Temat: Ratowałyście mnie, gdy nie wiedziałam, co na tyłek włożyć lub jak stać się piękną w kilka miesięcy, więc wierzę, że uratujecie mnie i tym razem! (LCHF, ketoza)

Siedziwszy i nic nie robiwszy, wróciłam wspomnieniami 2 lata wstecz, kiedy to ważyłam 30 kilogramów więcej. Wspominałam "dobre" czasy, w których to bez żadnych wyrzutów sumienia, za każdym razem wychodziłam ze sklepu z kilkoma paczkami słodyczy i słonych przekąsek pod wszelaką postacią, gdy pijając ulubioną kawę czy herbatę w kawiarni dobierałam sobie do niej solidną porcję ciasta czy innych słodkich wypieków, gdy podczas Świąt siadałam przed komputerem z 1/3 blachy ulubionego miodownika (szloch) i gdy czując niedosyt, bez skrupułów dokrajałam sobie kolejne kawałki... Gdy przed pójściem spać czytałam książkę zagryzając przy tym całą tabliczką czekolady z orzechami... A skoro już jesteśmy przy orzechach - potwornie brakuje mi fistaszków w ilościach hurtowych, bliżej nieokreślonych. Z dobre pół kilo potrafiłam wsunąć w ciągu kilkudziesięciu minut. Brakuje mi pomadek i cukierków kupowanych na wagę, krówek, toffinek, tych adwokatowych z Wawelu, "Michałków"... Śniadań składających się z kilku drożdżówek, pizzerinek, lub przynajmniej kilku (4-6) bułek, kupionych "w biegu" Snickersów czy innych Lionów... Ciastek korzennych, których potrafiłam zjeść z 2 pudełka naraz... Masy kajmakowej wyjadanej wprost z puszki za pomocą łyżeczki czy paluchów... Gór białego makaronu z tłustym serem, masłem i cukrem, naleśników, PIEROGÓW i innych mącznych kluchów (!!!)... Mogłabym wymieniać w nieskończoność, rozmarzyłam się. Oczywiście jestem dumna z tego co osiągnęłam, nie chciałabym wrócić do poprzedniego stanu, ale cholera, te ograniczenia bolą, ostatnio ze zdwojoną siłą.

Jestem na diecie LCHF, jadam do 30-50 g węgli na dzień, nie używam żadnych mąk zbożowych, tylko kokosowej, migdałowej, lnianej i orzechowej i żadnej poza tym. Czy znacie jakieś sprawdzone przepisy nie tyle co na desery, ale też obiady, stanowiące alternatywę dla choćby kilku z powyższych moich tęsknot? Zaraz mnie coś strzeli, pomocy!!!

Pasek wagi

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów (smiech)

xyz95 napisał(a):

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów 

Mnie pierogi od razu idą w biedra, a 5 sztukami nie potrafię się najeść, jedynie nakręcić apetyt, żeby pochłonąć pozostałe 20. (szloch) 

Czy z podanych przeze mnie mąk wyjdą jakieś namiastki pierogów ruskich? Ziemniory zastąpiłam kalafiorem, w smaku identiko gdy się odpowiednio przyprawi... Ale to nieszczęsne pyszne ciasto mączne! (szloch) Zaraz skoczę z okna, jak pierogi kocham. (szloch)

Pasek wagi

xyz95 napisał(a):

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów 

Każdy kij ma dwa końce. Koleżanka należała do tej grupy i teraz w wieku 25 lat skarży się na ogromny cellulit od pośladków aż po kolana (mimo, że nadal jest chuda jak patyk). Poza tym metabolizm w końcu kiedyś zwolni. Większość takich ludzi zaczyna tyć ok 30 roku życia. Babkom idzie w biodra a fecetom w brzuchy. Wtedy doznają szoku, bo nagle się okazuje, że już nie mogą jeść tak samo jak za młodu i wciąż dobrze wyglądać. Także ja uważam, że sprawiedliwość jest ale rozłożona w czasie;p 

sempiterna napisał(a):

xyz95 napisał(a):

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów 
Mnie pierogi od razu idą w biedra, a 5 sztukami nie potrafię się najeść, jedynie nakręcić apetyt, żeby pochłonąć pozostałe 20.  Czy z podanych przeze mnie mąk wyjdą jakieś namiastki pierogów ruskich? Ziemniory zastąpiłam kalafiorem, w smaku identiko gdy się odpowiednio przyprawi... Ale to nieszczęsne pyszne ciasto mączne!  Zaraz skoczę z okna, jak pierogi kocham. 

