24 lutego 2023, 16:03
Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.
Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami!
Zapraszamy także:
- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki
- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach
- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles
- zdrowe nawyki - tu wyrabiamy dobre nawyki
- Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł
- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała
- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi
- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne
Edytowany przez Mirin 31 stycznia 2025, 09:11
23 czerwca 2023, 11:56
Cześć dziewczyny 😀
Mirin już coraz bliżej do Twojego wyjazdu, szybko zleci i będziesz się cieszyć odpoczynkiem🙂
Luise cudowne plany! Fajnie, że udało Ci się dotrzeć na zumbe. Przy wyższym cukrze trzeba się bardzo pilnować, nawet samą dietą można obniżyć, trzymam kciuki✊
Ironka najważniejsze, że już po teraz pozostaje czekać na wyniki✊
W Polsce już wakacje, we Francji rok szkolny trwa o 2 tygodnie dłużej, ale teraz to już same gry i zabawy.
Cały tydzień omijałam wagę, ale nie ma co trzeba sprawdzić mimo wszystko, na szczęście jestem już po okresie więc i apetyt mniejszy, weekendowych planów brak dzień jak codzień 🙂
Pięknego dnia🌞
23 czerwca 2023, 19:56
Cześć
Mam nadzieję, że dobry dzień za wami. Mój był Ok. Przesiedziałam burzę w pracy. Jak wyszlam z niej to powietrze było cudowne.
Zbieram się na orbiego
23 czerwca 2023, 20:12
Dzień dobry wszystkim!
Dziewczyny, dzięki za to czytanie z zapartym tchem, zaraz jak wam napiszę coś, to wam kapcie pospadają, tu dopiero przyda się dodatkowy tlen. Ale najpierw:
Mirin cudownie, że już jesteś "jedną nogą" na wyjeździe, należy Ci się kochana, po tym całym szale, który się zakończył "wisienką na torcie" czyli kontrolą. Mam nadzieję, że w sanatorium Cię wypieszczą, wyzabiegują, wypielęgnują, wypoczniesz i będziesz pełna sił i blasku! Co do orbitowania to każda minuta na wagę złota, pamiętaj tu nie jest ważny cel a droga do niego :) oby w sanatorium były jakieś atrakcje sportowe i możliwości- nie oszukujmy się, raczej oblegane nie będą (tak jak mówi Luise, ludzie są leniwi) to będziesz miała sprzęt dla siebie. A jak nie to przecież zawsze pozostają nogi i spacery, a sama nam pokazywałaś jak tam cudownie.
Luise dobrze, że wiesz kiedy odpuścić i mimo że poszłaś na zumbę to nie cisnęłaś do końca, ważne by znać umiar i swoje możliwości (tym bardziej w ciężkim dla ciała czasie) czapki z głów, równowaga -cudowna! Mam nadzieję, że cukier niedługo się u Ciebie ustabilizuje. Pytanie tylko, czy robisz test rano na czczo? Jeśli tak, to robisz rano- rano, czy po 12 h od jedzenia? Pewnie to wiesz, ale na czczo to 12 h przerwy jedzeniowej, także jak późno skończyłaś jeść/pić słodkie to rano jeszcze cukier może wariować. Co do suchego igłowania to gdzieś się o uszy mi obiło, ale nie pamiętam o co chodzi. Super, że będziesz się jeszcze dokształcać. Piwko w plenerze, przy ognisku? Świetny pomysł, może dla mnie bez piwka, ale przy wodzie też jest przyjemnie.
Francuzeczkaa waga nie zając, nie ucieknie. Spokojnie po okresie jedz bez szaleństw, daj wodzie zejść to i nie będzie zmartwień. Ciekawe, że we Francji jeszcze szkoła. Za moich czasów koniec szkoły był w ostatni piątek miesiąca, w tym roku dzieciaki mają tydzień wcześniej, początek roku był w pierwszy dzień roboczy od 1 września a podobno dzieciaki w tym roku u nas idą 4. Mają wakacje o 1,5 tygodnia dłuższe, takim to dobrze.
