Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zajmuję się obecnie moim synkiem Piotrusiem, urodził się 10.04.2010 roku o godzinie 22:40. I synkiem Filipkiem ur 7.03.2013 r o godz 15:29

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 61991
Komentarzy: 281
Założony: 31 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Patrycja28100

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2014 , Komentarze (4)

Sytuacje w domu mamy nie miłą i ciągłe nerwy mnie wyczerpują :(
Mieszkamy u rodziców męża bo sami w duży mieście na wynajętym mieszkaniu gdzie jeden tylko do pracy chodzi nabawiliśmy się sporych długów, więc rodzice męża powiedzieli że możemy mieszkać na razie u nich dopóki na nogi nie staniemy, w grudniu mieliśmy kase i byliśmy dobrzy bo mieliśmy około 3 500 zł i wszystko kupowaliśmy do domu na obiady czy kolacje itp zawsze lodówka była pełna i niczego nie brakowało no ale kase mieliśmy do końca grudnia bo jeszcze święta były i prezenty dla dzieci trzeba było zrobić. W grudniu mąż nie miał pracy więc przez styczeń nie było kasy a do pracy poszedł 10 stycznia. Między czasie popsuło nam się auto :( no i tu był problem bo mają tu 3 auta a nagle nie miał kto pożyczyć :/ w końcu ojciec mu pożyczył. Do wypłaty jakoś przeżyliśmy na ich łasce. Ale po wypłacie znowu schody bo trzeba dołożyć się nagle do prądu i do opału, wszyscy wiedzieli jaką mamy sytuacje a tu jeszcze awantura o 200 zł żeby się dołożyć. Mamy 2 dzieci i tu nikt nic nie rozumie :( u mojej babci wisimy około 6 tys zł za mieszkanie w mieście co nam pomagała itp i mówi że jak zacznie nam się układać to mamy zacząć jej oddawać a tu takie coś :( a już nie wspomnę o lodówce gdzie teraz ciągle jest pusta :( poszłabym też do pracy ale co z dziećmi zrobić?! teściowa zajmuje się swoją wnuczką która ma pół roku bo siostra męża jrst teraz w 2 klasie zawodówki i po za ta wnuczką nie widzi jeszcze że ma dwóch wnuków Filipka 11 miesięcy i Piotra 4 lata. :( to też mnie dobija. Siostra męża to już w ogóle mnie wkurza :( guwniara jedna  myśli że jest najważniejsza :/ nic nie posprząta ani nic :/ w ogóle tu nikt nie docenia tego że ja np posprzątam bo jak np umyję podłogę to za chwilę wszyscy w butach wchodzą :( ehh.. Ale Wam ponarzekałam :( jeden plus z tego że duży kawałek działki nam przepiszą (mam nadzieje) tylko musimy mieć na geodetę żeby wymierzył tą działkę i na notariusza. Starczy tej działki na duży dom i duży ogród. Na oko ze 40 arów :P
To może mała motywacja :)

28 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Znowu tu wracam po długiej nieobecności.
Od dwóch tygodni znowu wzięłam się za siebie i mam nadzieję że już na stałe bo znowu od czerwca przytyłam 5 kg :( Kurdę ale masakra. No nic dam radę nie mogę się poddawać. Ćwiczę trochę z Ewą Ch. i Jillian M. plus dużo różnych ćwiczeń na brzuch :) Do wakacji nad morze chciałabym ważyć chociaż te 80 kg czyli bym musiała zrzucić 11,5 kg, czy to możliwe?! Myślę że jak się ostro wezmę to tak, tym bardziej że mam sporą nadwagę, w sumie już otyłość... :(
Przydała mi by się jakaś grupa wsparcia która myśli na poważnie o schudnięciu :)
To tak na motywację:

26 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Zasady Zdrowego Żywienia 
( według Instytutu Żywności i Żywienia z 2009r.) 

