Wolne, wolne i po wolnym. Czas wrócić do normalności. Dziś zaczynam pisać teksty. Mam dwa pilne. Później zabiorę się za krzyżówki. Jedna partia musi być w tym tygodniu wysłana. Drugą zacznę układać. Czekam na koniec prac przy wodociągu. Gdy będzie po wszystkim pojadę z Rozi do weterynarza. Trzeba operację zrobić szybko, gdy guzek jest malutki. Czekam na nogę od ławki, bo reklamacja została uznana. Odetchnę gdy dojdzie w całości. Ławkę skręci chyba dopero Sebastian, bo brat Krzyśka wyjezdza za granicę. Czekam na pracę Krzyśka.
Mam trochę pracy koło domu, a tu niestety zimno i deszcze. Obejście zarasta chwastami. Miałam w kwietniu przebywać trochę na dworze, ale planu nie wykonałam. Moze w tym miesiącu będę wychodzić częściej. Jeśli Krzysiek pójdzie do pracy, to nic chyba koło domu nie zrobi, a zapłacić nie ma komu. W tym roku trzeba oczyścić sad z chaszczy. To praca sekatorem. Później trzeba oczyścic podwórko. To będzie raczej pilarką i troche sekatorem. Powinnam postawić nowy płot. Myślę o betonowym. To około 6 m. Teraz ktoś zrobił sporą dziurę w siatce, a siatka się sypie. Nie ma sensu naprawiać.
Od wczoraj czytam Radykalne samowybaczenie. Początek jest obiecujacy. Mam jeszcze druga pozycję tego autora Radykalne wybaczenie. Może te książki pomogą mi dojść do ładu z sobą i moimi toksycznymi bliskimi. Od dziecka mam konflikt z mamą. Jesteśmy zbyt różne, a ona próbuje mnie nadal wychowywać i manipuluje mną. Chce mi narzucić swoje poglady i ciągle albo jest agresywna albo narzeka. Sa więc częste awantury. Nie chcę z nia zerwać stosunków, bo jest sama i wymaga pomocy. Jednak kontakty z nią mi wyjątkowo psują nerwy.