Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Musiało minąć naprawdę dużo czasu, zanim w końcu zrozumiałam o co tak naprawdę chodzi w tym całym "odchudzaniu". Zmieniłam swoje nawyki żywieniowe nie na czas redukcji masy, ale już na zawsze.. Utrata kg ma być tylko jednym ze skutków mojego nowego, zdrowszego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 103051
Komentarzy: 1736
Założony: 28 marca 2010
Ostatni wpis: 20 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
breatheme

kobieta, 36 lat, Kato

168 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2012 , Komentarze (3)



Wczoraj skończyłam zabawę ze świątecznymi pierniczkami. Efekt pracy można zobaczyć na moim blogu. Wystarczy kliknąć tutaj 




Nawet nie wiecie jak mnie korciło, żeby oblizać łapę z czekolady czy lukru. Na szczęście się powstrzymałam :D     Od początku adwentu się ładnie trzymam i szkoda było to zmarnować :)




Jeszcze raz mam pytanie odnośnie limitów dotyczących dodawania fotek. Gdzie można sprawdzić ile już wykorzystaliśmy, ile nam zostało?   




2 grudnia 2012 , Komentarze (11)



Ostatni tydzień zaliczam na +4. Udało mi się mi się niemal wszystko, co sobie założyłam, oprócz jednej rzeczy - w czwartek jednak piłam alkohol. Pozostawię to bez komentarza, bo... głupio mi było odmówić, zostałam postawiona pod ścianą i nie chciałam nikogo urazić. Ale absolutnie nie zaliczam tego jako jakiejś mega porażki, bo chyba naprawdę sobie to wszystko w końcu poukładałam w głowie. 

Wiem, dużo razy tak pisałam.. Tym razem wpływ na moje postrzeganie jedzenia i mojego odżywiania miało przeczytanie przeze mnie książki. I nie jest to żadna pełna mądrości książka o tym jak zdrowo i dietetycznie jeść. Jest to reportaż Barbary Demick opowiadający o życiu mieszkańców Korei Północnej w latach 90.

Kupiłam ją dokładnie rok temu na prezent pod choinkę dla mojego R. Książka wędrowała z rąk do rąk i dopiero teraz miałam okazję ją przeczytać. Polecam wszystkim!  Różne uczucia mną targały, gdy ją czytałam..., a jedną z konsekwencji jest to, że o wiele bardziej szanuję.. jedzenie. Nie obżeram się, nie jem łapczywie. Nie mam napadów na lodówkę i domowe szafki. I śmiem twierdzić, że zawdzięczam to właśnie temu, że przeczytałam ten reportaż. Myślę sobie, że mało która z nas wie czym jest prawdziwy głód. 


"Poprzez losy kilkorga uchodźców autorka opisuje dramat tysięcy mieszkańców Korei Północnej - głód, represje, narastający strach. Ci, którym udało się wydostać, opowiadają o trudach ucieczki, o wewnętrznej drodze do wolności, naznaczonej walką z poczuciem winy, o rozstaniu z rodzinami i nieumiejętności przystosowania się do życia w nowym świecie. Jedna z tych cennych lektur, które zmieniają nasze widzenie rzeczywistości."



Nie chcę przytaczać tutaj całej fabuły, ale mogę powiedzieć jedno: moje postrzeganie rzeczywistości zostało zmienione.



Założenia na przyszły tydzień:

0 słodyczy i słonych przekąsek

0 alkoholu

0 słodkich jogurtów i serków

0 rodzynek, suszonej żurawiny

0 kubusiów, leonów i pysiów (i tak je rzadko piję, ale zdarza się;))

ĆWICZENIA:

200 brzuszków

100 wymachów nogami

10 pompek (wiem! szalona ilość)

40 min. kręcenia hula hopem


To na razie wszystko. Wrzucam zdjęcia, których ostatnio nie udało mi się wgrać. Przypominam są to tylko niektóre posiłki z ostatnich tygodni. Mimo Waszych zapewnień, że tak nie jest, nadal towarzyszy mi wrażenie, że jem monotonnie.


