Dzień mija hmm nawet dobrze,tzn powiedzmy... Ale o tym za chwilę. Zabiegi zaliczone ostatnie zakonczylam przed godzina 20 :) , posilkowo ok śniadanie jakąś kanapka z wedlina, obiad zupa ogorkowa, łyżka ziemniaków i ryba i marchew z grodzkiej. Kolacja 2 kromki z wedlina. No ale za to noc była... Tzn wcale jej nie było. A dlaczego? Wyobrazacie sobie że moja współlokatora zaprosiła sobie do pokoju jakiegoś chłopaka ( też kuracjusza) i bzykali się w łazience... Tak dobrze czytacie. Jak tylko wyszedł z lazienki kazalam Mu wypierdalac z pokoju. Swoją droga oboje nie mieli tupetu. A poz tym oboje zostawili w domach swoich partnerów. A tu bach kilka dnibez chłopa i baby i zdrada. No to ją sobie tak pomyslalam,że ją to albo jestem nienormalna że nie zdradzam swojego Pana M albo po prostu Go kocham... No bo jak inaczej to wytłumaczyć?
Spokojnego wieczoru i czas poczytać co u Was... Buziaki.