Znow poniedzialek…..znow postanowienie rozpoczecia diety……I znow porazka L<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
Kolega w pracy ma urodziny = ciastka urodzinowe dla całego zespolu
I jak odmowic?? Zreszta – odmowa nawet mi nie przeszla przez mysl! Zlapalam jedno ciastko i stwierdziłam ze będzie to swietny dodatek do porannej kawki J
W koncu to tylko jedno ciastko…przeciez ide na bieznie po pracy …i przeciez mam silna motywacje żeby schudnąć! Jedno ciastko mi nie zaszkodzi prawda?
Tyle tylko ze takie”jedno ciastko” zdarza mi się często – co dwa, trzy dni. Dopiero jak pomysle o tym ile zjadlam poprzedniego tygodnia widze ile tego było w sumie.
Postanowiłam wiec skorzystac ze starego sposobu opisywania ile zjadlam danego dnia. I tak przez tydzień. Po mojej niedawnej wizycie w Paryżu oraz zachwytem szczupłymi Francuzkami – zakupiłam książkę „Francuzki nie tyja” i tam na początku książki autorka zaleca zapisywanie przez tydzień lub dwa tego co jemy. Wtedy będziemy mogly zobaczyc czego jemy za duzo a czego za malo.
A wiec dzis jak na razie na moim koncie jest:
-mleko z platkami fit
- kawa z mlekiem i cukrem x 2
- ciastko….no dobra – dwa ciastka ( ale takie male kruche ) J