Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1611320
Komentarzy: 56643
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2019 , Komentarze (10)

Powoli myślę co będzie po diecie. Nie bardzo mam ochotę wracać do chleba z gipsem. Jadam też sporo konserw z ziarnami. Coś chyba z tym będze trzeba zrobić. Ziarna mogę gotować i pieczywo piec. Tylko czy czasu mi na to wystarczy? Nie przepadam za siedzeniem godzinami w kuchni. Nie jestem fanką słodyczy, ale czasem coś jednak jem. Ostatnio zainteresowały mnie słodycze wyrabiane w domu. Jest ich sporo w tym ptasie mleczko. Co ciekawe są mniej kaloryczne. Chyba coś zrobie gdy diete skończę i przeprowadzę wychodzenie. Myślę by kupić tą książkę? ... Ponoć chipsy tez można w domu zrobić...

i moze tą

Na diecie nadal jestem i uczę się nowych smaków. Dotarło do mnie, że nie wszystkie sałatki musza być z majonezem. Niektóre potrawy będę jadać i po poście. Ot choćby sałatkę z buraków, ogórków kiszonych, kopru, cebuli, jabłka. Dodałam do niej przyprawy plus sok z cytryny i bardzo mi smakowała. Tylko co zrobić z lenistwem? Chleb z kiełbasą szybciej sie robi niz sałatkę... Uczę się też nowych sposobów przygotowana posiłków. Tak długo żyję, a jeszcze cebuli na suchej patelni nie przypiekałam. Ne wiedziałam też, że mozna warzywa dusić na wodzie. Dziś gołąbki z warzyw, sałatka z buraka, jabłko i pomidor. Wczoraj byłam ze stresu głodna. Nie nie czułam ssania w żołądku, ale chodziło za mna mięso i węglowodany. Cały dzień o tym myslałam, ale nie zjadłam. Nadal WO. :)

Rozi czuje się dobrze. To teraz najważniejsze. Chodzi, wchodz na kanapę, je, próbuje się myć, podkłda główkę do głaskania. Nie jest agresywna i ładnie połknęła tabletkę. Tak jestem z nią związana psychczne, że wczoraj czułam gdy ja usypiali. Zrobiło mi się słabo. W tej klinice usypiają sami. Uważam to za minus. W poprzedniej przychodni było się z kotem do czasu gdy zasnął. Można go było uspokajać i głaskać. W tej jest sam i bardzo się boi. Rozi była przerazona. Wręcz zastygła ze strachu. Odetchnęła dopiero w domu. Nie wiem czy to koniec problemów, bo znaleźli zmianę na jajniku.

17 maja 2019 , Komentarze (22)

Dziś nerwowy dzień, bo operacje Rozuni. Strasznie sie martwię. Później będzie problem z podawaniem leków, bo moze gryźć. Boję się też, ze z bólu będze dostawała ataków szału jak Punia. Jutro chyba na zajęcia z malarstwa nie pojadę jednak, bo trzeba będzie jej pilnować. Same czarne myśli...Ech... Jutro będzie lepiej :)

Przyszła mi książka Prawo przyciągania. Nie czytam jej jeszcze, ale przejrzałam i z ciekawości zrobiłam sobie test na inteligencję finansową. Jest tragicznie do tego stopnia, ze gorzej być nie może. Cud, że w ogóle cokolwiek zarabiam. Chyba niedługo się za książkę zabiorę. Wcześniej jednak muszę popracować nad nastrojem, emocjami i złością. Postępy już są. To i owo muszę też wybaczyć sobie i innym.

Nadal jestem na diecie WO. Dziś zjem kapustę duszoną z koperkiem, sałatkę z gotowanych warzyw - marchwi, selera i pietruszki oraz ogórków i cebuli, jabłko i może pomidora albo kalarepę.

Wczoraj był pan zmierzyć okno od pracowni. Wstawią mi za około 2-3 tygodnie. Ulży mi.

