Pamiętnik odchudzania użytkownika:
GrzesGliwice

mężczyzna, 45 lat, Gliwice

176 cm, 86.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 września 2016 , Komentarze (19)

Może to dziwne ale cieszę się, że nadszedł poniedziałek... jestem wykończony ;) -wykończony ale szczęśliwy...

Piątek? 

W pracy do 18:00! Później przejażdżka po okolicy zarówno tej bliższej jak i trochę dalszej...no i nie wiedzieć kiedy zrobiło się ciemno :P

Sobota? 

Mimo bardzo przyjemnego poranku -jak zawsze wszystko (może prawie wszystko) w biegu... przynajmniej do południa. Ledwo zdążyłem do pracy na czas a nigdy mi się nie zdarza spóźnić. 

Popołudniu rodzinna impreza na jakieś 50-60 osób (podwójne urodziny 30-ka i 40-ka) i tak zakończyła się sobota...

*Impreza niesamowita, nie była to nasiadówka jak to często bywa a zabawa w weselnym stylu, z tańcami, konkursami, zabawą itp...Nawet udało mi się wygrać "zabiegi w SPA" -jakieś tam kamienie i czekolada... :) Szczegóły na fotce.

Niedziela?

Zaczęła się bardzo wcześnie a dokładnie to dalszym ciągiem imprezy...

Gdy już dotarłem do domu postanowiłem się chwilę przespać....bo co tu robić o 3 nad ranem? -hi hi

3:00 - 9:00 i już byłem na nogach... niestety tylko na nogach ponieważ żadne cztery kółeczka nie wchodziły w grę :P

Szkoda było tak pięknie rozpoczętego dnia i postanowiłem ponownie po 15 latach przeżyć swój pierwszy raz -tym razem z PKP -hi hi... Było nawet nieźle... pociągi jeżdżą na czas -chyba tylko Diuna ma z tym problem -hi hi

Nie wiedzieć kiedy znowu nadszedł wieczór (czyt. późny wieczór) i ponownie w pośpiechu mimo,że pociągiem osobowym musiałem zmierzać w kierunku domu. Północ... wpół do pierwszej... ech... i tak nastał poniedziałek... 

Utęskniony poniedziałek :)

A tak na poważnie to mój weekend zaczął się już w piątek co generalnie bardzo rzadko mi się udaje i na maksymalnych obrotach dotrwałem do dzisiejszego dnia :)

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy przyczynili się do tak intensywnego weekendu...

22 września 2016 , Komentarze (21)

Dzisiejszy dzień, mimo małych wpadek żywieniowych uznaję za udany. Zapytacie dlaczego? Nawet jesli nie to i tak napiszę.. hi hi

Powróciłem na rower :) 

Ale mi dobrze... hi hi... Ja jednak potrzebuję ruchu!

No i na koniec kawałek do odsłuchu :-)

22 września 2016 , Komentarze (13)

Witam wszystkich :)

Dawno nic konkretnego nie pisałem, więc postaram się trochę nadrobić zaległości...

Skończyła mi się wczoraj vitalijkowa dieta ale póki co nie będę jej przedłuża ponieważ od prawie miesiąca już z niej nie korzystałem a szkoda mi jedynie tych treningów :(

Ruchowo u mnie kiepsko... od niedzieli nie mogę się ruszyć z domu. W pracy zapieprz taki ,że masakra -wieczorem nawet nie wiem jak się nazywam :/ Tzn tak było w pierwsze dwa dni tygodnia... wczoraj zakupki i wielkie gotowanie -dosłownie WIELKIE! Gotowałem leczo z 5 kg papryki -a co? Jak już gotować to konkretnie :) Później do tego ryż i obiadek jak się patrzy...

Dzisiaj z uwagi na to ,że mogę mieć chwilę luzu wieczorem planuję wyskoczyć na rower lub pobiegać...zobaczymy co z moich planów wyjdzie -z tych planów bo pozostałe to już zupełnie inna para kaloszy jak to się mówi.

