Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1606189
Komentarzy: 56443
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 11 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2018 , Komentarze (10)

Głod jesienny chyba opanowany ale tylko chyba. Jem o jedną porcję zupy więcej. Nie tyję ale też co oczywiste nie chudnę. To mnie martwi. Chciałam do 23 IV zejść z otyłości, a nie wiem czy sie ta sztuka uda. Podejrzewam, że waga zacznie dopiero spadać po Nowym Roku. Zdejmę wtedy moze jeden posiłek. Teraz nie dam rady, bo ciągle jestem głodna. Dziś zupa curry z ogórków świezych. Do wszystkich zup będę dadować ziemniaki przez jakiś czas, ba od dziś piję wywar z obierek na kamienie w pęcherzyku. Kamień miałam jeden dość spory ale mi nie dokuczał. Czy jeszcze jest nie wiem, bo piłam sok jabłkowy. O operacji nie myślę póki nie będę zmuszona.

Dziś powinnam iść na zajęcia z malarstwa ale zostałam w domu z powodu remontu. Muszę przy tym być, bo może cos wyskoczyć i Krzysiek decyzji nie podejmie.

Karafka, którą kupiłam juz jest u koleżanki. Ona odebrała, bo babeczka bała sie przesłać. Będę się cieszyć gdy dotrze w całości.

2 listopada 2018 , Skomentuj

Dziś u mnie ma się zacząć remont. Chciałabym, żeby ściana juz stala. Liczę, że będzie w pokoju cieplej. Kuwety kocie znajdą się za ścianą i wreszcie będzie mozna spokojnie siedzieć gdy ktoś obcy w pokoju będzie. Teraz drżałam, że któryś kot zechce iść do kuwety. Może jutro już wszystko w domu będzie zrobione. Zostanie tylko malowanie pokoju ale to po 10 XI dopiero. Koniec już widać i luz... Po 10XI zamówię też kominiarza. 

Dziś zupa musztardowa z pieczarkami, ziemniakami i ryżem. Od jutra będzie już trochę problemów z gotowaniem, bo nie będzie gdzie kupić warzyw. Cały tydzień będzie taki, bo dostawcy pojadą dopiero w piatek. Niby mam trochę zapasów glownie warzyw korzeniowych ale trzeba będzie juz korzystać z przetworów. Mam fasolkę, cukinię i kalarepkę w słoikach. Nie mam też już batatów.

Znalazłam sobie biblioteczkę, bo mama swojej nie chce dać. Jest piękna, eklektyczna. Została oczyszczona ze starych powłok i jest gotowa do malowania. Pokryję ją brązową bejcą i lakierem bezbarwnym. Kupię moze już w przyszłym tygodniu. Oby jej nikt nie wypatrzył wcześniej. Ogladałam się też juz za szafą. Wybrałam dwie ale zakup dopiero po Nowym Roku i pewnie ich juz nie będzie.

Od kilku dni ogladam serial Wersal prawo krwi. Serial jest nawet niezły. Wczoraj po raz kolejny obejrzałam Trędowatą. Ostatnio ogladam same historyczne filmy. Powinnam skończyć Wikingów. Nie wszystkie sezony obejrzałam. Trzeba będzie wykupić znowu konto VIP na Zalukaj, bo mi sie kończy.

1 listopada 2018 , Skomentuj

Dziś wstałam wcześnie, bo trzeba było jechać na cmentarz. Krzysiek był ze mną. Wróciliśmy szybko. Sąsiad nas zawiózł i czekał. Cały dzień dziś będzie poświęcony wspomnieniom. Niby wspominam bliskich często, w zasadzie na codzień ale co święto to święto. Będę wspominać też ukochane zwierzeta i będę palić świece. Ten dzień obchodzę tradycyjnie jak kiedyś bywało. Halloween  nie uznaję. Krzysiek na swoje groby pojedzie może za kilka dni. 

Pracy dziś nie będzie.