1. Różnorodność spożywania produktów
Oczywiście każdy wie, że różnorodność spożywanych produktów jest nie tylko ważna, ale i przyjemna dla podniebienia! :) W dziennym jadłospisie powinny się znaleźć produkty zbożowe, warzywa i owoce, mleko i produkty mleczne, mięsa i ryby a także tłuszcze  (zdecydowana przewaga nienasyconych.  Tłuszcze nasycone radzę ograniczać! :)) 
2. Codzienna aktywność fizyczna
Nie tylko nasz wyszczupla, przede wszystkim przynosi korzyści zdrowotne! :) 
3 Produkty zbożowe, jako główne źródło energii
Dzielimy je na:
 -pełnoziarniste (nisko przetworzone) są bogate w błonnik, witaminy z grupy B i składniki mineralne.
- wysoko przetworzone- ubogie w błonnik, witaminy i składniki mineralne.
4. Pić 2 duże szklanki mleka dziennie (można zastąpić jogurtem, serem itp.)
Mleko zawiera wapń, który, jak każdy wie, jest głównym budulcem kości i zębów, a także bierze udział w obniżaniu cholesterolu.
( Jedna szklanka mleka zawiera aż 300 mg wapnia). Jest też bogate w inne niezbędne składniki.
5. Jeść mięso z umiarem.
Tłuszcz zawarty w mięsie zawiera znaczne ilości szkodliwych dla zdrowia nasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterol, ale także jest dobrym źródłem białka, witamin i składników mineralnych. Dlatego też, niekoniecznie należy unikać jedzenia mięsa, ale trzeba jeść je z umiarem! ( najmniej tłuszczu ma drób. Najwięcej- wołowina i wieprzowina) Moja porada- jeżeli jesteśmy mięsożercami ( tak jak niestety ja) to przynajmniej należy usuwać widoczny tłuszcz z mięsa i wędlin.
- RYBY - są dobrym źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych z rodzaju omega-3 i omega-6. Ryby należy jeść 2-3 razy w tygodniu. I pamiętajmy: zalecane są tłuste ryby morskie, takie jak łosoś, tuńczyk czy makrela
6. Spożywać dużo warzyw i owoców
Nie muszę chyba wspominać, że nie tylko mają stosunkowo mało kalorii, ale także są głównym źródłem witamin i składników mineralnych! :) 
7. Ograniczyć spożywanie tłuszczów oraz produktów zawierających dużo cholesterolu a także izomery trans nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Energia z tłuszczy w diecie nie powinna wynosić więcej niż 30 % (dziennie) 
Izomery trans nsc kwasów tłuszczowych są bardzo szkodliwe, podwyższają stężenie szkodliwego cholesterolu (LDL) i obniżają ten "dobry" cholesterol (HDL). Źródła: m.in.Fast- foody, margaryny, batony, chipsy, zupy i sosy w proszku, kostki rosołowe.
8. Umiar w spożyciu słodyczy i cukru
Zdecydowana większość z nas kocha słodycze ( jak niestety ja ). Oczywiście są to produkty, które nie są nam niezbędne do życia. Są to puste kalorie, mają dużą zawartość cukrów prostych oraz tłuszczy. Każdy z nas doskonale wie, ze trzeba się wystrzegać słodyczy, gorzej jest z realizacją tych działań :)
9. Ograniczać spożycie soli
Dzienne spożycie soli nie powinno przekraczać 5g ( jedna łyżeczka do herbaty). Więc kierując się tymi zasadami nie powinniśmy nic dosalać :)
10. Picie wystarczającej ilości wody.
Przynajmniej 2,5 litra płynów dziennie!
11. Nie pić alkoholu :)
Wiemy, że alkohol wpływa negatywnie na nasze zdrowie, dlatego powinniśmy do w znacznym stopniu unikać, a najlepiej to z niego zrezygnować. 

