Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1610043
Komentarzy: 56612
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2019 , Skomentuj

Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy dla mnie. Teraz wróżę codziennie. W najbliższym czasie rozstrzygnie sie co z Krzyśka pracą. Czekam na odpowedzi z dwóch miejsc. Jedna praca jest przy sprzataniu, a druga sezonowa przy zieleni. Gdyby poszedł tobym trochę odetchnęła. Przydałoby się wersalkę kupić i szafę. Toby już było wszystko na teraz. Już dawno wyzbyłam sie ambicji odnośnie domu i posesji. Wszystko jest zaniedbane. Robić nie ma kto, a na płacenie innym nie bardzo teraz mam fundusze. Pomoc domowa była gdy Krzysiek miał pracę. Ja sprzatam po łebkach i nieregularne. Krzysiek tez się nie wysila.Tyle dobrego, że nikt u mnie prawie nie bywa. U mnie zadbane są tylko zwierzęta.

Wydaje się, że waga spadła trochę. Na razie jestem na diecie zupowej. Gdy waga przestanie spadać, zrobię post kaszowy. To mniej kalorii niż na zupach. Czy się uda do 83 kg zejść do końca maja? Strasznie opornie to idzie w tym roku.To moja wina, bo nie jestem konsekwenta. Nadwagi w tym roku nie zobaczę.Trudno... Pewnie w przyszłym roku... Mam czas. Swoją drogą bardzo juz chciałam by moja sylwetka stała się bardzej proporcjonalna. Chciałam juz w tym roku chudszy model na Vitalii zobaczyć...

Złodziej, który się włamał do mnie był katolikiem, bo zgubił medalik z Matka Boską. Świat sie kończy.

Dziś zupa grzybowa i kefir i pomarańcza.

25 kwietnia 2019 , Komentarze (21)

Wszystko zaczyna się powoli układać i oby nic już złego nie wyskoczyło. Gwarancji nie ma, bo astrologicznie mam ciężki rok. Gdy będzie zrobiony wodociąg i operacja Rozuni troche odetchnę. Cały czas mam stres, że mogę miec problemy w zwiazku z tym włamaniem. Ten kto to zrobił miał dostęp do moich danych. Dowody zastrzegłam w banku, ale czy nie za późno? Sebastian nie pojechał, bo w poniedziałek ma byc robiony wodociąg. Chcę by przy tym był.

Dziś mam do napisania teksty. Powinnam tez usiąść nad krzyżówkami. Po świętach jestem trochę rozleniowiona i pracować mi sie nie chce. Moze w tempie zabiorę się dopiero od przyszłego tygodnia.

Moja kalina zakwitła. Ma rózowe kwiatki. Bałam się, że zmarniała, a tu taka niespodzianka. Będzie też kwitł bez kupiony w zeszłym roku. Ponoć ma mieć żółte kwiatki. Nie wiem co z tym drugim o biało-zielonych liściach. Chcę jeszcze zdobyć fioletowy, a raczej bordowy pełny. Są pachnące. Szukam na niego miejsca. Nadal nie ma funkii. Były dwie, ale chyba je zjadły ślimaki. Szkoda, bo miejsce jest na nie wymarzone. Chciałam kupić jeszcze kilka. Kocham funkie. Hortensje, które mam od niedawna czują się dobrze. Rośnie też amarylis. Wkrótce posadzę drugi.

24 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Jestem bardzo niezadowolona z olbrzymiego brzucha i biustu. Wszystki tłuszcz mam w tym miejscu. Nie wiem czy te kilogramy równomiernie spadną. Obawiam się, że mogę kiedyś mieć za szczupłe ręce i nogi. Jestem tez niezadowolona z moch pośladków, bo mi się zrobiły bardzo miekkie i skóra mi się marszczy:( Podejrzewam, że gdy schudnę jeszcze trochę, będzie tragedia. Przytyłam około 1 kg. Czas zrzucić to i jeszcze więcej. Oby to były tylko jelita.

