14 listopada 2019, 21:57
Pytanie kieruje do osob, które świadomie zdecydowaly sie na drugie dziecko, wiedzac jak ciężko potrafi byc z jednym, jak wszystko sie zmienilo, bylo malo czasu dla siebie. Sa wogole takie osoby? :D
16 listopada 2019, 09:06
No wlasnie o to chodzi, czy ktos sie chce na to świadomie zdecydować :) u mnie jest tak, ze czasem chce, juz widze kolejnego niemowlaczka w lozeczku a czasem, jak byl gorszy dzień, mlody wymeczyl na maksa (bo nie usiedzi, prawie 2 lata) to mówię zadnych nastepnych, bo nie wydole, chce isc spać :D byc moze jestem wygodna, niedojrzala. Szczerze mowiac jak mial rok to tym bardziej nie myslalam o nastepnym, dla mnie abstrakcja drugie tak szybko, szczerze podziwiam jak ktos to zrobil świadomie.Autorko, ale piszesz, że Twoje dziecko jest ok, ale nie trudne. Brak czasu dla siebie jest w większości przypadków wpisany w posiadanie dzieci, to już mała różnica, ile tych dzieci jest. U nas bywało ciężko, ale że planowaliśmy dwójkę od początku, to nie zmieniło to wcale naszych planów. Im szybciej się ma dzieci tym szybciej się wychodzi na prostą, a Twoje ile ma?
Ja mam koleżanki, które mają świadomie 3 lub 4 dzieci to dopiero podziwiam. Normalne wykształcone dziewczyny, żadna patologia. Natomiast wiem, że jak napisze do nich smsa to odpiszą dopiero po kilku dniach ;)
16 listopada 2019, 09:29
Ja mam koleżanki, które mają świadomie 3 lub 4 dzieci to dopiero podziwiam. Normalne wykształcone dziewczyny, żadna patologia. Natomiast wiem, że jak napisze do nich smsa to odpiszą dopiero po kilku dniach ;)No wlasnie o to chodzi, czy ktos sie chce na to świadomie zdecydować :) u mnie jest tak, ze czasem chce, juz widze kolejnego niemowlaczka w lozeczku a czasem, jak byl gorszy dzień, mlody wymeczyl na maksa (bo nie usiedzi, prawie 2 lata) to mówię zadnych nastepnych, bo nie wydole, chce isc spać :D byc moze jestem wygodna, niedojrzala. Szczerze mowiac jak mial rok to tym bardziej nie myslalam o nastepnym, dla mnie abstrakcja drugie tak szybko, szczerze podziwiam jak ktos to zrobil świadomie.Autorko, ale piszesz, że Twoje dziecko jest ok, ale nie trudne. Brak czasu dla siebie jest w większości przypadków wpisany w posiadanie dzieci, to już mała różnica, ile tych dzieci jest. U nas bywało ciężko, ale że planowaliśmy dwójkę od początku, to nie zmieniło to wcale naszych planów. Im szybciej się ma dzieci tym szybciej się wychodzi na prostą, a Twoje ile ma?
Moja kolezanka swiadomie chciala trzeciego... niestety stało się tak, ze zalowala decyzji, bo dal jej w kosc bardziej niz dwojka razem (kolki, nietolerancja na mleko, wieczny płacz). Nie oceniam jej negatywnie, w tamtym momencie byla wykonczona fizycznie i psychicznie. Nawet babcia nie chciala z nim zostawać, bo taki byl... absorbujacy. Ten rok miala wyjety z zycia. Faktycznie teraz mówi, ze to co przeszla to przeszła ale juz jest dobrze.
Z kolei znam malzenstwo,którzy tez świadomie podjęli decyzje, a bylo zle juz z pierwszym i teraz jest dwa razy źle... to co tam sie dzieje wole nie myśleć i tego nie rozumiem.
