Temat: Razem ku zdrowiu i kondycji - pogaduszki

Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.

Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami! 

Zapraszamy także:

- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki

- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach

- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles

- zdrowe nawyki - tu wyrabiamy dobre nawyki

Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł

- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała

- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi

- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne

Pasek wagi

Dzień dobry wszystkim! 

Mirin ależ spalanie! Tożto jakiś obóz przetrwania, a nie spokojne, seniorskie wypoczywanie w sanatorium! To ja lubię! Zawsze mnie dziwią osoby, co jadą do sanatorium i tylko wegetują, a czas im przez palce przelatuje. Nawet przy problemach ze zdrowiem można przecież używać życia i jakiejś aktywności. Powinni się od Ciebie uczyć! Co do bobrów, to straszne to szkodniki, u nas strasznie niszczą drzewa i zalewają tereny, ale mam do nich straszliwy sentyment i zawsze jak chodzę "na bobrownię" i tamy to nie mogę się nadziwić na ich zmysł architektoniczny. 


Francuzeczkaa no mówiłam że zleci nie wiadomo kiedy. Miłego wypoczynku! Przypomnisz na ile jedziecie?


Luise powodzenia u lekarza i miłej zumby (btw. muszę sama sprawdzić w końcu co to za cudo). Co do apetytu i zdrowienia to mimo, że mam te problemy już od 4 miesięcy (sic!) to tylko na początku mi się nie chciało jeść, a tak to ogólnie mam apetyt. Pani doktor kazała pełną dietę wysokoodżywczą na 3k kalorii, ale się hamowałam by nie utyć. Także nie wiem, czy coś tam zdrowieje... Ogólnie ciągle mnie boli, łapią mnie napady takiego bólu, że gdyby nie fakt, że jestem w trakcie diagnostyki to pewnie raz w tygodniu bym lądowała na sorze by mi pomogli z tym bólem. A tak to czekam w zawieszeniu. 


Zaraz spróbuję załadować zdjęcia ( w oddzielnym poście, bo nie wiem ile mi to zajmie), starałam się zrobić kolaż jak Mirin, ale jakoś średnio mi to poszło, ale to pierwszy raz, więc o wyrozumiałość proszę (nie chciałam zaspamować ilością jedno po drugim- jak wtedy przy glinie). 

Ekipa teraz jest słaba, na prawdę, tak wolno robią, że zdaje mi się, że nie robią. Jak widziałam, jak gościu "sprzątał" i resztki desek wielkości kostki brukowej ładował na taczkę i wywoził w ilości 10 szt (ledwo zakrywały dno taczki), gdzie by się zmieściło z 80 szt to myślałam, że zaraz mu wyrwę tę taczkę i pokażę, jak się wozi. Przecież to lekkie. A on tę taczkę zamiast normalnie trzymać, to rączki trzyma na wysokości klatki piersiowej i połowę załadunku jeszcze gubi. Tak jak poprzednie chłopaki postawili szkielet, zrobili 3/4 elewacji w 4,5 dnia, to teraźniejsza ekipa tą 1/3 elewacji robi już 4 dzień i skończyć nie może. Wiktor (ten "szef" z pierwszej ekipy) mówił, że jadą na 10 dni (od poniedziałku) ale nie wie czy wrócą do nas (czy ich nie rzucą gdzieś indziej albo czy będzie jeszcze co robić), szczerze przyznam że widząc co się dzieje to dwie myśli: na pewno będzie co robić i błagam, niech Wiktor z ekipą wraca! trzymam za to wszystkie kciuki i modlę się o to jak tylko potrafię. 

Ćwiczeniowo słabo, wczoraj @ wjechała, po pracy i pracy na budowie jak wróciłam na wieczór nie miałam ani siły ani ochoty wejść nawet na rower. Także daję sobie totalną jedynkę za sprawowanie. Do tego wczoraj byłam jak odkurzacz, jadłam i jadałam. Nie wiem czy nie wjechało wszystko na raz: odbijanie po głodówkach, zajadanie stresu i zajadanie @. Muszę się opanować, niech mnie ktoś ogarnie. 

Trzymajcie się cieplutko!

Pasek wagi

Stawianie szkieletu dzień 1 i 2 (pół środy i czwartek)


 

Tu dzień 3 i 4 pracy (piątek i sobota) - zrobiona więźba i powieszona "wiecha"(powiesili w sobotę na wieczór albo niedzielę rano), później zaczęli robić obiciówkę na foliparoprzepuszczalnej

Tu dzień 5 (czyli dokańczanie elewacji)

Pasek wagi

Ironko, jestem pod wrażeniem efektów budowy! Pierwsza ekipa serio świetna.

Ja się zważyłam i zanotowałam dodatkowe pol kilo. Mam nadzieję że to mięśnie bo przy takiej ilości sportu inaczej być nie może. 

Dzis mam za sobą spokojny siedmiokilometrowy spacer na górę Jawor, o 18 zaczynam grać w pingponga i planuje jakieś dwie godziny gry, bylam też na basenie i odważyłam się przepłynąć z deską długość basenu (a nie szerokość), udało się. 

