Pamiętnik odchudzania użytkownika:
laauraa

kobieta, 34 lat, Opole

163 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: więcej ćwiczyć! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2014 , Komentarze (8)


CZEŚĆ!


Zwariowałam,
pracuję 2 dni pod rząd po 12h i sama się na to zgodziłam. 

Zwariowałam, 
chodząc spać o 1:00 w nocy, a wstając o 6:00 rano.

Zwariowałam, 
żywiąc się codziennie lodami i czując się najlepiej przy plus trzydziestu stopniach

I ogólnie to piję zdecydowanie za dużo coli oraz kawy,
więcej grzechów nie pamiętam. 

Jest 7:00, a ja już po dwóch czarnych, z mlekiem,
 bez cukru. 

Zajadam się również: 


bobem. 

I czas leci.


czerwiec, lipiec, 
sierpień.


 dni uciekają, czas tak szybko mija,
wykorzystajmy jak najlepiej ten ostatni miesiąc lata. 

PA :*

 

31 lipca 2014 , Komentarze (11)


CZEŚĆ


Wam też się wydawało, że mając tyle lat ile macie (w moim przypadku 23), będziecie mądre, poważne, ogarnięte życiowo?
Będąc mniejsza, zawsze patrzyłam na osoby po dwudziestce i uważałam je za takie dorosłe. Myślałam, że w tym wieku będę już miała rodzinę, pracę i będę inna.. inna niż jestem teraz. Chyba nie czuję się na swój wiek. I tak się zastanawiam, czy mając ileś tam lat, trzeba się zachowywać odpowiednio do wieku? 
Czy 20latka musi lubić imprezy, a po trzydziestce już nie wypada? 
Czy wiek 30 lat zobowiązuje do posiadania dziecka, męża, stabilizacji życiowej? 
Czy w wieku 40 lat nie ma miejsca na spontaniczne zachowania? 
Czy głupie żarty przestają bawić po 50? 

Uważacie, że zmieniliście się od czasów kiedy byliście nastolatkami?
Że dorośliście? Staliście się poważniejsi? Ja jak patrzę na niektóre osoby w moim wieku, to czasami poziomem nie odbiegają od gimnazjum, a czasami są dojrzali i poważni, jak moi rodzice. 

Wiek do niczego nie zobowiązuję, tak myślę, i nie jest żadnym wyznacznikiem. Czasami lepiej rozmawia mi się z 18latką, niż z rówieśniczką, a czasami z 30latką, niż z osobą w moim wieku. Szczególnie teraz, po dwudziestce, ta granica wieku się zaciera. Spotykam osobę po maturze, tyle lat młodszą, a nie widzę tego.. 

Jaka jestem ja? 
Niepoważna, chcąca się jeszcze bawić, przeżyć w życiu coś niesamowitego, śmiejąca się z głupot i robiąca głupoty. 
Patrzę na moim rodziców, wieczna praca, rutyna, gotowanie obiadków i sprzątanie domu. Powinnam taka być? 
Ja nawet z rodziną u boku nie wyobrażam sobie takiego życia. Teraz. A jak będzie później? Mam jeszcze czas na zmianę? I boję się tej zmiany, bo nie chcę taka być. 

Chciałabym być co roku młodsza, nie starsza. 
Dopadło mnie to, co zawsze powtarzano w dzieciństwie, chcesz być dorosła i bawisz się w dorosłość, a później będziesz chciała być dzieckiem. 


PA! ;*

29 lipca 2014 , Komentarze (11)


CZEŚĆ! 


W tym roku chyba jeszcze nie było tak gorąco! 
Jak dla mnie taka pogoda najlepsza!
Ja to chyba powinnam urodzić się w Afryce, 
czy coś :) 

Jak u Was z apetytem w takie upały? 
Ja owoce i lody mogłabym jeść kilogramami. 
Za to na mięso w ogóle nie mam ochoty. 

Upiekłam ciasto! O takie piękne! 

I wychodzę sobie regularnie na rower! 

Ciekawe jak długo :D 
Zawsze to jakiś sport, którego ostatnio u mnie brak. 

CO JESZCZE? 


