Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:)Hej.Mam na imię Ania, szalona, energiczna, konkretna :D Relaksuję się przy muzyce, uwielbiam spotykac się z przyjaciółmi. Teraz moim sposobem na życie jest vitalia, gdyż nawiązuję nowe, wirtualne przyjaźnie i nie byłoby mojego sukcesu gdyby nie to miejsce:) MOJA HISTORIA "ODCHUDZANIE" ... Zawsze byłam szczupła, aż zaczełam wyjeżdżać zarobkowo co roku w wakacje nad Bałtyk :) Praca od 10:00-22:00, nieregularne posiłki, praca siedząca, po 22:00 po pracy kolacja (fast-foody) i piwo.....Tyłam stopniowo z 57 kg, na 62kg-nie było źle, później 68 kg-wmawiałam sobie, ze ważę 65kg, nadal nie reagowałam, dopiero przy 74kg, dieta kopenhaska-porażka nigdy więcej po pół roku jojo 76 kg..itd...najgorszy mój moment 2 lata temu jak na wadze zobaczyłam 83KG, i od tamtego czasu się odchudzam, stopniowo:) W sumie schudłam już 20KG, na poważnie, w oparciu o Dukana, zdrowo, odchudzam się od stycznia 2011-na dzień 23 maja od stycznia 15kg, ogólnie 20kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 354918
Komentarzy: 4480
Założony: 17 marca 2011
Ostatni wpis: 19 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dukanka1985

kobieta, 39 lat, Warszawa

165 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji 5 z przodu i Seksualna-niebezpieczna :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 października 2011 , Komentarze (27)

Waga bez zmian 60.8kg, nic a nic nie ubyło od wczoraj... zawsze tak mam na warzywach, szczególnie, ze na kolację, zjadłam sporą dawkę zielonej fasolki szparagowej

Posolona tylko, ale taka gorąca była pyszna :)

Zrobiłam sobie wczoraj też sałatkę z tuńczykiem i jajkami na dzisiaj, a tak się szykowałam dzisiaj z domu, ze jej zapomniałam ;(

A jutro na obiad planuję uczynić coś marchewkowego :):) nie wiem jeszcze co, może jakiś krem...czy ugotuję ją po prostu w bulionie hmmm... sama nie wiem....

Poszperam w necie :)

Wczorajsze menu:

Ś:serek homo z otrębami

IIŚ: roladki z szynki z musztardą ( strasznie musztardę lubię :D)

O: grilowana pierś z kurczaka +mus z dyni

P: 2 łyżki sałatki z tuńczykiem

K:2 garście fasolki szparagowej z wody

:/ i dlatego waga pewnie sie nie ruszyła, bo :

1) zjadłam kolację dość późno bo przed 19:00 (zawsze jem do 18:00)

2) od jakiegoś pół roku jem na kolację białko, a wczoraj wciągałam węgle i pewnie dlatego waga stoi :)

Ćwiczenia:

a6w

brzuszków nie było.

 

Pogoda u mnie dzsiaj rewela, aż szkoda, ze nie mam wolnego dnia :) Słoneczko świecie i chętnie bym się dzisiaj widziała spacerującą w parku z mężem oczywiście :)

Jeszcze 3 dni i będzie mąż :) do tulenia :)

Acha i zapomniałam powiedzieć, bo część z Was chciała się dowiedzieć jak wyszedł kurczak na butelce, który miałam robić. Otóż powiem Wam, ze słysząłam dużo dobrych opinii, ale dla mnie jest do kitu, nie lubię takiego mokrego mięsa z kurczaka ;/

Przepis już nigdy nie będzie wykorzystywany przez moją osobę :) Wolę zrobionego kurczaka z piękną złotą skórką, a ten był lipny i wogóle pieprzenie z nim, szkoda tylko piwa :D

Myślę, co zrobię na ten piątek, jak mąż będzie wracał ;/

Może pierś?

Myslę albo o zapiekanej (którą bardzo lubię )

pierś z kurczaka pod pierzynką

pierś z kurczaka1

albo:

pierś w panierce

Musze podumać :)

10 października 2011 , Komentarze (40)

Ach...dziewczyny ledwo żyję, wczoraj po 5 rano musiałam jechać dopracy w związku z tymi wyborami ;/  i zła byłam, ze się zgodziłam, bo jak zapisywałam się nie wiedziałam jeszcze że mąż będzie wyjeżdżał ;/ jakbym wiedziała, to bym się w życiu nie zapisała, jakby od tego zależało  czy możemy spęzic ze sobą odrobine więcej czasu ;( a tak ja musiałam lecieć, zamiast spędzić cały ranek z nim ;( Smutno mi było z tego powodu. Mąż wczoraj wyjeżdżał o 16:00. z wyborów wróciłam o 13:00 i mineło to jak chwila, a już musieliśmy się rozstawać, i tak jak przypuszczałam drugie rozstanie było gorsze (tydzień temu jak wyjeżdżał jakoś lepiej to zniosłam), wczoraj niestety płakałam, starałam się, zeby nie płakać i Jego dodatkowo nie stresować, bo on tez tam przezywa, ze musi minie tu samą zostawić :/ Ale pare łez się wydostało spod powiek :/ Nawet teraz jak to pisze już szklą sie oczy :/