śniadania:

budyniowo_malinowa owsianka z gruszką i suszoną żurawiną


orkiszowe grzanki z serkiem wiejskim, warzywami i domowej roboty dżemem niskosłodzonym porzeczkowym (rewelacja!)

obiady:


ryż na mleku z prażonymi jabłkami


ziemniaki, kalafior, buraczki marynowane, kotlety sojowe w panierce z otrębów


grillowany kurczak, czerwona kapusta, surówka z kapusty pekińskiej


grzybowe tortellini z kurczakiem i pesto (pycha!) - może nie jest to jakieś dietetyczne danie, ale uczucie sytości towarzyszyło mi baaaardzo długo, co mi się naprawdę bardzo rzadko zdarza ;)


podwieczorek:


omlet z serkiem wiejskim i sokiem malinowym


kolacje:


kanapki z jajkiem na twardo i warzywami


duszona cebula na śmietanie z jajkiem  - to też musi być niezła bomba kaloryczna ;)


Więcej zdjęć na razie nie mam. Ale co jakiś czas na pewno będę Was nimi zanudzać :)


Zapraszam Wszystkich do zaglądania na mojego bloga, na pewno niedługo się tam coś nowego pojawi ;)


Miłej niedzieli!  :)  


Piosenka ostatnich dni. Właściwie to jej interpretacja, bo piosenkę znam już od dawna ;)

29 listopada 2012 , Komentarze (4)



Wklejam fotki niektórych posiłków, wydaje mi się, że jem bardzo monotonnie i zaczyna mnie to już powoli wkurzać. Niektóre zdjęcia były robione jeszcze we wrześniu/październiku i tak zalegały w moim telefonie.. 


śniadania:


owsianka z bananem i słonecznikiem

pełnoziarniste grzanki z serkiem wiejskim, warzywami i dżemem wiśniowym


orkiszowe grzanki z serkiem wiejskim i malinami


grzanki razowe z serkiem wiejskim, papryką i dżemem wiśniowym


owsianka z budyniem waniliowym, słonecznikiem i sokiem malinowym



Zdjęć mam jeszcze więcej, ale przekroczyłam już limit fotek..   Mam pytanie, czy te limity dotyczą jednego wpisu? Jednego miesiąca ? Czy może całego roku na vitalii? 


Dzisiaj idę na warsztaty rękodzieła, a wieczorem idę na miasto świętować obronę mgr koleżanki. W moim przypadku będzie to bezalkoholowe świętowanie ;)



27 listopada 2012 , Komentarze (3)



Polecam wszystkim smakoszom kawy i tiramisu ;)

Przepis znajduje się na moim blogu 

Piekłam je jakiś czas temu, skusiłam się na jedną babeczkę, jej smak na długo pozostał mi w pamięci ;)   Z pewnością kiedyś je jeszcze upiekę :)





26 listopada 2012 , Komentarze (1)


Hej :)


Moje postanowienia na zeszły tydzień zostały zrealizowane. Czas na kolejne ;)  

Od dzisiaj przez tydzień:

0 słodkich jogurtów i serków homo,

0 alkoholu

0 słodyczy, czipsów, itp.

muszę OGRANICZYĆ bakalie i podjadanie czegokolwiek między posiłkami ;)

Ćwiczyć: 40 min. hula hop, 100 brzuszków, 100 wymachów nogami



Zapraszam na mojego bloga, gdzie pojawił się nowy przepis, tym razem na

ciasteczka cytrynowe. Podobno są pyszne ;) 




20 listopada 2012 , Komentarze (3)


Uwielbiam piec ciasta, ciasteczka i przygotowywać słodkości. Zapraszam na mojego bloga    ( http://wjejkuchni.blogspot.com )



A jak moja dieta?

Z moim żywieniem jest naprawdę dobrze, z moją słabą_silną wolą też nienajgorzej. Dużo myślałam na temat mojego wiecznego odchudzania się, doszłam do pewnych wniosków, z którymi się z Wami wkrótce podzielę. 

W końcu zrozumiałam, że nie warto sobie stawiać przerastających nas celów. Małymi kroczkami jesteśmy w stanie naprawdę wiele zdziałać. Moim pierwszym małym celem jest być zadowoloną z siebie w moje 25 urodziny, a to zadowolenie mam nadzieję, że przyniesie mi m.in. waga oscylująca w okolicach 60 kg, która będzie efektem zdrowej, mądrej i całożyciowej diety. 

