Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1607029
Komentarzy: 56464
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Nowy miesiąc i nowe plany. Tym razem to nie tylko plany co by tu kupić i co trzeba zrobić typu sprzatanie czy wodociąg. Teraz to też plany na zajęcie sie sobą, swoim wnętrzem i swoim nastrojem. W tym miesiącu mam np. w planie zadbać o zwiazki. Jeszcze nie wiem jak, ale spróbuję to zrobić. Chcę też popracować nad tym by mieć większy kontakt z naturą. Chcę znaleźć czas by codziennie wychodzić na dwór o ile pogoda pozwoli. Wystarczy 20 minut. Chcę posłuchać ptaków, przytulić sie do drzewa. Mogę poprosic o energie sosnę, jodłę, świerk orzech, jabłoń, śliwę a nawet dąb. Myślę o afirmacjach. Piszę oczywiście dziennik wdzięczności.

Dziś chcę poprzycinać krzewy owocowe i podziałać na rabatce z ziołami.

Od dziś post orkiszowy według Hildegardy z Bingen. Mam zamiar jeść tylko zupę z kaszy orkiszowej i warzyw. Gdy mi sie opakowanie kaszy skończy pociagnę może post z kasza jaglaną. Też kilka dni. Może łacznie dwa tygodnie wytrzymam i oby :) Nie chodzi mi o odchudzanie, ale o detoks. Chciałabym kupić colon pack, ale mnie w tym momencie nie stać. Może kupię w maju. Nie ubolewam nad moimi brakami finansowymi w tej chwili i biorę co mi los daje. Pracy nie zmienię, a Krzysiek nadal zajęcia nie ma. Przecież go z domu przez to nie wygonię ani rozwodu nie wezmę. Musimy przetrwać jakoś nawet jeśli to oznacza ograniczenia.

Punia sie wyciszyła i już kotów nie goni. Chyba zostawię ja dzis w pokoju na noc. Oby był spokój. Podejrzewam jednak, ze niektóre koty ze spania na kanapie zrezygnują. Wojny były z Megą, Mruczkiem i Onką.

1 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Znowu myślę o aromatoterapii. Chyba wkrótce kupię kilka olejków. Potrzebuję czegoś na dobry nastrój. Niby się nie denerwuję ostatnio, ale i nie cieszy mnie prawie nic. Potrzebuję łagodnej kobiecej energii, która wprowadzi w moje życie szczęście. Myślę o ylang ylang, bergamotce, pomarańczy, cynamonie, lawendzie, geranium. Może dodam goździk. Kusi mnie zrobić z tego perfumy w olejku i używać na codzień. Waham się z lawendą. Ma dobry wpływ na nastrój, ale ja nie przepadam za tym zapachem. Lubię zapachy słodkie.

Dziś mam do zrobienia prognozę tarota na 6 miesięcy na kilka dziedzin. Zamówiła stała klientka. Pieniadze juz wydałam. Kupiłam ostrokrzew o dwubarwnych listkach i papier szary do rysunków. Trochę zostało to trzymam. Powinnam też napisać jakiś tekst ezoteryczny na fan page. Niby niedziela, a całkowitego relaksu nie będzie. Chcę tez wrózyć.

Mam ostatnio problem z aktywnością. Nic mi sie nie chce robić i sie zmuszam. Nie wpływa to dobrze na moja psychikę. Nie wiem czym to jest spowodowane. To nie deprasja raczej, bo czarnych myśli nie mam. Raczej zobojętnienie, marazm, zniechęcenie. Biorę różaniec górski i liczę, że to przejdzie. Używam też olejku z drzewa różanego.

Wczoraj kupiłam troche roślin. To wszystkie na razie. Wybrałam dwie dalie, dwa irysy i dwa liliowce. Po remoncie wodociągu kupię moze żurawki, funkie i floksy. Chcę też jeszcze dwa krzewy - ostrokrzew i berberys. To chyba wszystko na ten rok. Chciałabym by bylo wszystko, bo staram sie ograniczyc zakupy i cieszyć sie tym co mam.