Planuję, wciąż planuję co zrobię dzisiaj, co zrobię jutro, co zrobię za tydzień. Plany mają to do siebie, że często wychodzi z nich zupełnie coś innego. Dużo gadam, mało robię. Pójdę tam, zobaczę to, spotkam się z, pojadę do... 
W rzeczywistości wszystko wciąż jest w planach. A jak jest w planach to mam poczucie, że się dzieje, a się nie dzieje. 
Wyzwanie na ten tydzień: mniej mówię, więcej działam. 
Czas start: od dzisiaj! 
I już piszę do koleżanki, z którą planowałam spotkać się od miesiąca!

Coś co mnie totalnie rozwaliło: 




MIŁEGO DNIA! 

;*

25 lipca 2014 , Komentarze (16)


CZEŚĆ!


Polska jest dziwna, śmieszna i nie ogarniam ludzi. No nie ogarniam!


TAAAAA....


Wczoraj miałam okazję zagościć na otwarciu Lidla. Takie rzeczy myślałam, że tylko na youtube można zobaczyć, ale ludzie jak zwykle zaskoczyli. Wstyd mi było tam stać haha. No błagam! Mamy 3 lidle w mieście, kilka większych supermarketów, pełno biedronek i innych osiedlowych sklepików, a wszyscy zebrani zachowywali się tak, jakby sklep pierwszy raz na oczy widzieli!!!! Tłumy niesamowite o 8:00 rano w czwartek, mało się tam nie pozabijali bo każdy chciał stać jak najbliżej wejścia, a jak otworzyli drzwi to dzicz, która rzuciła się w ich kierunku prawie je wyłamała. Później był sprint po wszystko co w promocji, czyli jakieś badziewne koszulki, majtki i skarpetki. NO BŁAGAM!!!
Ja sama przyszłam po blender, bo mama mnie poprosiła, na szczęście go dostałam, bo bić się o niego nie zamierzałam, wszyscy na szczęście pognali w kierunku koszy z odzieżą x_x

Polskaaaaaaaaaa, to jednak wieś. 

HAHAHA!

23 lipca 2014 , Komentarze (23)


CZEŚĆ!


"Niedoskonałość jest piękna, szaleństwo to geniusz, 
i lepiej być całkowicie niedorzeczną, 
niż nudną" 



U mnie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wszyscy narzekają na upały, a właśnie ja z tą temperaturą za oknem czuję się najlepiej. Uwielbiam taką pogodę! Lody, zimne napoje, plaża, spacer, wycieczka za miasto, ciepłe wieczory. Jest pięknie! 

Tak spaceruję, takie widoki podziwiam

I tak się cieszę, sama nie wiem z czego! Dobry humor mnie nie opuszcza. 

NIGDY, nie chodziłam w krótkich spodenkach, w tym roku kupiłam i czuję się w nich świetnie :) Tak, tak, największa motywacja, założyć coś, czego kiedyś by się nie założyło i czuć się w tym dobrze! wow, wow. 

Takie o spodenki kupiłam, i tak szukałam trochę dłuższych, bo mierzyłam kilka przykrótkich, no nie wyszłabym w krótszych. A tyle dziewczyn teraz latem mijam z pośladkami na wierzchu. Bez przesady. 

POZDRAWIAM, HAHA


I doszłam do wniosku, że może i ja wrócę do jakiegoś fotomenu. 
Chociaż nie często zdarza mi się teraz zjeść normalny obiad, bo w tych godzinach najczęściej nie ma mnie w domu. I wpada byle co, albo wpada obiad po 21:00. 
A waga bez zmian, nie zapeszając. 

Więc powiem Wam: nie schudniecie!!! 

a teraz pokażcie, że potraficie!! 

PA! ;*

16 lipca 2014 , Komentarze (7)


CZEŚĆ

Chyba każdy podjął kiedyś złą decyzję, 
mi ostatnio przytrafiają się tylko takie. 

WHY?

WHY?

WHY? 


Wszystko da się naprawić? 
Nieprawda!


DIETA- jest

ĆWICZEŃ- nie ma

LATO- upalne

WIĘKSZOŚĆ DNI- w pracy. 

I tak leci dzień za dniem, w których zdecydowanie czegoś mi brakuje i sama nie wiem czego. 


