Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rob35

kobieta, 56 lat, Warszawa

157 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2014 , Komentarze (19)

Kacper wraca ze szkoły zmęczony:

- Nauczyciele przychodzą na zastępstwa i tylko się na nas wyżywają.

- Nie przesadzasz?

- Coś ty! Zawsze starają się udowodnić, że jesteśmy debilami. Dzisiaj geograficzka na informatyce zaczęła nam wmawiać, że nawet bułek w sklepie nie potrafimy kupić. Na to mój kolega powiedział, że to proste. Idzie się do sklepu i mówi się: "Dzień dobry. Poproszę litr bułek."

- Tak powiedział?! - rechoczę. - A co ona na to?

- Że to wstyd, że nie umiemy się zachować i to jest tego doskonały przykład. I powiedziała jeszcze, że kolega się skompromitował. Jakby nie było wiadomo, kto tu się naprawdę skompromitował...

31 października 2014 , Komentarze (52)

- Kto obciął wszystkie guziki w mojej ulubionej koszuli?! - mąż jest naprawdę wściekły.

- Ja, bo co? 

- Czyś ty oszalała?! Co cię podkusiło!!!

- Uspokój się, zawsze obcinam guziki w ciuchach, które wyrzucam do śmieci. Guzik cenna rzecz. A skąd ty wyciągnąłeś tę koszulę?

- Wisiała na poręczy przy schodach.

- Widocznie miałam ją znieść do piwnicy ...

- Moją ulubioną koszulę do śmieci?! Zwariowałaś!

- Kołnierzyk był przetarty do flizeliny. Nie możesz robić za dziada - studenci na ciebie patrzą.

- No to wszyscy napatrzyli się dzisiaj do woli. Na idiotę w przepoconej rowerowej koszulce z żarówiastymi wstawkami.

- Co?!!! Zabrałeś tę koszulę do pracy?!

- Wyobraź sobie: zsiadam z roweru, idę się przebrać, wciągam koszulę. Myślałem, że mnie szlag trafi, jak dotarło do mnie, że nie tylko górnego, ale i następnych guzików nie da się przełożyć przez dziurki. Bo guzików nie ma! Ani jednego! ... A prowadziłem dziś seminarium dla pracowników naukowych...

28 października 2014 , Komentarze (15)

- Ewa,  ciągle latasz na tańce i nic innego cię nie obchodzi. Żadnej lektury nie przeczytałaś w całości! Żebym cię chociaż raz widziała nad zeszytem, a nie nad klawiaturą... Czarno to widzę! Pół roku minie jak z bicza strzelił i jak ty zdasz maturę, co!? - wściekam się na córkę.

- Wyluzuj - filozoficznie rzuca Kacper - i tak nie masz na to wpływu. Jak nie zda matury, to powiesz wściekła: "mówiłam, żeby się uczyła!", a jak zda, to powiesz z dumą: "mówiłam, żeby się uczyła!"

25 października 2014 , Komentarze (21)

Kacper brnie przez "Lalkę" Prusa i marudzi:

- Czy w tej szkole nie mogliby dać jakichś świeższych lektur. No chyba mi nie powiesz, że w XXI wieku nie napisano niczego dobrego.

- Napisano, ale ... - w tym momencie przyszły mi do głowy jedynie powieści Houellebecqa - ... dzisiejsze książki według szkolnych kryteriów są chyba zbyt zboczone.

- A czy to nie zboczenie kochać się przez 800 stron w Izabeli Łęckiej?!

24 października 2014 , Komentarze (16)

Patrzę sobie, jak mój szkolny kolega podczas przerwy wyciąga z teczki maleńkie pudełeczko z pastą i z pietyzmem zaczyna polerować buty.

- Będziesz sprawdzał, czy dziewczyny mają pod spódnicami ściągawki? - szydzę z lustrzanych czubków.

- Cóż ... , kiedyś uwodziłem uczennice blaskiem oczu, dziś błysk wydobyć mogę już tylko z butów.

22 października 2014 , Komentarze (31)

Mijamy z mężem na naszej uliczce sąsiadkę-trzydziestoparolatkę. Ubrana sportowo (obcisło, czarno, podkreślająco) wygląda ponętnie.

- O, Ania zaczęła biegać, no, no, no - cmoka mąż.

- Pewnie przygotowuje się do zdradzania męża - rzucam żmijowato. 

Oczekuję, że odklei od niej oczy, ale (o zgrozo!) słyszę tylko:

- Ty też mogłabyś się trochę ... poprzygotowywać.