17 czerwca 2013 , Komentarze (9)

Dnia 27 maja 2013 (poniedziałek):
brzuch- 125,5 cm
talia- 101 cm
pupa- 112 cm
udo p- 68 cm
udo l- 68 cm
łydka p- 39,5 cm
łydka l- 39,5 cm

Dnia 31 maja 2013 (piątek):
brzuch- 122,5 cm (-3 cm)
talia- 97 cm (-4 cm)
pupa- 111,5 cm (-0,5 cm)
udo p- 67 cm (-1 cm)
udo l- 67 cm (-1 cm)
łydka p- 38 cm (-1,5 cm)
łyda l- 38 cm (-1,5 cm)
biust- 113 cm
pod biustem- 96 cm
biceps p- 32 cm
biceps l- 34 cm

Razem: -12,5 cm  :D

Dnia 3 czerwca 2013 (poniedziałek):
waga- 86,9 kg
brzuch- 121,5 cm (-1 cm)
talia- 97 cm
pupa- 111,5 cm
udo p- 67 cm
udo l- 67 cm
łydka p- 38 cm
łydka l- 38 cm
biust- 107 cm (-6 cm)
pod biustem- 93,5 cm (-2,5 cm)
biceps p- 31,5 cm (-0,5 cm)
biceps l- 33,5 cm (-0,5 cm)

Przez 2 dni -10,5 cm mniej :)

Razem od 27 maja: -23 cm mniej :D :)

Dnia 10 czerwca (poniedziałek):
waga- 86,2 kg (-0,7 kg)
brzuch- 121 cm (-0,5 cm)
talia- 97 cm
pupa- 111 cm (-0,5 cm) 
udo p- 65,5 cm (-0,5 cm)
udo l- 65 ,5 cm (-0,5 cm)
łydka p- 38 cm
łydka l- 38 cm
biust- 107 cm
pod biustem- 91 cm (-2,5 cm)
biceps p- 32 cm (-1,5 cm)
biceps l-30 cm (-3,5 cm)
szyja- 38 cm
pod pachami- 99 cm
biodra- 110 cm


Razem przez tydzień: -9,5 cm i -0,7 kg

Razem od 27 maja 2013: -32,5 cm :) 

Dnia 17 czerwca (poniedziałek);
waga- 86 kg (-0,2 kg)
brzuch- 118 cm (-3 cm)
talia- 95 cm (-2 cm)
pupa- 111 cm
udo p- 65,5 cm
udo l- 65,5 cm
łydka p- 38 cm
łydka l- 38 cm
biust- 107 cm
pod biustem- 91 cm
biceps p- 29 cm (-3 cm)
biceps l- 30 cm 
szyja- 38 cm
pod pachami- 99 cm
biodra-110 cm

Razem przez tydzień -7 cm i -0,2 kg :)

Razem od 27 maja 2013: -39,5 cm :)

Mogłoby być więcej ale przyszła @ i było małe obżarstwo :/

15 czerwca 2013 , Komentarze (7)

nic dodać, nic ująć :)

14 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Zaczynam wyzwanie :)

Po całym dniu mogę wstawić +1 za jedzenie, jeśli było w pełni dietowe, 0, jeśli nie było koniecznie dietowe, i -1, jeśli się objem.

Za ćwiczenia mogę wstawić +1, jeśli ćwiczę przynajmniej 1 godzinę (stepper, 8-minutówki, Chodakowska, rower), 0, jeśli poruszam się w ciągu dnia (na przykład sporo chodzenia, ale bez specjalnych ćwiczeń) i -1, jeśli cały dzień się wcale nie ruszam.


za 13.06 jedzenie -1, ćwiczenia +1

13 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Kiedy zrozumiesz, dlaczego te wszystkie „cudowne” diety odchudzające, które stosowałaś, nie zdały egzaminu, będziesz bliższa sukcesu. Oto przewodnik, które przeprowadzi Cię wąską ścieżką z królestwa grubasów do krainy ludzi wiecznie szczupłych.