ALEEE ALEEEEEEEEEE


Dzisiaj wybieram się na długą wycieczkę rowerową i już czuję te zakwasy. Na rower wsiadałam ostatnio jakieś 2 lata temu, więc będzie ciekawie :)

Jutro wieczorem w planach karaoke z ludźmi, których uwielbiam i których nie widziałam kilka miesięcy. Się doczekać nie mogę!

A w weekend grill, oczywiście grzecznie z mięskiem z kurczaka i warzywkami. No piwka nie odmówię, ale czemu miałabym odmawiać? 


WIĘC


Niby plany są, niby coś się dzieje, a ja ciągle marudzę, bo to nie to. Zawsze miałam w życiu tak zwaną pasję, coś co zajmowało mi myśli, coś do czego dążyłam. A teraz jej brak i nie mogę znaleźć tego czegoś. 

Uwielbiam ludzi ciekawych, otwartych, żyjących po coś, takich którzy dążą do czegoś i wiedzą czego chcą od życia. Właśnie tacy osiągają sukces. 


A ja nie wiem czego chcę! 

I ciągle szukam...



PA! ;*

27 czerwca 2014 , Komentarze (17)


CZEŚĆ


Tu, na vitalii, jest tyle osób z problemami.
Czytam niektóre pamiętniki i łapię się za głowę.
Naprawdę można aż tak nienawidzić siebie?
 



Dwa lata temu również byłam w totalnym dołku, ale zdałam sobie sprawę, że  jakoś nigdy nie mówiłam źle o sobie, mówiłam źle o życiu, które sprowadziło na mnie coś takiego.
To nie ja byłam ta zła, zły był świat i nagromadzenie się złych przypadków, które doprowadziły do katastrofy. Może właśnie ta postawa pozwoliła mi podnieść się z tego co mnie spotkało?

Przecież jesteśmy wyjątkowi. Możemy wszystko. A myśli:
- jestem zerem, jestem do niczego, nic mi się nie udaje, na nic nie zasługuję, nic nie potrafię, niczego nie osiągnę, nic mnie już dobrego nie spotka, o czekolada, zjem dziesięć, są po prostu tak beznadziejne, jak beznadziejni myślimy, że jesteśmy.
Łatwiej powiedzieć to i się dołować rozmyślając o przeszłości z górą jedzenia, niż próbować coś zmienić

Ludzie mają tyle problemów i jakoś żyją, potrafią się śmiać i doceniać to co mają.
A na tym portalu nienawidzimy siebie bo mamy kilka kilo nadwagi.

Rozumiem- choroba- jasne- ogromny psychiczny problem, ale przecież chcemy z tego wyjść, chcemy być zdrowi, męczą nas te straszne myśli. Zacznijmy od tego by spróbować myśleć o sobie dobrze.
Bo to nie nasza wina, że nas to spotkało!! Przestańmy obwiniać siebie! Mamy tyle możliwości…

25 czerwca 2014 , Komentarze (14)


CZEŚĆ!


„Masz tyle, na ile się odważysz”


Nie mam nic do stracenia, koniec planowania, czas zacząć działać. Albo inaczej, nie działać, a pozwolić losowi by sam zdecydował. Czasami wystarczy jeden impuls, jeden krok, jedno przewrócenie karty, by ta zahaczyła o inne i powaliła wszystkie- jak domino. Jeden ruch może zapoczątkować lawinę. Lawinę zdarzeń, lawinę cudów, lawinę myśli.

Mam cel, nie tak destruktywny jak niższa waga za wszelką cenę, ale trudniejszy bo sprawa nie zależy tylko ode mnie. O losie- sprzyjaj.

PRZEPIS NA SUKCES: 
1. Myśl o celu.
2. Żyj celem.
3. Nie bój się działać. 


Dieta: bywa- chociaż znowu częściej niedojadam, niż jem za dużo, przez pracę, w której czasu brak na dłuższą przerwę, a jak wracam to późno i już tylko idę spać.
Aktywność- no nie ma nooo. Nie mam jak, nie mam kiedy. Chociaż w pracy ciągły ruch, się liczy?

