Weekend dobiega końca, a mi udalo sie całkiem ładnie trwac w postanowieniach. Troche malo wody i krokow dzisiaj, ale najważniejsze, że jedzeniowo sie trzymałam. Niedziela upływa mi pod znakiem totalnego relaksu. Leżę, nadrabiam zaległości kinowe i odpoczywam. Zrobiłam dzisiaj kolejny masaż bańką chińską i do końca czerwca będę sie masować co drugi dzień po 5 min na nogę.
Zakupiłam również taśmy mini band do treningow. Będę używać w połączeniu z hantlami.
W ogóle mamy juz czerwiec, a to mój ulubiony miesiąc 🌸🙂
Wróciłam dziś z pracy, zjadłam, położyłam się żeby odpocząć, bo czułam się wypompowana i zasnęłam na dobre 1.5h. Mimo, że dzisiaj był luźniejszy dzień, to w ostatnim czasie trochę się przycisnęłam i taki efekt. Jednak organizm wie kiedy potrzebuje regeneracji. Jeszcze jutro i zasłużony odpoczynek.
Jedzeniowo jestem całkiem zadowolona. Na kolacje wpadło mcflurry pistacjowe, swoją drogą pyszne, mimo że nie poniosła mnie fala na te wszędobylskie pistacje. Zmieściłam się w kaloriach i to najważniejsze, bo wyznaje zasadę, żeby jeść wszystko tylko pilnować deficytu. Nie dla mnie wymyślne diety, drastyczna rezygnacja z poszczególnych "zakazanych" rzeczy. Na mnie najlepiej działa właśnie liczenie kcal i trochę ruchu.
Wytargałam z szafki bańki chińskie. Kupiłam olejek i postanowiłam masować się co drugi dzień, po 5 minut na nogę. Mam ogromny problem z cellulitem, a moje uda były zawsze najbardziej oporną częścią ciała. Mam nadzieję, że regularność w masażach znacznie poprawi ich wyglad.Zrobiłam zdjęcia całej sylwetki i może za miesiąc, albo po uplywie tych odliczanych 57 dni zrobię porównanie. Kwestia tego czy sie odważę 😀 W każdym razie, sama dla siebie będę miała naoczne dowody, ktore są najbardziej motywujace.
Pamietnik ma kilka lat, a za mną przeplatające się sukcesy i porażki. Myślę, że regularne pisanie tu, da mi wiecej motywacji i dodatkowego kopa do działania. Potrzebuje tego, bo ostatnio, co sie wezmę w garść, to zaraz odpuszczam. Jeszcze ze 3lata temu ważyłam 80kg. Zrzucilam 15 i waga waha sie miedzy 62-65kg. Bardzo chcialabym zbić te ok 10kg i niby to tak niewiele, a naprawdę ciężko mi to idzie. Cel mam zacny, pod koniec roku biorę ślub, więc to najlepszy moment żeby zacząć i spokojnie, z głową, zabrać się za siebie. Za 9 tygodni jadę rownież na urlop i do tego czasu też chcialabym pozbyć sie kilku kilogramow.
Plan na najbliższe 9 tygodni:
- codzienne zdawanie relacji na vitali (odliczanie do urlopu)
- zdrowe odżywianie (utrzymanie ok 1700kcal dziennie)
- trening min. 3x w tyg (poniedziałek, środa, piątek)