Plan na jutro jest taki że raniutko jedziemy w Pieniny i wchodzimy na Wysoką przez wąwóz Homole. Jeśli starczy nam sił to wejdziemy też na Radziejową. Zabiegi z dnia jutrzejszego już zaliczone.

Pasek wagi

Ironko jak pięknie rośnie dom - cudo, nie mogę się napatrzeć !

Oby ta pierwsza ekipa wróciła, trzymam kciuki mocno !

Ten facet z taczkami to jak ten z kawału... panie kierowniku, panie kierowniku, bo ten ślimak to cały czas za mną chodzi 😉...

Albo drugi kawał... biega facet z pustymi taczkami po budowie, ktoś go pyta co tak biega, a on, taki zapieprz,że nie ma czasu załadować... 😛 wiem, wiem stare jak świat te kawały ale ile w nich prawdy czasem...

Mirin naprawdę jesteś bardzo aktywna - super ! A te dodatkowe pół kilo to jak nic mięśniochy !!!

Ironko nie żadna jedynka za sprawowanie tylko zasłużony odpoczynek! dopieść się czasem
A na dietkę trzeba uważać, żeby nie popłynąć - to fakt !

Wczorajsza zumba super ale ja byłam na takich zumbach, że normalnie wkurzały mnie i dużo tu zależy od prowadzącego - baaardzo dużo !

U lekarza, odstawiłyśmy lek, dostałam skierowanie na różne badania w tym profilaktyka 40+, skierowanie na prześwietlenie pięty i do ortopedy, również do poradni hepatologicznej, bo podobno mamy fajnego lekarza w mieście nawet dwóch ... nareszcie. Po nagłej śmierci mojego doktora przez jakiś czas nie było specjalisty, no nie uśmiechało mi się jeździć do Kielc czy Warszawy.

Dostałam też skierowanie do dietetyka na NFZ - 3 wizyty w roku i zapisałam się na wrzesień - dostałam dzienniczek żywienia na 2 tyg. przed wizytą... lekarka zbadała mnie, pogadałyśmy i zachęcała, żeby w przyszłym roku składać do sanatorium znowu, zobaczymy... pielęgniarka pyta mnie w rejestracji na głos z końca gabinetu, a ile Pani waży... ja - no wie Pani... i wszyscy w śmiech - to bardzo tajne dane !!! ale było śmiechu...

Potem byłam u znajomych i w kinie, polecam fajny naprawdę film "Odejdź!" taki niby horror ale nie typowy... super było, dzień naprawdę intensywny.

Dziś piknik nad wodą z koleżankami, korzystam z pogody, fajnie jest... jeszcze nie wiem co w weekend ale chyba skoczę na działkę, może psa zabiorę i zostanę na noc... się zobaczy
Kochane miłego dnia 💋
, Francuzeczka pewnie w drodze, szerokości, daj znać jak dojedziesz

Pasek wagi

Dzień dobry wszystkim!

Mirin przy takiej aktywności to te pół kilo to albo mięśnie albo glikogen w mięśniach (w wolnej chwili poczytaj ile to może ważyć, szok!). Dzieje się u Ciebie co nie miara, bardzo fajnie to opisujesz. Normalnie człowiek zawsze myśli o sanatorium jak o zbiorowisku tetryków co tylko siedzą i raz na jakiś czas się doczłapią na zabieg albo na jedzenie. A tu proszę, można? Można! Ba! Wręcz trzeba! A przypomnij mi do kiedy masz turnus?

Luise znam ten kawał ale i tak się uśmiałam. Co do lekarza to dobrze, że w końcu na horyzoncie pokazał się jakiś logiczny człowiek. Nic gorszego jak nie ma osoby kompetentnej, albo jest ale kawał świata trzeba do niej jechać (a wiadomo jak z lekarzami i oczekiwaniem na wizytę u nich). Fajnie że dostałaś skierowanie do dietetyka, może trafisz na kogoś fajnego i ułoży Ci wszystko jak trzeba. Zawsze to jakaś alternatywa. Miłego piknikowania! Odpoczywaj!

Francuzeczkaa to pewnie (jak Luise mówi) już w trasie, mam nadzieję, że szybciutko skarbie dojedziesz na miejsce i będziesz mogła odpoczywać

Dzięki dziewczyny za odzew odnośnie domu, miód na serce :) 

