Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po dwuletnim pobycie za granica przybylo mi kilka nadprogramowych kilogramow. Nie jest tego duzo, ale strasznie uparcie nie chca odejsc ;-p

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38805
Komentarzy: 259
Założony: 14 października 2010
Ostatni wpis: 4 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
parysada25

kobieta, 41 lat, Katowice

168 cm, 62.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2014 , Komentarze (3)

Ile to już razy pisałam "dzień drugi", albo nawet "szósty" czy "siódmy".... :) i zazwyczaj na tym się kończyło bo nie mogłam wytrzymać na diecie dłużej niż dwa tygodnie. Ale teraz mam realny cel - impreza w połowie kwietnia - dokładnie za miesiąc na której chciałabym być o te kilka kilo szczuplejsza. Tak naprawdę nie mam wiele do zrzuc ienia, ale jestem po prostu leniwa i za bardzo sobie pozwalam....jak mam chwilę słabości to mówię sobie, " tak zasłużyłaś na ten kielszek wina i ser pleśniowy po tym cięzkim dniu...".-p i potem dieta się kończy. Czy tym razem mi się uda? wierzę, że tak - wczoraj pierwszy dzień i pierwszy sukces - byłam u rodziców i mama częstowała sernikiem oraz pysznym makaronem z sosem serowym i ziołami......ale ODMÓWIŁAM :) w zamian za to pokroiłam sobie 3 pomidory dodałam trochę sera koziego i miałam taką zdrową kolację. A na sernik tylko popatrzyłam :) w czwartek mama ma imieniey i będą różne pyszności i też nic nie będę mogła zjeść.... A menu dziś to: - 2 kromki razowego chleba, pół jajka, sałata, plasterek szynki z indyka - banan i jabłko - kasza z podduszonym porem,do tego malutka pierś z kurczaka smażona bez panierki - na kolację mam mieć leczo z cukinii zobaczę jak mi się to uda zrobić... Koleżanka namawia mnie na spotkanie po pracy na kawę....więc będę pić kawę late z mlekiem sojowym - czy to dużo kalorii? może potem zrezygnuje już po prostu z kolacji...

10 marca 2014 , Komentarze (2)

Wykupiłam sobie przed weekendem dietę Vitalii zachęcona sukcesem mojej bliskiej koleżanki. Od jakiegoś czasu sama próbowałam trzymać się zasad diety zgodnej z grupą krwi, ale ciężko jest samemu codzień wymyślać posiłki i czasem kończyło się tak, że jadłam co było pod ręką..... więc zobaczymy jak pójdzie tym razem. Założyłam cel 5kg. I miesiąc przede mną. Najgorszym wyrzeczeniem będzie alkohol (weekendowe drinki.... :() poza tym zaczynam ćwiczyć regularnie w domu z Nikiem, a poza domem bieżna na siłowni. Dziś menu: 2 kromki chleba orkiszowego z ziarnami, sałata, chuda szynka i ogórek zielony banan oraz jabłko na obiad mam sałatkę grecką na kolację sałatkę z papryki czerwonej i chleb, ale myślę, że zrezygnuję z tego chleba i zjem paprykę grilowaną z kilkoma plasterkami mozarelli. :)

28 lutego 2014 , Komentarze (4)

Kilka miesięcy temu zmieniłam pracę, i ta nowa jest bardzo stresująca.... czasami jak przychodzę po pracy do domu to mam ochotę tylko leżeć i nic totalnie nie robić, nie mówiąc już o myśleniu o diecie, czy też przygotowywaniu posiłków dietetycznych. Więc jem byle co, staram się tylko żeby mało.

Nie mam siły ćwiczyć, chociaż postanowiłam, że spróbuję pójść w jakiś dzień rano przed pracą - bo chodze na 9. może wtedy będę miała więcej energii.

Kilka lat temu chodziłam rano na basen i to było super. Owszem około 12 miałam spadek formy i spać się chciało, ale przynajmniej całe popołudnie dla siebie:)

Zmiany wagi nie ma - jest cały czas taka sama. Zastanawiam się nad wykupieniem diety, bo samodzielne myślenie o tym co zjeść nastepnego dnia i co kupić i kiedy to zrobić trochę jest męczące....

21 lutego 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj przyjechała do nas kuzynka z narzeczonym prosić nas na wesele...w maju. W czerwcu idziemy do znajomych a w sierpniu do mojego kolejnego kuzyna. Na dodatek w przyszłym roku bierze ślub moja młodsza siostra - o 6 lat!

A ja nadal czekam... na pierścionek. Tzn jeden już kiedyś dostałam, ale wiadomo o jaki chodzi ;-DD

tak więc wczoraj może się jakoś nie obżarłam, ale z tej okazji napiliśmy się po drinku no i kalorie poszły w górę.

Z ciekawostek - postanowiłam, że będę sobie w pracy robić przysiady (jak nikogo nie nie ma w biurze :)) i zrobiłam wczoraj 25 plus wykroki z pogłębieniem jednej nogi i.....dziś mnie bolą mięśnie :)

20 lutego 2014 , Komentarze (1)

Byłam wczoraj u mojej dobrej koleżanki, która od jakiegoś czasu nie je mięsa. Zaprosiła mnie na wege burgery zrobione z: startej marchwi, kaszy jaglanej, prażonego słonecznika i sezamu, cebuli, oliwy, i mnóstwa przypraw, upieczone w piekarniku !

Ku mojemu zdziwieniu burgery okazały się przepyszneeee! :):) naprawde tak dobre, że aż wzięłam przepis. Przygotowanie zajęło jej 20 min a pieczenie kolejne 20. Możne te kotleciki zjeść w bułce jak hamburgera albo same z sałatką :)Pychotka!