Wszystkie diety są do bani. Próbowałaś kilku i za każdym razem osiągałaś ten sam efekt: po tygodniu nieludzkich wyrzeczeń (rezygnacji z coli, słodkich batoników i naleśników z czekoladą), ze zdwojoną energią wrzucałaś w siebie wszystko, o czym przez ten czas nie wolno Ci było nawet pomyśleć. Chociaż 24 godziny na dobę myślałaś wyłącznie o jedzeniu.

Kto by przypuszczał, że kawałek zwykłego ciasta z bitą śmietaną może stać się takim samym obiektem pragnień, jak David Beckham na plakatach z reklamą bielizny. Na dodatek, o ile skonsumowanie Davida kończy się wpisaniem złotymi literami w najlepsze kroniki towarzyskie, o tyle przerwanie diety – oskarżaniem samej siebie o słabą wolę i depresją.

I będziesz raz za razem zaliczała takie upadki, jeżeli nie zrozumiesz jednej zasady: to nie Twoja słaba wola i niepohamowany apetyt są źródłem ciągłych niepowodzeń. Decydują o tym procesy chemiczne zachodzące w Twoich komórkach. I nie osiągniesz celu, jeżeli nie nauczysz się omijać wszystkich pułapek, które zastawia na Ciebie odstawiony od pełnej michy organizm.

Pierwszy tydzień

Kryzys: masz napad głodu.

Przedtem: zjadałaś to, co było w zasięgu Twojego wzroku.

Co na to nauka: to żołądek powiadamia mózgowy ośrodek sytości i głodu o tym, że pora na posiłek. Wydzielany przez śluzówkę żołądka hormon, grelina, jest właśnie przekaźnikiem tych informacji. Grelina zmniejsza też spalanie tkanki tłuszczowej. Im mniej pożywienia dostarczasz organizmowi, tym więcej greliny się wydziela i tym głodniejsza się czujesz. Bo jej zadaniem jest dbać o uzupełnianie i magazynowanie energii w organizmie i blokowanie sytuacji, kiedy organizm pobiera energię z zapasów, czyli z tkanki tłuszczowej. Głód to dobry sygnał: grelina bije na alarm, że jeśli za chwilę czegoś nie zjesz, zaczniesz spalać tłuszcz. A o to przecież Ci chodzi.

Teraz: musisz nauczyć się oszukiwać głód. Po pierwsze, wypij szklankę wody mineralnej. W ogóle powinnaś dużo pić, co najmniej 2 litry wody dziennie. Teraz pora zjeść coś, co ma mało kalorii i dużo błonnika – najlepiej owoce albo warzywa. Noś przy sobie paczkę suszonych owoców – łatwiej powstrzymasz się od pojechania do najbliższego McDrive’a.

Strategia: napady głodu będziesz miewać nie dłużej niż 2 tygodnie, pod warunkiem że posiłki ustawisz na określone godziny. Musisz je planować dzień wcześniej: na śniadanie białko (ser, mleko, jogurt), 3 godziny później owoce, 3 godziny później lekki lunch (dużo warzyw i ryba albo mięso bez tłuszczu), 3 godziny później sok owocowy i 3 godziny później kolacja, składająca się najlepiej z warzyw i małej porcji mięsa.

Drugi tydzień

Kryzys: masz zły humor.

Przedtem: nerwowo sięgałeś po coś słodkiego.

Co na to nauka: jesteś w kiepskim nastroju, ponieważ odstawiłeś to, co pozwala szybko poprawić humor – słodycze i colę. Po zjedzeniu sporej dawki węglowodanów podnosi się poziom serotoniny – neuroprzekaźnika, który jest odpowiedzialny m.in. za dobry nastrój.

Mechanizm jest taki: podstawowa jednostka budulcowa serotoniny to tryptofan. Ten aminokwas występuje w wielu pokarmach, ale może zostać wychwycony i przetransportowany do mózgu tylko w obecności węglowodanów. Dlatego po wypiciu puszki coli nastrój gwałtownie poprawia się, bo cola daje zastrzyk węglowodanów, węglowodany dają kopa tryptofanowi, a ten bierze się do roboty, czyli do pomnażania serotoniny. I świat wydaje się fajniejszy.

