Ależ wczoraj zmarzłam. Wracałam do domu. miałam mieć autobus o 7.20. na dworze -18 stopni, a autobus "z przyczyn technicznych" miał opóźnienie. a co tam....bagatela - ponad godzinę !!!!!!! Potem całą drogę w busie - nie zdjęłam nawet czapki,ani rękawiczek. zanim do szłam do domu - to palce u rąk i nóg miałam skostniałe. Tragedia. Przestanę w końcu lubić zimę przez te PKSy i PKP! eh.
Dzisiaj zabieram się zaraz za pisanie pracy mgrskiej dalej. Skończę tylko jeść śniadanie.
Posiłki trzymane w ryzach.Nie mam zdjęć, bo zostawiłam aparat u mojego Lubego:) Napoi tez pilnowałam. Na koniec tygodnie, przedstawię swój grafik.
A teraz mam do was prośbę. Zamawiam sobie dzisiaj czapkę. Uszatkę:) Nie wiem tylko, która będzie lepsza - ze skromnym lekkim futerkiem, czy taka dość porządnie futrzasta?:) Popatrzcie na zdjęcie, i doradźcie Maryśce:)