Day 25
Za 3 tyg mój facet robi imprezę urodzinową na której chcę oczywiście wyglądać świetnie, do tego czasu mam cel - schudnąć te 3 kg chociaż . Niby jest to teoretycznie możliwe - bo zdrowo chudnąć po kilo tygodniowo i powinno się udać. Tylko w międzyczasie są.....ŚWIĘTA!!!!!!
ale najgorsze jest to, że nie mogę już chodzić na siłownie - jedyną która mi się podobała, gdzie fajnie się czułam, z prostego powodu - zakońćzyli współpracę z kartami Multisport....a karnet bez tej karty jest bardzo drogi. :( muszę znaleźć inne miejsce. Ciężko mi z tym idzie.
Mam dwie sukienki w szafie, w których byłoby wygodniej bez tych 3 kilo na pewno... bo są dość obcisłę. Trzymajcie kciuki za moją silną wolę - szczególnie jeśli chodzi o weekendowe drinki
Day 23
3 tyg diety za mną, ale nie do końca siętej diety trzymałam, raczej brałam pomysły i wykorzystywałam je na swój sposób. W międzyczasie był 3 dniowy wyjazd do Wawy i powiem Wam, że jestem z siebie niezwykle dumna. Oczywiście były ciasteczka i przerwy kawowe, ale brałam tylko kawę i nie skusiłam się na ANI JEDNO CIASTKO :):) na śniadanie (w hotelu) jadłam też tylko np jajecznicę, pomidorki, chudą szynkę z indyka bez chleba :) więc jakoś bardzo nie przytyłam.
Myślę, że jakbym całkowicie zrezygnowała z alkoholu w weekendy to pewnie już bym miała te 61 conajmniej :)
wczoraj cały dzień spacerków natchnął mnie na bieganie na dworze.....szukam tylko kompana, aby zacząć bo mój facet to niespecjalnie.....
EDIT: zjadłam właśnie jeden kawałek ciata czekoladowego ...tak mnie naszło, że nie mogłam się powstrzymać. I już powodu do dumy nie ma :(
Day 16 - przed wyjazdem
Po pierwsze to denerwuje mnie wygląd moich postów - wszystkie są takie same i nie widać żadnych odstępów które robię? o co chodzi w tym nowym edytorze?????
Po drugie, dziś po pracy już wyjeżdzam, jutro i pojutrze będę w Wawie. Dziś dzień będzie dietetyczny, a jutro zobaczymy - tzn śniadania mamy w hotelu, więc wybieram co chcę, obiad nam zapewniają, ale nie będzie wyboru więc trzeba będzie się dostosować - ale wystarczy zjeść samo mięso bez np. ziemniaków :)
Do tego przerwy kawowe z ciastakmi - i tu czai się problem, ale mam nadzieję, że wytrzymam i ciastek nie ruszę. Jutro wieczorem może będzie jakieś wyjście na miasto, ale to jeszcze zobaczymy. No cóż dużo wyzwań przede mną, trzymajcie kciuki! :)
moje menu na dziś:
- 2 kromi chleba żytniego, trochę twarogu bez tłuszczu ze szczypiorkiem, plasterek szynki z kurczaka gotowanego
- jabłko
- kasza jęczmienna z kurczakiem w sosie curry (pomidory, cebula, czosnek i przyprawy i trochę jogurtu naturalnego)
- banan na drogę
- z kolajcą mam problem bo będę już w podróży i na pewno będę głodna. Ale planuję zjeść w pociągu banana i batonik musli, a potem zobaczę czy będę nadal głodna...
Day 15
Weekend minął pod znakiem drinków sobotnich i leniuchowania w niedzielę i odsypiania parapetówki...NIe było najgorzej - owszem wypiłam drinki, ale nie jadłam za wiele, powstrzymałam się od chipsów, z c zego jestem najbardziej zadowolona. Zjadłam kilka kawałków sera pleśniowego oraz takich małych totilli zawijanych z gotowanym kurczakiem.
Rano w niedzielę weszłam na wagę i zmiana byłą tylko o +0.2 więc spoko.
W niedzielę byłam na obiedzie u babci i udało mi się ograniczyć - nie zjadłam ziemniaków do drugiego dania a do rosołu tylko minimalnie makaronu. Wiadomo jak jest i babci - jak usłyszała, że się odchudzam to się za głowę załapała:)
jutro wieczorem jadę do Warszawy - mam 2 dniową delegację. Wracam w czwartek wieczorem. Mam nadzieję, trzymać sie diety w te dni rónież- chociaż po prostu będę jadła co podadza, ale w odchudzonej wersji :)
Day 12
Dziś na wadze dawno nie widziana 3 - czyli 63,2 a było jak zaczynałam 65.5, więc jestem z siebie zadowolona :) Został mi miesiąc aby dobrze prezentować się na pewnej imprezie urodzinowej - chciałabym zejść do 60. 00 co uważam jest możliwe o ile będę konsekwenta.