Teraz werble proszę i bierzcie głębokie oddechy, bo powiem wam co spieprzyło się w moim życiu.
Słowem wstępu: wczoraj byłam na badaniach. Budowa ma się rozpocząć 29.06. Goście na domkach mieli być do 24.06 i następni mieli przyjechać również 24.06. A wydarzyło się tak:
Goście z domku zadzwonili, że chcą jechać wcześniej więc zamiast w sobotę odprawiliśmy ich wczoraj. Później się okazało, że goście co mieli przyjechać w sobotę odwołali przyjazd i mamy wolny domek na cały tydzień. Niby dobrze się składa, bo znajduje się półtora kilometra od naszej budowy, więc doszliśmy do wniosku, że się przeniesiemy się na tydzień za miasto, bo będzie nam łatwiej pilnować budowy (ja muszę być w pracy, ale luby mógłby zostać i wtedy kiedy mnie nie będzie malować deski, ja później bym dołączała). W poniedziałek i wtorek koleżanka z biura ma wolne, będzie nowa pracownica. Wszystko podopinane, toi-toi zamówiony na czwartek, woda w mauzerze też będzie, olej do desek do odbioru. I się zaczęło: firma co będzie budować zgłosiła mi nieodwołalnie, że budowa zacznie się we wtorek (dwa dni wcześniej), wtedy kiedy ja muszę być w pracy, bo koleżanka na urlopie, mają przywieźć deski do malowania, a ma padać deszcz od poniedziałku do środy. Toi toi nie przełożę, bo się już nie da, umowa podpisana. Ale to jeszcze nic. Poszłam po pracy do teściów z prezentem dla taty lubego (luby był w trasie i nie zdążył kupić, więc ja po pracy załatwiłam prezent), na chwilę weszłam pogadać. Nagle zadzwonił do mnie telefon, odebrałam a pani się przedstawia i pyta, czy ja to ja, mówię że tak, a co co chodzi? na co ona że dzwoni ze szpitala wojewódzkiego, pani była u nas wczoraj na badaniach (i ja od razu zawał- wyniki miały być za 2-3 tygodnie, a jak dzwonią na drugi dzień to coś się stało, Boże, wyniki złe jakieś, co teraz?! totalna panika) trzesącym się głosem potwierdzam i pytam co w związku z tym. A ona taka zadowolona, że niestety ale na badaniach coś źle wyszło i UWAGA! trzeba powtórzyć. Jak to powtórzyć?-pytam, bo nie wierzę (a w głowie jeszcze mam panikę, że jest nie ok), ona że coś z odzieży chyba przeszkadzało i było metalowe, a ona to widziała, ale nie chciało jej się mnie już wyjmować z tej tuby i myślała że "to przejdzie" ale pani doktor powiedziała że nie, więc badanie trzeba powtórzyć. Szok. Mówię, że ja nie miałam odzieży z metalowymi elementami, a ona że trzeba powtórzyć i kropka. A i jeszcze jedno, mówi do mnie, musi pani znowu fortrans pić by się oczyścić, przyjść do szpitala godzinę wcześniej bo znowu będziemy musieli zrobić wkucie, zastrzyki i podać kontrast doustnie (czyli znowu fortrans). Mówię, że fortrans jest na receptę, no tak, to musi pani lekarza poprosić o receptę. Zdębiałam i powiedziałam, ok będę. W czwartek 29.06. Za tydzień. Od wtorku znowu czyszczenie. Nie wiem czy lekarz mi przepisze. Druga sprawa, że jak skończyłam rozmawiać, to się po prostu rozbeczałam. Nie rozpłakałam. Rozbeczałam. W głowie miałam z jednej strony ulgę z drugiej myśl, że tego nie przeżyję ponownie. Po przemyśleniu i rozmowie z lubym doszliśmy do wniosku, że po pierwsze to nie moja wina, że coś jest