Tak więc od poniedziałku nie przekroczyłam pod względem kalorii poziomu 1300 kal. A od wtorku dokładam ćwiczenia:)

Schudłam kilo w sumie, ale tak na dobre bo się ta waga utrzymuje już od 2 tyg. ale gdzie tam do 5 zgubionych. W sumie może nie aż tak daleko? jakby się postarać to można tyle zrzucić w miesiąc. podobno.... :)

19 lutego 2014 , Skomentuj

Z jedzeniem idzie mi dobrze, przyznam że muszę się powstrzymywać przed pokusami ( w domu stoi np ciasto i inne pyszności pozostałe po niedzielnej wizycie rodzicny), no ale jak na nie patrzę i zaraz potem pomyślę, że trzeba będzie przed znajomymi się rozebrać do kostiumu (o ile oczywiście pojedziemy razem) to jakoś motywacja wraca :):) tym bardziej że ma pojechać z nami taka jedna chuda koleżanka, więc wiadomo, człowiek nie chce wyglądać jak wieloryb! :)

ja ogólnie nie czuję się gruba, ale muszę mieć jędrniejsze ciało i troche nogi wysmuklić bo uda się mi zrobiły grubaśne. Mam nadzieję że bieganie mi w tym pomoże - niestety wracam na siłownię dopiero od poniedziałku przyszłego.

Co do diety - liczę kalorie (maks 1600 - polecam aplikację/program fat secret), do tego zwaracam uwagę,  żeby jeść zgodnie z grupą krwi. Czuję się lżej na żołądku od kiedy nie zalewam się tym mlekiem i kawą - piję w zamian yerbę mate - naprawdę działa !:)

ACHA! - tak wogóle to ważę 64 kg przy wzroście 168, więc na granicy....chcę zgubić conajmniej 5kg

17 lutego 2014 , Komentarze (3)

W końcu wyzdrowiałam :) uff.... trochę mi to zajęło, ale jestem! Wracam do zwracania uwagi na to co jem, i do ćwiczeń - musze zrezygnowac na razie z pilatesu niestety...chyba wrócę do biegania i ewentualnie jogi (podobno dobra na kręgosłup)

Tak więc dalej będę starała się jeść zgodnie z grupą krwi oraz liczę mniej więcej kalorie żeby nie przekroczyć 1500 kal.

Do lata już niewiele tak naprawdę zostało... a szykuje nam się chyba wyjazd ze znajomymi więc trzeba będzie wyglądać BOSKO! :)

4 lutego 2014 , Komentarze (1)

A ja dalej chora.... najpierw problemy z kręgosłupem i L4 na tydzień, potem w trakcie tego L4 spotkałam się z siostrą która pracuje w przedszkolu i ona zaraziła mnie przeziębieniem, które przerodziło się w zapalenie oskrzeli a teraz mam zapalenie krtani i antybiotyk......już 3 tydzień choruję.... a najlepsze jest to, że jak tylko wyleczyłam kręgosłup to musiałam wrócić do pracy, bo mojej szefowej nei ma, a jesteśmy tylko we dwie, więc ja muszę być w biurze:(:( i siedzę sobie dziś, popijam antybiotyk, aspirynę i pracuje. Ehh.....w poprzedniej mojej pracy  jak się było chorym to się było w domu. koniec kropka. ktoś inny po prostu musiał Cię zastąpić. Ale przy dwóch osobach to się nie da po prostu.

Więc od 3 tygodni nie ćwiczę, chociaż tyle dobrze że waga stoi w miejscu, a nawet spadła kilo bo z tego bólu gardła to nie mogłam jeść...

Czekam, aż wyzdrowieję a tym czasem mogę poczytać jak tam innym idzie dieta :):):)

pozdrawiam!

27 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Okazało się, że wyniki prześwietlenia pleców mam dość złe i muszę iść do neurologa.. na dodatek moja siostra zaraziła mnie przeziębieniem i teraz bolą mnie plecy i gardło :(

Nie idę więc na siłownię bo jak mam biegać z kaszlem? muszę poczekać aż mi trochę chociaż przejdzie...

Do pracy wróciłam bo nie chcę przesadzać i jak to powiedziała moja koleżanka ponieważ nie jestem umierająca powinnam do pracy przyjść bo to jest nowa praca (jestem tu 3 miesiące) więc nie chcę być ciągle nieobecna. Chociaż jak siedze to plecy bolą.... szczególnie odcinek lędźwiowo - krzyżowy.

Okazało się dziś że szefowa chora... i siedze sobie sama więc chociaż trochę mniej stresu.

To miłego poniedziałku wszystkim :):)

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj pisałam, że mnie bolą plecy i w godzinę po tym wpisie pojechałam po jakieś dokumenty i wychodząc z auta tak mnie coś strzyknęło w dole pleców że mnie unieruchomiło a każdy ruch sprawiał ból nie do opisania! Mój chłopak zawiózł mnie od razu do lekarza, potem na prześwietlenie i teraz jestem w domu.....

Ale leżenie wcale nie przynosi ulgi...ani siedzenie... nie ma dobrej pozycji w której by nie bolało :( tylko jak mam nogi do góry jak leżę to w miarę jest lepiej.

Nie wiem co to jest do końca - lekarz powiedział że jakiś skurcz mięśni lub więzadeł, mama mówi że to może rwa kulszowa... nie wiadomo. jutro zobaczę wyniki prześwietlenia.

no i jestem unieruchomiona, ani ćwiczeń ani nic :(