Może Ty po prostu głodna jesteś? Czemu nie zrobisz sobie jakiegoś cheat dnia? Jeżeli już 2 lata na diecie jesteś bez żadnych odstępstw to jak najbardziej Ci się należy. Myślę, że jak najesz się tych wszystkich świństw, rozboli Cię brzuch i poczujesz spadek sampoczucia to odechce Ci się na kolejne 2 lata:)

Czyli teraz ważysz 100 kilo? Pytam, bo pasek dziwny. ;)

Niestety, jeśli nie zna się umiaru to lepiej wcale nie zaczynać wracać do ulubionych potraw. Mówisz, że 6-cioma pierogami się nie najesz. To prawda. Zjedz normalny obiad jak na diecie, a tyć 6 pierogów zjedz w ramach deseru. ;) Tak, żebyś nie zaczynała jeść tego, o czym marzysz na pusty żołądek, bo wtedy na pewno się na tym nie skończy. 

minutka3 napisał(a):

xyz95 napisał(a):

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów 
Każdy kij ma dwa końce. Koleżanka należała do tej grupy i teraz w wieku 25 lat skarży się na ogromny cellulit od pośladków aż po kolana (mimo, że nadal jest chuda jak patyk). Poza tym metabolizm w końcu kiedyś zwolni. Większość takich ludzi zaczyna tyć ok 30 roku życia. Babkom idzie w biodra a fecetom w brzuchy. Wtedy doznają szoku, bo nagle się okazuje, że już nie mogą jeść tak samo jak za młodu i wciąż dobrze wyglądać. Także ja uważam, że sprawiedliwość jest ale rozłożona w czasie;p 

no ja rozumiem, ale jak taka osoba będzie wpieprzać ile się da i nie ćwiczyć to jedynie będzie miała cellulit, a jak osoba ze skłonnościami do tycia będzie się tak odżywiać to będzie miała cellulit , rozstępy i do tego będzie gruba, więc gdzie tu sprawiedliwość ;( Z tych osób które znam to może jest kilka takich które kiedyś jadły wszystko i były szczupłe, a teraz zrobiły się z nich niezłe pulpety, ale większość jest chudych i nawet po ciąży wyglądają tak samo

A co do tematu, ja tam biorę ciasto w kawiarni bez żadnych wyrzutów sumienia, ważne żeby zachować umiar. Ja jak patrzę na zdjęcia sprzed odchudzania to mi się od razu odechciewa jeść

minutka3 napisał(a):

sempiterna napisał(a):

xyz95 napisał(a):

Pomyśl sobie, że jest tyle osób które mogą jeść w ten sposób, a i tak są chude jak patyk xD Życie jest niesprawiedliwe, ale bez przesady żeby od razu sobie odmawiać pierogów 
Mnie pierogi od razu idą w biedra, a 5 sztukami nie potrafię się najeść, jedynie nakręcić apetyt, żeby pochłonąć pozostałe 20.  Czy z podanych przeze mnie mąk wyjdą jakieś namiastki pierogów ruskich? Ziemniory zastąpiłam kalafiorem, w smaku identiko gdy się odpowiednio przyprawi... Ale to nieszczęsne pyszne ciasto mączne!  Zaraz skoczę z okna, jak pierogi kocham. 
Może Ty po prostu głodna jesteś? Czemu nie zrobisz sobie jakiegoś cheat dnia? Jeżeli już 2 lata na diecie jesteś bez żadnych odstępstw to jak najbardziej Ci się należy. Myślę, że jak najesz się tych wszystkich świństw, rozboli Cię brzuch i poczujesz spadek sampoczucia to odechce Ci się na kolejne 2 lata:)

Zdarza mi się od czasu do czasu zrobić jakiegoś cheata, ale wyrzuty sumienia są po nim niewyobrażalne, czuję się strasznie, psychicznie i fizycznie, jakaś taka napuchnięta chodzę przez dobre kilka dni, choćbym zjadła właśnie kilka takich pierogów. 

Pasek wagi

Queen_D napisał(a):

Czyli teraz ważysz 100 kilo? Pytam, bo pasek dziwny. ;)Niestety, jeśli nie zna się umiaru to lepiej wcale nie zaczynać wracać do ulubionych potraw. Mówisz, że 6-cioma pierogami się nie najesz. To prawda. Zjedz normalny obiad jak na diecie, a tyć 6 pierogów zjedz w ramach deseru. ;) Tak, żebyś nie zaczynała jeść tego, o czym marzysz na pusty żołądek, bo wtedy na pewno się na tym nie skończy. 

(smiech) Ważę 55 kg przy 165 cm wzrostu. 

Próbowałam i tego sposobu... Po zjedzeniu zakazanych potraw w postaci pierogów tylko nakręciłam sobie na nie jeszcze większy apetyt... Dlatego szukam alternatyw dla typowo polskich mącznych dań, przede wszystkim, żeby zmieścić się w tych 30-50 g węgli na dzień, a jak wiadomo, mąki mają ich sporo... Zauważyłam, że to właśnie od węglowodanów tyję i puchnę, więc staram się ograniczać do minimum.

Pasek wagi

Nie tyjesz i nie puchniesz od węgli, tylko od źle zbilansowanej diety i syfnego jedzenia. Węgle pochodzące z warzyw i owoców są mega zdrowe i potrzebne. Paliwo dla mózgu i całego ciała