16 listopada 2019, 10:03
Ja to ujmę w ten sposób:
W latach 90. najnormalniejszą rzeczą w świecie był model rodziny 2+2 lub 2+3, za to sytuacją niecodzienną były rodziny z jednym potomkiem. Na palcach u jednej ręki mogę wyliczyć znajomych jedynaków. Wydaje mi się, że ludzie mieli także dużo mniej i standardy panowały zupełnie inne - dziecko nie musiało mieć własnego pokoju, telewizora, laptopa, telefonu i miliona zajęć dodatkowych. Teraz potomek kosztuje dużo więcej, mimo, że część książek do szkoły obecnie jest za darmo co w moich czasach nie miało miejsca, ba, co dwa lata wprowadzano nowe podręczniki więc ciężko było zaopatrzyć się w używane.
Dwa - dzieciaki są inaczej wychowywane, mam wrażenie, że teraz rodzic ma się w 100% poświęcić dzieciom i nie ma mowy aby gownarzeria zajmowała się sama sobą. Trzeba pierdyliard razy dziennie iść z małym na basen, do klubu malucha i na plac zabaw, a jeśli nie to będzie się wyrodnym rodzicem, który nie poświęca uwagi i czasu latorośli. Tak jak w moich czasach to dziecko miało się dostosować do opiekunów tak teraz sytuacja się odwróciła. Ze skrajności w skrajność.
To starsze dzieci zabierały na plac zabaw młodszych kolegów i koleżanki, a mamuśki mogły w tym czasie ugotować obiad w swietym spokoju.
I tutaj właśnie - najfajniejszy plus posiadania więcej niż jednego dziecka to więcej wolnego czasu w przyszłości, bo o ile na początku może być ciężko, tak kilka lat później starsze rodzeństwo może pomóc w opiece nad młodszym, popilnowac przez godzinę, odebrać z przedszkola, wyjść na rower. Mogą robić razem tysiąc wspaniałych rzeczy - bawić się w chowanego, budować bazę, kłócić się na swój dziecięcy sposób i wymyślać masę innych dziecięcych zabaw , których dorosły nie pojmie.
Przyszłość to już loteria, rodzeństwo może się kochać na zabój lub zerwać ze sobą kontakt, ale moim zdaniem, plusów dwójki dzieci jest dużo więcej niż posiadając jedynaka.
Ale... Ja nie mam dzieci i pisze to z perspektywy baby wychowanej na blokowisku. Zajebiste czasy swoją drogą. Gdybym jednak zaszła w ciążę to postarałbym się o drugie. Jakoś inni dali radę wychowywać całą zgraję więc widocznie się da.
16 listopada 2019, 10:12
Nie rozumiem ludzi, którzy marzą o różowym pachnącym bobasku, a tu się okazuje, że kolki, że płacz. Dziecko wymaga poświęceń, zawsze. A czasem jeszcze w gratisie są choroby. Z tym zawsze trzeba się liczyć.
16 listopada 2019, 10:12
Mam młodszego dwa lata brata. W dzieciństwie ciągle byliśmy razem, ale był moją kula u nogi. Zawsze za mną wszystko robił. Bardziej wychowywałam się z kuzynami, chociaż dzieliło nas 130 km, ale bardzo rodzice się odwiedzali. Brat dużo chorował, więc rodzice skupiali się na nim. Ja czułam się odtrącona. Zawsze dostawał lepsze zabawki, niż ja i było mi jako małemu dziecku po prostu przykro i czułam niesprawiedliwośc. Dostał np. mega wielki zestaw LEGO a ja dostałam jakieś drzewko w doniczce. Później brat poszedł za mną do liceum do De, przyszedł na ten sam uniwersytet. Jak się sprowadził musieliśmy zamieszkać razem. Ciężkie to były czasy. Później się wyprowadził, mieszkał w akademiku ale był. 1.5 roku temu się wyprowadził stąd i to mnie bardzo zabolało, pomimo tego, że często się kłóciliśmy do jakiejś części mojego życia zawitała pustka. Moi rodzice zawsze twierdzili, że traktują nas jednakowo, jednak tak nigdy nie było, nawet na studiach jeśli chodzi o pomoc w utrzymaniu się. Ja musiałam wziąć kredyt studencki po zrobieniu Bachelora a jemu po prostu pożyczali pieniądze przez rok - brat oczywiście spłaca, ale sama świadomość tego, że nie zadluzasz się w banku tylko pożyczasz od rodziców to co innego. Mimo to życie bym za niego oddała.
