Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1511842
Komentarzy: 54716
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 30 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2016 , Komentarze (36)

Wczoraj przez prawie cały dzień siedziałam w internecie w tym na Interpalsie. Krzysiek nawet się nie zdenerwował. Ostatnio najczęściej rozmawiam z facetami z Algierii. Jakoś mam do nich szczęście. Wczoraj jednemu wysłałam zdjęcie sylwetki. Odpisał, że ładne i chciał przyjechać i się ze mną spotkać. Ma 30 lat. Krzyśka zatkało i od razu stał się milszy dla mnie. To była dobra nauczka. Żeby tylko tego wąsa zechciał zgolić, ale nie chce... Na razie nie trafiłam na faceta z którym bym się chciała spotkać, ale kto wie co z czasem się zdarzy... Jakbym spotkała astrologicznie dopasowanego i do tego jeszcze przystojnego to kto wie co mi do głowy strzeli... Raczej mi to jednak w tym momencie nie pisane. Nie przy tym układzie gwiazd... Już prędzej w przyszłym roku, choć też nie na pewno. W tym roku gdybym była sama miałabym szansę znaleźć męża. Nie byłaby to jednak raczej wielka miłość i dopasowanie się jakiego mi potrzeba. Raczej związek z rozsądku. Na takim mi nie zależy oczywiście. Krzysiek może spać spokojnie... Nie mam zamiaru wymienić go na nowszy model...Mimo wąsów...

Dietę trzymam. Waga 90 dkg w dół... Ogórków kiszonych już nie kupię... Menu na dziś - tuńczyk, jajka gotowane, schab z grilla, twaróg ze słodzikiem i cynamonem...

Zaraz się zbieram na autobus. Mam sporo do załatwienia w mieście. Później pójdziemy do brata Krzyśka. Nic jeść nie będę...


15 maja 2016 , Komentarze (15)

23 dzień dukana. No i wczoraj poczytałam sobie na forach o diecie Dukana. Wreszcie się za to zabrałam. Teraz już wiem, że nieraz chudnie się skokowo i zdarzają się przestoje. Pewnie mnie się to przytrafiło. Winne są też ogórki i zbyt mała ilość otrębów - 2 łyżeczki zamiast 2 łyżek. Postanowiłam wytrwać i zobaczyć co dalej. W końcu gdybym chudła tylko 2 kg na miesiąc to w rok bym miała szansę zrzucić 24 kg. To bardzo dużo przecież. Wiem, że to wersja bardzo optymistyczna. Zwłaszcza, że na diecie jestem po raz kolejny, a wtedy chudnie się trudniej...Na razie mam zamiar uzbroić się w cierpliwość i wytrwać, bo na Dukanie chudnie każdy. Nie ma innej opcji. Zaczęłam też stosować wizualizację. Idzie mi dobrze i bardzo szybko zobaczyłam się szczupłą. To dobry znak...

Dziś mam zamiar przeżyć dzień spokojnie. Jutro mam wyjazd, bo sporo spraw się zebrało do załatwienia. Najbardziej stresuje mnie poczta i ewentualna kolejka. Zupełnie nie mam cierpliwości poczekać. Krzysiek jedzie ze mną, bo musi iść do biblioteki. Pewnie wrócimy taksówką...To trochę pocieszające, że nie będę musiała iść od autobusu. Jak ja tego nie znoszę...

14 maja 2016 , Komentarze (12)

Dziś wstałam wcześnie. Tuż po 9. Uczę się właśnie chodzić spać o pierwszej i wstawać wcześniej. Nawet mi to idzie. Udaje mi się zasnąć choć jeszcze niedawno nie usypiałam wcześniej niż o trzeciej. Teraz pomaga Reiki i szklanka melisy. Mam dziś do roboty horoskop, ale aspektów mało to uwinę się z nim szybko. Może trochę na Interpalsie posiedzę jak Krzysiek będzie w pracy po południu.

Nie idzie mi za to odchudzanie. Dietę trzymam, a waga ani drgnie. Zrzuciłam tylko 2,2 kg. Teraz czekam co dalej. Na każdej diecie tak mam. Spada na początku około 2 kg i następuje przestój, który trwa miesiącami. Ja wtedy przerywam dietę, bo nie mam cierpliwości na kontynuację. Tym razem dieta uciążliwa nie jest, bo głodna nie chodzę. Może wytrwam na tyle by przestój przetrzymać. Nie wiem czemu mój organizm tak się broni. Co jest ze mną nie tak? Zdrowa jestem przecież, stresów nie mam. Starsze osoby ode mnie chudną po 20 i więcej kilogramów. Chyba mój problem tkwi w głowie. Zwątpiłam już w pozytywny rezultat i stąd te kłopoty. Tylko jak podświadomość przekonać by zaczęła współpracować? Nic nie działa. Nawet afirmacje...