1 kwietnia 2019 , Skomentuj

Wstałam wcześnie, bo dziś zajęcia. Nie wiem czy uda mi sie obraz skończyć.Tym razem spieszyć sie nie zamierzam. Kolejne będą chyba kwiaty. Wydruki juz mam. Myślę, że warto by zacząć malować kwiaty. Niektóre obrazy bardzo mi sie podobają i myślę o tym by powiesić je w sypialni. O portretach akrylami na razie nie myslę. Poczekam z tym aż podobieństwo będzie większe.

Ostatnio zainteresowałam się dziennikiem wdziękczności. To ciekawe i ponoć pomaga inaczej spojrzeć na niektóre sprawy, a nawet zmienia zycie. Chyba zacznę go pisać. Nie wiem tylko czy kupić gotowy, czy załozyć sobie go w zeszycie. Na razie czytam na ten temat w internecie. Podobaja mi sie opinie. Kupiłam ebook i wezmę sie za niego po zajęciach.

Znowu źle i niezdrowo jem. Wczoraj to był rogalik i dwie bułki, a miałam pieczywa białego nie jeść. Niby kalorie w porzadku, ale za duzo węglowodanów, a za mło warzyw. Dziś już będzie zupa pieczarkowa, bo trzeba opracować przepis. Do tego sałatka, kefir, pomarańcza. Od poniedziałku chyba post Hildegardy z Bingen. Kaszę orkiszowa juz mam.

29 marca 2019 , Komentarze (8)

Niestety muszę skasować przyłacze gazu, bo by nie dało rady wodociągu wymienić. W zasadzie gaz mi w tej chwili zbędny, bo i tak licznika juz nie ma. Myslałam by kiedyś gaz załozyć do ogrzewania domu, ale to zbyt duze koszty i trzeba szukać innych rozwiązań. Kiedyś gazu nie było i ludzie starsi jakoś sobie radzili. Chodzi mi o noszenie opału. Krzysiek juz teraz narzeka. Wczoraj wysłałam pismo o likwiadacje przyłącza i teraz czekam. Ten gaz mnie gryzł, bo strasznie gazu się boję i choc mam go od dziecka to do kuchenki nawet nie podchodziłam. Ja mam kuchnię elektryczną i taką chcę mieć. Nic mi przynajmniej nie wybuchnie.

Dziś ostatni dzień intensywnej pracy, ale nie wiem tego napewno, bo chcę kupić rośliny i potrzebuję pieniedzy. Mam ich trochę w zapasie, bo koty z powodu wiosny mniej jedzą. Kupuję wiec mniej karmy.

Byłam na warsztatach literackich. Prowadzi je uznany poeta i krytyk. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Nie wiem czy pasuję do tego miejsca i tego towarzystwa, bo wszyscy sa bardzo otwarci i uśmiechnieci. Tylko ja zamknięty w sobie mruk. Poza tym wszyscy piszą inaczej. Wiersze sa współczesne, życiowe. Takie sa chwalone. Mnie nie bardzo sie takie wiersze podobają. Ja lubię lekkie, kobiece, ale oszczędne w słowach. Te mi się wydają zbyt długie i przegadane. Nie wiem też czy chcę dotykać aż tak głębokich emocji i czy chcę sie aż tak obnażać. Z drugiej strony osoby, które były na warsztatach zdobywaja nagrody w konkursach. Nie wiem czy warto uczyć sie pisać w ich stylu skoro to mi sie nie podoba. Moja dusza jest na taką poezję raczej zamknięta. Chyba więc jednak zostanę sobie w swoim świecie i będę pisać jak piszę, narażając się krytykom. Korzyść z warsztatów będzie, bo nauczę się występować publicznie. Trzeba swoje wiersze przeczytać i dopiero wtedy sa analizowane.

