Działka naszych dziadków, a na niej niepozorne krzewy z małymi listkami. Po bliższym zetknięciu z nimi okazało się, że na gałązkach mają kolce, jednak wcale nie przeszkodziło to w dostaniu się do owoców! Zielone, żółtawe, a nawet czerwone - kulki agrestu skrywające się w cierniowej gęstwinie zaraz po zebraniu lądowały w ustach, a wtedy… kwaśno! Ale czasami też słodziutko - wspomnienia wracają? :)
Chociaż zwyczajowo nazywany jest agrestem, to oficjalna nazwa krzewu brzmi porzeczka agrest i ta roślina owocowa posiada ponad 1500 odmian, występując w stanie dzikim w Azji, Europie i Afryce. O jego właściwościach i wartościach odżywczych możecie poczytać tutaj https://vitalia.pl/agrest-bez-wartości?, za to w dzisiejszym artykule zebraliśmy dla Was garść agrestowych ciekawostek. Zapraszamy do lektury!
Agrest to bardzo wdzięczny owoc, który pomimo raczej kwaskowatego smaku sprawdza się na surowo, prosto z krzewu, ale także w formie dodatków do ciasta, deseru, czy przetworów. Pamiętacie agrestowe dżemy? Pychota. A to nie wszystko - fanami tego owocu są na pewno amatorzy domowych nalewek. Z kolei nawet mniej wprawionym kucharzom powinna się udać agrestowa galaretka - to akurat za sprawą odpowiedniej zawartości pektyn.
Do wybitnych właściwości agrestu należą między innymi:
To całkiem sporo jak na owoc, który na 100 gram (około dwóch garści) ma zaledwie 44 kalorie. Nic tylko korzystać, prawda?
I chociaż Polska ma bardzo długie tradycje związane z produkcją agrestu i przez wiele lat nasz kraj był jednym z czołowych producentów tych owoców, a sam owoc posiada liczne właściwości prozdrowotne, to z różnych względów nie cieszy się ani specjalnym uznaniem ani dużą popularnością - nie jest dostępny w każdym markecie, jak na przykład słodka borówka amerykańska. Skoro różnie bywa z jego dostępnością to w jaki sposób korzystać z jego dobroci? Najlepiej zainwestować we własne krzewy!
Osoby posiadające prywatny ogródek muszą jedynie wygospodarować na ten cel trochę wolnego miejsca pośród już zagospodarowanych grządek, pamiętając o tym, że agrest najbardziej lubi stanowiska słoneczne z lekkim zacienieniem, co pozwala uniknąć roślinom oparzeliny słonecznej. Krzewy rosną nawet do 2 metrów wysokości, więc warto nimi obsadzić ogród bliżej płotu tak, aby nie zasłaniały słońca innym sadzonkom.
Co mogą zrobić mieszkańcy bloków, którzy nie mają dostępu do ziemi? Wystarczy balkon, doniczka z glebą lekko kwaśną (pH 5,5-6,5), krzew kupiony prosto z lokalnego ogrodnictwa, trochę słońca i już można rozpocząć uprawę! To całkiem realny scenariusz pod warunkiem, że nie zapomnimy o typowych, ogrodniczych działaniach: przycinaniu, podlewaniu i nawożeniu.
Agrest w mieszkaniu? |
---|
Na balkon lepiej wybrać nieco niższą odmianę — kwalifikuje się do tego agrest biały Ribes uva-crispa giggles gold, dorastający do maksymalnie 70 cm. Jest mrozoodporny, nawet do minus trzydziestu stopni! |
Najlepszy możliwy termin do sadzenia agrestu to jesień, od końca września do początku listopada. Od tego, kiedy sadzimy agrest, będzie zależało, jak nasza roślina się zachowa. Jesienne działania (wraz ze zwyczajowym przycięciem tuż po włożeniu do gruntu) sprawią, że krzew będzie miał jeszcze chwilę na lepsze ukorzenienie się, a jednocześnie jego pierwsze owocowanie będzie możliwe już za rok.
W pielęgnacji bardzo ważne jest to kiedy przycinać agrest (o tym za chwilę) oraz dbanie, aby miał on optymalne warunki pod względem nawodnienia. W wielu przypadkach, kiedy lato nie jest zbyt suche, odpowiednią ilość wody zapewnia tylko deszcz. Jednak zazwyczaj trzeba będzie zadbać o podlewanie, pamiętając, aby rośliny nie przelewać. Musi być po prostu „w sam raz” :)
Czy kolor doniczki ma znaczenie? |
---|
Ziemia w czarnych doniczkach szybciej się nagrzewa, a to ma bezpośredni wpływ na odparowanie wody. O agrest na balkonie trzeba będzie nieco mocniej zadbać - szczególnie w trakcie czerwcowych, lipcowych i sierpniowych upałów. I tak jak wspomnieliśmy, agrest nie obrazi się za odrobinę cienia. |
Żeby nie było tak łatwo, to jest też pewne utrudnienie przy uprawie agrestu. Najbardziej wymagającą sztuką jest bowiem proces przycinania. Tu już trzeba wykazać się prawdziwym kunsztem ogrodnika. Źle przycięta roślina może przestać owocować, a nawet zmarnieć, z kolei brak przycinki sprawi, że plony będą niewielkie.