Wczoraj jednak siedziałam na Interpalsie. Gadałam Z Ahmedem. Nie jest może zabójczo przystojny, ale za to inteligentny. Pochodzi z Algierii, ale teraz przebywa w Belgii, bo pracuje i zawodowo i nad doktoratem. Bardzo mi imponuje, bo zna 5 języków w tym 3 perfekt. Podziwiam ludzi, którzy są w stanie opanować obcy język. Ja tu jestem tępa. Mam umysł raczej ścisły i trochę duszę artysty. Z językami mi nie po drodze...

13 maja 2016 , Komentarze (28)

Przestałam chudnąć. Co jest? Jestem podłamana, bo to była moja ostatnia deska ratunku na w miarę wygodną dietę. Pozostało Allevo i Herbalife, ale wtedy głoduję. Chyba jednak jeszcze poczekam trochę zanim te drastyczne kroki podejmę. Może coś ruszy z czasem. Postaram się mniej ogórków kiszonych jeść, bo zatrzymują wodę. W zasadzie to jest jeszcze dieta jajeczna i Dąbrowskiej, ale tych na dłuższą metę nie wytrzymam...Martwi mnie to, że motywacja mi spada.

Dziś po południu Interpalsu zero, bo Krzysiek będzie w domu. Może zajmę się malowaniem, czytaniem, albo kartkami. Może obejrzę dramę. Coś wymyślę. Pewnie też trochę pośpię, bo ostatnio lubię spać w dzień. Pewnie też pomedytuję z aniołami. Wieczorem mam zabieg Reiki dla chorej kotki od znajomej z Niemiec. U koteczki podejrzewany jest wylew i ma nieskoordynowane ruchy, a także lekki niedowład. Wczoraj już jeden zabieg jej zrobiłam. Dziś ładnie zjadła, ale jeszcze dużo leży i nie próbuje chodzić. U kotów na tego typu przypadłości Reiki pomaga dość szybko. Poprzednim razem w podobnej sytuacji wystarczyło 5 zabiegów i kociak zaczął sprawnie chodzić. Zobaczymy co będzie tym razem...

Na Interpalsie poznałam nowego faceta z Korei. Sam do mnie wysłał zaproszenie do przyjaciół. Mamy wspólne pasje. Też sporo czyta, maluje obrazy i rysuje. Ma 44 lata. Przedstawia się jako Allan. Zobaczymy co z tego dalej wyniknie...

Wczoraj kupiłam sobie perfumy i dezodorant z Avonu. Dziś zamówię maskę na włosy i może olejek do ciała tym razem z jakiegoś sklepu indyjskiego lub arabskiego...

12 maja 2016 , Komentarze (28)

Wczoraj miałam kryzys w diecie. Cały dzień byłam głodna i zła. Marzyłam o frytkach z majonezem, plackach ziemniaczanych i chipsach. Chodziła za mną czekolada z orzechami, malaga i ptasie mleczko. Nie uległam, ale ciężko było. Oby takich dni jak najmniej, bo walczyć z sobą nie lubię. Siły też za bardzo na to nie mam. Od dziś zmniejszam kaloryczność diety. Zobaczymy czy waga poleci szybciej. Oby...

Dziś wstałam wcześnie. Teraz piję kawę i buszuję po internecie. Dzień mi się tak na dobre jeszcze nie zaczął. Trochę pracy dziś będzie - kilka tekstów. Jutro koniec tygodnia pracy, ale niekoniecznie, bo mi się szykuje horoskop do roboty. Pewne to jeszcze nie jest, ale gdyby tak to musiałabym go skończyć do poniedziałku. Nie będzie siedzenia na Interpalsie, bo czasu braknie. Już mnie z resztą zaczyna to trochę nudzić. Żadnych głębszych rozmów nie można prowadzić, bo bariera językowa. No i Krzysiek zaczął się trochę denerwować... Tym samym moja ostania pasja chyba umrze śmiercią naturalną... Trochę mi szkoda... Ech...

Wczoraj byłam u koleżanki. Była też jej córka. Gadałyśmy o kosmetykach i pielęgnacji urody. Sporo się dowiedziałam. Wypróbowałam róż, podkład, korektor rozświetlający. Róż mi przypasował i chyba sobie kupię. Podkładu nie chcę, bo mam krem BB. Nad korektorem pomyślę. Depilacja się udała choć bolało jak diabli... Warto czasem wyjść do ludzi...