28 marca 2019 , Komentarze (4)

Tydzień i miesiąc zbliża sie do końca. Szybko ten rok leci. Juz trzy miesiące minęły. U mnie najtrudniejszy będzie chyba kwiecień przez ten wodociąg. Strasznie sie martwie tą robotą. Gryza mnie rury od gazu. W jednym miejscu ida w tym samym miejscu co rury od wody, ale sa połozone wyżej. Ma byc koparka i nie wiem jak sobie z tym poradzą. W ogóle rok będzie cieżki, bo i malowanie w sypialni mnie czeka i chyba malowanie domu. Jedna strona graniczy z droga prywatną. Trzeba część ściany ocieplić i to chyba z rusztowania, a potem malowanie tez z rusztowania. Sąsiedzi - 3 domy maja samochody. Nie wiem jak to rozwiązać. Tych nowych sąsiadów nawet nie znam i nie bardzo mi sie uśmiecha iść z nimi rozmawiać. Raczej na to nie pójdą by samochodami nie jeździć. Krzysiek tez rozmawiać nie pójdzie i chyba wyślemy Sebastiana:) On jest otwarty i łatwo nawiązuje znajomości. Niech idzie i sie produkuje. On juz nawet nowa sąsiadke zna, bo jej kosił.

Punia chyba sie wycisza. Już nie goni tak często kotów. Zdarza jej sie to o wiele rzadziej. Teraz śpi po całych dniach albo u Krzyska albo u mnie na kolanach. Czasem przytulona obok. Zrobiła sie zazdrosna o nas. Denerwuje się trochę gdy inny kot chce podejść. Będzie dobrze. Następna do sterylizacji idzie Majka. Ona jest dość bojowa i czasem niektóre koty goni, często warczy i to nawet na nas. Na kolana przychodzi rzadko. Chyba po zabiegu od razu ją odizoluję. Nie będę czekać na jej agrsję. Wyjdzie może dopiero po tygodniu.

Wczoraj podgoniłam troche pracy pisanej. Napisałam dwa dośc długie teksty o medycynie Hildegardy z Bingen. Dzis je sprawdzę i wyślę. Napisałam też tekst na portal z wrózbami. Pisałam na czacie. Wróżb za to było mniej. Szkoda, bo to bardzo dobrze płatne.

27 marca 2019 , Komentarze (13)

No i jest problem, bo moi dostawcy warzyw chyba nie będą jeździć. Będzie więc problem z warzywami. Moze zacznie jeździc kto inny i oby, bo kupowanie w mieście jest dla nas kłopotliwe. Tak się juz cieszyłam, że od kwietnia warzywa będą. Ciężko mi było zimą, bo ja roślinna jestem i na owoce rodzime też mam ochotę. Ech...:(

Kupiłam bransoletkę z chalcedonem. Liczę, ze mnie wyciszy. Kupiłam też z granatów i białego howlitu. Kuszą mnie kolejne, ale finanse kuleją w tym momencie:(

Mam problem z kawą, a raczej rezygnacją z niej. Odkąd nie piję jestem strasznie senna. Śpię znowu po dziesięć godzin i jeszcze drzemki w dzień po pół godziny. To zbyt długo i sie ze wszystkim nie wrabiam. Choć tyle dobrego, że się nie denerwuję. Jakiekolwiek napięcie psychiczne mnie nie dotyczy. Za kawą nie tęsknię. Nie wiem jednak co dalej. Przeciez nie mogę tyle spać. Kupiłam arktyczny korzeń i liczę, że mnie obudzi...

Kredki przyszły. Zestaw jest fajny, ale mało w nim brazów i mało kolorów do rysowania portretów. Kupiłam wiec jeszcze zestaw portretowy. Są zestawy pejzazowe, ale gdy kupię brązy juz kupno takiego nie będzie potrzebne. Duzo zieleni jest w tym zestawie co kupiłam. Zastanawiam się nad kupnem zestawu szarości. 