Co jem? Od poniedziałku jem to co mam pod ręką. Nie czuję się z tym źle bo wiem, że to chwilowe. Zaczęło się od pizzy w sobotę na wtorkowych ciastkach kończąc :P

Aby nie było Wam nudno -wrzucam kolejny kawałek do posłuchania... hi hi

Miłego dzionka :)

21 września 2016 , Komentarze (21)

Przedstawiam Wam kawałki które od pewnego czasu za mną chodzą :)

oraz trzeci kawałek który jest dla mnie sporym zaskoczeniem z uwagi na wykonanie oraz tekst. Nigdy wcześniej go nie słyszałem....

A to jej tekst z www.tekstowo.pl

"Koniec z samotnością, żegnam złe wspomnienia osób
Znów słyszę w moim domu odgłos suszarki do włosów
Znalazłem sposób, to na szczęście recepta
Postarać się żyć z kimś naprawdę nie od święta
Ta achillesowa pięta, to skończony epizod
Nie biegać za wieloma, tej jednej szczęście przysiąc
Spokojnie żyjąc wiele radości doświadczasz
Wciąż pniesz się w górę zamiast na dno się staczać
Kiedyś w rozpaczach, życie brazylijski serial,
Przy którym M jak Miłość, to najwyżej komedia
Ja jeden, ty jedna warto było marzyć (pewniak)
Warto szukać tego szczęścia i czekać na nie (a jednak)
Życie bywa piękne, spróbuj dostrzec pozytywy,
A że czasem jest kurewskie dziś tak powiem dla zgrywy
Sprawdź to człowieku, bo to dobra zaleta
Zmienić się z gówniarza w dojrzałego faceta.

Zawsze tak jest, że szczęście przychodzi do innych, jest wszędzie
Tylko nie tu i nie teraz i wydaje Ci się, że zawsze tak będzie,
Lecz na szczęście, tak się tylko zdaje Tobie,
Bo szczęście jest tam, gdzie coś dla innych robisz
No i wreszcie od każdego słońca wschodu śmiejesz się i mówisz
Don't Worry Be Happy i do przodu.

Przy mnie ta kobieta, która nie będzie narzekać,
A i kredyt zaufania dla mnie droższy niż moneta
Wiem, nie jestem łatwy, zbyt często neurotyczny
Wcześniej bardzo często osiągałem stan krytyczny
Wampir energetyczny, to już przeszłość, że tak powiem
Przy Tobie mam powody do uśmiechu na co dzień
Pisząc, że nie jestem godzien nie wierzyłem, że się uda
Nie chciałem wierzyć w cuda, była rutyna i nuda
Pijąc poranną herbatę, tak spoglądam będąc w szoku
Jak stoisz u mego boku w tym koku, w moim szlafroku ta
Odczuwam szczęście, czuję piękno chwili, spokój
Szczęśliwy dzieciak, który pragnął żyć jestem gotów
Wziąć odpowiedzialność, być konsekwentnym
Nie jestem święty, ale dobry, powiedzmy
Że wiem już, co mam zrobić z moim życiem przepięknym,
Żeby było najlepiej jeśli nie będę przeklęty.

Zawsze tak jest, że szczęście przychodzi do innych, jest wszędzie
Tylko nie tu i nie teraz i wydaje Ci się, że zawsze tak będzie,
Lecz na szczęście, tak się tylko zdaje Tobie,
Bo szczęście jest tam, gdzie coś dla innych robisz
No i wreszcie od każdego słońca wschodu śmiejesz się i mówisz
Don't Worry Be Happy i do przodu.