Menu: zupa z dyni z pieczarkami świeżymi i suszonymi. Do tego jabłko i kefir. Będą tylko cztery porcje zupy. Może coś schudnę. Ostatnio marzę znowu o tuczących przysmakach typu frytki, placki ziemniaczane, pizza, zapiekanka, quiche czy chleb domowy. Zjadłabym też salatkę. Mam książkę z przepisami kuchni klasztornej. To przepisy wegetariańskie. Są w niej świetne sałatki i kusi mnie jakąś zrobić. Nie umarłabym od tego ale co zrobić z reszta majonezu ze słoika? Uwielbiam majonez i pewnie bym go wyjadła do końca a wtedy żegnaj dieto. Muszę siodemkę z przodu zobaczyć i wtedy majonez kupię. Inną pokusę sobie sprawię gdy waga do 85 kg spadnie. Tylko kiedy to będzie. W przyszłym tygodniu moze zrobię jakieś kluski typu kopytka, kladzione, pierogi. Raz na dwa tygodnie mozna w zupie małą porcje zjeść. Mała porcja to trzy pierogi. Gdy już schudnę planuję jeść jak dawniej tylko mniej. Nie przejdę na nową tak zwaną zdrową dietę. Będę tylko unikać mięsa i białej mąki ale majonez, frytki czasem i smazone będę jeść, bo lubię. Wrócę też do jogurtów smakowych.

31 października 2018 , Komentarze (6)

Mija kolejny dzień. Oby był spokojny. Czekam na kurierów i dosypiam po południu. Wczoraj przyszła karafka. Mam zamiar kupić jeszcze jedną. Ta druga jest stara i dość cenna ale podobają mi sie obie. Będą na nalewki. Mama ma stare karafki ale dać nie chce. Denerwuje się gdy tylko o tym wspominam. Dałam więc spokój.

Dziś będzie trochę pracy w tym w domu. Trzeba zarobić ostatnie pieniadze w tym miesiacu. Chciałabym też posprzątać w bieliźniarce. Ostatnio nic mi sie robić nie chce. Tylko bym siedziała przy piecu, spała, czytała i oglądała filmy. To chyba jesienne rozlewniwienie. Zawsze tak mam. Na szczęście nie tyję ale też i na dietę bardzo uważam.

Dziś barszcz czerwony z pieczarkami, ziemniakami i jajkiem. Chciałabym szybko 4 kg zrzucić ale chyba się nie da. Waga się waha i na stałe spaść nie chce. Czyżbym z odchudzaniem do stycznia musiała czekać? Ostatnio otyłość mi bardzo dokucza. Chciałabym już nadwagę mieć i tak jeszcze wtedy będę gruba, bo mięśni przecież nie mam. Zawsze wyglądałam na grubszą niz wskazywała moja waga i to znacznie. Przy 164 cm i wadze 47 kg mialam niestety tłuszcz na brzuchu. Nigdy nie ćwiczyłam chyba dłużej niż miesiąc. Nawet w szkole z w-f miałam zwolnienie.

Kupiłam kolejną książkę. Tym razem o średniowiecznym zamku.

30 października 2018 , Komentarze (18)

Nie ma już Lwiczki. Jest po drugiej stronie. Nic jej już nie męczy, nie dokucza, nie boi się. W ostanie dni rak zaczął ją męczyć. Kula była wielkości pomarańczy. Niby nic jej nie bolało ale przestała jeść. Była osowiała i chyba się bała, bo chodziła za nami i miauczala. Postanowiliśmy skócić jej cierpienia. Odeszla spokojnie. Krzysiek był przy niej prawie do końca. Miała dobre życie u nas. Była bardzo miłym kotem, spokojnym i łagodnym. Moze nie za bardzo potrzebowała ludzi, bo rzadko przychodziła ale będzie nam jej brakować. Była u nas ponad 10lat. Przyniósł ją mój syn. Krzysiek się wściekł, bo kotów bylo dużo, a pieniędzy mało. Wtedy rzuciłam papierosy, by ja zatrzymać. Ktoś ją wyrzucił w odludne miejsce przy drodze. Cud, że przeżyła. Była wtedy malutka, bezbronna i śliczna.

Dziś będzie trochę zajęć oprócz pracy. Chyba przeniesiemy część rzeczy ze starej bieliźniarki. Czasu nie będzie za dużo, bo Krzysiek po pracy jedzie na zakupy i do biblioteki. Później przeczyści odpływy z ogródka, a ja moze napiszę wiersz. Jak będę miała głowę do tego. Chcę się na czymś skupić by nie myśleć. Może coś poczytam. Pieniądze powinnam dostać dwa dni temu, a nadal ich nie ma...

