Temat: Samotność na macierzyńskim

Hej. Mamy, jak to u Was jest z waszym życiem towarzyskim? Chodzi mi o bardziej spotkania z innymi mamami? Bo ja nie ukrywam, że od jakiegoś czasu doskwiera mi samotność, brakuje mi po prostu kontaktu z inną dorosłą osobą. Na początku było fajnie, bo miałam dosyć częste odwiedziny, każdy był ciekawy maluszka, a teraz.. Wszyscy olali. Mam 2 przyjaciółki, które mnie od czasu do czasu odwiedzają. Niedzieciate. I jedną koleżankę z 2 dzieci, z którą się widzę może raz w miesiącu. I tyle. Mąż, mi bardzo pomaga, jest kochanym tatą, ale większą część spędza w pracy. Ja bardzo często inicjuję spotkania, ale zazwyczaj wygląda to tak, że "tak, tak musimy się spotkać koniecznie" i kontakt się urywa. Mam wrażenie, że się narzucałam i przestałam to robić. Chciałabym, aby mój maluch miał większą styczność z rówieśnikami, ale nie wiem nawet gdzie kogoś poznać. Każdy dzień jest podobny, a pech chciał, że w rodzinie małych dzieci też brak..

"Samotność" w cudzysłowiu, bo mam na codzień małą kochaną istotkę. Ale myślę, że zrozumiałyście o co mi chodzi :)

ile mam maleństwo?

Co do spotkań z innymi... ja mogę powiedzieć z tej drugiej strony - często po prostu nie ma się na to już siły, od czasu do czasu tak - ale za często to już gorzej. Jak mam np. 3 dobre koleżanki + rodzina to jak jestem u nich choćby raz w miesiącu to już jest kilka popołudni.

Pasek wagi

Dla dziecka plac zabaw, sale zabaw. U mnie w bibliotece głównej organizują dla dzieci różne zajęcia, jakieś przedstawienia z pacynkami, opowiadanie bajek przez wróżki, układanie klocków lego.  W bibliotece głównej mamy też taki wielki oddział dla dzieci, gdzie oprócz książek jest kącik z zabawkami i krzesełkami plus plac zabaw. Jak jest zimno tam można podejść z dzieckiem, żeby miało kontakt z rówieśnikami. 

A jak czujesz się samotna i mąż Ci pomaga to wyjdź gdzieś nie wiem fitness , basen, jakaś szkła rysunku, może jakiś kurs, koło zianteresowań. Tam zawrzesz nowe znajomości, będziesz miała kontakt z dorosłymi.

Może jakieś kółka dla mam. Nie wiem akurat mnie to nie interesuje, więc nie szukałam, ale sa przecież takie miejsca, gdzie mamy zabierają swoje pociechy, dzieci bawią się za sobą, a mamy mogą pobyć wśród innych mam.

Maleństwo ma 10miesięcy. Ja nawet nie chcę wyciągać kogoś często, bo jak najbardziej to rozumiem. Ale są osoby, które tak bardzo rzekomo chciały zobaczyć małego, a nawet raz do nas nie zajrzały. Dodam, że nie jestem madką, która potrafi rozmawiać tylko o kupkach i zupkach. Za jakieś 2 lata planuję pójść do pracy, wiadomo, że wtedy będzie inaczej.. Z drugiej strony to aż 2 lata

Ja biorę na przetrwanie ;) Czytam głównie, ale dziecko w dzień albo się bawi, albo śpi na mnie, więc wiele pola manewru nie mam. Ze znajomymi spotykam się rzadko. W maju wracam do pracy, a dziecię do żłobka, więc oboje kontakt z ludźmi będziemy mieli. 

yagama napisał(a):

Maleństwo ma 10miesięcy. Ja nawet nie chcę wyciągać kogoś często, bo jak najbardziej to rozumiem. Ale są osoby, które tak bardzo rzekomo chciały zobaczyć małego, a nawet raz do nas nie zajrzały. Dodam, że nie jestem madką, która potrafi rozmawiać tylko o kupkach i zupkach. Za jakieś 2 lata planuję pójść do pracy, wiadomo, że wtedy będzie inaczej.. Z drugiej strony to aż 2 lata

Wiesz co ja jak chce spotkać się z koleżanką to umawiam się na mieście i nie biorę dziecka na spotkanie, bo to bez sensu. Jak ktoś chce spotkać się z Tobą to nie będzie wpadał, do Twojego domu gdzie jest dziecko wymagające uwagi mamy. Ja zapraszam do domu tylko przyjaciółkę , która jest chrzestną i ona sama wychodzi często z propozycją wspólnego spaceru, wyjścia na plac zabaw z nami. 

A dziecko rośnie i za jakiś czas będzie potrzebować innych bodźców , innych zajęć, będzie bardziej samodzielne, więc i na placu usiądziesz sobie na ławce z inną mamą i pogadasz. 

Poza tym jak dziecko zacznie gadać to Cię zagada na śmierć i już możesz nawet nie mieć ochoty na rozmowy z dorosłymi ;) 

Też mam malucha który ma 10 miesięcy. Tata pracuje za granicą, a rodzina daleko, tu gdzie mieszkam nie mam znajomych . Córka zna tylko mnie. Zaciskam zęby i tyle,kiedys w końcu do się skończy. Od stycznia wysyłam małą do żłobka na 3/4 godziny dziennie żeby miała kontakt z innymi bo spacery po mieście to żaden kontakt z ludźmi. Poszukaj wspólnych zajęć z dzieckiem, jakaś muzyka, zajęcia sensoryczne. Nie oszukujmy się, każdy ma swoje życie i natłok obowiązków dlatego pewnie w wolnej chwili wolą klapnąć na kanapie mimo szczerych chęci spotkania 

Najwyraźniej masz mało absorbujące dziecko. Większość mam nie daje rady z powodu braku czasu, zmęczenia, bałaganu, który ciężko ogarnąć. Nie mają pomocy. To nie jest tak, że kogoś olewają. A spotkanie w towarzystwie dzieci polega na ich pilnowaniu. Wyjść ciężko na konkretną godzinę. Dodatkowo ogarnąć siebie. Ciężko mi uwierzyć, że mając dziecko nie doświadczasz tego. 

Świetnie Cię rozumie, u nas w mieście są zajęcia dla takich maluchów raz w tygodniu, można poznać młode Mamy, nawiązać kontakt i też poza sala się umówić na kawkę a dzieciaczki wspólnie mogą popełzać po dywanie i się pobawić. Postaraj się też przynajmniej raz na dwa tygodnie wyjść gdzieś bez męża i dziecka, jak koleżanki nie będą miały czasu to na masaż się umów. Tak czasami jest że w danym momencie życia nie po drodze jest z dotychczasowymi koleżankami, nie martw się i głowa do góry:)

Pasek wagi

@misie2019 nie rozumiem kompletnie Twojej wypowiedzi. Jasne, że bywam zmęczona. Ale czy to znaczy, że każda matka powinna się zamknąc w domu i z nikim się nie spotykać, bo przecież nawet nie mamy czasu na ogarnięcie? A akurat przykład z olaniem dotyczył koleżanek bezdzietnych, ale to tak swoją drogą napisałam :)