***  

słońce zakwita szkarłatem

już chowa twarz

noc wpełza do pokoju zapalam świecę

jeszcze raz dotknij mojej dłoni

pomaluj usta oddechem

nim odejdziesz z wiatrem

szeptem prowadzącym rozmowę z

mgłą na rozstajach dróg

czy słyszysz jak krzyczy

moja dusza

ujarzmiona i zniewolna

czujesz ból

widzisz samotność  chichoczącą w kącie

26 marca 2019 , Komentarze (10)

Część kredek oczywiście już kupiłam. Nie potrafię czekać cierpliwie. Jak cos moge mieć juz, to chcę już. Teraz mam jeszcze tylko kupić zestaw portretowy. Na niego jeszcze pieniedzy nie mam. Muszę sie zastanowić czy nie kupić jeszcze zestawu w odcieniach brązu. Te kredki sa  juz tanie. Na to raczej poczekam. Problem jest taki, że potrzebuję tez kupic rośliny. Wybrałam dwa ostrokrzewy, czerwony berberys i janowiec. Powinnam kupic irysy i liliowce. Reszta później. Najwcześniej w maju.

Niedługo, bo po 15 IV przyjedzie Sebastian. Będzie remont wodociagu, malowanie okien i skręcanie ławki. Zobaczę co z perzem w sadzie. Na malowanie okien tez będzie potrzeba pieniedzy.

Jestem zastana i ociężała. Niby z wanny wychodzę bez problemu i bez problemu wstaje z kanapy, ale już wstawanie z podłogi tak proste nie jest.  Denerwuje mnie to. Chodzi za mną joga. Myślę o tym by znowu ćwiczyć w tygodniu po 15 minut. Tyle czasu znajdę. Martwią mnie stawy, a raczej bóle. Nie wiem czy wytrzymam i czy stan sie nie pogorszy. Już tyle razy jogę zaczynałam i ciągle później rezygnowałam. Wrócić mi ciężko tym razem, ale mnie kusi to co mogę zyskać. Szukam sprawności i wyciszenia.



25 marca 2019 , Komentarze (10)

Dziś muszę jechać do miasta. Chcę kupić krzyżówki i muszę zescanować wiersze i decyzje renty, bo potrzebuję wysłać na konkurs. Chyba wrócę szybko taksówką, ale z wyjazdem i tak jest problem. Nie chce mi się jak zwykle ruszać z domu. Najgorsze jest ubieranie, malowanie paznokci i inne tego typu zabiegi. Gdybym miała jechać w rozciągnietym swetrze i w domowych spodniach to przypuszczam, ze takiego problemu by nie było. Nigdy nie przepadałam za zabiegami koło swojej urody, a ostatnio nie cierpię ich szczególnie. Inna sprawa, że zawsze podobał mi sie naturalny wygląd. Nie lubię wyskubanych brwi, prostowanych włosów ani ostrego makijażu. Teraz jużmi tez nie zalezy by sie podobać. Nie wiem czy to kwestia wieku czy charakteru albo podejścia. Ja sie akceptuję i akceptuja mnie moi faceci i to wystarczy. Nigdy nie starałam sie dostosować do innych, a mężczyzn wybierałam sobie z tych, którzy mnie chcieli.To prostsze.

Zachorowałam na kredki artystyczne. Interesuje mnie duzy zestaw. Jest 120 kolorów za prawie 900 zł i na te mnie nie stać w tym momencie. Sa też 72 kredki za niecałe 300 zł i chyba te kupię wkrótce. Moze juz w przyszłym miesiącu. Chciałabym wprawdzie 2 zestawy - pejzazowy i portretowy, ale takich chyba nie ma. Artykuły plastyczne to beczka bez dna, ale jakie przyjemne zajęcia potem :) ...