16 maja 2019 , Komentarze (8)

Dziś chyba trzeba będzie zadzwonić do tartaku w sprawie drzewa. Kończy się drewno na rozpałkę i trzeba coś kupić. Sebastian chce załatwić jak przyjedzie i ewentualnie pociąć. Krzysiek by rąbał i znosił. Już jest wściekły, bo robota się szykuje. Gdy miną deszcze, to będzie musiał dalej pracować w sadze. Ma nadzieję, że o tym zapomniałam. Kiedyś go pytałam jaka praca by mu odpowiadała i stwierdzł, ze w biurze. Gdy był w technikum miał praktyki w jakimś kantorku. Niestety na biuro nie ma szans, bo nic nie potrafi. Nawet obsługi komputera, a uczyć się nie chce. Sebastian się do pracy na etacie też nie bardzo nadaję. Nieraz pracuje po całych dniach, a nieraz jest na rybach albo śpi. Ja też na stałe bym pracować nie mogła. Zawsze byłam wolnym strzelcem - pracuję gdy mam ochotę i z domu wychodzić nie chcę. Pasujemy do siebie.

Pieniądze na okno mam i zastanawiam się kiedy okno wstawić. Krzysiek twierdzi, że sobie poradzi z fachowcami, przesuwaniem mebli i gruzem. Jeśli tak twierdzi toby nie trzeba na Sebastiana czekać.

Dietę trzymam. Dziś będzie kalafior z marchwią i curry, surówka z kapusty kiszonej, jabłka i marchwi oraz frytki z selera. Szkoda, że nie mam blendera. Mogłabym robić zupy krem. Może kupię. Przyda się, bo posty mam zamiar co jakś czas robić.

Mam ostatnio trochę problem, bo chyba puchnę. Kupiłam pokrzywę... Mam też zaparcia, a na colon pack mi teraz szkoda pieniędzy. Zastanawiam sie skąd te problemy. Nie wiem czy wszystko się ureguluję z czasem. Może.

Kupiłam...

15 maja 2019 , Komentarze (18)

Idzie do przodu. Nawet szybko. Powinnam 42 dni wytrzymać jak pójdzie tak jak do tej pory. Nie stresuję się już dietą i czuję się dobrze. Dziś chcę zjeść młodą kapustę z koperkiem, pieczone z cynamonem jabłko i sałatkę z buraków z majonezem z kalafiora. Polubiłam majonez z kalafiora. Jest smaczny i fajne skleja sałatkę. Głodna nie będę. Ja mam grupę krwi A i w zasadzie powinnam jeść posiłki wegetariańskie. Mięso jest nie dla mnie. Faktycznie za duzo go nie jem. Normalnie jem  góra 3 razy w tygodnu po trochu. Zimą moze trochę częściej. Zależy to od temperatury. Gdy jest zimno, jem częściej. Inaczej jest mi zimno, bo żyję w niedogrzanych wnętrzach. Problem w tym, że jadam tylko wieprzowinę i wołowinę. No i ryby. Miałam kilka podejść do wegetarianizmu, ale nie wytrzymuję zimą chłodu. Zastanawiam się czy to ne wymówka?

Wiosna i już mi trochę żal, ze warzywnika w tym roku nie mam. Ta gorączka, wsadzanie, podgladanie czy roślinki rosną nawet mi odpowiada. Teraz oglądam blogi i mi smutno, że u mnie nic nie rośnie. Lubię wieś - klimat, drewnane płoty, widok stodól i zwierząt. Cieszy mnie porykiwanie bydła i gdakanie kur. Sebastian też woli wieś i chciałby na wsi mieszkać. Wychowywał się na wsi. Krzysiek też, ale wsi nie lubi. On marzy o blokach i czytaniu gazety na ławeczce w parku. Nie znosi pracy koło domu.

Umówiłam się na zabieg Rozi na piątek i strasznie się boję... To będzie sterylizacja i usunięcie guza listwy mlecznej. Guzek jest maleńki i oby to był koniec problemów. Ma być wziewna narkoza, ale i tak biedna sie ucierpi.