Póki co nie zebrałam się na ćwiczenia, ale w domu co drugi dzień robię sobie masaż bańką chińską na mój cellulit na udach i pośladkach - trochę boli ale można się przyzwyczaić - kupiłam sobie nawet specjalny olejek do masażu antycell. Efekty widać tylko trzeba systematycznie to robić. No cóż - lato zbliża się wielkimi krokami :)
teraz tylko oby przeżyć ten weekend bez większego szwanku!! dziś mój chłopak zapowiedział, że znajomi zapraszają nas na wyjście.... zastanawiam się czy nie zgłosić się na kierowcę - wtedy nie będę mogła nic pić i przynajmniej przed jutrzejszą parapetówką się trochę oszczędzę....
Day 11
O dziwo dziś się rano zważyłam i jest mniej o 1.5 kg! :) ten dziwny wynik z poprzednich dni był pewnie efektem @ :)
CO do diety Vitalii - trzymam się pomysłów, ale jak mi czasem nie pasuje śniadanie, albo nei zdąże z przygotowaniem obiadu lub mi coś wypadnie to jem co mam w domu, ale bardzo uważam wtedy na kaloryczność - maks 1400 na dzień, no i nie jem chleba białego - ewentualnie żytni lub orkisz, nie jem makaronu ani ziemniaków. Kasza lub ryż. :) no bez słodyczy - na szczęście nie mam do nich pociągu, bardziej ciągnie mnie ser pleśniowy lub salami.... :)
Dziś jest piękny dzień, mam dobry humor z powodu wyniku na wadze a po pracy idę z siostrą do kina na Kino Kobiet więc może jeszcze coś wygram :)
Jedyne co to martwi mnie wizja soboty - mamy iść na parapetówkę do znajomych, Nie dość, że nei przepadam za tą laską - a wręcz jej nie lubię, to na pewno będzie niezdrowe żarcie. Muszę koniecznie najeść się przed wyjściem jakimś pieczonym kurczaczkiem lub czymś takim, żeby nie mieć potem zachcianek. Gorzej będzie natomiast z alkoholem..... na trzeźwo tego wieczoru i gadania tej laski nie zniose.... ;-D
Day 10
Idzie dobrze, chociaż jakiegoś dużego spadku na wadze nie ma, to jednak czuję że mój brzuch jest mniej wzdęty i jakoś lżej się czuję ogólnie.
NIe umiem się tylko zmotywować do ćwiczeń :( chciałam zacząć chodzić rano, ale za chiny nie mogę wstać wcześniej.... chociaż żeby iść na siłownię wystarczy że wstałabym ok 6:30 to mi się nie chce - wiem że niektórzy o tej godzinie to już są w pracy ;-DD
Day 8
W piątek nie poszłam w końcu do pracy - wzięłam urlop na żądanie i sobie poleżałam....oczywiście musiałam być pod telefonem oraz na kompie różne rzeczy dla szefowej sprawdzać i załatwiać. Zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam że tą pracę zmieniłam. No ale trzeba wypić piwo którego się nawarzyło.
Jeśli chodzi o dietę to mój piękny spadek z zeszłęgo tygodnia uzupełniłąm w weekend więc jestem na ZERO :( w weekend robiłam obiad dla całej rodzinki i takie było wszystko pyszne że nie mogłam się powstrzymać żeby tego nie jeść :)
Na szczęście dzięki tym kilku dniom w domu choroba się nie rozwinęła ufff...Miłego poniedziałku :)
Day 4
Znowu jestem chora - znowi przeziębienie... :( a do pracy chodzić muszę - mam pomału tego dość, że c złowiek nawet pochorować nie może spokojnie.....
wczorak widziałam się z koleżankami w knajpce gdzie mają pyszne przekąski (oczwywiście bardzo tuczące), ale ja zamówiłam sobie tylko sałatkę z tuńczykiem i jajkiem, wiec jestem z siebie zadowolona :)
Dziś rano wstałam i miałam prawie 38 gorączki, napiałam do szefowej , ale usłyszałam tylko "przykro mi że jesteś chora" ale do pracy przyjdź. Ehhh.....
CHciałam się pochwalić że od poniedziałku zgubiłam 0.7 kg :)
Day 3
Ale się dziwnie teraz pisze.....
Wczoraj spotkałam się z koleżanką po pracy i wypiłam tą kawę latte z mlekiem sojowym - sprawdziłam to "tylko" 118 kalorii :) więc nie tak strasznie źle - przyglądałam się jak koleżanka zajadała się muffinem, ale się nie skusiłam :) jestem z siebie zadowolona.
Na kolację zjadłam mało, bo chciałam jakoś wyrównać kalorie po tej kawie, więc zjadłam 2 plasterki piersi indyczej posmarowanej serkiem kozim, plus trochę sałaty i pomidor. Bardzo dobra kolacja:) no i BEZ CHLEBA:)
W sobotę umawiamy się z kumpelą na babski wieczór - mamy pić wino... ale ja napiję się maks 2 kieliszków białego z dolewką wody, plus zrobię sałatkę z brokułów, sera feta, czosnku i prażonych migdałów - to chyba nie jest bomba kaloryczna?
Menu na dziś:
2 kromki żytniego z plasterkiem szynki z piersi indyczej, sałata i ogórek zielony, OBIAD: kasza z kurczakiem i warzywami azjatyckimi z patelni, jabłko. Jeśli chodzi o KOLACJĘ to nie wiem jak to będzie bo umówiłam się z koleżankami z byłej prac y w miejscu gdzie dają dobre jedzenie więc zamówię jakąs sałątkę i tyle.