11 maja 2016 , Komentarze (16)

Dziś wstałam wcześnie, bo po 9. Musiałam ze względu na kuriera. Krzysiek zrobił kawę i powoli rozpoczęłam dzień. Uwielbiam leniwe poranki, gdy powoli sączę kawę, analizuje sny i planuję co w ciągu dnia zdziałam. Gdy tak zaczynam dzień zwykle jest udany. No przynajmniej nastrój mam dobry i uśmiech częściej gości na mojej twarzy. Dziś głównym punktem dnia, o ile wszystko się uda, będzie depilacja. Ilona, kosmetyczka, córka koleżanki ma przyjechać z wizytą po południu. Czy będzie miała czas zająć się moja twarzą, jeszcze nie wiem. Okaże się. Co jeszcze będę robić? Ano trochę przyjemności mnie czeka. Nie o wszystkich tu napiszę, bo to moja słodka tajemnica...Oj słodka...

Jutro powinnam pojechać do miasta, a dokładnie na pocztę z wysyłką dziurkacza do wyrobu kartek. Mam dwa takie same i jeden chcę wysłać koleżance. Nie bardzo mi się jednak chce i pewnie pojadę innym razem. Za to wyjdę do ogrodu wysiać wreszcie te nieszczęsne buraki na botwinkę. Ogród w tym roku jest bardzo skromny i radości mi nie przynosi. Denerwuje mnie pot, połamane, brudne paznokcie i schylanie się. To już ostatni rok. W przyszłym roku rezygnuję z tego hobby.

10 maja 2016 , Komentarze (12)

No wreszcie się wyspałam, bo poszłam spać o 2. Tym razem to Jae Hui siedział do 4 w nocy, a ja poszłam spać wcześniej.

No i nie chudnę zbyt szybko jakbym chciała. Nie wiem jaka jest przyczyna. Może po prostu zbyt dużo jem. Czyżbym musiała wprowadzić limit kalorii? Poprzednio tego na dukanie nie robiłam, a waga ładnie, sukcesywnie spadała. Teraz też spada, ale wolniej. Trochę mnie to zniechęca ale, że schudnąć muszę nie mam zamiaru się poddać. Może waga ruszy w końcu szybciej w dół. Nie poddam się. Jedyne co zrobię to przeczytam od nowa książkę o diecie. Może w niej znajdę jakieś wskazówki. Niby te 2 kg zeszły, ale co dalej? Ma przecież zejść 20-30. No ale od czegoś trzeba zacząć. Jak zrzucę 10 kg to od razu będę mieć ładniejsze rysy twarzy. Teraz się sobie nie podobam...Zbyt okrągłą twarz mam i ten podbródek...

Wczorajszy dzień był typowy. Spędziłam go jak zazwyczaj w domu. Krzysiek był na zakupach. Żadnych pokus nie przywiózł poza bananami i na całe szczęście. Ja dużo w dzień spałam, trochę czytałam. Zrobiłam też zakupy kosmetyków. Kupiłam cynamonową sól do moczenia stóp, krem BB, krem na dzień oraz balsam o zapachu cynamonu. Od 12  do 21 siedziałam na Interpalsie z Jae Hui. Wieczorem zrobiłam kartki. Zleceń nie miałam. Tak dzień zszedł. Jutro chyba pójdę do koleżanki, bo przyjeżdża jej córka i może mi zrobi depilację woskim twarzy. Do tej pory się goliłam, ale włosów mam coraz więcej. Nie wiem co zrobić z nogami? Niby pojawiła się tendencja, żeby nie golić i ja od kilku lat nie golę, ale kusi mnie zgolić. Może więc depilator kupię. Tylko czy ból wytrzymam? No i tak długo ta depilacja trwa. Włosów mam sporo i raczej mocne są...Masochistką nie jestem...

A na koniec piosenka, która skomponował mój znajomy z Algierii. Podoba mi się...


9 maja 2016 , Komentarze (41)


Poszłam spać o 5 rano. Oczywiście pisałam z Jae Hui. To już romans na całego. Aż iskrzy. Dobrze, że mieszkamy tak daleko od siebie i nie możemy się spotkać, bo to by mi mogło skomplikować życie. Krzysiek by na spotkanie nie pozwolił. Za nic. I dobrze. Niech ta znajomość pozostanie na etapie internetowej. Choć pokusy mam. Oj mam...To jak igranie z ogniem. Ciekawe ile to jeszcze potrwa. Swoją drogą w życiu bym nie przypuszczała, że taki będzie efekt oglądania koreańskich dram...