Dziś zupa z brukselki, makaronu i pieczarek. Nie wiem ile zjem, bo straciłam apetyt. Już wczoraj prawie nie jadłam i dziś waga spadła trochę.

29 października 2018 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień jest podporządkowany sprawom remontowym. Mają przyjechać drzwi i inne materiały potrzebne do remontu. Później może znajomy z Krzyśkiem wyniosą meble, które będą zbędne po remoncie. To stół i półka na książki. Półkę chcę powiesić w pracowni. Brak mi pokoju typu biblioteki i książki są wszędzie. Mama też ma bardzo dużo. Kiedyś je  chyba odziedziczę i nie wiem gdzie je umieszczę. Moze podłączę wtedy jeszcze jeden pokój i urządzę w nim bibliotekę. Pokój jest duży z wyjściem na ogród. Kiedyś chciałam w nim urządzić sypialnię ale już chyba za stara jestem by takie plany snuć. Trzeba by w nim wtedy jakoś rozwiązać problem ogrzewania, a to może być kosztowne. Na razie zajmuje go mój syn gdy do domu przyjezdża. Ogrzewa kozą. Mnie na ogrzewanej codziennie bibliotece nie zależy. Kiedyś w dworach nawet bogaci ludzie nie wszystkie pokoje  zimą ogrzewali to i ja tak mogę żyć. Gdy byłam mała to i u mnie nie wszystkie pokoje były ogrzewane. Centralne ogrzewanie zostało dopiero załozone gdy miałam 4 lata. Wcześniej były piece kaflowe. Gdy skończylam 18 lat dostałam odrębne mieszkanie po cioci. To był domek właśnie ogrzewany piecami. Na zimę przenosiłam się do pokoju, a kuchnia była rzadko ogrzewana, bo nie chciało mi sie w dwóch piecach palić. Poza tym nie jestem przyzwyczajona do stałej temperatury. Zawsze rano było i jest zimno.

Dziś będzie zupa kalafiorowa z pieczarkami i marchwią. Teraz jem po 5 porcji zupy, owoc, kefir. Nie czuję glodu ale i nie chudnę. Nie wiem czy to nie za dużo kalorii dla mnie. Metabolizm mam jaki mam i nic z tym nie zrobię. O ćwiczeniach muszę zapomnieć, bo mam znowu bóle jak zawsze w chłodne pory roku. Z tym też nic nie zrobię, bo przyszło mi żyć w niedogrzanych wnętrzach. Na ogrzewanie gazem mnie nie stać, a opału nie ma kto nosić.

Zdobyłam tejemnice haremów. Dziś może kupię tą książkę...

28 października 2018 , Komentarze (5)

Wreszcie wrzuciłam na luz. Nie pracuję dziś i tak ma być. Będę spać, czytać, ogladać filmy z gatunku tych które mnie relaksują. Będę polować na książki, bo skoro biblioteczka prawdopodobnie będzie to i książki nowe mogą być. Dużo książek. Moze i powieści. Lubię książki tradycyjne, papierowe i nic na to nie poradzę. Za czytnikiem nie szaleję. Jest, bo jest, a biblioteczka z książkami nie od dziś mnie wprawia w dobry nastrój. Ostatnio znalazłam kolejne interesujące pozycje.Tym razem o życiu w średniowieczu. To dwie książki o wsi i o mieście. Nie interesuje mnie polityka i wojny tylko właśnie życie codzienne, obyczaje.

Kupiłam taka książkę i czekam na nią...:)

Tą kupię wkrótce...

Dziś zupa grzybowa z makaronem. Typowa, tradycyjna z grzybów suszonych.  Mam jeszcze trochę z zeszłego roku. Waga się waha co mnie martwi...

Powinnam skończyć partię haiku do Papierowego żurawia. Wczoraj napisałam kilka i dziś powinnam je dopracować i wysłać. Tematyka to jesień zima. Dawno haiku nie pisałam i teraz wróciłam do tego z prawdziwą przyjemnością. Ostatnio nie piszę klasyków. Pisanie to dobre zajęcie na jesienne i zimowe wieczory.

Wczoraj przypomniałam sobie Rozważną i romantyczną, a dziś obejrzę Perswazje. 