Pocieszam się tylko, ze tydzień szybko minie i najprawdopodobniej  za tydzień tez już będzie w domu :):):):):) I znowu 2 dni szczęścia i rozpacz :(:(

 

Przepraszam, ze w każdym wpisie o tym przynudzam, ale to bardzo ciężkie dla mnie i bardzo to przezywam ;/

Szczególnie, ze tak zimno sie robi :( to nie nastraja optymistycznie ;/)

A więć wczoraj wyjzd męża-mój płacz-pobudka przed 5:00- praca wyborowa do późnych godzin nocnych, sprawły, że dzsiaj ledwo daję radę trzymać powieki w górze, zimno mi, boli mnie całe ciało ze zmęczenia ;/

Wczoraj pojechaliśmy z mężem i moimi rodzicami do pizzerii w ramach obiadu, spoko...spoko...to nie jest tak, jak teraz sobie myślicie :) nie zjadłam nawet kawałeczka, miałam zjeść sałatkę, ale że byłam do wczoraj na bialkach to nie zjadłam nic ;/ siedziałam jak debil i patrzyłam się jak jedzą, ze zmęczenia to wogóle nawt nie mam apetytu ;/ Dopiero jak wróciliśmy do domu, upiekłam w folli mojego cycka kurzego ;/ Od dzisiaj dobrze P+W...

 

A jeszcze tak Wam się wtrącę, bo trochę nie świadoma byłam... kupowałam ostatnio tuńczyka (zawsze jadam w sosie własnym), ale tak patrzę na te kcal, patrzę nowa puszka- patrzę tuńczyk w wodzie ;/, nie jadłam jeszcze nigdy i być może dzisiaj wypróbuję ;/ bo wczoraj przez te wybory nie ustaliłam menu na dzisiaj, przez co cierpię :)

1/2 opakowania tuńczyka w sosie własnym 74 kcal

1/2 opakowania tuńczyka w wodzie 64 kcal

1/2 opakowania tuńczyka w oleju 245kcal

Dzisiaj na kolację pewnie będzie sałatka z tuńczyka, jaj i ogórka

Wczoraj na wyborach, chłopak, który razem ze mna pracował, zostaliśmy przydzieleni do tego samego okręgu cały czas nie mógł się nadziwić jak bardzo jestem podobna do piosenkarki "Ela Rose", powiedział, ze jak weszłam do sali to zwątpił, bo i z figury i z twarzy i ze stylu ubierania, uczesania jestem praktycznie identyczna :/ i cały czas mi to gadał :):)

A więc wyglądam mniej więcej tak : )

a tu link do teledysku : http://www.youtube.com/watch?v=YMCMXL9-zf4&feature=related

A teraz dieta:

-ćwiczeń brak przez weekend, po prostu musiałam się mężem nacieszyć i koniec :P

od dzisiaj ciągnę dalej a6w, mimo 2-dniowej przerwy robię dalej

waga-od wczoraj spadek tylko o 0,1 kg :D Waga u mnie stoi nieruchomo, w mojej garderobie, więc dlatego zaznaczam spadek :)

i jeszcze tylko!!! 0,8 kg dzieli mnie od 5 z przodu :) Mam jeszcze 12 dni do bankietu firmowego, więc myślę, że 5 z przodu już będzie :)

Dieta w 100%, chociaz to nie jest tak, ze bez pokus;/

W sobote odwiedziliśmy moich dziadków, a tam:

pyszna biała kiełbaska:

śledziki:

Mąż się objadł za wszystkie czasy, ja nie tknełam : D

Więc jak się chce to można, szczególnie że nie było łatwo jak babcia do mnie "Aniu Ty taka mizerna jesteś, zjedz", "No zjedz chociaz z jednego racuszka", "No Aniu, zjedz sobie coś" i tak srednio co 10 min :) i talerz podjeżdżał mi pod nos :)

W niedzielę na wyborach:

i takie tam, też w 100% nie uległam !!!!

