Mam ostatnio braki w śnie. Śpię średnio po 7 godzin w nocy i godzinę w dzień. To mało, bo zawsze byłam śpiochem. Marzę by pospać z dziesięć godzin, bo oczy mi się momentami zamykają. Do tego piję o wiele mniej kawy. Wczoraj po południu byłam wręcz wyczerpana. Oblał mnie zimny pot i strasznie mi się chciało spać. Nie mogłam sie skupić na pracy. Przeszło mi po drzemce. Odeśpię nie wiem kiedy. Teoretycznie Sebastian już jedzie do domu ale i tak będę musiała rano wstawać, bo czekam na przesyłki, a Krzysiek idzie do pracy. W sobotę mam zajęcia i zostaje tylko niedziela. Chyba wcale nie wstanę... Kiedyś gdy jeszcze byłam sama bez Krzyśka, potrafiłam spać dwa dni i dwie noce. Wysyłałam partię krzyżówek do wydawnictwa i odsypiałam. Nie jadłam wtedy. Karmiłam tylko koty.
Nowy tydzień powinien być pracowity, bo muszę trochę zarobić. Chcę kupić kilka książek i trochę rzeczy do kuchni i sypialni. Będzie też sporo pracy w domu. Pod koniec tygodnia może przyjdzie znajomy do dachów. Miał być robiony jeden ale chyba jednak mama zrobi też drugi nad swoja komorką. Kupiłam przyprawy i trochę konserw typu bób, kukurydza, groszek oraz makarony- razowy i ryżowy. Jesień i trzeba będzie czymś zupy wzmacniać.
Dziś kapuśniak z kwaśnej kapusty i ogórkowa. Czekam na 86 kg. :)