2 maja 2014, 20:17
Co znaczy, kiedy facet mówi, że nie wierzy w tę jedną, jedyną miłość oraz że "jak nie ta to inna"?
CZy z tego można odczytać jakąś głębszą naturę faceta?
2 maja 2014, 21:41
co nie, nic tylko iść się nachlaćZgadzam się.Historia z dwoma połówkami to bzdura. Romantyczna, ale nierealna.I nie oznacza w to wcale, że nie wierzę w związek na całe życie.myśle że to prawda bo przecież jest wiele osób z którymi mogli byśmy być
E tam.
2 maja 2014, 21:55
Ja mysle podobnie... A na mysli to bym miala, ze na swiecie jest wiecej niz jedna osoba, ktora do nas pasuje, jezeli jestesmy w nedznym zwiazku to nie ma co sie meczyc bo na pewno znajdziemy kogos innego, z ktorym bedziemy sie lepiej dogadywac.
EDIT. w udane zwiazki na cale zycie wierze. Ale dopiero teraz znalazlam tego wlasciwego, slub krotko przed naszymi 34-tymi urodzinami.
Edytowany przez Asiupek 2 maja 2014, 21:56
2 maja 2014, 23:28
Ja właściwie też tak uważam. Myślę, że na każdą osobę jest przeznaczona jakaś ilość związków - część z nich dobra, część zła, ale każdy z nich jest potrzebny, żeby się jakoś rozwinąć. A jak się kończy, to nie ma co się kłaść pod pociąg, gdzieś czeka kolejna osoba warta zainteresowania. Co nie znaczy, że w danym momencie jednocześnie nie mogę chcieć, żeby obecny związek był tym ostatnim. Oczywiście, że mogę i za każdym razem chcę (inaczej nie byłoby sensu trwać w związku według mnie), ale nigdy pewności mieć nie mogę. A gdyby się skończył... No cóż, byłoby ciężko, ale patrząc zupełnie realnie i z dystansem w końcu zacząłby się kolejny. Może gorszy, może lepszy. Ciężko przewidzieć, co będzie dla nas "lepsze" za ileś lat, ciężko przewidzieć jak się potoczą losy konkretnego związku - może trwać do śmierci, może się skończyć po miesiącu, po 5 latach, po 25 czy po 50. Kto to wie? A nastawienie typu "o nie, moje życie na pewno się skończy jak się rozstanę z tym facetem/z tą kobietą, nic mnie już nie czeka, i NA PEWNO nikt więcej mi się nie spodoba, idę rzucić się z mostu" jest jak dla mnie idiotyczne.
3 maja 2014, 07:02
Ja też tak mojemu mówię - wkurza się. Nie wiem na ile to świadczy o mojej naturze? Byłych nie rozpamiętuję, kocham mojego faceta, ale uważam, że nie ma jednej osoby pisanej na całe życie. Są lepsze i gorsze dopasowania, ale w ideały nie wierzę.
3 maja 2014, 13:53
ja też tak mówię ;)
3 maja 2014, 15:33
a co w tym jest nie do zrozumienia? przeciez jasno sie okreslil