Buźka :*:*

Życzę miłego dnia :*

Dla mnie pewny miły nie będzie, bo odliczam godziny i minuty do wyjścia do domu, i od razu wskakuje do łózka :)

8 października 2011 , Komentarze (19)

 

Ach to była noc :).....ciiiiii nie powiem za dużo :):):)

Jestem przeszczęśliwa, mężuś wrócił, poprzytulał, wyściskał, wycałował :) ach jak dobrez, ale jak pomyślę, ze jutro znowu jedzie, to mam smutek :( Ciężko mi tak nacieszyć się na chwilę :) najchętniej cały czas bym przytulała :)

Wczoraj zachwycał się moimi a`la koftami z sosem :) ja zjadłam 1 bo z tych emocji, ze przyjechał nie mogłam jeść :) Dzisiaj na wadze 61.1 kg, jeszcze troszkę i wybijam się z 6 ...ponownie, ale coż, mam nadzieję, ze tym razem skutecznie :)

 

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za miłe słowa . Jakiś czas temu nie przyjmowałam zaproszeń już wogóle, teraz przyjmuję, tylko wybaczcie, ale selekcjonuję ( wolę tak, niż komuś robić przykrość i wywalać go za jakiś czas) i nie żałuję, bo mam stałe osoby na vit, które od dawna są ze mną, ale mam też kilka nowych "prełek" z którymi się zaprzyjaźniam i dużo daje mi ich wsparcie :)

normalnie Was uwielbiam :) Każda z nas jest różna a tak bardzo zbliżamy sie do siebie przez taki portal :) I tak naprawdę z takim wsparciem każdy ma 2 razy większą szansę na sukces :)

 Dzisiaj nie będzie długiego wpisu (z czego pewnie się cieszycie :D)

Dzisiaj jeszcze troche muszę poogarniać z tymi wyborami, a jutro lecimy z koksem od samego rana, czyli od 05:30 rano ;/

Buźka. i miłego weekendu wszystkim :)

 

7 października 2011 , Komentarze (47)

KOCHANI,

MĄŻ WRACA!!!! Radość czuję od samego rana i już nie mogę się doczekac wieczoru :)

Jejku chciałam być twarda, mówiłam, a po tygodniu to bardzo nie zatęsknimy, a tu proszę, aż wiercę się od rana w pracy na krześlę, bo tak się nie mogę go doczekać :)

Dzieli nas jeszcze tylko kilka godzin :)

Pogoda dzisiaj do kitu, ach nie lubię deszczu, korki są przeogromne i wkurzałam się strasznie jadąc do pracy :/

Kochane tak jak mi jedna vitalijka poradziła na samotny wieczór, zebym obejrzała film "P.s. Kocham Cię". tak też wieczorem zrobiłam, książki niestety nie miałam okazji czytać, ale dzisiaj oczy mam zaczerwienione i podpuchnięte od wczorajszego płaczu :) Ja lubię takie filmy, często się też wzruszam, co chcąc nie chcąc świadczy  o mojej wrażliwości :D:D:D

Film baaardzo fajny, zaskakujący, nie z tych co od razu przewidujemy jaki będzie koniec :)

Dieta- ok-zachowana.dzisiaj malutki spadek, ale zawsze-waga 61,3kg

Ćwiczenia:

a6w

Brzuszki:

Dzień<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Ilość

03.10.2011

100

04.10.2011

50

05.10.2011

 

100

06.10.2011

100

Razem

350

Dieta w 100%, trzymam się i nie ma inaczej

I można tylko powiedzieć jedno:

Silna wola przede wszytskim, przeraża mnie czasami vitalia i denerwuję się trochę, bo dostaję zaproszenie...czytam wpis np. "mój powrót, od dzisiaj biorę sie ostro do pracy, mam plan .....(tu zostaje przedstawiony ambitny plan) i będziemy się wspierać w dalszej walce..."

Wieczorem czytam kolejny wpis tej osoby " Dziewczyny poległam, zjadłam np. frytki, i hot doga"

Złość mnie bierze w takiej chwili, bo mam wrażenie, jakby mnie ktoś oszukiwał, jakby czerpał ze mnie energię, bo np. mam w znajomych jedną dziewczynę, która stale średnio co tydzień wraca i zaraz pada jak mucha, nie dostałam nigdy od niej ani jednego komentarza, ja komentuję , bo jak widzę, ze gdzieś zbłądziła i ciężko jej się podnieść, to staram się pomóc, może jakoś natchnąć, do walki, poza tym w postach pisze "Dziewczyny pomóżcie, proszę Was o pomoc" Tylko ja od dzisiaj za takie pasożytniecze branie pomocy mówię nie, cierpliwie obserwowałam sytuację, od dzisiaj nie bawię się w takie rzeczy. Ja to odczuwam jako kpina z innych vitalijek. Kurcze albo sie odchudzam, albo nie, no nie ma innej drogi. No wszystkich fast foodów nie wysadzimy w kosmos, zeby nas nie kusiły, więc po co taka akcja?

Ja rozumiem polegnąć podczas drogi, sama nie raz upadałam i się podnosiłam, no jestesmy tylko ludźmi i w jakiś sposób ograniczamy swoje żywienie, zmieniamy swoje nawyki z jedzenia ziemniaków z masłem na ziemniaki pieczone w mundurkach :) Chwile to trwa, a organizm musi miec czas, zeby się przestawić i nie reagować buntem na takie zmiany.