Tymczasem postanowiłam stawiać sobie tygodniowe zadania, np.  w tym tygodniu (od pn. do nd) nie podjadam żadnych bakalii, nie jem żadnych słodyczy, czipsów, itp. Kręce 40 min. hula hopem i robię 100 brzuszków. ;)   Myślę, że to jest wykonalne i póki co idzie mi bardzo dobrze ;)




4 października 2012 , Komentarze (3)



Nie wiem nawet czy chcę o tym pisać. Miało być tak pięknie, miało być wspólne mieszkanie, miała być praca. Miało być po prostu dobrze.


Tymczasem była niespodziewana śmierć, chemioterapia, operacja.


Teraz jest już trochę lepiej, ale obydwoje cierpimy na brak kasy. Ja zaczęłam ostatni rok studiów. A we wtorek czeka mnie obrona pracy mgr, na którą jak na złość, jeszcze nic nie umiem. 


Z dietą znowu jestem w lesie. Jestem beznadziejna, bo biorę się za coś i nie umiem tego skończyć. A było już tak dobrze...



Zapraszam na mojego bloga .    Chyba niebawem wracam z fotomenu. 




28 czerwca 2012 , Komentarze (10)



Wreszcie czuję, że żyję. Brak mi czasu na komputer, telewizor i inne głupoty, a całe dnie spędzam naprawdę aktywnie i się nie nudzę. Jutro przyjeżdża R., w sobotę weselicho. Już się nie mogę doczekać :) Dzisiaj postanowiłam upiec ciasteczka, bo wpadłam na pewien bardzo fajny pomysł, trzymajcie kciuki, żeby się udało. Pochwalę się rezultatem jutro lub w poniedziałek. Podam też wtedy przepis na przepyszne ciastka owsiane.



Menu z wczoraj:


chleb orkiszowy, sałata zielona, serek wiejski, pomidor, szczypiorek, pieprz, dżem wiśniowy z wanilią, ananas



serek homo (jabłko z cynamonem), migdałki, nasiona dyni, ananas



ziemniaki, szpinak, 2 jajka



arbuz, ananas, suszone śliwki, rodzynki, orzechy włoskie



wasy żytnie, chleb orkiszowy, sałata, serek wiejski, pomidor, ogórek kiszony, szczypiorek, ketchup


Wieczorem byłam u koleżanki i wypiłam 2 lampki wina ;)


Dzisiejsze menu:



owsianka lodówkowa (płatki owsiane, siemię lniane, kakao naturalne, jogurt naturalny, mleko, suszone śliwki, ananas, rodzynki, orzechy włoskie) 



czereśnie



gołąbki z ketchupem



ugotowany bób




ananas, morele, ciasteczka owsiane




pomidór, ogórek, twarożek ze szczypiorkiem (taki z prawdziwego sera od krowy - pycha!)


Ten twarożek przypomniał mi smaki dzieciństwa, aż żałuję, że nie mogłam go zjeść z chlebkiem, ale nie byłam na tyle głodna, no i tymi ciastkami zaprzepaściłam szansę na zjedzenie pieczywa na kolację. Oczywiście musiałam ich spróbować, bo jak to tak?  :)



26 czerwca 2012 , Komentarze (14)


Dzisiaj przez cały dzień byłam mega zabiegana, w sumie dobrze, bo przynajmniej nie chodziłam od szafki do szafki w poszukiwaniu czegoś do przegryzienia. :)
Wstałam niestety o 6.10, bo się chyba trochę przyzwyczaiłam do tego porannego wstawania i trudno mi się przestawić, że moge pospać sobie nawet do tej 10..  Chyba dość często  zmieniałam ostatnio miejsca noclegowe, bo dzień przywitałam zderzeniem się ze ścianą.., czoło bolało, ale guza nie ma ;)
Jeśli chodzi o aktywność to wczoraj zaliczyłam 8 km roweru i 20 min. hula hop. Dzisiaj 18 km rowerowania i pokręce trochę na hula jak ogarnę nieco mój pokój.

Wczorajsza kolacja:


 chleb orkiszowy, twaróg chudy, pomidor, rzodkiewka, ketchup, szczypior, ogórek ( z ogródka Babci - pycha!)