Nigdy nie chciałam jedynaczki, ale póki co córka ma 3.5 roku, ja nie mogę ze względów zdrowotnych zajść w ciążę, a poza tym raczej wątpię, bym kiedykolwiek jeszcze miała szansę na wspólne dziecko z jej ojcem.
Moja córka ciągle za mną chodzi, nie może nawet na chwilę zostać sama w pokoju. Poświęcam jej cały swój wolny czas, chodzimy na różne zajęcia. Ma przyjaciółkę rok starsza i ona jest dla niej jak siostra. Jest mi przykro, że nie ma rodzeństwa, tak po ludzku. Wykazuje obecnie wiele cech, ktore są skutkiem jedynactwa. Chociaż żaden jedynak przecież nie powie, że ma pewne cechy zachowań czy charakteru ze względu na brak rodzeństwa.
Ja chciałam zawsze mieć troje dzieci. I nigdy nie myślałam o tym, że chce je mieć, żeby miały siebie. Dopóki nie urodziłam córki, która jest sama.
16 listopada 2019, 10:26
Krummel
Były prowadzone badania naukowe na ten temat i wyszło, że w biedniejszych czasach rodzi się więcej dzieci , bo ludzie decydując się na potomstwo nie mają poczucia rezygnacji z wygód, dwa nie mają za wiele, więc tylko rodzina pozostaje.
Jak słusznie zauważyłaś dzieci kiedyś były wychowywane inaczej. Nie dawało się im tyle uwagi, troski, czasu. Zimn chów, klaps w dupę i tyle. Sama też w jednym wątku pisałaś, że rodzice z dziećmi się nie bawili.
Kiedyś dzieci wychowywały się same, na podwórku lub wzajemnie w rodzeństwie. Kiedyś kto inny odwalał robotę za rodziców, dzisiaj rodzice są świadomi i chcą wychować swoje dzieci sami, bo sami się na nie decydowali i nie zamierzają obciążać swoimi obowiązkami starszego rodzeństwa. Dwa rodzice chcą wychować dzieci na szczęśliwe , wrażliwe, świadome swojej wartości dorosłe osoby szanując ich prywatność, godność, zainteresowania. To wymaga czasu, zaangażowania. Dwa właśnie nie masz dziecka to wszystko widzisz w krzywym zwierciadle, bo matki też mają czas dla siebie w tym wszystkim, ucza też dzieci , że nie żyjemy w próżni i trzeba liczyć się z innymi osobami, ich potrzebami, ich prawem do własnego czasu. Z wiekiem dziecka zmienia się sposób jego wychowania i traktowania. Dziecko z wiekiem też jest samodzielne, ma też swoje środowisko.
Zresztą jak używasz słowa gówniarzeria to znak, że powinnaś zastanowić się nad wypowiedziami w tematach o dzieciach :P Rodzic, który kocha i chciał dziecka nie poświęca się, a to co robi robi , bo chce i dba o prawidłowy rozwój swego dziecka. . Małe dziecko jest uzależnione od rodzica i samo nie jest w stanie zadbać o wiele rzeczy, dlatego to jest obowiązek rodzica.