A ja co dzień się uczę, czas odzyskać człowieczeństwo
Bez niego się grzęzło wpadłem w otchłań, wiem jedno,
Że piekło to miejsce, które sam tworzysz wiedz to
Tak błądząc po omacku Ty zgubisz się na pewno
Nie ledwo ledwo, bo mam charakter ziomuś
Potrafię pomóc komuś, jak sobie sprawdź to pomóż
Temu, co pomocy tej od zaraz potrzebuje
Przynosiłem ból teraz co innego czuję
I mnie nie interesuje, że ktoś nie przychylnie gada
Niby co ty o mnie wiesz, takie rzeczy opowiadasz
Nastawiony nieprzychylnie, lecz nie zburzysz tej harmonii
Nie brakuje formy, słuchaczu, bądź spokojny
Mam to szczęście gadać i dlatego pozytywnie
Dziś jest o czułości nie o wojnie czy bitwie
Życie błogosławieństwem dajesz tyle niespodzianek
Już nie boję się gdy patrze w przyszłość, w nieznane."

MIŁEGO DZIONKA :)

18 września 2016 , Komentarze (42)

Jak już wiecie w dniu wczorajszym spotkało się kilka kobietek z vitalii i jeden ja -hi hi

Panie z tego co mi wiadomo zjechały się już koło 13:00... ja o tej porze jak zwykle pracowałem i nawet nie bardzo miałem czas myśleć o spotkaniu. Stresik nadszedł koło 15:00 kiedy to powoli ogarniałem koniec pracy.

Przed 16:00 pojechałem do domku trochę się ogarnąć, wsiadłem w "auto" i obrałem kierunek Katowice.... W związku z tym, iż DTŚ jest stosunkowo nową drogą udało mi się w miarę sprawnie dojechać mimo strasznego deszczu po drodze... kurcze a może to był jakiś znak? hi hi -o tym nie pomyślałem ;)

Chyba jeszcze przed siedemnastą dotarłem do galerii katowickiej....

Szybka wiadomość do Piry z pytaniem gdzie są?... i już za moment miało się stać to na co wszyscy czekaliśmy -hi hi... ale skromnie ;)

Wchodzę do lokalu i mimo pełnego obłożenia od wejścia wiem Który stolik jest zajęty przez Vitalię :)

Przywitałem się i później (po zmianie stolika HI HI) było już tylko lepiej...

Kobiety są niesamowite... humor nie opuszczał nikogo nawet na chwilę...

Po czasie gdy już robiło się trochę późno towarzystwo zaczęło się powoli rozjeżdżać w swoje strony...

Ostatnia pojechała diuna84 i w tym miejscu chciałbym pozdrowić uprzejmego Pana służącego dobrą radą na dworcu i cały zarząd Polskich Kolei Państwowych ;-)

No dobra... nie ostatnia tylko przedostatnia...

Pizza w tym lokalu jest przepyszna... przynajmniej tak mi się wydaje... hi hi

Spacer po Katowicach (tu opis w bardzo dużym skrócie) i powrót na parking pod Galerią...

Dobrze, że już było prawie pusto i w miarę szybko udało się zlokalizować ten magiczny pojazd :P Miło, że zapamiętałem na którym zaparkowałem poziomie... ;)

Generalnie spotkanie uważam za baaaardzo udane, miło było Was poznać drogie Panie i mam nadzieję ,że uda nam się to jeszcze powtórzyć.

18 września 2016 , Komentarze (10)

Tak jak w tytule... 

Vitalijkowy zjazd mamy za sobą. Jest późno ale miniony czas jest niczym w porównaniu z tym co się działo...

Więcej szczegółów jutro.. lub pojutrze.... ;)

Ewentualnie proszę szukać u pozostałych uczestników spotkania...