Ja wszystko kumam, wiem, jak ciężko, po "zboczeniu z drogi dietowej" wrócić na nią, wiem wszystko...

Ale nigdy nie zrozumiem diety 6-cio godzinnej. No ja odbieram to jako kpinę z innych, fakt uogólniam tu, nie mówię tego do wszystkich.

Ale myślę, że każdy powinien w swojej głowie zrobić rachunek sumienia, czy to zawalanie diety to nie jest oznaka tego, ze najzwyczajniej w świecie nam się nie chce????

I nie chcę słyszeć tu o braku silnej woli czy coś tam.... silną wolę ma każdy, trzeba pomyśleć, bo można dietę tak pod siebie dostosować, zeby się na niej nie męczyć.

Masz ochotę na pizzę? poszukaj w necie przepisów, na pizze dukanowskie, pełnoziarniste, bez drożdży itd. Trzeba tylko chcieć!!! Deserów dietetycznych też jest duużo, przepisów na mięsa, nawet polewy czekoladowe dietetyczne! Kwestia tylko chęci...dla mnie nic więcej...

A najlepiej wogole jeść zdrowo tylko mniej i wtedy to już praktycznie nic sobie nie odmawiamy.

p.s. i nie pisze tego, zeby się wymądrzać, ze tyle schudłam i jestem najmądrzejsza, ale chcę, aby może ktoś zrozumiał, to że każdy jest w stanie schudnąć a trzeba tylko chcieć.

 

Bo przed takie dietowanie w kratkę, to tylko szkodzimy na swój organizm, który głupieje, raz je "na bogato" :) a za chwilę zostaje potraktowany dietą (przeważnie głodówką).

Ja się męczę komentując takie wpisy, bo nie wiem już naprawdę co mam pisać, jak ktos co drugi dzień "leży" na diecie, a co dopiero osoba, która tak właśnie się odchudza na niby.

Przez takie "diety" tracimy coraz bardziej wiarę we własne siły.

Amen. Koniec wywodu.sorki, jeżeli ktoś mnie źle zrozumie :)

Co do fryzury na bankiet firmowy, to praktycznie wszystkie jestescie za upięciem włosów :)

Musze cos popróbować, bo boję sie szczerze mówiąc upięc :)

 

Wczoraj już część przygotowałam na kolacje dla męża, tzn. zamarynowałam mięso z przyprawami :)

A będą serwowane kofty z sosem :) Dietetyczne, zebyśmy mogli zjeść oboje :) A mojemu mężowi to nie przeszkadza, częśto razem ze mną je moje dania dietetyczne :)

Coś na wzór tego przepisu z dukan.blox.pl

Mniam :)

Buxka kochane :*

6 października 2011 , Komentarze (29)

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> HELLO :)

No i sobie narobiłam :) A tak się zapierałam, ze nie tęsknię aż tak bardzo za mężem, ze dam radę, a tu co? wczoraj oglądałam kolejny z serii moich komedii romantycznych i tak mnie nostalgia wzieła, ze prawie sie popłakałam, ze męża tu ze mną nie ma :(

Oglądałam film "pożyczony narzeczony" z Kate Hudson z 2011 oznaczony jako Dramat/Komedia/Romans. Bardzo mi się podobał, bo ja lubię takie mydlane filmy od czasu do czasu, takie co już na samym początku możemy się praktycznie domyślić jak sie skończy :)

 

A więc mężuś zjeżdża jutro na weekend <?xml:namespace prefix = v ns = "urn:schemas-microsoft-com:vml" /> i radość moja nie ma końca :) Biegnę tylko do sklepu po pracy po nową sexy bieliznę i jak wróci będzie miał radość, gdy odkryje coś nowego pod moją sukienką :D ale o szczegółach ciiiii... żeby nie zapeszyć

 

ĆWICZENIA:

3 dzień a6w

Dzień

Ilość

3.10.2011

100

4.10.2011

50

5.10.2011

100

Razem:

250

 

I dalej wszystko idzie w dobrą stronę dzisiaj na wadze 61,5 kg , czyli jeszcze 1,5 kg do balu firmowego czyli do 22.10.2011

Jeszcze 3 dni białek, bo już nie mogę się doczekać aż pozjadam warzywka, które wczoraj dostałam od mojej teściowej:

Mniam :) Wszystko z jej osobistej uprawy :)

Dostalam też

jej własne, więc w sobotę będę miała do naleśników dla mężą i może jakiś sernik mu zrobię z malinkami

Słuchajcie potrzebuję rady, czy na taki bal firmowy ( w restauracji hotelowej z zespołem, ciepłymi posiłkami itd. Coś na zasadzie wesela tylko za parę młodą robi nasz szef :D ) można iść w długiej czarnej sukience o takiej:

zdjęcie z allegro, ale mam taką samą nowiutką :)

