Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po dwuletnim pobycie za granica przybylo mi kilka nadprogramowych kilogramow. Nie jest tego duzo, ale strasznie uparcie nie chca odejsc ;-p

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38997
Komentarzy: 259
Założony: 14 października 2010
Ostatni wpis: 4 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
parysada25

kobieta, 41 lat, Katowice

168 cm, 62.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2014 , Skomentuj

Za 3 tyg mój facet robi imprezę urodzinową na której chcę oczywiście wyglądać świetnie, do tego czasu mam cel - schudnąć te 3 kg chociaż . Niby jest to teoretycznie możliwe - bo zdrowo chudnąć po kilo tygodniowo i powinno się udać. Tylko w międzyczasie są.....ŚWIĘTA!!!!!! ale najgorsze jest to, że nie mogę już chodzić na siłownie - jedyną która mi się podobała, gdzie fajnie się czułam, z prostego powodu - zakońćzyli współpracę z kartami Multisport....a karnet bez tej karty jest bardzo drogi. :( muszę znaleźć inne miejsce. Ciężko mi z tym idzie. Mam dwie sukienki w szafie, w których byłoby wygodniej bez tych 3 kilo na pewno... bo są dość obcisłę. Trzymajcie kciuki za moją silną wolę - szczególnie jeśli chodzi o weekendowe drinki

31 marca 2014 , Komentarze (1)

3 tyg diety za mną, ale nie do końca siętej diety trzymałam, raczej brałam pomysły i wykorzystywałam je na swój sposób. W międzyczasie był 3 dniowy wyjazd do Wawy i powiem Wam, że jestem z siebie niezwykle dumna. Oczywiście były ciasteczka i przerwy kawowe, ale brałam tylko kawę i nie skusiłam się na ANI JEDNO CIASTKO :):) na śniadanie (w hotelu) jadłam też tylko np jajecznicę, pomidorki, chudą szynkę z indyka bez chleba :) więc jakoś bardzo nie przytyłam. Myślę, że jakbym całkowicie zrezygnowała z alkoholu w weekendy to pewnie już bym miała te 61 conajmniej :) wczoraj cały dzień spacerków natchnął mnie na bieganie na dworze.....szukam tylko kompana, aby zacząć bo mój facet to niespecjalnie..... EDIT: zjadłam właśnie jeden kawałek ciata czekoladowego ...tak mnie naszło, że nie mogłam się powstrzymać. I już powodu do dumy nie ma :(

25 marca 2014 , Komentarze (2)

Po pierwsze to denerwuje mnie wygląd moich postów - wszystkie są takie same i nie widać żadnych odstępów które robię? o co chodzi w tym nowym edytorze????? Po drugie, dziś po pracy już wyjeżdzam, jutro i pojutrze będę w Wawie. Dziś dzień będzie dietetyczny, a jutro zobaczymy - tzn śniadania mamy w hotelu, więc wybieram co chcę, obiad nam zapewniają, ale nie będzie wyboru więc trzeba będzie się dostosować - ale wystarczy zjeść samo mięso bez np. ziemniaków :) Do tego przerwy kawowe z ciastakmi - i tu czai się problem, ale mam nadzieję, że wytrzymam i ciastek nie ruszę. Jutro wieczorem może będzie jakieś wyjście na miasto, ale to jeszcze zobaczymy. No cóż dużo wyzwań przede mną, trzymajcie kciuki! :) moje menu na dziś: - 2 kromi chleba żytniego, trochę twarogu bez tłuszczu ze szczypiorkiem, plasterek szynki z kurczaka gotowanego - jabłko - kasza jęczmienna z kurczakiem w sosie curry (pomidory, cebula, czosnek i przyprawy i trochę jogurtu naturalnego) - banan na drogę - z kolajcą mam problem bo będę już w podróży i na pewno będę głodna. Ale planuję zjeść w pociągu banana i batonik musli, a potem zobaczę czy będę nadal głodna...

24 marca 2014 , Komentarze (1)

Weekend minął pod znakiem drinków sobotnich i leniuchowania w niedzielę i odsypiania parapetówki...NIe było najgorzej - owszem wypiłam drinki, ale nie jadłam za wiele, powstrzymałam się od chipsów, z c zego jestem najbardziej zadowolona. Zjadłam kilka kawałków sera pleśniowego oraz takich małych totilli zawijanych z gotowanym kurczakiem. Rano w niedzielę weszłam na wagę i zmiana byłą tylko o +0.2 więc spoko. W niedzielę byłam na obiedzie u babci i udało mi się ograniczyć - nie zjadłam ziemniaków do drugiego dania a do rosołu tylko minimalnie makaronu. Wiadomo jak jest i babci - jak usłyszała, że się odchudzam to się za głowę załapała:) jutro wieczorem jadę do Warszawy - mam 2 dniową delegację. Wracam w czwartek wieczorem. Mam nadzieję, trzymać sie diety w te dni rónież- chociaż po prostu będę jadła co podadza, ale w odchudzonej wersji :)

21 marca 2014 , Komentarze (3)

Dziś na wadze dawno nie widziana 3 - czyli 63,2 a było jak zaczynałam 65.5, więc jestem z siebie zadowolona :) Został mi miesiąc aby dobrze prezentować się na pewnej imprezie urodzinowej - chciałabym zejść do 60. 00 co uważam jest możliwe o ile będę konsekwenta. Póki co nie zebrałam się na ćwiczenia, ale w domu co drugi dzień robię sobie masaż bańką chińską na mój cellulit na udach i pośladkach - trochę boli ale można się przyzwyczaić - kupiłam sobie nawet specjalny olejek do masażu antycell. Efekty widać tylko trzeba systematycznie to robić. No cóż - lato zbliża się wielkimi krokami :) teraz tylko oby przeżyć ten weekend bez większego szwanku!! dziś mój chłopak zapowiedział, że znajomi zapraszają nas na wyjście.... zastanawiam się czy nie zgłosić się na kierowcę - wtedy nie będę mogła nic pić i przynajmniej przed jutrzejszą parapetówką się trochę oszczędzę....