17 września 2016 , Komentarze (8)

Niby dzień jak co dzień... ale to tylko pozory -hi hi

Wczoraj wieczorkiem wyszedłem trochę pojeździć na rowerku... zmieniłem trasę ale nie bez powodu. Z racji tego, że miałem troszkę mało powietrza w kołach i w ciągu dnia wyczytałem w internecie, że miasto Gliwice postawiło na swoim terenie coś jak samoobsługowe punkty naprawy rowerów :) Miały tam być m.in. podstawowe narzędzia, klucze, śrubokręty oraz pompka. Nie liczyłem na wiele ponieważ jak to często bywa tego typu sprzęty szybko zmieniają właściciela no i w jednym kole mam normalny wentyl a w drugim samochodowy. 

Pojechałem, znalazłem i byłem w szoku. Wszystko jest -nawet pompka z obiema końcówkami :)

Dzisiaj waga poszła troszkę do góry w porównaniu do poprzedniego ważenia ale nie bardzo się tym przejmuję...zobaczymy jak będzie dalej...

Poniżej kilka fotek roweru, jedzenia, screen z endo...coś tam... taki standard.

Miłego dzionka Wam życzę!

12 września 2016 , Komentarze (19)

Jesteście ciekawi i jak się czuję po dzisiejszej jeździe? Nawet jeśli nie to i tak napiszę ;)

Czuję się koszmarnie -hi hi...  podobno po pracy nie można się czuć inaczej... ech ;)

Trasa taka sama jak wczoraj tylko w drugą stronę...było łatwiej co nie znaczy, że łatwo.

Standardowo załączam screeny z endo...coś tam...

11 września 2016 , Komentarze (27)

A dokładnie ja na rowerze...

Gdybyście przejeżdżali przez Gliwice i zauważyli jakiegoś oszołoma, który ledwo jedzie na rowerze to będę ja... hi hi

Zacznijmy od początku. Pomysł z zakupem czegokolwiek na dwóch kółkach zrodził się już jakiś czas temu... Hulajnoga odpada, więc pozostał rower. Przegląd ogłoszeń w okolicy i wybrana została przyzwoita i co ważne -całkiem niedroga rama z dwoma kółkami.

Wczoraj rano pojechałem go zobaczyć. Sprzedający mieszkał w domku na lekkim wzniesieniu... postanowiłem sprawdzić czy rower w miarę jest sprawny, zjechałem na dół i....pojawił się problem -niestety nie z rowerem a ze mną. Na górę musiałem go wprowadzić... kondycja = 0

Wrzuciłem rower na pakę i z uwagi na późną godzinę pojechałem od razu do pracy. W pracy w miarę spokojnie ale z uwagi na mało sprzyjające warunki w tym dniu -dieta poszła w odstawkę!

Załączę kilka zdjęć -nie ma się czym chwalić ale nie ma sensu też panikować... raz w roku można -a nawet trzeba!

Obiad w pracy:

Ciasto również w pracy:

A to już późnym wieczorem w domku:

Dzisiaj w południe postanowiłem przetestować rower i pojechałem.... 

Szczerze? Koszmar! Chyba już wolę biegać... hi hi. Co prawda nie poddaję się tak łatwo i założenie jest takie, że będę na przemian biegał i jeździł na rowerze.

11 km w 45 minut? Szału chyba nie ma ale jak na pierwszą przejażdżkę po dwóch dekadach to i tak nieźle... hi hi

Pozdrawiam i życzę przyjemnej niedzieli.

I jeszcze jedno... byłem wczoraj w kinie na Bridget Jones 3 -jeśli ktoś zna ten film lub książkę to nie trzeba zachęcać ale jeśli nie, to szczerze polecam wszystkie części... super komedia!

Zwiastun filmu:

A to moje przykładowe posiłki, zarówno na talerzu jak i na wynos. Polecam wątróbkę drobiową z pieczarkami na ostro... mmm... pycha!

8 września 2016 , Komentarze (57)

Edit. Vitalia w dalszym ciągu NIE działa !!!


Hej :)

Czy Was również co około chwilę wywala z vitalii i musicie się ponownie logować? mam tak co kilka odświeżeń strony... Masakra :/