Najwyżej rozświetliłabym ją jakimiś dodatkami myślę tu o kolczykach i bransoletce, bo naszyjnik to już raczej nie pasuje jak jest wiązana na karku :)

Szpilki do tego mam ten mój ostatni 12cm zakup:

Kuźwa i nie wiem jak się uczesać, włosy mam czarne praktycznie sięgają mi trochę nad pas, bez grzywki, i musze się zdecydować, czy prostowac czy kręcić :)

Ach i muszę- może od jutra rozpocząć opalanie :)

Buźka, dietkujcie grzecznie:*

5 października 2011 , Komentarze (22)

Witam<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Waga ładnie spada… dzisiaj 62,1 kg, jeszcze min 2 kg do 22.10.2011

Wróciłam do mojego starego sprawdzonego systemu czyli kolacja do 18 i od razu są wymierne efekty. Mąż obwieścił, że najprawdopodobniej w ten weekend już się pojawią w domu, tzn. z 5 chłopakami z którymi pojechał razem z naszej miejscowości. Nawet nie zdążymy zatęsknić, bo chłopaki chcą co tydzień wracać, są młodymi ojcami i zależy im żeby jak najwięcej czasu spędzać z rodziną.

U nas to nawet byłabym za tym, żeby przyjeżdżał co 2 tygodnie, chociaż zdążyłabym się wytęsknić, a i dla niego taka podróż co tydzień to męcząca, bo ma do domu jakieś 360 km, więc ledwo przyjedzie, a już muszą znowu wracać ;/

Moja dieta tez stanie się zagrożona jak tak będzie przyjeżdżał :) bo teraz mam pustą lodówkę i jest gites, nic mnie nie męczy i nie kusi do złego, a jak mąż będzie przyjeżdżał, to muszą jakoś ją zapełnić, i tak w kółko będzie:(

 

Wczoraj miałam babski wieczór z koleżanką, wygadałyśmy się za wszystkie czasy, miałyśmy się umówić jeszcze na weekend, ale ja pracuję przy wyborach, więc niestety w niedzielę musze być aktywna, bo od rana będę na nogach i potrwa to pewnie do późnych godzin nocnych ;/

Więc niedziela cała pracująca, lubię pracować i najchętniej to łapałabym wszystko co się da, i mimo iż jestem kierownikiem oddziału, to  pewnie jakbym miała możliwość zarobku np. przy zbiorze pieczarek to też bym poszła. Lubię wydawać pieniądze, ale lubię też je zarabiać, nie czekam na tzw. „aż coś spadnie mi z nieba”, nie siedzę i nie marudzę, ze jest źle to czy tamto, bo pieniądze leżą na ulicy :)

Ach kto wymyślił to powiedzenie „pieniądze leżą na ulicy” :) dobrze by było, bo powiem Wam, ze nawet jak kupuję produkty do mojej diety to wszystko kosztuje sporo i cycki kurze i nabiał i warzywa i mięso wołowe czy indycze :/ A czytałam artykuł, ze ma jeszcze bardziej mięso podrożeć, tytuł artykułu… uwaga …”schabowy tylko od święta” i chyba tak chcą to wszystko doprowadzić, mięso już jest bardzo drogie, cycek kurzy kosztuje ok. 6-8 zł, a starcza mi to na jedno danie, dla 1 osoby!!!

No ale dobra nie marudzę już :)

Ćwiczenia:

2dzień a6w (boli mnie cały brzuch przy jakimkolwiek ruchu takie mam zakwasy)

Brzuszki :

Dzień

Ilość

03.10.2011

100

04.10.2011

50

Razem:

150

              

No wiem, nie jest oszałamiający wynik, ale zawsze coś :)

 

Zakupiłam sobie ostatnio tabletki na włosy skórę i paznokcie, niemiałam przy sobie wtedy więcej kasy, bo kupiłam jedno opakowanie 60szt tabletek/miesięczna kuracja, Aptekarka :) powiedziała, ze żeby osiągnąć najlepsze wyniki trzeba przeprowadzić min 3-miesięczna nieprzerwaną kurację, nie koniecznie 3 miesiące na takim drogim suplemencie, ale można miesiąc na tym i na 2 pozostałe miesiące kupić sobie coś tańszego. Ja jednak zainwestuję w 3 miesięczną kurację, bo słyszałam, że te tabletki są bardzo dobre, nazywa się to MERZ SPEZIAL

 

Zobaczymy czy coś pomoże. Brał ktoś może taki suplement? Musze wzmocnić włosy szczególnie, bo teraz przed zimą i zimie strasznie się osłabią .

