No o wczoraj narobiło się i najadłam się za cały tydzień. Była spora paczka chipsów, pół zapiekanki i 4 podwójne tosty z szynką i serem żółtym. Wstyd...Nie ważyłam się, bo mi brak odwagi...
Nie potrafię robić zdjęć. Wszystko prawie wychodzi zamazane. Zawsze mi drgnie ręka. Potrafię i 10 razy próbować zanim coś wyjdzie. Mój aparat też nie jest dobry i ze zdjęciami w domu kiepsko sobie radzi. Już aparat w telefonie jest lepszy, ale znowu przegrywanie zdjęć na komputer jest utrudnione, bo wchodzą wszystkie jakie w aparacie są i trzeba później powtórki kasować. Obrabianie zdjęć też niewiele daje...Ech...
Wczoraj miałam pracowity dzień. Napisałam kilka tekstów i trochę podziałałam w pracowni. Zrobiłam między innymi kolejny termometr tym razem na zamówienie. Na początku tygodnia powinny mi przyjść następne drobiazgi do zdobienia. Zamówiłam tym razem sporo kolczyków, magnesy, breloczki i zakładki. Część pieniędzy na które czekałam mi wpłynęło na konto. Ulżyło mi. Napisałam do babek w sprawie kwiatków, a konkretnie grudnika czerwonego i różowego oraz białego kaktusa wielkanocnego. Szczególnie ten ostatni jest unikatowy. Nie odpisały na razie. Nie wiem czemu. Poczekam jeszcze. Jeśli nie odpiszą kwiatów poszukam gdzie indziej. Muszę, bo na parapetach zrobiło mi się pusto. Kusi mnie pojechać w tym tygodniu w środę na zakupy do sklepu ogrodniczego, ale nie wiem czy mi do tego czasu kurierzy wszystko co mają przynieść, przyniosą. Na razie już trzy przesyłki są w drodze.