Wczoraj zostało zrobione to co było planowane. Dziś Sebastian jedzie. Znowu spać w nocy nie będę. Krzysiek nie daje mi poczucia bezpieczeństwa. Ufam mu, bo jest odpowiedzialny, ale jest raczej mało męski. Gdzieś mi się wydaje, że w przypadku zagrożenia nie mogłabym na niego liczyć. Sebastianowi tez ufam i mam dodatkowo przy nim poczucie bezpieczeństwa. On sobie radzi w kazdej sytuacji. Krzysek niestety nie. Niestety z Sebastanem za często się kłocimy i ja już mam tego dość. Chyba czas juz to wszystko zakończyć.

Sprawa z ławką zostanie prawdopodobnie załatwiona pozytywnie. Sprzedawca ma mi wkrótce przysłać druga nogę. Kto ławke skręci nie wiem.  Krzysiek sobie z tym nie poradzi. Ja bym skręciła, ale siły nie mam. Moze uda się namówić brata Krzyśka.

Dziś mają być z gazowni w sprawie likwidacji przyłacza gazu. Gdy to zrobią umówie się z hydraulikiem. Chcę zrobić jak najwcześniej. Jeśli sie uda to moze jeszcze w tym tygodniu. 

23 kwietnia 2019 , Komentarze (12)

Coś ostatnio przytyłam. Widzę po ciuchach. Nie ważyłam się, żeby się nie zdenerwować. Muszę szybko z 3 kg zrzucić, bo spodnie zbyt opięte. Od dziś post kaszowy. Moze tydzień, a później dieta zupowa o ile waga będzie spadać. Dość mam tych huśtawek wagi. Chciałabym siódemkę z przodu mieć już na stałe, a tu się na to nie zanosi. Waga ciągne spada i wzrasta. To moja wina, bo nie dokładam po trochu kalorii tylko rzucam sie na jedzenie. Teraz sie powstrzymam, bo już po świętach i pokus nie będzie. Na razie mam dość jedzenia i motywacja jest wysoka.

Skończyłam ksążkę Jak być leniwym. Uświadomiłam sobie wiele spraw. Temat jest mi bliski, bo to w większości moje poglądy ujęte w słowa. Książka namawia między innymi do tego by zwolnić, długo spać i ograniczyć konsumpcję. Zawsze uważałam, że wyścig szczurów jest bez sensu. Przeczytam też Jak być wolnym tego samego autora. 

Od dziś już mnie czeka trochę zajęć koło domu i w domu. Trzeba będzie się ruszyć z kanapy niestety. Dziś mam do posprzatania ostatnie pranie, które przeleżało beztrosko przez święta na fotelu w sypialni. Chcę też zasilić krzewy ozdobne. Moi mężczyźni będą malować okna. Zostały im jeszcze cztery. Jutro już Sebastian chyba pojedzie. Przyjedzie w czerwcu.

22 kwietnia 2019 , Skomentuj

Drugi dzień świąt upłynie mi na totalnym odpoczynku. Muszę łapać energię, bo czeka na mnie sporo trudnych spraw. Będzie remont wodociągu, reklamacja ławki i chyba operacja Rozuni. Chciałabym by to wszystko już było za mną. Stres mnie wykańcza. 

Dziś chcę czytać. Mam do skończenia dwie pozycje z rozwoju osobistego. Inne czekają. Znowu nie mam ochoty na czytanie powieści. Czasy gdy je dosłownie połykałam minęły. Kiedyś byłam zapisana w 4 bibliotekach i czytałam w kazdej wolnej chwili. Zdobyłam nawet dyplom Superczytacza. Chętniej czytam książki starsze i autorów zaawansowanych wiekiem. Młodsi autorzy i książki wspólczesne nie zawsze do mnie trafiają. Zwłaszcza z obyczajowymi mam problem. Już wcale takich nie czytam. Filmów tego typu też nie rozumiem. Inne potrzeby, inne realia nie wywołują tych emocji, które powinny wzbudzić. Przyjmuję je dziwnie, a czasem mnie wręcz irytują. Tak tez jest z książkami psychologicznymi. Jestem inna niż większość społeczeństwa i jestem tego świadoma. Za dużo w tych dzisiejszych książkach pędu, napięcia i luksusu, a ja tego nie lubię. Pasują mi książki historyczne, bo nie ma w nich superszybkich samochodów, samolotów itp. Są spokojniejsze. Życie było wtedy prostsze i jeśli autor zna swój fach, potrafi ten klimat stworzyć.