Jednak słodycze, słodkie napoje i białe pieczywo składają się głównie z węglowodanów prostych, które bardzo szybko ulegają strawieniu i wkrótce potrzebna jest kolejna dawka energii, by poprawić nastrój. Sięgamy wtedy po kolejnego batona czy puszkę coli. A że są to z reguły produkty wysokokaloryczne, na efekty nie trzeba długo czekać.

Teraz: co robić, by nie tyć i czuć się świetnie? Odpowiedź: jedz węglowodany złożone. Są wolno trawione i wchłaniane oraz dają długotrwały efekt. Najlepsze jest pełnoziarniste pieczywo, płatki zbożowe i warzywa strączkowe. A jeżeli odczuwasz silną potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego, wybierz banana (tryptofan i węglowodany w jednym) lub kawałek czekolady. Czekolada jest zdrowa, ale tucząca, dlatego wolno Ci zjeść tylko cztery kostki na raz.

Pierwszy miesiąc

Kryzys: skala w wadze utknęła.

Przedtem: myślisz sobie, że to kolejna dieta, która nie działa. Czas z niej zrezygnować.

Co na to nauka: na początku zawsze chudniesz szybciej, bo organizm w pierwszej kolejności traci wodę. Potem zaczynasz spalać tłuszcz, a to wymaga czasu. Żeby stracić 1 kilogram tłuszczu, musisz spalić 9000 kcal. Według najnowszych badań, osoby na diecie niskotłuszczowej, które dodatkowo ćwiczą, tracą o 1,3-2,3 kg w miesiącu więcej niż osoby, które są na tej samej diecie, jednak omijają wszelkie formy ruchu.

Teraz: po pierwsze, przestań ważyć się codziennie. Od tego nie schudniesz, a będziesz bardziej zestresowany. Po drugie, to najlepszy moment, by zacząć ćwiczyć. Nie musisz robić nic skomplikowanego, po prostu się ruszaj.

Ćwiczenia aerobowe (bieganie, skakanie, jazda na rowerze) spalają kalorie i dodatkowo zwiększają masę mięśni. Dzięki temu możesz spalać kalorie nawet podczas snu. Pół kilograma mięśni spala dziennie od 20 do 50 kalorii więcej niż taka sama masa tłuszczu. Pijąc dużo wody, oszukujesz głód i uzupełniasz niedobory, które powstają wskutek intensywnego pocenia się.

Zawsze

Kryzys: co chwilę znajdujesz okazję, by przerwać dietę.

Przedtem: z wyrzutami sumienia, ale nie omijałeś żadnej. W końcu życie jest tylko jedno, więc dlaczego masz sobie odmawiać przyjemności.

Co na to nauka: kiedy jesteś na diecie, Twoje komórki tłuszczowe zaczynają się kurczyć. Zaprzestają produkowania leptyny – hormonu wydzielanego przez tkankę tłuszczową. Badacze z kanadyjskiego Concordia University odkryli, że leptyna aktywizuje tzw. ośrodek nagrody w mózgu. To specjalna grupa komórek nerwowych, których pobudzenie jest źródłem przyjemności. Im mniej leptyny, tym organizm mocniej domaga się nagrody.

Teraz: wiadomo nie od dziś, że jedzenie jest najprostszym sposobem zrobienia sobie przyjemności. Dieta nie oznacza od razu rezygnacji z życia towarzyskiego czy odmowy uczestniczenia w imieninach cioci Krysi. Jednak większości się nie udaje. Dlaczego? Bo wpadają w schemat, który doskonale zna każdy, kto chociaż raz próbował się odchudzać.

Zwykle bywa tak: postanawiasz się odchudzać, ale właśnie zadzwoniła mama, żebyś wpadł do niej, bo zrobiła specjalnie dla Ciebie pierożki, które tak lubisz. Po mniej więcej trzech minutach wahania idziesz z postanowieniem: OK, dzisiaj sobie odpuszczam, ale od jutra to już odchudzam się na poważnie. I jesz kilka razy więcej niż zwykle, bo w końcu od jutra już nie będziesz mógł pałaszować smakołyków mamy.