Awokado i masło orzechowe pokochałam wieczną miłością, chociaż to pierwsze zdradliwe bo ciężko mi teraz w sklepie trafić na smaczny owoc, najczęściej jest wodniste, gorzkie, nieważne ile poleży w szafce. Ale masełko mmmmmm

Muzycznie i trochę filmowo: 

Jutro kino i "Gwiazd naszych wina". 
niebędępłakać niebędępłakać niebędępłakać.

PA! ;*

22 czerwca 2014 , Komentarze (18)


CZEŚĆ! :) 


Ciekawie, bardzo ciekawie prowadzi się rozmowy na temat zaburzeń odżywiania z osobami, które nie mają pojęcia, że kiedyś miało się taki problem. 
Ludzie inaczej, swobodniej wyrażają swoje poglądy, gdy nie wiedzą, że sprawa dotyczy kogoś z rozmówców bezpośrednio. 
I jakoś na końcu nie przeszło mi przez gardło: sama przez to przechodziłam. 
Niech nie wiedzą. 

Mcdonaldzie, och Macdonaldzie, tak niewiele wczoraj brakowało bym uległa twoim namowom i skusiła się na fast foodzika. 
Ale nie! Wygrałam! Chęć zdrowego odżywiania wygrała. 

Zwykły hamburger z maka: jakieś 300kcal
Zwykła domowa kanapka: jakieś 300kcal

Dlaczego wolę kanapkę? 

1.Najem się! Poczuję, że coś zjadłam, bo zjadając tą napompowaną bułkę z imitacją ogórka, ledwie poczuję, że coś spożyłam. 
2. Albo poczuję za mocno, bo ta przyjemność skończy się bólem brzucha, który odzwyczaił się od śmieciowego jedzenia. 
3. Będę miała więcej energii! 
4. Mniejsze ryzyko na nadciśnienie, cukrzycę...
5. Ładniejsza skóra, włosy, paznokcie, sylwetka!
6. Czuję, że robię coś dla siebie!
7. Lepiej śpię. 
8. Zadziwiam wszystkich: jak to nie zjesz?? taaaakieee dobre, a ty nie zjesz????

Dobre? Naprawdę? 


OD KIEDY TO JEST LEPSZE: 


OD TEGO: 


TO: 


OD TEGO: 


CZY TAKI DESER: 


OD TAKIEGO DESERU: 


Ja wybieram drugie opcje i czuję się po nich lepiej. 
Jedząc chipsy, fast foody, czułam się ciężko. 
Chwila przyjemności, a później ciało cierpi. 
A można jeść zdrowo, smacznie, lekko, robiąc swoją wersję hamburgera czy pizzy :) 

POLECAM :) 

15 czerwca 2014 , Komentarze (16)


CZEŚĆ!


TAAAAKIE KOMPLEMENTY.
TAAAAKAAAA SYTUACJA: 

Stoję sobie w Empiku przy półce z książkami, gdy nagle podchodzi jakiś koleś z pytaniem: 

- przepraszam panią bardzo, chcę kupić prezent dla koleżanki, nie poleciłaby pani jakiejś książki? 
- chmmm... yyyyy... ale ja tu nie pracuję....
- wiem, wiem, ale wygląda pani na mądrą


   

AHAHAHAHAHAHAHAHAH, ZABIŁ MNIE. 
Sprzeczać się nie będę :D

W swój gust wierzę, poleciłam "Złodziejkę książek". Kupił. Prezent idealny <3

Sama wzięłam: 

I jest mega, megaaaa! Wciąga jak nie wiem co. 

Poluję na książkę "Gwiazd naszych wina", niestety nie było. 

BOOOO sesję skończyłam i mam więcej czasu!
Nadrabiam zaległości w czytaniu, gotowaniu, oglądaniu filmów/ seriali, spaniu, sprzątaniu, odwiedzaniu znajomych :D

Wczoraj ugotowałam: 

Makaron ze szpinakiem, jajkiem, serem. Może nie wygląda, ale pyyyycha. 

PORADA?

Mam włosy cienkie, proste, przyklapnięte. Kupiłam ostatnio odżywkę, która miała nadać im trochę objętości, o taką: 

Niestety szału nie ma, efekty marne. Może znacie coś skuteczniejszego, co podniosłoby włosy i dało efekt tego, że jest ich więcej? 

Na koniec piosenka, którą wczoraj odtworzyłam chyba z milion razy, 
taka piękna: 



PA! ;*