 

Ach i na koniec takie moje refleksje, bo strasznie mało osób jest na vit. Aktywnych, a jeżeli są to tylko nowe osoby. Wakacje się skończyły, nie ma po co się starać, to oczywiście poodpadali :D

Musze i tak konto znajomych „przelecieć” bo już sama trace nad tym kontrolę, kto jest a kogo nie ma ;/ Jestem tu od marca 2011 i przez samo pół roku z tych osób, co ze mną startowały została garstka, część jeszcze walczy i udaje, ze jest na diecie,  czyli średnio raz w miesiącu czytam ich wpis „Wróciłam i biorę się ostro do pracy” wpisy pojawiają się do max 3 dni, a później ślad zanika :)

Nie piszę tego, ze to neguję, tylko wcześniej tez tak robiłam na zasadzie „słomianego zapału”, ale dopóki nie postawimy twardo „chcę schudnąć” to nic  z tego nie będzie ;/ I takimi powrotami i dietami 2-dniowymi to tylko każdy sobie robi krzywdę, bo łatwo się zniechęcić i stracić wiarę we własne siły.

 

Część odchudzających chce iść na łatwiznę wybierając suplementy typu „figura” „Adua slim” co dla mnie jest bzdurą, nie ma takiej siły, żeby jeść normalnie, a łykać jakieś tabsy i chudnąć.

W piątek byłam w aptece przy ladzie wyeksponowane artykuły do odchudzania sprzedawane na sztuki, typu Adua slim, aż je looknełam i w szoku byłam, ze są już powymyślane takie cuda, jakieś saszetki, kapsułki i inne, co najważniejsze schodzi jak świeże bułki, wczoraj byłam ponownie i z pelnych pudełek zrobiło się trochę na dnie, wszystkie suplementy są bardzo drogie, co ja osobiście te pieniądze wolałabym przeznaczyć na karnet na siłownię albo aerobik i na pewno więcej korzyści by z tego było .

 

Dobra kończę te moje wywody, diet kuję tak jak mówiłam w 100% i mam nadzieję, ze w końcu osiągnę ten mój sukces:) Buźka :*

4 października 2011 , Komentarze (23)

HA!

I tak jak mówiłam ja, czyli ja mówiłam waga była oszustwem w postaci zalegającej kolacji w żołądku i dzisiaj rano jest 63kg. Wiedziałam, że jest jeszcze sprawiedliwość na tym świecie, bo przecież nie opychałam się nie wiadomo jak i że przybyło mi 3kg to uwierzę, ale w 5kg to powątpiewałam :)

A więc ważę sobie 63kg, brzuch mi zmalał :) i czuję się znowu pełna energii ( jednak zwykłe człowiekowe jedzenie nie wpływa na mnie dobrze, po zjedzeniu człowiekowego jedzenia, czyt. to co człowieki jedzą zazwyczaj jak nie patrzą i nie kontrolują co jedzą- nie czułam się dobrze, przejedzona, objedzona, ociężała, więc w sumie i tak wracamy do punktu wyjścia, ze nie ma to jak okrojone zdrowe jedzenie, które daje mi power, że chce walczyć i nie przestawać :)

 ZROBIONE-dzień 1

Wczoraj 1 dzień a6w

Brzuszki :100szt

Bez hula hopa, bo czasu nie starczyło, kuchnia rozpoczęta w czyszczeniu i polerowaniu, nowe garnki stoją juz piękne w szafce i uwielbiam ten ich błysk :) A wczoraj moje sprzątanie skończyło się tak, ze przyjechała moja mamcia, bo ją zaprosiłam w celu wyczyszczenia lodówki, bo co by mnie nie kusiło i się nie zmarnowało :)

Tzn. nie nie myślcie, ze moja mama jakiś potwór lodówkowy, czy coś, czy wchłaniacz wszystkiego co jej się da, o to to nie :)

Już Wam mówię co i jak. Przed wyjazdem męża zrobiliśmy tylko takie zakupy okrojone, to co musiał zabrać, produkty na pyszne żonkowe kanapki, a wszystkiego i tak nie wykorzystałam, a ja już od wczoraj nie podjadam i nie ma siły, zebym zjadła, pies mój żółtego cheesa nie lubi, a że rodzice moi uwielbiają jak gotuję i lubują się w mojej wymyślnej kuchni, a do tego ja kocham to robić i najchętniej nakarmiłabym wszystkich znajomych i sąsiadów nawet też i wszystkich co by tylko chcieli jeść :)

Dlatego zawsze marzyłam o całej gromadce dzieci :) nie 1 czy 2 dzieci, a najbardziej chciałam całą 6-tkę mieć :) i właśnie dla tej 6-tki mogłabym gotowac non stop (oczywiście zdrowo i nietłusto) i mogłabym gotować nawet 6 oddzielnych dań, dla każdego z osobna...:) no ale to niestety nigdy się nie spełni :(

 

