z przedświątecznymi czynnościami. Z pakietu polisowego przyszedł pan hydraulik i wymienił reduktor ciśnienia. Kapało z bojlera bardzo. Trochę zakupów ,a potem wizyta u fryzjera. Tam cała załoga, bo chętnych mnóstwo. W pewnej chwili weszła klientka , znana właścicielce, z prośbą o ścięcie bo :" jestem w takiej depresji, ha,ha, że tylko, ha, ha nowa fryzura mi pomoże". Rozśmieszyło to wszystkich w zakładzie, podobno kobitka już ćwiczyła ten numer nie raz. Dziś gotuję mięso na pasztet , jutro przekręcę przez maszynkę . Mam taką ruską, metalową, jest doskonała przez lata całe. Nadałam nowy blask kredensowi po teściowej. To mebel , który ma ok. 120 lat, inkrustowane drzwiczki, nadstawkę bufetu z kryształowymi szybkami. Położyłam warstwę wosku, wypolerowałam. wygląda dostojnie i pięknie! Po wczorajszym dniu czuję się jak potłuczona. Rozmawiałam z bratem, prosiłam, aby zadzwonił we czwartek, może do tego czasu ochłonę. Oboje mamy wisielcze humory po każdej wizycie u rodziców. I nieprawdą jest, że nasze wizyty zakłócają im spokój. Oni wyczekują tych wizyt, tylko po pół godzinie mają już dosyć. Ach życie, dlaczego nie możesz być prostsze?