Ja w szale oczywiście załatwiam ciągle co się da, po głowie mi chodzą ciągle myśli "jak to zrobić" "jak to będzie wyglądało" "czy się uda" etc. Ale staram się być dobrej myśli i się wyciszać. Wczoraj na działce nie byłam, ale załatwiłam agregat większej mocy, a luby pojechał i kupił szlifierki, bo chłopaki się ociągają z robotą, bo mówią, że sprzęt musi odpocząć i wystygnąć. Wymyśliłam, że wynajmę lepszy sprzęt na jeden dzień, a chłopaki mają rzucić wszystko i robić na nim, by szybciej robota poszła. Zgodzili się ze mną, ustaliliśmy, że sprzęt będzie na poniedziałek wynajęty. Załatwiłam tak, że wynajmuję dzisiaj po pracy i oddam albo w poniedziałek rano (o 8 ) to wtedy policzą mi za wynajęcie 1 dobę, albo jak po południu (do 16) to dwie doby (muszę jeszcze zapytać, czy jakby co we wtorek o 8 mogę i czy dalej będą dwie doby, jeśli tak, to pewnie oddam we wtorek). Udało mi się świetnie to dogadać i utargowałam świetną cenę (było 190 zł za dobę a ja załatwiłam 110 zł) i będę miała w sumie za 110 zł na 2,5 dnia, albo za 220 zł 3,5 dnia. Mam nadzieję, że to pomoże i robota ruszy. 

Wczoraj w związku z tym, że byłam tylko w dwóch pracach, ale nie na działce to na wieczór wsiadłam na rower (mimo strasznej niechęci i braku sił) i zmuszałam się do jeżdżenia- jechało się w sumie fajnie, ale było tak duszno i gorąco, że aż płynęłam. Co chwilę mówiłam sobie: "jeszcze 5 min", "jeszcze do końca odcinka" "jeszcze..." i tak się udało do 23 pojeździć i wyjechać 96 min. Później szybki prysznic i grzecznie do łóżeczka. Dziś po pracy po sprzęt i na działkę, na której pewnie do wieczora będę siedzieć i robić. Jutro do pracy u świekrów na działce a później do siebie, ma przyjść mój podwykonawca by zobaczyć jak zrobić rury i zabezpieczyć fundament, coś tam gadał, że nie wie kiedy da radę, ale to jest mało pracy więc trzymajcie ze mną kciuki, że powie :" dobra to ja polece rury kupić i zaraz wrócę i to zrobię, bo tu godzina/dwie roboty". W niedzielę u siebie będę robić. Od poniedziałku koleżanka idzie na tydzień urlopu, będę na drugim biurze i tam pewnie będzie armagedon. Ale dam radę, zobaczymy tylko czy po południu uda się polecieć na działkę. 

Trzymajcie się cieplutko, nawadniajcie się i uważajcie na słońce. Miłego!

Pasek wagi

Melduje ze żyję. Przeszłam 33 kilometry górami, zrobilam 50 323 kroków,  spaliłam 2768 kalorii. Jutro szczegóły

Pasek wagi

Cześć dziewczyny🙂

Cóż mogę rzec ehh do Frankfurtu droga idealna, zaczęło się dopiero później pierwszy korek na 4 h stania jakoś objechaliśmy, kolejny przed granicą polską godzina i kolejna godzina przed Wrocławiem, a to jeszcze nie koniec ostatnie 500 km przed nami.. Mieliśmy być na 23, będziemy na 3 w nocy. Ja nie lubie jeździć jak jest ciemno i lekki szok że to już godzinę jest ciemno 😅 Jednak podróż z noclegiem bardziej komfortowa i mniej wymagająca. 

Ironka piękny domek powstaje! Jak się trafia fajna i pracowita ekipa to połowa sukcesu! Rowerek pierwsza klasa, wstyd się przyznać ja odpuściłam totalnie, mam nadzieję że jednak coś porobie przez wakacje ?!

Mirin sanatorium w Twoim wydaniu bardzo mi się podoba 🙂

Luise fajnie Ci się poukladały sprawy z lekarzami, grunt to znaleźć kogoś kto dobrze poprowadzi. 

Udanego weekendu! 

Ma być gorąco 🌞

Pasek wagi

Dzień dobry dziewczyny ☺️ ale się u was dzieje!

Mirin jak czytam twoje relacje to bardziej obóz harcerski niż sanatorium 😂 świetna aktywność👍 

Ironko super postępy na budowie. Ale nie ma się co dziwić skoro ty dogadasz sprawy a u ciebie zawsze wszystko na 120% 🤩 

Francuzeczko mam nadzieję że dotarliscie już bez przeszkód do końca podróży i życzę udanych wakacji 😘 

Luise świetnie działasz, jestem ciekawa jak ja bym się odnalazła na takich zajęciach grupowych z zumby, bo ja tylko w domu sobie robiłam. 

U mnie jakoś tak leci dzień za dniem. Wczoraj sobie ogarnęłam dom żeby mieć wolny weekend. Zrobiłysmy sobie z córcia wakacyjne pazurki 🤩 

Dziś planujemy wyjście na plażę, zobaczymy czy się uda. Jak na razie po śniadaniu, ja sprawdzam Vitalie a mąż coś w akwarium sprząta. 

Miłego weekendu wam życzę 💗

Pasek wagi

DOBREGO WEEKENDU !!!!!!!!!

Pasek wagi

IRONKO ale pięknie Ci rośnie domek !!!!!!!

Pasek wagi