No dobra a co do wczorajszego gotowania, to miałam sobotnie kajzerki, pół kostki sera żółtego, 1/2 cebuli czerwonej, 1/2 papryki, 5 jaj, kawał polędwicy sopockiej, 1/2 kostki masła, pomidor, sałata, 1/2 kubeczka śmietany, 1/2 zielonego ogórka :)  wykorzystałam wszystkie składniki, zrobiłam zapiekanki na połówkach kajzerek z jajecznicą z polędwicą i warzywami na maśle, posypane żółtym serem, zapieczone w piekarniku i sałatkę z ogórka, cebuli, sałaty ze śmietaną :):D

 

Po upieczeniu część zapakowałysmy zapiekanek i zawiozłyśmy mojemu tacie do pracy (och szalone my :-D)  Tato nie mógł się nachwalic jakie pyszne :) Więc polecam, bo zapiekanki za kazdym razem modyfikuję ( o to co mam aktualnie w lodówce) i zawsze wychodzą pyszne ;)

 

Ja oczywiście nie jadlam, bo dietkuję w 100%, nawet nie wziełam 1 kęsa, a w lodówce mojej nabiał króluje i to też moje serki wiejskie itp są w skrzynkach na dole lodówki,a w całej lodówce jest tylko światło :) chyba dzisiaj aż Wam fotę pstryknę, bo tak czystą lodówkę to chyba tylko po zakupie miałam :) śmiesznie to wygląda :)

A więc dietkuję i się wyśmienicie czuję, radość, energia, wszystko jestJ Ćwiczenia zaliczone i teraz muszę się starać, aby wytwać w tym postanowieniu J

Buźki :*:*:*

 

APEL:

JEdna z naszych vitalijek Bebeluszek bierze udział w konkursie literackim, co by zabłysnąć na internetowej arenie i oczarować wszystkich swoim blogowym talentem literackim:) Głosować może każdy, więc z góry dziękuję za wszystkie głosy. poniżej link:

http://www.literackiblogroku.pl/zaglosuj,193

3 października 2011 , Komentarze (20)

Pierwszy samotny poranek...

Po ciężkiej nocy ( nieprzyzwyczajona jestem, żeby spać sama) wstałam 6:30, włączyłam głośno muzykę (mieszkam sama we wlasnym domu więc mogę), na śpiąco wstawiłam kawę, posprzątałam po wczorajszym pakowaniu męża, włączyłam zmywarkę i pełna obaw drżałam, czy sobie dam radę, czy sobie poradzę. Łyk mojej ulubionej nescafe z mlekiem i od razu wszystko wydaję się łatwiejsze, prostrze.Dam radę! muszę.Przygotowałam jedzonko dla psa, który od samego rana przywitał mi tym swoim dobrym, pełnym ufności wzrokiem...

Za mężem już tęsknię :(

Czas jego nieobecności muszę wykorzystać najlepiej jak sie da :)na sprzątanie i wszystko to, na co cały czas brakowało mi czasu...

Na dzisiaj w planach mam generalne sprzątanie kuchni po pracy, szafki z zewnątrz, wewnętrz, wszystko musi wrócić na swoje miejsce, bo tak lubię, wszystko musi być uporządkowane.

Muszę znaleźć też miejsce dla nowych gadżetów, moich prezentowych, które dostałam po mojej ostatniej parapetówce, czyli piekny nowiutki komplet garnków z potrójnym dnem z gadżetami typu miernik temperatury, sitka do smażenia frytek i nastawka do gotowania na parze, rozdrabniacz do wyrabiania cista kruchego,12 szampanek ( bo do tej pory jeszcze się ich nie dorobiliśmy), piękny bialutki, nowoczesny serwis kawowy z dzbankiem, cukiernicą i dzbanuszkiem na mleko, pucharki do lodów i deserów, komplet szklanek do irish coffie i łyżeczki np. do kawy mrożonej z lodami (takie długie), poza tym dużo gadżetów typu prześcieradło, pościel, kwiaty i alkohol. Impreza super się udała, goście wyszli dopiero nad ranem :) Dostałam duuużo pochwał, że tak wszystko dobrze zorganizowałam itp itd..

Co do diety, to aż żal mówić, nie planowałam aż tak jej porzucić, no ale siła wyższa. Wczoraj w nocy weszłam na wagę (fakt, ze po obfitej późnej kolacji, to nie jest pewnie w rzeczywistości tak źle) ale pokazała....uwaga...uwaga....65kg!!! A niech to, nie piszę, ze zgrzeszyłam, bo mam alergię na to hasło, bo niby jak zgrzeszyłam??? Po prostu w tym całym zabieganiu, żeby ukończyc wszystko na czas przed wyjazdem mężą, nie miałam ani czasu ani chęci, zeby pilnować i kontrolować to co jem, jadłam w biegu, byle co i zupełnie bez kontroli i rezultat jest, do tego doszło pare imprez i taki finał. Nie będę Was oszukiwala, ze nie wiem jak to się stało, bo wiem to doskonale, nie objadałam się nie wiadomo jak, ale tez nie kontrolowałam tego co jem, tego o której jem kolację itp, itd. I wcale nie mam jakiś wyrzutów sumienia, nie ma co płakać, tylko od dzisiaj biorę się w 100% za dietę, i to dokładnie w 100%, nie w 50%, nie w 80%, nawet nie w 99%, tylko w 100%, bo tak musi byc i koniec :)

Innej drogi nie ma, bo podjadając nic nie można osiągnąć, nie ma drogi na skróty...