Dostałam drugą część kursu psychodietetyka. Przeczytałam, ale jeszcze nie przerobiłam. Wygląda na to, że mam problem z kompulsywnym jedzeniem. Do psychologa się jednak z tym nie wybiorę. Muszę poradzić sobie sama. Wybrałam kolejne książki. Kupię szybko...

14 maja 2019 , Komentarze (15)

Przyszło mi przęsło do ławki. Jest w porzadku. Gdy Sebastian przyjedzie ławkę skręci i będę mogła wychodzic na dwór. Pomyślę o pracy na dworze. Mogę wyjść z poduszką,  laptopem, połozyć sie na ławce i pisać. Będzie podwójna korzyść przebywanie na dworze i praca. 

Dziś mam trochę pilnego pisania. To teksty ezoteryczne. Mam też do zrobienia rozkład tarota i kilka krzyżówek. Później będę czytać Radykalne wybaczenie. Książka jest wartościowa i chyba pomoze mi w przepracowaniu niektórych moich problemów. Sporo książek tego typu ostatnio kupiłam, bo muszę sobie to i owo w głowie ułozyć. Na razie koniec z zakupami. Limit funduszy wykorzystany. Coś kupię jeszcze, ale tylko wtedy gdy dodatkowe pieniądze zarobię. Chciałabym kupić kwiatki do domu. Może sukulenty, dracenę i szeflerę. Chciałabym jeszcze kilka książek. Mam już wybrane. Na razie kupuję tylko rozwojowe i psychologiczne. Inne czekają...

Stres mi powoli mija. Trochę lepiej śpię i to przynosi efekty - mniej się denerwuję i spinam. Od jakiegoś czasu robię tez sobie trening autogenny. To też jest dobry sposób na walkę ze stresem. Do tego jest Reiki i codzennie dłuższa medytacja oraz trening uważności.

Dziś 9 dzień diety WO. Nie mam juz z dieta problemów. Wytrwam. Dziś wypróbuję kanapki z kalarepy z serkiem z kalafiora. Do tego może sałatka z buraków, jabłka, cebuli i majonez z kalafiora. Dziś 1 kg mniej...:)

13 maja 2019 , Komentarze (2)

8 dzień WO przede mną. Szybko leci. Dopiero zaczęłam, a juz tyle dni umknęło. Teraz mi juz łatwiej. Zrzuciłam prawie 3 kg. Strasznie się cieszę. Gdyby mi się udało jeszcze 7 kg zrzućić to by siódemka z przodu była. Chcę wytrzymać 42 dni to jest chyba szansa. Gdy post skończę nie będę z niego wychodzić tak jak piszą, bo boję sie jojo. Dodam od razu 200 kalorii, a później po 100. Stopniowo. Moze tak jojo nie będzie. To niezdrowe, bo długo będę na niskich kaloriach, ale trudno. Na razie jest ze mną wszystko w porzadku. Jest mi tylko okropnie zimno. Trochę żałuję, że nie zrobiłam postu w lecie. Mam nauczkę. Dziś chcę zrobić ryż z kalafiora z papryką i cebulą. Zobaczymy czy mi będzie smakować. Może też zrobię sałatkę z majonezem z kalafiora.

Poza tym mam problem z zabraniem się za pracę. Pisanie odkładam w nieskończoność. Gdy się wezmę to juz działam. Dziś Krzysiek jedzie po moje warzywa. Przy okazji wyśle krzyżówki. Od jutra zaczynam nastepne przepisywać. Do nowego wydawnictwa. Jedne będę przepisywać, a drugie układać. Trzeba przygotować nastepną partię.

Rozi znowu jest w stresie i rzuca się na koty. Nie wiem skąd czasem się jej te napady wściekłości  biorą. Jedyna rada to taka, żeby ja wsadzć pod kołdrę. Wypoczywa wtedy w spokoju. Śpi przytulona do moich ud od wczoraj. Wkrótce będze lepiej i sama spod kołdry wyjdzie.

Chodzi za mną gałązka wiśni wykonana kredkami albo pastelami suchymi. 