21 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Święta to dla mnie czas odpoczynku psychicznego, ale i pracy. Dziś tez wróżę. Nie mogę pozwolć sobie na bezczynność, bo Krzysiek nadal nie pracuje, a czekaja mnie wydatki. Jeszcze choroba Rozuni wyskoczyła, a weterynarz kosztuje, bo to klinika. Do tego chcę poprosić o wziewną narkozę, a ona jest droga. No i taksówki tez kosztują. Niby moje minimum miesięczne juz zarobiłam, ale przyda się więcej. Pojawiły się muchy, a ja nie mam za co moskiter do okien kupić w tej chwili...

Kolejny problem to uszkodzona ławka. Niestety przyszła juz taka, ale nie otwarliśmy paczki i protokół nie spisany. Kurierowi sie spieszyło i nie chciał czekać. Dzwoniłam do firmy, która wysłała i mial kurier sie zjawić, ale do tej pory go nie było. Nie wiem co dalej. Ławka nie nadaje sie do uzytku i nie wiem czy reklamację uwzględnią. Kosztowała ponad 400 zł. Cały rok mam trudny, a przyszły moze byc taki sam. Męczy mnie to. Do przodu ruszę dopiero od 2021.

Są też pozytywne zdarzenia jak chodźby cała duża paczka bardzo fajnych ciuszków, która do mnie dotarła. Ubrania mi sie podobaja i sa w moim rozmiarze. Dobra dusza, która mi je przysłała, zeszczuplała i już ich nie potrzebuje. Są jak nowe i bardzo mi się przydadzą. Tym samym cały ciepły sezon nic nie kupię z cuchów, bo po co?

20 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

No i znowu problem u mnie, bo moja pupilka Rozi ma chyba guza listwy mlecznej. Zmiana jest malutka, ale jest. Zaraz po świętach pojadę do weterynarza i chyba znowu będzie operacja. Strasznie sie martwię. Wszystkie moje plany się tym samym sypią. Cały ten rok taki. To już trzeci guz u kotki. Jakaś plaga.

Ostatnio znalazłam w internecie specjalistę od pracy z karmą. Zajmuje się między innymi wypalaniem węzłów karmicznych. Chyba się zabiegowi poddam o ile zarobię na niego. Chodzi mi o przepracowanie kwestii finansowych. To moja bolączka ostatnio, bo jedną pracę zdobywam, a inna tracę. Poza tym zarabiam mniej niż inne osoby robiące to samo co ja. Mam gotowość do pracy na pół etatu i to akceptuję, ale i tak ostatnio zarabiam strasznie mało. Nie potrafię przeskoczyć pewnego pułapu. Chyba jestem nastawona na minimalizm  i czas to zmienić.

Przyszedł mi telefon. Jest bardzo prosty w obsłudze, ale muszę z nim jechać do punktu, bo trzeba dopasować kartę sim. Do starego telefonu dokupię nowy zestaw startowy. Będę miała dwa. Telefon mi bardzo przypasował i już go lubię. Nie to co tego samsunga, który mi ukradli. Tamten mi nie leżał od początku. No i zdjęcia robił bardzo słabe, a ten robi ładne.

19 kwietnia 2019 , Skomentuj

Wczoraj udało się to co było zaplanowane wszystko zrealizować. Krzysiek był w mieście na zakupach. Już nigdzie nie pojedzie do świąt. Dziś idzie tylko do naszego sklepu.Trzeba tez zrobić zakupy mojej mamie. Moja mama ma trzy znajome, którym robi zabiegi bioterapii, a one jej robia zakupy. Wszystkie sa zmotoryzowane. Cóż kiedy mama woli by zakupy robił Krzysiek. On musi wszystko nosić i to daleko. Łatwiej jej jednak obarczyć jego, bo nie chce przed świętami gości. Nie jest w tym wypadku wyrozumiała dla Krzyśka, a on się złości. Teraz moze zakupy zrobi Sebastian.