nie tak, bo nie miałam metalowych elementów (sprawdziliśmy)- ta dziewczyna założyła mi taką dziwną klamrę na klatkę piersiową, na linii żeber- luby mówi, że jak nic pomyliła badania i nie powinno tego być i to to jest przyczyną złego wyniku. Drugie powinni mi sami wystawić receptę na fortrans lub wręcz dać mi go. Także tak, witajcie w moim świecie. Wariatkowie totalnym, gdzie nic się nie układa tak jak powinno być. Nie mam siły na to. Nie wiem co robić, moja lekarka jest niedostępna , ba, na infolinii mi powiedziano, że jej nie ma przez miesiac w grafiku, to może znaczyć, że nie pracuje już w luxmed. Nie wiem jak załatwię receptę. Jak załatwię to i tak dostanę 4 saszetki a one mało co zrobią. Dziś po wczorajszym badaniu dalej mam rewolucje i ciągle chodzę do toalety. Wiadomo co mnie boli. A w następnym tygodniu mam to samo- czyli czyszczenie od wtorku, bez jedzenia, do czwartku do badania. Koszmar. Ko-szmar. I jeszcze budowa. Chyba będę te deski malować w pampersie. Niech mnie ktoś ma w swojej opiece.
I co? oddechy złapane? najgorsze, że wcale to nie jest "mamy cię" czy coś, to prawda i to jest smutna rzeczywistość i nasza służba zdrowia. Tak nadmienię, że za tą podwójną przyjemność jeszcze zapłaciłam 850 zł. Bo dziewczynie nie chciało się mnie wyjąć z tuby i zobaczyć co metalowego się pojawia na rezonansie. Śmiałam się do lubego, że złożę reklamację i zażądam zwrotu części kosztów. Później już bez śmiechu, że chyba pójdę na skargę. Albo i jedno i drugie. W ogóle to powinnam w poniedziałek pójść tam do nich po ten (brzydkie słowo-autocenzura) fortrans. Bo 4 saszety mnie 50 zł kosztują, to niech chociaż to odpalą.
Żenada. Że-na-da.
Idę spróbować się wyżyć na rowerze, o ile będę miała siłę. I czas między ganianiem do kibelka.
Miłego weekendu wszystkim.
23 czerwca 2023, 21:26
Ironko, to brzmi nierealnie, zbieram szczękę z podłogi. Gdyby ktoś inny to pisał to podejrzewałabym go o twórczość. Ale to Twoja rzeczywistość. Porażka. Szczerze Ci współczuję. Brak mi słów. Przytulam.
Edytowany przez Mirin 23 czerwca 2023, 21:27
24 czerwca 2023, 07:58
Witajcie kochane Perełeczki,
Przepraszam za ciszę, musiałam do siebie dojść. Zmarła moja kochana ciocia,2 czerwca był pogrzeb.Była mi bardzo bliska, odchorowalam jej odejście.
Widzę że u Was szaleństwo, Ironka jeszcze ciągle walczy o diagnozę (przerażające),Mirin cieszę się ze niedługo odpoczniesz, Luise brawo za egzaminy! A Francuzeczka niedługo do Polski?!
Ślę uściski 💕
24 czerwca 2023, 08:05
AsiaMarysia, bardzo miło Cie widzieć. Współczuję bólu z powodu śmierci cioci. Miałaś szczęście, że udało się Wam zbudować bardzo dobrą relację. Na pewno jesteś wdzięczna za wspólny czas. Zawsze chciałoby się go więcej, ale cóż... Ślę uściski.
Mnie dzis czeka grill u rodziny, wczesniej spacer z psiapsią a poza tym ogarnianie mieszkania, ktore totalnie zaniedbalam przez kontrolę.
Dobrego dnia!
24 czerwca 2023, 08:39
Dzien dobry kobietki 🤩 jestem i ja. Udało mi się ostatnio nadrobić wasze wpisy i w szoku jestem ile się u was dzieje 🙈
AsiaMarysia wyrazy współczucia, strata kogoś bliskiego jest bardzo trudna. Dobrze że się odezwałaś.