12 maja 2019 , Skomentuj

Od wczoraj odpoczywam przy zamkniętej furtce. To prawdziwy relaks, gdy wiem, że nikt do mnie nie zapuka. Cały dzień leżę i odreagowuję. Czytam książkę o uważności. To dla mnie ważne, bo ostatno zamartwiam się wszystkim. Tak mam od czasu włamania do mnie. Przez ostatnie dwa tygodnie martwiłam się ile zapłacę za likwidacje przyłącza gazu. Okazuje się, że nic i moje zamartwianie i podły nastroj były zbędne. Chyba mi jezcze stres do końca nie minął, choć juz szybciej zasypiam i lepiej śpię. Moze to zasługa diety WO, a może zasługa aromatoterapii i olejku, który kupiłam. Ważne, że śpię, wysypiam sie i wstaję chętnie.

Wczoraj byłam na dworze, bo trzeba było wsadzić trochę roślin. Wyszłam z trudem, ale później byłam bardzo zadowolona, że na dworze jestem. Chciałabym wychodzić częściej, ale z moich postanoweń nic nie wynika. Za bardzo mnie kanapa ciągnie, żebym sie mogła skłonić do wychodzenia bez wyraźnego powodu. Może jak już ławka będzie to wtedy.

Dziś 7 dzień diety WO. Jest dobrze. Fajne jest to, że nie jestem głodna. Ostatno nie mam tez ochoty na podjadanie. Pownnam wytrzymać 42 dni. Waga spada stopniowo. Czuję się dobrze i odkąd pichcę według przepisów, nie jestem już skrzywdzona takim jedzenem. Dziś frytki z marchwi, bigos i buraki. Do tego będzie pomidor i ogórek kiszony. Nadal jem mniej niż trzeba. Napewno nie mam dziennie 800 kalorii. Ne wiem czy mam 400. Tez chyba nie.

11 maja 2019 , Komentarze (12)

Myślałam, że na WO wszystko jest bez smaku, ale byłam w błędzie. Potrawy są nawet smaczne. Polubiłam np. frytki z selera z frytkownicy beztłuszczowej. Jest to cudowne urzadzenie. Frytki wychodza ładne przypieczone, a tłuszczu nie potrzeba. Niezły jest bigos i potrawa z kalafiora, cebuli i pomidora. Studiuję następne przepisy i coś będę działać. Mam juz większą nadzieję na wytrzymanie 42 dni. Jak na razie jestem dobrej myśl i pościc mam zamiar regularnie. Będzie to WO i post Hildegardy z Bingen.

Zaraz jadę na zajęcia. Długo nie byłam, ale tak wyszło. Teraz będę chodzić raczej regularnie aż do czasu gdy przyjedzie Sebastian. Będzie u mnie około 15 czerwca. Chce u mnie zamieszkać i znaleźć pracę, ale Krzysiek sie nie zgadza. 

Po powrocie mam zamiar lenichować. Pewnie z książką. Jutro też. Będzie też sporo spania. Ostatnio kupiłam sporo książek. Tempo zapełniania nowej biblioteczki jest szybkie. Chyba miejsce się skończy jeszcze w tym roku i znowu będzie problem. Już teraz gdy mogę wybieram ebooki. Kupuję tylko poradnik głownie psychologczne, książki z ezoteryki oraz książki historyczne ale nie powieści. Szczególnie interesuje mnie zycie w przeszłości i zwyczaje. Nie interesuje mnie polityka i wojny.

10 maja 2019 , Komentarze (10)

Koniec tygodnia i dobrze, bo był dość męczacy dla mnie. Jutro jadę na warsztaty i późnej będę odpoczywać. Mam zamiar odespać. Ostatnio jestem dość spięta i mam problemy z zasypianiem. Stąd niedobory snu. Obawiam się, że jeśli potrwaja dłużej źle wpłyną na moje nerwy i kondycję. Gdzie te czasy, gdy zasypiałam błyskawicznie. Teraz leżę i myślę, a sen nie nadchodzi. Chyba problemy i zbyt dużo planów, wrazeń mi szkodzą. Lubię spokojny tryb życia, a nawet pewna rutynę i to mi sprzyja.