Najwięcej ludzi tyje właśnie przez ten ostatni raz. Rozwiązaniem jest robienie dwudniowego bilansu. Możesz dzisiaj złamać reżim diety i zjeść te pierogi ze skwarkami, ale jutro o tyle kalorii musisz zjeść mniej. I wyjdzie na zero. Na początek kup tabele kaloryczne i sprawdzaj w nich wartości każdej potrawy. Z czasem nauczysz się oceniać je na oko. W ten sposób będziesz wiedział, że zawsze możesz zjeść to, na co masz ochotę, bo następnego dnia bilans wyrównasz.

Szósty miesiąc

Kryzys: schudłeś, ale Twoja waga osiągnęła granicę, poza którą nie chce zejść w dół.

Przedtem: myślisz – wystarczy, mam już dość.

Co na to nauka: organizm jest sprytny. Jeśli przez dłuższy czas jedzie na zmniejszonej dawce paliwa, obniża poziom metabolizmu. To znaczy, że do wszystkich czynności życiowych potrzebujesz mniej energii. Musisz więcej ćwiczyć, by spalać nadwyżkę kalorii i rozruszać na nowo metabolizm. Na dodatek, im więcej ćwiczysz, tym masz większą masę mięśni, która spala większą liczbę kalorii.

Teraz: nie musisz już sztywno trzymać się diety. Skup się na ćwiczeniach. Wybierz 2-3 dni w tygodniu, w których będziesz uprawiał intensywny trening (długi bieg, ergowiosła, jazda rowerem). Jeśli stosujesz tylko wysiłek aerobowy, dodaj trochę ćwiczeń siłowych.

Dziewiąty miesiąc

Kryzys: głos wewnętrzny krzyczy – wszyscy wokół nie stosują żadnej diety, tylko ja, jak ostatni palant, chodzę z przelicznikiem kalorii w głowie!

Przedtem: wracasz do starych nawyków i zaczynasz znowu tyć.

Co na to nauka: dokonując odpowiednich wyborów, masz poczucie, że kontrolujesz swoje życie, że panujesz nad nim.

Teraz: zwolnij. Bycie wciąż na restrykcyjnej diecie może wyczerpać Cię psychicznie. Masz ogromną ochotę odpuścić. Jeśli Twoja waga jest bliska ideału, zrób sobie przerwę. Jeśli uwielbiasz lody, spróbuj wersji mniej kalorycznej, czyli sorbetu. Pół litra lodów kremowych to około 1200 kcal, a taka sama ilość sorbetu – 300 kcal. Możesz cieszyć się smakiem w wersji light. Tę samą logikę zastosuj, wybierając piwo, ciasto czy pizzę. Zamiast mięsnej pizzy z podwójnym serem, wybierz tę z kurczakiem i zielonymi papryczkami.

Rok

Kryzys: to już jest koniec…

Przedtem: nigdy wcześniej nie dotrwałeś do tej chwili.

Co na to nauka: liczba komórek tłuszczowych ustala się już w dzieciństwie i do końca życia nie ulega zmianie. Dlatego osoby przekarmiane przez matki już zawsze będą miały tendencję do tycia. Komórki tłuszczowe nigdy nie znikają, mogą się tylko opróżniać. Są tak elastyczne, że umieją powiększać swoje rozmiary nawet tysiąckrotnie.

Teraz: schudłeś. To dużo, ale to dopiero połowa sukcesu. Dopiero gdy utrzymasz tę wagę, będziesz mógł mówić o pełnym zwycięstwie. Na szczęście, przez ten rok zdążyłeś już w sobie wyrobić prawidłowe nawyki żywieniowe i potrafisz kontrolować swój organizm. Jesteś na najlepszej drodze do tego, by zdrowe odżywianie stało się Twoim naturalnym stylem życia.

womenshealth.pl