Dziś u nas wędzenie schabu. U mnie się wędzi przed Bozym Narodzeniem i przed Wielkanocą właśnie. To taka tradycja. Kiedyś wędził mój dziadek i wędził tez tata. Wtedy jednak były tez wędzone boczki, szynki i kiełbasy. Ja nie potrafię szynki wiązać, ale moze kiedyś kupię siatki. Nie potrafię tez robić kiełbasy i chyba się nie będę uczyć, bo mało wędlin jem. Dziś będzie wędzenie w siatce, bo złodziej ukradł sznurek...

Sebastian moze wytnie krzak w sadzie i utnie gałąź od orzecha. Ten orzech to tylko zapylacz i nie owocuje. Nie musi być taki okazały. Musi to co wytnie pociąć na klocki. Będzie do palenia. Co do orzecha, to okazuje się, że moja kolezanka ma jednak warzywnik pod orzechem i na zbiory nie narzeka.

To mi wpadło w oko i kusi, a pieniędzy brak:( Może będą na początku maja... Inne książki L Hay też chyba kupię.

18 kwietnia 2019 , Komentarze (11)

Wczoraj przyszły mi dwie książki. Będę miała z czym pracować, bo to pozycje o rozwoju siebie. Teraz pracuję nad emocjami i pokochaniem siebie. Ja się akceptuję, ale nie bardzo kocham. Jestem na etapie krytycznym i wychodzę z załozenia, że nie można kochać swoich wad. To powoduje bałagan wewnętrzny. Chyba powinnam się kochać, a wady eliminować. To by było bardziej prawdłowe podejście. Książki wyglądaja nieźle i tym razem trafiłam dobrze.

Kupiłam telefon. To stary model, ale nie muszę mieć nowego z bajerami. Aparat jest nowy. Teraz zbieram na moskitiery do okien. Chcę kupić trzy, bo lato coraz bliżej i muchy. Są obrzydliwe. Kolejne zakupy to kwiatki do domu. Jednen kupię za kilka dni i olej kokosowy też. Zrobię perfumy. To koniec zakupów na ten miesiąc.

Wczoraj część dnia przespałam wtulona w plecy Sebastiana. On też spał. Krzysiek rozwiązywał krzyżówki. Lubię takie chwile - spokój i wyciszenie. Nie lubię pędu i napięć. Oby ich było w moim życiu jak najmniej. 

Sebastian ma nową, modną fryzurę. Włosy sa wygolone nad uszami. Wyglada dziwnie i nie bardzo mogę się przyzwyczać. Chyba jestem jednak tradycjonalstką i wolałabym żeby coś włosów jednak miał...

17 kwietnia 2019 , Skomentuj

Sebastian wstał i jedzie. Zaraz będzie. Strasznie się cieszę. Pewnie odżyję. Z ponurym mrukiem Krzyśkiem czuje sie czasem jakbym już miała z 75 lat. Nie uśmiecham się wcale, poruszam się wolno i mam czarne myśli. Przy Sebastanie powinnam odzyć. To tylko tydzień, ale dobre i to. W zasadzie lepej psychicznie czuję sie od wczoraj. To nie tylko zasługa Sebastiana, ale i zabiegu ustawania czakr, który sobie zrobiłam. Teraz wszystko działa dobrze, to i myśli mam pozytywne. Skupiłam się na emocjach, kobiecości i odchudzaniu.

Na dziś w zasadzie planów większych nie mam. Sebastian zamontuje alarmy, zabije okno deskami i może skręci ławkę. Szyby wstawiłam tylko do mieszkania Adriana - syna. Moje okno będzie wymieniane i to szybko. Ja dziś pisać nie będę raczej. Moze tylko będę wróżyć. Krzyżówki też chyba dziś odłożę. No chyba, ze Sebastian uśnie o 21. Ja pójdę spać około 3. Gdy będzie Sebastan, to będę mieć poczucie bezpieczeństwa i do rana czuwać nie będę. Przy Krzyśku z tym gorzej, bo mam wrazenie, ze w tym związku facetem jesetm ja.

Kupiłam utwardzacz do paznokci. Zobaczymy jak lakier długo wytrzyma po pracy w ogrodzie...