5 dzień diety WO. Leci szybko. Waga pięknie spadała, a ja wcale głodu nie czuję. Na razie zrzuciłam 3 kg i niestety 2 kg wróciły. Czekam na 84 kg. Juz miałam kilka podejść do tej wagi, ale spadki sie zatrzymywały. Jest to jakby magiczna granica, której przekroczyć nie mogę. Oby tym razem sie udało. Przy 92 kg tak samo miałam. Kilka podejść i sporo nerwów. Chciałam szybko ósemkę z przodu zobaczyć, a  waga spadać nie chciała. Moze jak ta granicę przekroczę, waga szybciej ruszy? Staram sie byc optymistką, ale mam świadomość, że może byc na odwrót. Moze juz teraz waga będzie spadac opornie. Ja do cierpliwych nie należę i będę sie wściekać. Motywacja tez ucierpi. A moze jednak do szóstki z przodu będzie dobrze spadać? Oby... Od wczoraj staram się aby codziennie coś dobrego zjeść. Wczoraj to był kalafior z cebulą, pomidorem i ziołami oraz frytki z selera. Dziś chyba będzie bigos. Zaczynam przeglądać przepisy. W przyszłym tygodnu chyba kupię kapustę pekińską i rzodkiewki. Moze paprykę i cukinię. Będzie drożej ale smaczniej...

Morus ma znowu robaki. Pewnie tylko on jak zwykle. Koty i Pikusia odrobaczam dwa razy do roku o ile nie ma maluchow i zawsze robaki ma tylko Morus. Nie wiem czemu. Tym razem znowu kupię Pyrantelum w zawesinie. To bezpieczny i skuteczny preparat i łatwo go można podać. Z tabletkami jest gorzej, bo dranie gryzą.

kupiłam...

9 maja 2019 , Komentarze (8)

4 dzień diety WO. Niby wytrzymuję, ale marzę o innym jedzeniu i jestem troche rozdrazniona. Głodna nie jestem i czuję sie fizycznie dobrze. Waga spada. Ciekawe ile zrzucę. Chcę sobie poradzić z podjadaniem ze stresu. Chcę przestać jeść po to by sobie sprawic przyjemność. Chciałabym reagować na jedzenie tak jak Sebastian. On je gdy jest głodny. Je mało i jest szczupły. Mnie gubią weglowodany. Ograniczyłam ziemniaki, to ciagnie mnie do pieczywa. Jem ostatnio nawet nie tylko bardzo świeże. W miesiąc potrafię nabrać 2 kg. W tym roku schudłam łaczne 9 kg z czego 4 nabrałam z powrotem. Tak nie moze być. Nigdy mój organizm tak nie reagował. Tyłam tylko jesienią. Inna sprawa, że zawsze było stopniowe dokładanie kalorii, a teraz rzucam sie na jedzenie.

Pierwsza część kursu psychodietetyka jest szczerze mówiąc średnia.To na razie wiadomości z dietetyki, czyli o odżywianu i tym co zdrowe. Ta wiedza jest mi z grubsza znana i nieszczególnie mnie interesuje. Mnie interesuje bardziej aspekt psychiczny. O tym moze być w drugiej części kursu. Czekam na nią.

Kupiłam olejki do wyrobu perfum w kremie. Wybrałam olejki poprawiajace nastrój - pomarańczowy, bergamotka, ylang ylang, drzewo rózane. Dodam cynamonowy i goźdzkowy. Kupilam też olejek sandałowy do rytuałow, perfumy w olejku - cynamon plus wanilia oraz mydełko cynamon plus pomarańcza. Oszczędzam, ale nie tak by nic nie kupować. Do tego dieta WO jest bardzo tania. Zaoszczędzę na przyjemności właśnie. Chcę pilnie kupić książkę o inteligencji duchowej.

Kupiłam wczoraj dwie książki  niebeske werbenki oraz araukarię