27 października 2018 , Komentarze (12)

Dziś wstałam wcześnie, bo miałam wyjazd na zajęcia z malarstwa sztalugowego. Trochę po drodze zmarzłam. Zaczęłam malować nowy obraz. Wzór mnie zauroczył. Zejdzie mi pewnie do końca listopada, bo teraz maluję tylko 1 1/2 godziny. To ze względu na autobus i mój kręgosłup, który ostatnio bardziej mnie boli. Bolą mnie tez kości i to bardzo. Nie ćwiczę więc ostatnio. Cóż młodsza nie będę i w chłodne pory roku bóle mi będą dokuczać. Trzeba to zaakceptować. Innego wyjścia nie ma.

Ostatnio marznę w domu. Rano jest chłodno, a grzejnik nie wydala. Krzysiek rozpala dopiero po 16. Ja rozpalić nie mogę, bo drewna nie narąbał. Chyba specjalnie, żeby opał oszczędzić. Jak się wkurzę to drewno na rozpałkę kupię.

Dziś będę oglądać filmy na podstawie książek Jane Austen. Niby kiedyś je widziałam ale chętnie sobie przypomnę. Na pierwszy ogień może pójdzie Duma i uprzedzenie.

Dziś zupa z kaszy jaglanej, warzyw, pieczarek i bobu.

26 października 2018 , Komentarze (4)

Dziś pracuję ostatni dzień. Jutro moze tylko wrózyć będę. Dziś zaraz zabieram się za pisanie, bo wieczorem internet mi od jakiegoś czasu muli. Musiałabym pisać dopiero po 23:00, a wtedy już nie chcę. To co zarobiłam w tym tygodniu wydam na książki. Mogę sobie pozwolić na ich kupno, bo planuję zdobyć od mamy biblioteczkę. Jest stara zamykana i ma kilka półek. Sporo książek wejdzie co mnie strasznie cieszy...:) Biblioteczka jest po przodkach i tym bardziej dla mnie cenna. Mama dać mi jej nie zamierzała i chciałam kupić inną ale chyba zmieni zdanie.

Dieta ok. Dziś planuję zrobić musztardową z pieczarkami i warzywami bez mięsa oczywiście. Jutro też zupy i na krokieta sie nie skuszę. Waga ruszyła w dół...

Wszystkie prawie zakupy mi przyszły. Wkrótce zrobię następne ale nie tak szybko, bo na pieniadze jeszcze poczekam. Do środy może albo i dłuzej:( Czekam na karafkę. Kupiłam wczoraj. Zdjęcia będą gdy przyjdzie...:)

Wczoraj obejrzałam film Marynia. To pierwsze spotkanie z tym filmem choć znam Rodzinę Połanieckich. Film mi sie podobał. Lubię te czasy w filmie i literaturze. Nie przepadam za współczesnymi, bo są czasem zbyt głośne zwłaszcza filmy-strzelanie pościgi samochodowe. Nie dla mnie. Dziś kończę oglądać Tulipanową gorączkę. 

25 października 2018 , Komentarze (4)

Jesień i ja zaczęłam znowu dużo spać. Dziś spałam prawie dziesięć godzin i tak prawie codziennie.

Dziś nadal dieta ścisła. Grzeszków nie będzie. Ma być zupa pomidorowa z warzywami, ryżem i ziemniakami. Nie bardzo typowa, bo moze dodam pieczarek, które dość długo leżą w lodówce. Trzeba je zużyć, bo nie lubie niszczyć produktów.

Poza tym będzie dzień typowy-trochę pracy przeplatanej pasjami i przyjemnościami. Będzie czytanie, będą filmy, może wiersz albo obraz. Powinnam poczynić herbaciarkę, może bombki i kartki. Bombki na stroik w kuchni chcę w tym roku mieć drewniane z sielskimi obrazkami. Oczywiście decoupage. Muszę zawieszki dopiero kupić. Nie mam też śniegu i perełek. Może zrobię też tradycyjne łańcuchy z bibuły. Kusi mnie zrobić wianek z wikliny i szyszek na drzwi ale nie mam pistoletu na klej, a nie bardzo we florystykę chcę teraz wchodzić. Przemyślę to jeszcze. Wianki mi się bardzo podobają, a nauka by mi się przydała, żeby robić wianuszki na Wszystkich Świętych.

***

Październik pokrył

powłóczystą peleryną pozłoty

potężny perukowiec

poszarpane powojniki przekwitają

półsenny przedświt

przejęty podmuchami pobielał

przemarznięte ptaki posmutniały

pogoda przygnębia