20 marca 2014 , Komentarze (2)

O dziwo dziś się rano zważyłam i jest mniej o 1.5 kg! :) ten dziwny wynik z poprzednich dni był pewnie efektem @ :) CO do diety Vitalii - trzymam się pomysłów, ale jak mi czasem nie pasuje śniadanie, albo nei zdąże z przygotowaniem obiadu lub mi coś wypadnie to jem co mam w domu, ale bardzo uważam wtedy na kaloryczność - maks 1400 na dzień, no i nie jem chleba białego - ewentualnie żytni lub orkisz, nie jem makaronu ani ziemniaków. Kasza lub ryż. :) no bez słodyczy - na szczęście nie mam do nich pociągu, bardziej ciągnie mnie ser pleśniowy lub salami.... :) Dziś jest piękny dzień, mam dobry humor z powodu wyniku na wadze a po pracy idę z siostrą do kina na Kino Kobiet więc może jeszcze coś wygram :) Jedyne co to martwi mnie wizja soboty - mamy iść na parapetówkę do znajomych, Nie dość, że nei przepadam za tą laską - a wręcz jej nie lubię, to na pewno będzie niezdrowe żarcie. Muszę koniecznie najeść się przed wyjściem jakimś pieczonym kurczaczkiem lub czymś takim, żeby nie mieć potem zachcianek. Gorzej będzie natomiast z alkoholem..... na trzeźwo tego wieczoru i gadania tej laski nie zniose.... ;-D

19 marca 2014 , Komentarze (3)

Idzie dobrze, chociaż jakiegoś dużego spadku na wadze nie ma, to jednak czuję że mój brzuch jest mniej wzdęty i jakoś lżej się czuję ogólnie. NIe umiem się tylko zmotywować do ćwiczeń :( chciałam zacząć chodzić rano, ale za chiny nie mogę wstać wcześniej.... chociaż żeby iść na siłownię wystarczy że wstałabym ok 6:30 to mi się nie chce - wiem że niektórzy o tej godzinie to już są w pracy ;-DD

17 marca 2014 , Komentarze (2)

W piątek nie poszłam w końcu do pracy - wzięłam urlop na żądanie i sobie poleżałam....oczywiście musiałam być pod telefonem oraz na kompie różne rzeczy dla szefowej sprawdzać i załatwiać. Zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam że tą pracę zmieniłam. No ale trzeba wypić piwo którego się nawarzyło. Jeśli chodzi o dietę to mój piękny spadek z zeszłęgo tygodnia uzupełniłąm w weekend więc jestem na ZERO :( w weekend robiłam obiad dla całej rodzinki i takie było wszystko pyszne że nie mogłam się powstrzymać żeby tego nie jeść :) Na szczęście dzięki tym kilku dniom w domu choroba się nie rozwinęła ufff...Miłego poniedziałku :)

13 marca 2014 , Komentarze (5)

Znowu jestem chora - znowi przeziębienie... :( a do pracy chodzić muszę - mam pomału tego dość, że c złowiek nawet pochorować nie może spokojnie..... wczorak widziałam się z koleżankami w knajpce gdzie mają pyszne przekąski (oczwywiście bardzo tuczące), ale ja zamówiłam sobie tylko sałatkę z tuńczykiem i jajkiem, wiec jestem z siebie zadowolona :) Dziś rano wstałam i miałam prawie 38 gorączki, napiałam do szefowej , ale usłyszałam tylko "przykro mi że jesteś chora" ale do pracy przyjdź. Ehhh..... CHciałam się pochwalić że od poniedziałku zgubiłam 0.7 kg :)

12 marca 2014 , Skomentuj

Ale się dziwnie teraz pisze..... Wczoraj spotkałam się z koleżanką po pracy i wypiłam tą kawę latte z mlekiem sojowym - sprawdziłam to "tylko" 118 kalorii :) więc nie tak strasznie źle - przyglądałam się jak koleżanka zajadała się muffinem, ale się nie skusiłam :) jestem z siebie zadowolona. Na kolację zjadłam mało, bo chciałam jakoś wyrównać kalorie po tej kawie, więc zjadłam 2 plasterki piersi indyczej posmarowanej serkiem kozim, plus trochę sałaty i pomidor. Bardzo dobra kolacja:) no i BEZ CHLEBA:) W sobotę umawiamy się z kumpelą na babski wieczór - mamy pić wino... ale ja napiję się maks 2 kieliszków białego z dolewką wody, plus zrobię sałatkę z brokułów, sera feta, czosnku i prażonych migdałów - to chyba nie jest bomba kaloryczna? Menu na dziś: 2 kromki żytniego z plasterkiem szynki z piersi indyczej, sałata i ogórek zielony, OBIAD: kasza z kurczakiem i warzywami azjatyckimi z patelni, jabłko. Jeśli chodzi o KOLACJĘ to nie wiem jak to będzie bo umówiłam się z koleżankami z byłej prac y w miejscu gdzie dają dobre jedzenie więc zamówię jakąs sałątkę i tyle.