W moim wyglądzie niewiele się zmieniło, te dodatkowe kg zadomowiły się głównie w brzuchu i troche w boczkach, które bardziej się zaookrągliły. Mam jeszcze dodatkową motywację, bo cel daje mi większe parcie na sukces :)- 22.10.2011 mam bal firmowy, gdzie będzie cała firmowa elita, muszę wyglądać dobrze, szczególnie, ze sukienkę już mam, szpilki 12-centymetrowe tez juz mam (postaram się wstawić niebawem zdjęcia), więc nie może byc mowy o wystających boczkach!!!

Od dzisiaj kolejna próba dźwignięcia a6w :) i cały październik brzuszkuję i oczywiście moje hula hop :)

Dziewczyny brzuszkujcie ze mną !!!

p.s. dziękuję przez czas mojej nieobecności za wszystkie wiadomości priv, kochane jesteście, niezastapione

Buźka. od dzisiaj już nie znikam do 22.10. napewno będę non stop :)

19 września 2011 , Komentarze (20)

Witam,

Niestety chwilowo mnie nie będzie na vit, od czasu do czasu wejdę na konto, ale nie zawsze mam nawet czas ,żeby do Was wejść. wybaczcie, codziennie w stresie ogarniam mój świat.

 

NIE PISZĘ BO:

 

*Za tydzień szykuje kolejną parapetówę ( mam nadzieję, ze już ostatnią :)) dla znajomych- będzie około 20osób i nawet nie chcę mysleć o całej organizacji i przygotowaniach. Zastanawiam się ile wódki mam kupić na 20 osób- nikt się nie oszczędza, więc boję się, zeby nie zabrakło, a jednoczesnie nie chcę przesadzić bo sama impreza to już wystarczający koszt.

 

*Za tydzień tzn26 moja II rocznica slubu, wymyslam prezent dla męża :)

 

*choroba już w normie, ale nadal kaszel nie przeszedł;/ tzn. mam tak , że jak nie kaszlę, to nie kaszlę, a jak złapie mnie atak kaszlu, to prawie płuca mogę wypluć

 

*Chodze na zakupy, kupilam sobie juz kilka pra spodni, szpilki (12 cm) boooskie :) i baleriny i kurtke jesienną i torebkę i takie tam duuzo jesiennych rzeczy, bo przez chudnięcie wszystko za duże i  nie mam w czym chodzić

 

*Popsuł mi się kompyuter- komp już nie działa mi kompletnie, gdyby nie w pracy to wogóle nie miałabym kontaktu ze swiatem, dzisiaj może uda się go zawieść do serwisu.

 

*I co najważniejsze i najtragivczniejsze- mój mąż wyjeżdża od października na 2,5 mies. na szkółkę :(:(:( na poligon :(odcięty od swiata :) no i wzieła mnir rozpacz :(

Bo mamy tez swoją firmę, co w ziemie mąż wszystkiego pilnował, a teraz będzie wszystko na mojej głowie, ogrzewanie domu, firma, pies, odśnieżanie. wróci na same święta Bożego Narodzenia.... wiadomośc dostalismy nagle, że musi wyjechać i biegamy wszystko załatwiamy, przed jego wyjazdem, z jednej strony fajnie, dostanie wyższy stopień, co równoznaczne z dodatkiem do pensji, czyli awans, alle jak ja sobie dam radę????????

 

Przepraszam dziewczyny, pewnie odezwę się dopiero na początku października, jak mąż wyjedzie, bo naprawdę teraz mam tyle na głowie, ze nie wyrabiam się na zakrętach :):* BuXka

Co do diety, waga narazie nie wzrosła, diety można powiedzieć, ze pilnuję, ale w biegu to zdarza mi się robic to czego nienawidzę, czyli  jeść 5 plastrów wędliny szarpnięte z lodówki i jedzone podczas wyjścia już z domu, bo czasu na posiłek brak :( 

10 września 2011 , Komentarze (24)

Choroba nadal trwa :(

W związku z tym moja dieta musi poczekać :(

Biorę antybiotyk, leżę cały czas w łóżku, mąż się mną opiekuje :) apetytu brak, ale ze względu na leki muszę jeść "normalne" jedzenie, w menu jest rosół, krupnik, spaghetti, płatki na mleku, jogurty naturalne :)

Jak się wykuruję powrócę do diety, narazie walczę o zdrowie :)

Co myślicie o takim stroju???

Buźka :*