te czynności były efektywne to lepiej ich nie przerywać co chwilę, a w przypadki nauki przynajmniej dopóki nie skończę jakiegoś działu.
Teraz się uczę i choć ja jestem w sypialni, a córka bawi się w salonie to co kilka minut słyszę: mamo picie mi się skończyło, mamo gdzie jest moja lalka, mamo głodna jestem, mamo kiedy pójdziemy na spacer, mamo pomóż mi , bo coś tam mi się zepsuło, mamo daj mi buziaka i tak w nieskończoność :). Co chwile słyszę też jakieś niepokojące odgłosy i idę zobaczyć co się dzieje. Mąż w pracy, a jak był rano w domu to ja gotowałam obiad, byłam na zakupach, a jak wróciłam to mąż musiał coś załatwić i wyjść. Poza tym córka od 2 lat nie ma już drzemek, także hmmmm .....
Edytowany przez Marisca 26 października 2019, 13:34
26 października 2019, 13:35
Ja nie daje rady nic sensownego zrobić w domu z maluchem. Dwa razy w tygodniu wychodzę na zajęcia z szycia z szycia na maszynie i malowania.
26 października 2019, 13:46
Ja mam w końcu czas na czytanie i szyję na maszynie różne cuda do domu, albo dla córki, ale z dzieckiem to ciężko. Córka cały czas podchodzi pod maszynę martwię się, żeby nie wsadziła palucha tam gdzie nie trzeba, grzebie przy szpilkach, tarmosi mi materiał podczas szycia. Z czytaniem też jak była mniejsza nie było opcji, bo mi wszystko wyrywała z ręki, chciała zobaczyć, udawała, że sama czyta. Z małym dzieckiem, które jest ciekawskie i ruchliwe, a nie ma już drzemek to chyba tylko jakieś zajęcia poza domem, kiedy mama spokojnie może coś zrobić, a z dzieckiem jest tata. Teraz się uczę i córka ma 4 lata, a to też dla mnie nie lada zadanie, bo wszystko chce robić ze mną, uczyć się też. Przesiaduje ze mną w pokoju i non stop gada, cały czas chce się przytulać, prosi żebym coś z nią zrobiła. Tata się nią zajmuje w tym czasie, ale ona chce z mamą i koniec. Ona chyba odczuwa odrzucenie w takiej chwili. Jedynie mogę coś zrobić jak jest u babci, albo mąż zabierze ją na spacer. Jak mam czas to na aqua aerobic skoczę, na rowerze jeżdżę w trakcie oglądania serialu, ale też córka ciągle pyta kiedy skończę. bo chce się przytulić, bo coś tam itp.
wydawalo mi sie ze twoja corka chodzi do przedszkola to masz kilka godzin dla siebie.
26 października 2019, 14:00
wydawalo mi sie ze twoja corka chodzi do przedszkola to masz kilka godzin dla siebie.Ja mam w końcu czas na czytanie i szyję na maszynie różne cuda do domu, albo dla córki, ale z dzieckiem to ciężko. Córka cały czas podchodzi pod maszynę martwię się, żeby nie wsadziła palucha tam gdzie nie trzeba, grzebie przy szpilkach, tarmosi mi materiał podczas szycia. Z czytaniem też jak była mniejsza nie było opcji, bo mi wszystko wyrywała z ręki, chciała zobaczyć, udawała, że sama czyta. Z małym dzieckiem, które jest ciekawskie i ruchliwe, a nie ma już drzemek to chyba tylko jakieś zajęcia poza domem, kiedy mama spokojnie może coś zrobić, a z dzieckiem jest tata. Teraz się uczę i córka ma 4 lata, a to też dla mnie nie lada zadanie, bo wszystko chce robić ze mną, uczyć się też. Przesiaduje ze mną w pokoju i non stop gada, cały czas chce się przytulać, prosi żebym coś z nią zrobiła. Tata się nią zajmuje w tym czasie, ale ona chce z mamą i koniec. Ona chyba odczuwa odrzucenie w takiej chwili. Jedynie mogę coś zrobić jak jest u babci, albo mąż zabierze ją na spacer. Jak mam czas to na aqua aerobic skoczę, na rowerze jeżdżę w trakcie oglądania serialu, ale też córka ciągle pyta kiedy skończę. bo chce się przytulić, bo coś tam itp.
To wtedy dom ogarniam wiadomo porządki obiad i codziennie świeże zakupy, pranie, albo coś załatwiam :) często zaraz po przedszkolu mamy rehabilitację, więc przygotowuje prowiant na wyjście, jakieś ubrania na zmianę, foremki, zabawki, bo po ćwiczeniach, idziemy na plac. Wychodzę też wtedy po córkę troszkę wcześniej, aby wózek zapakować, znieść i nie spóźnić się na zajęcia :) A jak mam już trochę czasu to jak na złość moja teściowa dzwoni, albo mama, bo wiedzą, że córki nie ma to można spokojnie rozmawiać i nikt nie będzie co chwilę czegoś ode mnie chciał. Moja mama jak się rozgada to z 50 min murowane ;)
Wiesz to jest 3-4 h więc bez szału. Mąż też chciałby pobyć z żoną sam na sam, więc jak ma popołudniu i córka w przedszkolu to ja wtedy niekoniecznie zajmuje sie domem i nauką :)
Do tego córka jak jest chora to nie chodzi do przedszkola, aktualnie znowu obie jesteśmy chore i w gorączce :( Myślałam, że w tym roku w przedszkolu będzie lepiej jak było w tamtym. Wrzesień ok, a w październiku zaczęło się najpierw paskudna jelitówka na ponad tydzień , a teraz ta gorączka :(
Zmykam już :)
Edytowany przez Marisca 26 października 2019, 14:08