I jeszcze jedno, kiedyś rodzice, lekarze, naukowcy nie mieli świadomości wielu rzeczy w tym świadomości sposobów wychowania i ich skutków. Większość dzieci z założenia rozwijała się normalnie. Nie było powszechnej rehabilitacji, zajęć dodatkowych , kontroli specjalistów. Ja dopiero jako dorosła osoba dowiedziałam się, że powinnam brać hormon wzrostu, dopiero jako osoba dorosła dowiedziałam się, że mam wrodzoną wiotkość stawów i z tego powodu koślawe kolana, mocne uda, pogłębioną lordozę, bóle kręgosłupa. Dzisiaj moja córka mając to samo ma pomoc, za naszych czasów to nie było możliwe, więc i rodzice mieli mniej obowiązków. Nie było jeżdżenia z dziećmi na ćwiczenia, pracy w domu. Zresztą rodzic z każdym dzieckiem powinien pracować w domu. To nie chodzi tylko o zabawę, ale o rozwój ruchowy dziecka, sprawność manualną, intelektualną itd. itd. ale kto tam kiedyś o tym wiedział. Zabawa z dzieckiem w dużej mierze ma wartości rozwojowe i edukacyjne.
Edytowany przez Marisca 16 listopada 2019, 10:38
16 listopada 2019, 12:28
Marisca, a nie wydaje ci się, że obecnie rodzice, a szczególnie matki żyją pod ogromną presją? Teraz kobieta musi nie dość, że skakać kolo dziecka, zajmować się domem, pracować i do tego jeszcze być fit niczym Lewandowska. Ciężko sprostać obecnym standardom, nie oszukujmy się. Starszaka nie może dać do żłobka i zająć się sobą lub młodszym dzieckiem, bo od razu zaczną się komentarze, że jest egoistką, że dziecko potrzebuje matki, że sobie nie radzi itd.
Wiesz, ja jestem ciekawa jak będzie funkcjonować nowe pokolenie, bo o ile nasze okazało się być super zaradne i samodzielne to tutaj już odnoszę inne wrażenie mając do czynienia z ludźmi powiedzmy 10 lat młodszymi. Ale to już dyskusja nie na temat, zwyczajnie uważam, że rodzice obecnie z jednej strony mają masę więcej możliwości spędzania z dzieckiem czasu, zajęć dodatkowych, wyjazdu na wakacje, ale... Patrząc z boku przypomina to troszkę wyścig szczurów więc nie dziwię się, że wiele kobiet decyduje się na jedno dziecko.
Czy jedynak ma lepiej/gorzej, czy rozwija się inaczej, czy wyrasta na egoistę i samoluba, nie wiem. Nawet jeśli...nie jest to argument aby rodzic kolejne potomstwo.
Piszesz, że "matki też mają czas dla siebie". Połowa wypowiedzi na forum temu przeczy.
16 listopada 2019, 12:43
Marisca, a nie wydaje ci się, że obecnie rodzice, a szczególnie matki żyją pod ogromną presją? Teraz kobieta musi nie dość, że skakać kolo dziecka, zajmować się domem, pracować i do tego jeszcze być fit niczym Lewandowska. Ciężko sprostać obecnym standardom, nie oszukujmy się. Starszaka nie może dać do żłobka i zająć się sobą lub młodszym dzieckiem, bo od razu zaczną się komentarze, że jest egoistką, że dziecko potrzebuje matki, że sobie nie radzi itd. Wiesz, ja jestem ciekawa jak będzie funkcjonować nowe pokolenie, bo o ile nasze okazało się być super zaradne i samodzielne to tutaj już odnoszę inne wrażenie mając do czynienia z ludźmi powiedzmy 10 lat młodszymi. Ale to już dyskusja nie na temat, zwyczajnie uważam, że rodzice obecnie z jednej strony mają masę więcej możliwości spędzania z dzieckiem czasu, zajęć dodatkowych, wyjazdu na wakacje, ale... Patrząc z boku przypomina to troszkę wyścig szczurów więc nie dziwię się, że wiele kobiet decyduje się na jedno dziecko. Czy jedynak ma lepiej/gorzej, czy rozwija się inaczej, czy wyrasta na egoistę i samoluba, nie wiem. Nawet jeśli...nie jest to argument aby rodzic kolejne potomstwo. Piszesz, że "matki też mają czas dla siebie". Połowa wypowiedzi na forum temu przeczy.
