No właśnie wróciłam. poległam na całej linii, wróciłam do dawnej wagi, stałam się okrągłą kulą. Czuję się fatalnie i mam dość tego po raz kolejny. Straciłam całkowicie zapał i wróciłam do dawnego życia, które stało się rutyną i które na samą myśl powoduje u mnie ogromne zdenerwowanie.
Jakoś się potoczyło wszystko inne w porządku.
Z K.. jest dobrze, w pracy (duuużo nowych obowiązków) , jakie niesie za sobą awans.
Pasja, rozwija się nadal, samochód się naprawił wreszcie... dokładnie za tydzień zostanę drugi raz chrzestną ....
Tylko ta jedna sprawa jest dziura ! w całym.
Nie potrafię przestawić swojego życia....
Nie dociera do mnie , że zmieniłam tryb codzienny, że już nie jest tak jak w liceum, że miałam więcej ruchu ( min. godzinę dziennie - patrząc tylko na bieganie do autobusów) .
Praca w biurze robi swoje jak widać....
Złe nawyki żywieniowe też....