mix fotek 2024 - Indie/ Tunezja/ ZEA/ Mazury 😍🤩😍
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 131720 |
Komentarzy: | 1588 |
Założony: | 3 czerwca 2011 |
Ostatni wpis: | 19 maja 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
To był the best rok!
Zainspirowana ulubioną Vitalijką zrobiłam małe podsumowanie mijającego roku.
Jeśli chodzi o wagę, czyli to co kluczowe dla Vitalii to … yyyy … chyba mam problemy z zasięgiem … wjechałam do tunelu … halooo!!! … halooo??? … nic nie słychać 😂😂 No dobra! Przyznam się - stoję w miejscu i nic się nie zmienia. I obiecuję poprawę w kolejnym roku.
Cała reszta - gra i buczy :)
Zawodowo - fajnie! Wiem, że jestem dobra w tym co robię + tegoroczna podwyższa w pełni zaspokoiła oczekiwania 💸
Rodzinnie - jeszcze lepiej 😍 Mąż wciąż najlepszy na świecie. A chłopaki (wow!) dumna jestem na max. Że też ( chyba przypadkiem) udało nam się wykreować takich Agentów. Młodszy - 3 rok studiów na PW (i stypendium naukowe) starszy - praca w zawodzie w wielkim korpo z dobrymi zarobkami. Jestem o nich absolutnie spokojna; wiem, że świetnie dają sobie radę.
Cele podróżnicze - zrealizowane! W lipcu - objazdówka po Indiach: od Delhi, poprzez Jaipur, Agra, aż po Bombay (w tym nocny przejazd pociągiem🫢😮😬)
Mały przystanek na turbo zwiedzanie Dubai - ojjj panie jaki gorąc ! ♨️
Zimą - objazdówka po Tunezji, w tym wiele zabawy - jazda quadami i wielbłądami po pustyni itd.
Sierpień - Mazury i kajakowanie. Jest to dla mnie szczególnie ważne, bo zawsze, ale to zawsze podczas pływania wykluwają nam się super pomysły związane z naszym życiem, które potem wdrażamy do realizacji 🤩😍🤩
Cele domowe - zrealizowane! Renowacja ogrodu (trawnik niczym dywan) 😁 nowa altana i dodatkowy komplet wypoczynkowy - więc lato totalnie w ogrodzie.
Dodatkowo (trochę impulsywnie) kupiliśmy nowe mieszkanie (właściwie dziurę w ziemi, ale już stoi drugie piętro). Odbiór dopiero 2026, ale to nawet dobrze - będzie kolejna okazja do świętowania ;)
Koteczki (obydwa) wciąż cudowne i zdrowiutkie, chociaż ta naj, naj już się robi seniorką 🐈⬛🐈
Co tu dużo mówić- to był świetny rok!
Po urlopiku - dawno i nieprawda
Urlopik, urlopik, i po urlopiku.
Indie - kraj kontrastów i skrajności. Od euforii do dołka. Raju tam nie znaleźliśmy i wracać nie chcę. Oczywiście zobaczyłam wiele zachwycających miejsc, ale też równie dużo -przygnębiających scen (np. jak mama uczyła małego brzdąca żebrać). Jest to tak inna kultura od naszej, że często czułam się jak na planie filmowym. Pojadłam różnych (nigdzie dotychczas nie spotkanych) owoców i warzyw. Podziwiałam zabytki, dzikie zwierzęta, ptaki, obyczaje i rytuały. Kraj opierający się na horoskopach, przesądach, wierzeniach i zabobonach. I strrrasznie dużo biedy.
Przed tegorocznym wakacyjnym tournée postanowiliśmy się poszczepić. Lepiej i taniej jest zapobiegać niż leczyć. Tak sobie tłumaczyłam jak w aptece zostawiłam 2,5 tys za szczepionki 😵💫🫣👀 Wczoraj zaszczepiliśmy się przeciwko wzw a i b; durowi brzusznemu, błonicy, krztuścowi i tężcowi. Za dwa tygodnie wjedzie wścieklizna, którą trzeba powtórzyć po 7 dniach, a potem jeszcze dać jeszcze jedną dawkę przypominającą. Na 10 dni przed wyjazdem dostaniemy jeszcze szczepionkę przeciwko żółtej febrze.
