Temat: też tak macie?

Cześć,

dziś jakoś nastał dzień wypisywania na Vitalii :D

Ale długi weekend i choroba wprawiają mnie w poczucie rozmowy i podzielania się tym z innymi. 

Otóż czy miałyście kiedyś tak, że nie mogłyście dostać tego na czym wam zależało, to czego chciałyście? A w zamian dostawałyście coś innego, ale nie byłyście z tego zadowolone? ( pewnie tak)

Chodzi mi tutaj np o związki. Miałam kiedyś burzę emocjonalną, zauroczyłam się kilka lat temu w facecie - on mnie nie chciał. Raz mi to nawet powiedział a ja dalej brnęłam jak ślepa. Nadal jesteśmy znajomymi, ale ja już mam go w 'de'. I od tej pory zaczęłam mieć powodzenie... Tylko, że ja nikogo innego nie chcę. Odmawiam randek, spotkań wymijając się brakiem czasu, pracą,sesją ( to akurat prawda, mam dość ciężką sesję obecnie i chcę jak najszybciej to skończyć). I czasem mam rażenie, że odmawiam innym spotkań bo 'czekam' na tamtego? Mimo tego, że on prawdopodobnie nigdy nie będzie mój. Już 10000 razy mówiłam sobie : odpuść, koleś jest tego niewarty, zmarnujesz swoje życie. Ale dlaczego np teraz mam zainteresowanie od chłopaków, którzy wcale mi się tak nie podobają, jak on? Nie jestem jakaś głupia i nie zwracam uwagi tylko na wyglad. Im jestem starsza tym bardziej widzę, że liczy się rozmowa i wspólne spędzenie czasu, ale NADAL mam w głowie tamtego faceta. I jakby każdego z nim porównuję. Szukam w każdym facecie odrobinki jego. I to mnie dobija. To jest mój typ po prostu. Mój pierwszy chłopak też był taki, ale kiedy akurat poznałam 'mój ideał' znalazłam 'szczęście'. Mimo, że on mnie nie chciał ( to nie chodzi o tego mojego przyjaciela, o którym piszę w innym temacie. to zupełnie inna sprawa).

Teraz on ma dziewczynę, mój przyjaciel też, moi inni znajomi też są w parch a ja nadal sama. I czasem boję się jako kobieta WYKONAĆ 1 kroku do faceta mimo, że oni wykazują zainteresowanie moją osobą. Nie wiem czy to wyniosłam z domu czy po prostu w życiu byłam tylko w 2 związkach a inne to flirty i nie jestem jakby dojrzała w sprawach damsko męskich? Sama nie wiem. Już się gubię.

Wepchnę sobie po prostu kogoś do głowy i nie może mi wyjść nawet po kilku latach i nawet wtedy,kiedy się nie widzimy. Czuję się żałośnie.

W końcu poznasz osobę, w której się zakochasz i nie będziesz czekała już na tego :) Ja właśnie tak miałam.. zakochałam się, chwilę się spotykaliśmy, rozstaliśmy się a ja czekałam 3 lata, po 3 latach znowu byliśmy chwilę razem, później wyjechał i definitywnie zakończyliśmy wszystko.. mimo to nadal czekałam. Pewnego dnia po prostu poznałam tego jednego jedynego i od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że wszystko się zmieni :)

Pasek wagi

zauważyłam też taką zależność ( to chyba każda z nas tak ma) , że jeśli ktoś mi się podoba ja nawet mam taką barierę z nim pogadać przez face. a z osobami, które biorę jako kolegów, znajomych mogę rozmawiać o wszystkim. i wtedy chyba wysyłam im sprzeczne sygnały, że jestem zainteresowana czy coś w tym stylu dlatego chcą to kontynuować a ja nie chcę.. i muszę grzecznie odmawiać.

natomiast kiedy ktoś mi się od zawsze podobał i po kilku latach do mnie napisze ja nawet wirtualnie mogę wykazać 'brak' zainteresowania bo np odpowiesz szortstko bez emotki albo krótko. i wtedy koniec i później żałuję. i powinnam to zmienić a nei wiem jak :D

daj sobie czas, na pewno kiedyś poznasz osobę dla której się otworzysz i z którą będziesz chciała być

Pasek wagi

Jeśli Cię pocieszę to ja po pierwszym związku, który zakończyłam po 18 urodzinach, zakochałam się dopiero w wieku 23 lat, w między czasie spotykałam się tylko z dwoma facetami, z którymi po ok pół roku sama się rozstawałam bo nie był chemii. Także cierpliwości. Aaaa i obecnego partnera też nie od razu pokochałam, za to on jako to mówi "miał miłość od pierwszego wejrzenia" i tak się starał, że w końcu zrozumiałam, że jak go nie ma to mi smutno i się tak zaczęło :) 

Pasek wagi

Marzenia zwykle się spełniają, ale nie tak i nie wtedy kiedy tego pragniemy - Maria Dąbrowska.

Zawsze tak jest. Im bardziej człowiek chce, tym bardziej mu się nie udaje. Tylko wyjątki potwierdzają regułę :)