No i waga spadła. Sama nie wiem po czym. Wczoraj mi przyszły tabletki na odchudzanie. Mają przyspieszać przemianę materii. Bierze się dwie na dzień. Połknęłam dwie na raz i szczerze mówiąc po chwili poczułam się źle. Zrobiło mi się gorąco, spociłam się i czułam jakby mi wzrosło ciśnienie. Po godzinie już wszystko było ok. Nie wiem czy to po nich, ale dla pewności dziś wezmę po jednej rano i wieczorem. Może zadziałają...Nie oczekuję oczywiście cudów, ale mam nadzieję że trochę to moje odchudzanie przyśpieszy po nich. Marzę by zrzucać 1 kg na tydzień tak jak kiedyś przed klimakterium, ale czy to możliwe w moim wieku bez ruchu? Tych 15 minut ćwiczeń nie liczę... Może jednak powinnam, bo dla osoby leżącej przez prawie cały dzień 15 minut intensywnego ruchu to raczej dużo. Sporo wysiłku to kosztuje, a kondycji brak przecież...
Dziś wieczorem też mam zamiar ćwiczyć, a później zrobię kartkę, bo znajomy mnie prosił. Sebastian pisze do mnie kilka razy dziennie. Rozmawiamy też przez telefon. Koniecznie chce żebym wzięła rozwód z Krzyśkiem i wyszła za niego. Twierdzi że mnie uszczęśliwi pod każdym względem. Jest mechanikiem samochodowym i ma warsztat. Coś w nim jest pociągającego choć nie powinno, bo w horoskopie porównawczym widać wiele zgrzytów. Za to biorytmy są idealne. No prawie... Oczywiście Krzysiek wie o wszystkim. Rozwodu żadnego nie będzie, bo gdzie ja znajdę drugiego tak wyrozumiałego faceta jak Krzysiek. Ma co prawda sporo wad, ale ja już do nich przywykłam i je toleruję.