Przeczy, bo w grę wchodzi problem w małżeństwie i brak zaangażowania ojca dziecka lub matka nie umie ustalić priorytetów. Nie oszukujmy się praca na cały etat plus dojazdy nie służą ani matce ani dziecku. Kiedyś w temacie dziewczyny pisały, że skoro nie mają możliwości pracy na część etatu to wolą cały etat niż brak pracy i potem cóż płacą za to swoją cenę, ale same tak wybrały. Wiele kobiet nawet nie myśli o takim rozwiązaniu jak niepełny etat.
Nie wiem ja nie czuję, że coś muszę, ale zdaniem forumowiczek powinnam pracować ;) , bo jak to tak nie rozwijać się, być na utrzymaniu męża. To już problem samych kobiet, że żyją pod presją otoczenia, galopują w tym wyścigu do utraty tchu , a sąd to się bierze ? Z wychowania ...
Może nasze pokolenie jest zaradne, ale bardzo sfrustrowane i z bardzo niskim poczuciem wartości, z wieloma deficytami emocjonalnymi. Kolejne pokolenie może jest za bardzo rozpieszczone, ale mam nadzieje, że pokolenie naszych dzieci będzie wychowywane z wyciągnięciem wniosków z obu metod wychowawczych.
P.S.
Starszaka do żłobka się nie daje tylko do przedszkola, a przedszkole jest dziecku potrzebne w pewnym wymiarze , o ile nie jest to 10 h dziennie poza domem.
16 listopada 2019, 12:59
Nie rozumiem ludzi, którzy marzą o różowym pachnącym bobasku, a tu się okazuje, że kolki, że płacz. Dziecko wymaga poświęceń, zawsze. A czasem jeszcze w gratisie są choroby. Z tym zawsze trzeba się liczyć.
Dokładnie, dlatego moje pytanie do osob świadomych tego :)
16 listopada 2019, 18:02
Ja mam koleżanki, które mają świadomie 3 lub 4 dzieci to dopiero podziwiam. Normalne wykształcone dziewczyny, żadna patologia. Natomiast wiem, że jak napisze do nich smsa to odpiszą dopiero po kilku dniach ;)No wlasnie o to chodzi, czy ktos sie chce na to świadomie zdecydować :) u mnie jest tak, ze czasem chce, juz widze kolejnego niemowlaczka w lozeczku a czasem, jak byl gorszy dzień, mlody wymeczyl na maksa (bo nie usiedzi, prawie 2 lata) to mówię zadnych nastepnych, bo nie wydole, chce isc spać :D byc moze jestem wygodna, niedojrzala. Szczerze mowiac jak mial rok to tym bardziej nie myslalam o nastepnym, dla mnie abstrakcja drugie tak szybko, szczerze podziwiam jak ktos to zrobil świadomie.Autorko, ale piszesz, że Twoje dziecko jest ok, ale nie trudne. Brak czasu dla siebie jest w większości przypadków wpisany w posiadanie dzieci, to już mała różnica, ile tych dzieci jest. U nas bywało ciężko, ale że planowaliśmy dwójkę od początku, to nie zmieniło to wcale naszych planów. Im szybciej się ma dzieci tym szybciej się wychodzi na prostą, a Twoje ile ma?
Ją mam znajomą która ma 1 dziecko i odpisuje po kilku dniach:) nikt mi nie wmowi ze nie znajduje minuty by odpowiedzieć na smsa:p po prostu zapomina o wiadomosci i odpowiada pozniej:] singielkom tez sie tak zdarza kiedy moment odczytania smsa jest niefortunny na odpisywanie :]