Luise tobie gratuluję zdanych egzaminów.
Francuzeczko mam nadzieję że urlop ci się uda.
Mirin życzę ci odpoczynku po tej kontroli i udanego wyjazdu do sanatorium.
Ironko, tobie to nawet nie wiem co napisać. Gratuluję postępów na budowie, może nawet zbyt szybkich skoro ci przesunęli termin rozpoczęcia. Co do badań to szkoda słów. Bardzo ci współczuję tego wszystkiego i stresu. Trzymaj się dzielna kobieto 💐
U mnie już wakacje, dziś dzieci pozwoliły mi spać do 7 😂 najstarszy właśnie skończył zerówkę, aż się łezka w oku zakręciła na zakończeniu roku że już do szkoły idzie. Poza tym muszę się ogarnąć trochę jedzeniowo bo nie panuje nad podjadaniem. Waga poszła nieco w górę więc lepiej to kontrolować poki czas. Do tego nie miałam czasu i sił na treningi i też to się na mnie odbiło. Niestety pojawił się brzuszek i boczki, mimo że ruchu dużo to jednak inny rodzaj aktywności. Do tego ostatnio pojawił się u mnie ból w dolnej części pleców i ból kolana który mi co jakiś czas dokucza. A jak regularnie trenowałam to nic takiego nie odczuwałam, mięśnie były wzmocnione a ciało rozruszane. Wczoraj postanowiłam zrobić trening. Wybrałam jeden z nowych z CF na Rest Day. Pomyślałam że pewnie będzie spokojniejszy i się rozruszam a myślałam że nie dam rady go zrobić 🙈 jak jakaś stara babcia. No nic, nie ma co narzekać tylko trzeba wrócić do aktywności, bez wymówek. Nie tylko na odchudzanie ale dla mobilności.
Bede starała się częściej tu zaglądać. Miłego weekendu 💐
24 czerwca 2023, 10:11
Dzień dobry wszystkim!
Mirin tak jak mówisz, ja nawet do mojego lubego powiedziałam, że przecież to wszystko brzmi tak nierealnie, aż jak kłamstwa. Ale niestety, tak wygląda nasza służba zdrowia (chociaż ciężko to służbą nazwać). Miłego spaceru, a sprzątanie nie zając nie ucieknie, także nie przemęczaj się zrób tyle ile musisz. Opocznij po kontroli i przed urlopem ;)
Asieńko skarbieńku, wyrazy współczucia. Daj sobie czas na żałobę, każdy musi to przejść we własnym tempie, nie ma co tego przyspieszać. Trzymaj się tam cieplutko i dzielnie :*
Lucynka cudowne zdjęcia, jak zawsze. Ależ te dzieciaki szybko rosną, co? ani się obejrzysz a ślub będą brały. Co do pilnowania michy to tak jest, że człowiek po tak długim czasie wyrzeczeń i osiągnięciu celu chciałby wrócić do normalnego żywienia, a tu niestety trzeba dalej się pilnować. O boczki się nie martw, zaraz spadną jak będziesz za dzieciakami biegać podczas wakacji.
U mnie średnio. Przyznam że wczorajsza sytuacja mnie totalnie rozjechała psychicznie. Do tego brzuch mnie boli, ale to w sumie od dłuższego czasu jest normą. Ogólnie po tym wyposzczeniu przed badaniami obawiałam się, że będę próbowała sobie "odbić" jedzeniowo. Ale wczoraj mimo że byłam głodna, to nie chciało mi się jeść, psychicznie mnie zablokowało to, bo wiem, że zaraz i tak drineczki z fortransu. Dziś po 5 poszłam do pracy, zrobiłam co musiałam i wróciłam do domu. Teraz kawa i idę się pakować, bo mimo problemów życie toczy się dalej.
Dziękuję kochane za wsparcie, trzymajcie się cieplutko i uważajcie na siebie.
Miłego weekendu wszystkim!