Witajcie
Znowu kilka dni mnie nie było. Działo się sporo, niekoniecznie dobrego, ale jestem. Dziś już liczenie kalorii, baaa nawet aktualizacja paska ;) Od października łącznie spadło 4,1 kg. Dla jednego mało, dla innego dużo... dla mnie jest ok. Nie liczę na duże spadki. Chociaż już wiem, że raczej do końca roku nie zrzucę 7,3 kg. Ale zawsze będę bliżej niż dalej, prawda? Okres się skończył, to i waga zaczyna wracać ;) Za tydzień podsumowanie listopada. Może nie będzie tragedii ;)
I posiłek: bułka kajzerka z pomidorem, jajecznica z szynką
II posiłek: winogrono, borówki
III posiłek: gnochi z kurczakiem, cukinią, cebulą w sosie serowym
IV posiłek: mcwrap z mcdonalda ( w drodze powrotnej do domu, młoda zamówiła)
Ogólnie dzień pozytywny. Może dlatego, że większość dnia byłam sama... całkiem sama. Czas miło spędzony z książką, widoczną na zdjęciu ;) Tak... zaczęłam czytać świąteczne książki, wszak do Wigilii tylko 31 dni heheheh. Planowałam od 1 grudnia czytać świąteczne książki, tak jak będę vlogmas nagrywała.... no ale jednak zdecydowałam szybciej zacząć, bo mam 5 książek świątecznych :) I chciałabym je przeczytać do końca roku :) Swoją drogę nie mogę doczekać się otwierania kalendarzy adwentowych :) Bo mam już dwa. Jeden mi kupił M w Niemczech, a drugi dostałam od koleżanki. Dla dziewczyn skończyłam kalendarze , bo bardzo mnie cieszy :) bo zdążyłam tydzień przed :D Teraz będę mogła skupić się na ewentualnych prezentach na święta :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje, o siebie. Nie patrz na innych. Nawet jak upadniesz, powstań. Każdy miewa gorszy czas...to nic złego. Głowa do góry i do przodu. Powodzenia. Trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam