Temat: Czy wasze córki...

były zainteresowane lalkami Barbie? 

Myślicie,że te lalki mogą mieć szkodliwy wpływ na postrzeganie własnej urody w przyszłości, czy to jednak trochę na wyrost?

Moja corka ma 8 lat. Jak miala cztery lata to chwile byla zainteresowana - glownie camperem dla Barbie i wielkim zamkiem z Frozen. To byly chwilowe, drogie milosci, ale szybko jej przeszly ;)

moje corki byly w wieku wczesnoszkolnym na etapie Barbi bardzo  dlugo,  lata 80te to byl Barbi czas. Nie mialo to kompletnie wplywu na ich samoocene itd... 

Zupelnie nie, lubiła niemowlaczki, a najlepiej zabawki kreatywne. Do dzisiaj mówi, że ma traumę z dzieciństwa bo chciała klocki LEGO, a wszyscy jej lalki  barbie kupowali 😆

Moja bawiła się przez rok. Ale bardziej wolała lalki lol surprise. Jak poszła do szkoły to stopniowo wyprzeda walam zabawki. Teraz ma 12 lat. Króluje elektronika oraz kolorowanki i wszelkie przybory malowania czy rysowania 

Pasek wagi

Nie. Miała jakieś, ale dla samego posiadania (typu jakaś Elza w fazie na Krainę Lodu czy księżniczka Disneya w fazie na te bajki) - nie widziałam, żeby jakoś namiętnie się nimi bawiła. To już prędzej jakimiś LOLami w tej większej wersji albo Rainbow High, ale to też jakiś czas. Ogólnie widzę, że bardziej ją interesują jakieś robótki, slajmy, klocki.

Nie uważam, żeby zabawy lalkami ryły dziewczynkom psychikę. Tak samo jak za gówniaka bawiliśmy się w wojnę pistoletami zrobionymi z patyków i nikt nie wyrastał na żądnego krwi bandziora. Teraz z kolei ledwo dziecko wyskoczy z zabawą zabawkowym pistoletem to zaraz idzie za tym jakaś ideologia, że mu to w jakiś sposób psychikę zwichruje i krzywe spojrzenia obcych ludzi. Poza tym jeśli chodzi o kanon urody Barbie, to czasy (lata 90) gdy miała nierealnie chudą talię w stosunku do reszty ciała i absurdalnie długie nogi, odeszły w zapomnienie. Teraz kształty są bardziej naturalne a w dobie bodypositive wręcz idzie to w drugą stronę i te lalki są często dupiate, z brzuszkiem, konkretnymi udami itp.

Poza tym ja uważam, że dzieci pewne rzeczy widzą/przyjmują z różnych źródeł (telewizja, internet, zabawy, zabawki, książki itp.) i mogą być atakowane treściami które mogą na nie wpłynąć z różnych stron i to rodzice powinni tak dzieciakami kierować, żeby pewnych rzeczy nie brały aż tak do siebie. Jeśli dziewczynka bawi się lalką o nierealnych kształtach, ogląda zdjęcia, filmy gdzie to jest hołubione, a do tego rodzice w domu krytykują jej wygląd, wagę itp, to tak - może jej to zryć banię i postrzeganie własnej osoby. Ale jakby przy tych wszystkich bodźcach z zewnątrz, miała większe oparcie w rodzicach, którzy uczą/pokazują, że pewne rzeczy nie mają znaczenia bo liczy się coś innego, budują samoocenę itp. dziecka, to też to dziecko będzie miało inne podejście. Także to nie jest takie zero jedynkowe. To jest cała masa czynników - od wychowania, przez wpływy zewnętrzne, przeżycia, środowisko, spotkani ludzie, ale także indywidualny charakter samego dziecka. To co na jedno wpływa, po innym spływa jak po kaczce.

Pasek wagi

Moze to wlasnie kwestia tego, ze kiedys byly tylko albo bobasy, albo lalki barbie, ktore byly, no jak to barbie, rozowe i idealne. A teraz jest tyle lalek do wyboru, ze na te barbie nie ma takiego szalu. A te pozostale nie sa tak "idealne", plus potrafia miec super alternatywne style etc. (Jak rainbow high), wiec nie jest to juz odbierane w ten sposob, co kiedys.

Dzieci nie mam, więc może powiem według siebie. Uwielbiałam bawić się lalkami Barbie (miałam sporą kolekcję). Nie zwracałam uwagi na ich figurę, tylko raczej na ładne buźki, długie, gęste włosy i garderobę. Lubiłam je czesać, przebierać, bawić się w dom. Barbie "za moich czasów" miały normalne usta i proporcje twarzy, lekkie makijaże i trochę przerysowaną sylwetkę, ale to i tak lepsze od niektórych współczesnych modeli.

Zaburzeń odżywiania nigdy nie miałam, stronię też od medycyny estetycznej i jestem przeciwna doklejaniu bądź pompowaniu sobie czegokolwiek. Był jednak taki okres w moim życiu, że kupowałam zdecydowanie za dużo szmat i kosmetyków niż potrzebowałam.

Podsumowując: wyrosłam na estetkę, lubię dobrze wyglądać, zwracam uwagę na to, co noszę, ale nie ma we mnie poczucia, że aby być piękną, to muszę się głodzić i okupować gabinety kosmetyczne.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

moje corki byly w wieku wczesnoszkolnym na etapie Barbi bardzo  dlugo,  lata 80te to byl Barbi czas. Nie mialo to kompletnie wplywu na ich samoocene itd... 

tez to samo pomyslalam, lata 90te, uwielbialam lalki Barbie i inne, pamietam moja pierwsza lalke z serii sportowej. nie mialo to wplywu na nic. Dzis chyba dziewczynki juz sie nie bawia lalkami. Corka ex miala misia z takich ulubuonych zabawek. Nie zamienila go na lalke, ale na Iphona. Zadneg inne zabawki nie instnialy, chyba, ze jakies gadzety polecane przez mlodych jutuberow i to taki chinski szajs z logiem. 

Trochę na wyrost. To jeden element puzzli z tysięcy kawałków i nie ma znaczenia, czy go zostawisz czy wyrzucisz. Dużo wieksze znaczenie ma stosunek do fizyczności swojej i córki.