Dzisiejsze menu:
chleb orkiszowy, chleb razowy, sałata, twaróg chudy, pomidor, szczypiorek, ketchup, gęsty sok z porzeczek - bo nie było w domu dżemu



jogurt wiśniowy (185g), płatki owsiane, rodzynki, migdały, brzoskwinia suszona



krupnik 



grillowany kurczak, młoda kapustka



serek homogenizowany  -  jadłam go pierwszy raz i muszę powiedzieć, że jest o wiele lepszy niż te menuB




serek wiejski, proziak razowy, pomidor, ogórki od Babuni



Dzisiaj ciotka, której nie widziałam z rok powiedziała mi "komplement" - "nic się nie zmieniłaś, ani nie chudniesz, ani nie tyjesz..". Sama jest chuda jak patyk, jej córka tak samo.. Pozostawiam to bez komentarza.  
Na wagę wejdę w piątek rano i zobaczymy co mi szanowna pani pokaże. Wiem, że bimbałam sobie ostatnio, ale ucieszy mnie nawet najmniejszy spadeczek.


Kupiłam dzisiaj pudło z różnościami na prezent ślubny dla naszych przyjaciół.  Trochę się nachodziłam za tym wszystkim, bo moja rodzinna miejscowość jest na przepięknym końcu świata i ze sklepami jest różnie, ale coś się udało kupić. Zostanie mi jeszcze tylko zapakować w cylafon każdą z rzeczy i włożyć do niej opis. Np. test ciążowy - test, do którego, żeby móc przystąpić trzeba najpierw zaliczyć, seks instrukcja - małżeńska skarbnica wiedzy albo księga wtajemniczenia. Coś w tym stylu ;)


test ciążowy, różana świeczka, skarpetki z grzechotką dla dzidzi (dzidzi jeszcze nie ma;)), coś słodkiego, wałek, żel intymny, książka.
W pudle będzie jeszcze butelka wina, cygaro, kupon lotto i płyta cd ze stworzoną przez nas składanką muzyczną.. no i 50ml buteleczka z soplicą ;)


SeksKsiążka, którą kupiłam ma obłędne obrazki:





Mam nadzieję, że spodoba się im ten prezent - dajemy go zamiast kwiatów ;)



25 czerwca 2012 , Komentarze (2)



Wyprowadziłam się. Zdałam ten mega stresujący egzamin (4,5) i udało mi się jako tako jedzeniowo przetrwać wieczory z R. Wczoraj po moich zajęciach na uczelni, poszliśmy na duuuże lody, ale kolację zjadłam tak maciupeńką, że moja waga się nie powinna na mnie o to obrażać. Wczoraj miałam też lekkiego focha na R., trochę źle się z tym dzisiaj czuję, bo sama często nie zachowuję się tak jak powinnam. Spróbuję się jakoś zrehabilitować w czwartek. W sobotę idziemy na ślub i wesele moich bardzo bliskich znajomych (*powiedziałabym przyjaciół, ale to dla mnie naprawdę duże słowo i nie chcę go nadużywać). Będzie cała nasza paczka ze starych, dobrych czasów. Już nie mogę się doczekać!   

Nie kupowałam na tę okazję kiecki, bo... mam zamiar schudnąć, a w szafie wiszą jakieś, którę powinny się nadać na tę uroczystość. Rozejrzę się tylko za jakimiś butami, ale jak nic nie znajdę to też mam co założyć. 

Do koperty planuję włożyć 400zł, może to nie dużo, ale nie pracuję, więc nie mam z czego brać tej kasy :)   Chcemy przygotować od naszej paczki pudełko z różnymi śmiesznymi przedmiotami, z których każdy będzie miał podpis z przeznaczeniem, np. "na szczęście", "w razie pierwszej małżeńskiej kłótni", "na urozmaicenie małżeńskiego pożycia", itp. 

Myślicie, że to fajny pomysł? :)


Fotomenu nie ma, są tylko zdjęcia kilku posiłków z piątku.



Jak widzicie dominowały truskawki ;)   Posiłki w pojemnikach i na serwetkach, bo talerze pojechały sobie w siną dal..   

 Jutro wracam z fotami ;)  


Pochwalę się ile osób odwiedziło mój pamiętnik, stan na dzisiaj około 17 ;)