24 marca 2019 , Komentarze (29)

Wczoraj był dzień bez kawy. Nie planowałam tego, a o kawie po prostu zapomniałam. Wieczorem już dałam sobie z nią spokój. Dziś też spróbuję nie pić. Trochę poczytałam na ten temat i kawa to ponoć stres, szybkie bicie serca, pobudzenie nerwowe i kortyzol. Nie chcę tych efektow i moze by sie przydało rzucić? Spróbuję nie pić przez kilka dni i zobaczę jak sie będę czuć. Na razie mi czegoś brakuje. Niekoniecznie kawy, ale czegoś w filizance do sączenia. 

Punia wczoraj przez całe popołudnie i wieczór siedziała spokojnie na kanapie i mruczała. Jest jednak nadal zestresowana, bo kazdy ruch ja denerwuje. Gdy koty biegna do jedzenia albo syczą natychmiast sie wzdryga i tężeje cała, a nawet drży. Czuję, że gdybym jej nie trzymała to by chyba zaatakowała. Nie mogę do tego dopuszczać i bardzo jej pilnuję. Koty sie jej boją i gdy siedzi koło mnie żaden nawet nie podejdzie. Najbardziej się boję o Megę, bo sie chowa po kątach i o kocurki z problemami z pęcherzem. Mam trzy takie i nie chcę z powrotem kamieni. Jednak idzie ku dobremu. To widać. Ulzyło mi, a już szukałam behawiorysty i leków.

Wczoraj pogoda była piekna. Wyszliśmy na dwór posadzić rośliny - trzy hortensje pnace i bukszpan. Trzeba by też posadzić lilie i amarylisa. Nie wiem czy dziś sie uda, bo juz zimno.

A na koniec obraz z warsztatów. Jeszcze nieskończony oczywiście... Trzeba wziąć cienki pędzelek i działać.

23 marca 2019 , Komentarze (4)

Przytyłam trochę, ale mało, a jem sporo i nie bardzo uważam co. Myślę, ze juz metabolizm ruszył. Czekam na lipiec i dieta zupowa od nowa. Może znowu z sześć kilo spadnie. Liczę, że będzie spadać szybko, bo odchudzać sie mogę góra dwa miesiące. Później występuje przestój, którego nie jestem w stanie przetrwać. Niestety chyba jednak siódemki z przodu w tym roku nie będzie. Trudno. W zasadzie to mam ochotę na dietę już. Moze więc zacznę wcześniej. Moze juz po świętach? A moze tak jak myślałam od kwietnia post orkiszowy Hildegardy z Bingen. Jeszcze nie jestem zdecydowana. Post to by był w zasadzie 10 dni na zupie orkiszowej gęstszej i moze 10 ścisłego. Problemem jest kawa, której nie wolno. Trzeba by kupić kawę orkiszową. Drugi problem to to, ze ścisły post zaleca sie przeprowadzać w czasie urlopu. Na urlop nie mogę sobie pozwolić, a na post w centrum też nie. Centrum Hildegardy jest niby blisko i niby koszt też bym zaakceptowała, ale wyjazdu z domu na 8 dni juz nie. Krzysiek sam nie moze zostać na tak długo, bo sobie nie da rady ze stadem. Herbatke z kopru juz piję. Dodaję tez sporo gałki muszkatałowej. To tez jej zalecenie. Trzeba jeszcze kupić galgant i bertram. A moze by się udała dieta od kwietnia i przez maj. Potem przerwa na dwa miesiące i od sierpnia znowu? Moze tak by sie dało i siódemka by jednak była? Idzie trudniej w tym roku i sporo kombinacji przez to. W zeszłym roku waga spadała cały czas bez przestoju. 

Dziś warsztaty i leniuchowanie w domu. Ostatnio marzę o urlopie. Co dziwne chciałabym wyjechać. Myślę o pobycie w klasztorze albo jakimś osrodku medytacyjnym. Raczej w klasztorze. Chciałabym sie oderwać od codzienności i wyciszyć. Niestety wyjazd nie jest możliwy.