Wczorajsza niedziela była spokojna. Trochę pospałam, pobuszowałam po internecie i poczytałam. Po południu byłam u koleżanki w sprawie tych kociaków do wydania. Są jednak jeszcze zbyt małe. Maja dopiero miesiąc. Niby zrobiłam ogłoszenia zbiorcze, ale takie pojedyncze z opisem charakteru zrobi się dopiero za jakiś czas...Na razie nie w każdym przypadku można rozpoznać płeć. Maluszki są cudne. Próbowałam namówić Krzyśka na jednego, ale jest oporny. Ma rację. W końcu 12 kotów już w domu jest.

Dieta ok. Trzymam się, ale w ciągu jednej nocy nabrałam 2 kg, które zejść nie chcą. Pewnie woda, bo cóż by innego. Jednak to mnie trochę denerwuje. Już bym chciała zobaczyć jakiś spadek, a tu nic z tego. Chyba te ogórki kiszone przestanę kupować. Za dużo soli w nich jest...Powinnam chudnąć, bo w ustach mam dziwny smak. To charakterystyczne dla Dukana.

Dziś cały dzień siedzę w domu. Będę robić o co zwykle. Żadnych specjalnych atrakcji nie przewiduję. Będzie zwykły dzień. Mam nadzieję, że w miarę przyjemny. Tak całkiem przyjemne dni to będą dopiero w przyszłym roku, gdy horoskop będzie lepszy. Na razie dobrze jest jak jest i oby gorzej nie było.


8 maja 2016 , Komentarze (5)

Dziś muszę iść do znajomej pomóc jej robić ogłoszenia. Ma 9 małych kotów do wydania. Rozmnaża, a potem problem. Już dawno mówiłam jej, żeby obie kotki wykastrowała, ale ona zwleka. Tyle kociaków jednak jeszcze nie miała. Były 4. No Góra 5, ale nie 9. Koty są bardzo ciekawie umaszczone, bo rude lub z mieszanką rudego. Pewnie domy znajdą. Tylko czasu trzeba. Na razie są małe i jest problem z rozpoznaniem płci.

Telefon stacjonarny bezprzewodowy wcale mi się nie sprawdza. Nie można się na niego dodzwonić. Tak, że płacę abonament i nic z tego nie mam. Kurczę jeszcze ponad półtora roku tak będzie. Koleżanka ma podobnie z tym, że jej umowa kończy się szybciej. Też bym tak chciała...

Dieta trwa już 16 dni. Szybko zleciało. Nie umęczyła mnie. Cały czas jestem syta i o jedzeniu nie myślę. Ważne, że do węglowodanów mnie nie ciągnie. To zawsze był u mnie problem, bo węglowodany bardzo lubię. Dziś spuchłam i ważę więcej. Pewnie po ogórkach kiszonych.


Dziś poszłam spać o 3:30. Znowu rozmawiałam z Jae. Pewnie bym gadała dłużej gdyby nie poszedł do pracy. Chyba już całkiem zgłupiałam z tym spaniem. Jeszcze trochę, a przestawię się na czas koreański. Hihi...

8 maja 2016 , Komentarze (14)

Wczoraj byłam wreszcie w mieście. Załatwiłam fryzjera. Myślałam, że tam padnę. Siedziałam 3 godziny, ale jestem zadowolona. Wzięłam wizytówkę. Kupiłam również kosmetyki - lakier do paznokci żelowy, szminkę, kredkę do oczu i tusz wodoodporny. Teraz czeka mnie tylko wizyta u kosmetyczki, by wydepilować to i owo. Może poproszę córkę koleżanki, która skończyła studium kosmetyczne.

Dzisiaj poszłam spać o 5 rano. Gadałam oczywiście z Jae Hui. Rozmawialiśmy po polsku. Podwójnego tłumaczenia więc nie było. Można było lepiej się zrozumieć. Dziś też jesteśmy umówieni tylko później.

Od wczoraj próbuję sobie zrobić zdjęcie. Nie nadaję się jednak na fotomodelkę, bo wychodzę fatalnie. Zawsze tak było. Gdy robiłam zdjęcia to z trudem się poznawałam. Dlatego zdjęć sobie raczej nie robię. Coś jednak jeszcze pokombinuję... Może z czasem wyjdzie. tylko muszę się odprężyć, bo jestem spięta...

A na koniec zdjęcie Jae. Niewyraźne, ale inaczej się nie dało...