Jak przycinać agrest? Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, że im starsza roślina, tym mocniej jest ona rozgałęziona. Wszystko przez to, że ze starych pędów wyrastają nowe - na tych świeższych można spodziewać się lepszego plonu, dlatego starsze usuwamy.
Kiedy ciąć agrest? |
---|
Przycinkę agrestu rozpoczynamy jeszcze przed rozpoczęciem całego procesu wegetacji, czyli z końcem zimy: w lutym lub w marcu. |
Nie należy jednak pozbywać się wszystkich pędów; idealną sytuacją jest, gdy po czterech latach na krzewie będziemy mieć po cztery pędy z każdego kolejnego roku. Brzmi skomplikowanie? Po nabraniu wprawy nie jest to takie straszne, a pamiętajcie - trening czyni mistrza!
Agrest czerwony można bardzo często spotkać w postaci zaszczepionej na pniu. Takie sadzonki, choć wyglądają niezwykle efektownie po przycięciu w formę kuli, są nawet trzykrotnie droższe, niż klasyczne krzewy. W dodatku, pozostając w zgodzie z ideą zero waste, bardzo często klasyczny agrest można pozyskać nawet za połowę ceny (dosłownie kilka złotych) w posezonowych wyprzedażach dyskontowych. Być może będzie trzeba nieco mocniej zawalczyć o kondycję "krzaczka", bo jego sadzonki są nierzadko przesuszone.
Jedną z ważniejszych właściwości agrestu jest ta związana z odpornością na mróz. Można go zatem bez problemu zostawić na działce lub w doniczce, nie obawiając się, że zmarnieje. Problem może pojawić się w momencie, gdy agrest wypuści pierwsze pąki, a te zostaną niespodziewanie zaskoczone przez przymrozki. W takiej sytuacji można spodziewać się, że tegoroczny plon będzie mniej obrodzony.
Ostatnią ciekawostką ogrodniczą jest tak zwany chiński agrest. Wbrew dość sugestywnej nazwie, jego największe uprawy nie znajdują się na terenie Chin (skąd pochodzi), lecz w Nowej Zelandii. Czym jest chiński agrest? To nic innego jak aktinidia chińska… No tak, to dalej nie brzmi znajomo, prawda? Posłużmy się zatem najpopularniejszą nazwą: kiwi! Niesamowite źródło witaminy C, zalecane np. w profilaktyce grypowej w sezonach przejściowych. Niestety drzewka (rosnące nawet do 25 metrów!) nie znoszą przymrozków, więc w Polsce uprawianie chińskiego agrestu jest raczej mało opłacalne.
Oprócz właściwości prozdrowotnych, wymienionych w pierwszym akapicie, agrest jest też kojarzony jako owoc idealny podczas odchudzania. Jego bogaty smak, niska kaloryczność i wysoka zawartość błonnika sprawiają, że zdecydowanie warto uwzględnić go w naszym jadłospisie.
Co więcej, zainteresować mogą się nim również osoby chore na cukrzycę, ponieważ indeks glikemiczny agrestu jest bardzo niski i wynosi dokładnie 15. To idealny argument ku temu, by spróbować sił w wytworzeniu naturalnej galaretki, smacznego kompotu czy dżemu.
A agrest w ciąży, czy jest wskazany? Poprawia samopoczucie, ze względu na obecność magnezu i witamin z grupy B. Po co stosować sztuczne suplementy, gdy można skorzystać z darów natury? Jedyne, o czym należy pamiętać, to dokładne umycie owocu i przede wszystkim oczyszczenie go z pyłów i ewentualnych resztek ziemi.
Tutaj jeszcze przykładowy, agrestowy przepis prosto z jadłospisu diety Smacznie Dopasowanej:
Porcja 206 kcal, składniki: agrest 210 g (3 garści), jogurt naturalny 150 g, cukier 5 g (łyżeczka).
1. Agrest ułóż na papierze do pieczenia i posyp cukrem (warto użyć cukru brązowego).
2. Wstaw owoce do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 20-30 minut, aż staną się miękkie.
3. Przełóż owoce na sito i zbierz do miski sok, który z nich wycieknie.
4. 3/4 owoców zmiksuj z sokiem na mus, a resztę zostaw do dekoracji.
5. Wymieszaj jogurt z połową musu agrestowego i przełóż do pucharka lub wysokiej szklanki.
6. Na wierzchu jogurtu wyłóż resztę musu oraz pozostawione owoce.
A jak Wasze wspomnienia związane z agrestem? Też wracacie myślami na działkę dziadków lub do Waszego ogródka? A może nadal macie krzewy agrestowe? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Komentarze
tara55
29 lipca 2021, 18:52
Bardzo lubię agrest w kompocie w połączeniu z czerwoną porzeczką. Owoce wyjęte ze słoika z kompotu można bezpośrednio zjeść lub wyłożyć je na ciasto drożdżowe i posypać kruszonką a potem upiec. Pycha.! :)
doraah
29 lipca 2021, 17:15
Mam agrest na swojej działce. Krzaczek jest na razie niewielki, lecz daje smaczne prawie czerwone owoce. Uwielbiam.