Jaram się tymi szczepieniami, bo większość zapewni mi dożywotnią odporność. A ponieważ mamy podróżniczego bzika to co tu dużo mówić - potrzebne to!
Poniżej wspomnienie z zeszłorocznych wakacji 🤩🇨🇳
Wracam.
Znów zadowolona, szczęśliwa, uśmiechnięta ... i z wagą do zrzucenia. Chcę schudnąć 8 kg. Skąd to? Ehhh ... chciałabym powiedzieć, że z powietrza. Ale i tak nie uwierzycie.
Mnie gubi to, że ja siebie lubię 😉
Ale działam już! Dziś poszłam do pracy w dżinsach tak ciasnych w pasie, że aż mi niedobrze było. Co ciekawe jak wychodziłam z domu to tego nie czułam, ale za to potem na serio niewygodnie. Schudnę. Mam czas do końca lipca. Wtedy ruszam na urlop. I chcę wrócić z setką zdjęć w wersji fit.
O! taki jest plan!
Minęły dwa tygodnie od śmierci mojej mamy. Ukojenie daje mi myśl, że w momencie gdy odchodziła byłyśmy (ja i siostra) razem z nią. Trzymałyśmy za rękę, głaskałyśmy, tuliłyśmy.
Mimo, że śmierć nas nie zaskoczyła, to trudno się pogodzić.
… smutno … pusto …
Ćwiczenia z utraty …
Czemu Jurek Owsiak nie dostał Nobla lub przynajmniej jakiegoś wybitnego odznaczenia państwowego ???
Zniknęłam na długo. Przepraszam wszystkich, którym nie odpowiedziałam na wiadomości i komentarze - uzupełnię to! Ostatni raz pisałam we wrześniu - wtedy zaginęła moja kitunia i zaczęła się seria niefajnych zdarzeń. Moja mama - kobieta lat 70+ złapała covid. Ma sporo dodatkowych chorób (cukrzyca, silna astma, niewydolność krążeniowa), generalnie covid to dla niej nic dobrego. Niestety zaszczepiona nie była. Bajerowała mnie i siostrę, że lekarz jej zabronił szczepienia z uwagi na zbyt duże ryzyko (nie wiem czego???). W każdym razie wierzyłyśmy (ja i siostra), że to prawda. Reszta rodziny zaszczepiona; ona jedyna nie. O ile covid zniosła „jako-tako” to powikłania ciągną się do dziś. I cały czas z wielkim przytupem. Wygląda to tak, że większość czasu przebywa w szpitalach. Istne tournee - odkąd skończyła leczenie w szpitalu covidowy to wraca do domu na 10 dni, potem zaczynają się jakieś masakryczne atrakcje, wzywamy karetkę, w szpitalu leży 2-3 tygodnie, wychodzi … mija 10 dni i powtarza się wszystko od nowa. Ma tak dużą niewydolność krążeniowo - oddechową, że nastąpiło wodobrzusze. LIPA!
😐 Pierwsze słowa mojej mamy po wyjściu ze szpitala covidowego „co ja najlepszego narobiłam !” I oczywiście chodziło o niezaszczepienie się. A na pytanie czemu tego nie zrobiła, tylko kłamała, że lekarz zabronił „bo ludzie różnie mówią o tych szczepionkach” KURTYNA! ręce opadają. Na serio nie miałam świadomości, że mojej rodziny też dotyczą stukostrachy szczepionkowe, tym bardziej, że mamie powieka nie pyknęła gdy szczepiły się jej wnuki/ dzieci/ zięciowie / a nawet prawnuczka …
Cały czas w turbogalopie, ale za to lachon ze mnie, że ho ho!!!
Kitunia nie wróciła. Nie jem; nie śpię … łykam hydroxyzynę, bo inaczej płaczę.