No, mogłabym ... 

23 sierpnia 2014 , Komentarze (61)

- Po co robisz starej babie tyle zdjęć? Gdyby dzieci były z nami, to co innego ... A tak to nuda: żona przed knajpą, żona nad jeziorem, żona na rowerze, żona w depresji.

 

 

                     

- Zobaczysz, będziesz z nich za rok zadowolona. Na sto procent!!!

- Nie bądź taki pewny.

- Zobaczysz! Jak schudniesz, to popatrzysz na nie z zadowoleniem i mrukniesz: "ale jestem teraz laska!". Jak nie schudniesz, to powiesz z satysfakcją: "przez rok nic nie przytyłam, nie jest źle!".

- No a jak przytyję? Będzie mi przecież przykro.

- Ale ze zdjęć nadal będziesz zadowolona. Będziesz do nich wzdychała: "ale fajnie wyglądałam jeszcze rok temu ..."

8 sierpnia 2014 , Komentarze (20)

Podobno niektórzy mężczyźni lubią babki przy kości, ponieważ z takimi nie trzeba zmuszać się do skubania sałatki w restauracji wegetariańskiej, za to można przy nich wszamać 3 hamburgery i kebabik bez oglądania zgorszonej czy troskliwie przerażonej miny. 

Jest w Warszawie takie miejsce, gdzie naocznie da się sprawdzić, jak płeć wpływa na kulinarne gusta. Na skwerze przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Puławskiej znajdują się dwa smakowite barki "Warburger" oraz "Mezze". W jednym siedzą niemal sami faceci, w drugim niemal wyłącznie kobitki. (Nawiasem mówiąc, nie rozumiem, dlaczego do tej pory właściciele nie zrobili wspólnego ogródka dla Wenusjanek i Marsjan. Jestem pewna, że przełożyłoby się to na żywy pieniądz.).

Mąż przyszedł wcześniej z pracy (gdzie od tygodnia ma formalnie urlop!), wziął mnie na zakupy, więc z wdzięczności wybrałam "Warburgera" - niech ma pożytek z grubej żony, a co! Wchłonęłam dosyć szybko (niestety) i ze sporą przyjemnością (niestety!!!) burger o nazwie "Miss Listopada". Pięć minut potem już żałowałam:

- Czuję się, jakbym połknęła na raz całego arbuza. Gorąco mi. Umieram. Ratuj!

- Trzeba było wybrać jakąś "Miss Sierpnia" - drwi zadowolony i najedzony mąż - albo iść do "Mezze" na zielsko.

- Ale w "Mezze" jakoś dziś miałam ochotę wyłącznie na hummus. A przecież hummus, jak na złość, zrobiłam sobie rano w domu. Jest nawet jeszcze trochę w lodówce. Mniam! Fasolkowy, cudnie naczosnkowany, leciutki...

- Wiem, próbowałem. Nawet parę razy!

- Jak to? - dziwię się, bo jakoś to do męża niepodobne.

- Tyle razy, ile mi chuchnęłaś w samochodzie.

3 sierpnia 2014 , Komentarze (21)

Bilans lipca wygląda beznadziejnie: nie schudłam nic a nic, pobili mi dziecko, umarł wujek mojego męża, który był naszym sąsiadem przez sufit, pies miał martwicę skóry, wiec oprócz szwów, o których pisałam, dostał 8 nowych i trudno z nim gdzieś się ruszyć.

W dodatku okazało się, że moje zgłoszenie na Letnią Akademię Nowych Horyzontów we Wrocławiu zostało wystrzelone w e-kosmos. Organizatorzy pocieszali mnie, że może ktoś się wycofa, złamie nogę, nie uiści opłat itp. Ale jak pech to pech - miejsce się nie zwolniło, a oczekiwanie przeszło w proces swędzącego gnicia w chałupie. Wszystkie wakacyjne dobre postanowienia (mądre książki, malowanie, sport, życie towarzyskie) poszły się gzić i bzykać.

Na domiar złego, poczynając od naszego wyjazdu do Pekinu, poprzez (jednorazowe, ale za parę miesięcy) opłaty za gaz i wodę, a na 3 obozach dla dzieci skończywszy, saldo finansowe wciąż ujemne. Wczoraj prawie cała jedna pensja zniknęła w czeluści debetowej dziury. Wymiana zdań z mężem była rzucaniem zardzewiałymi nożami w stylu: "bo ty zawsze", "nic cię nie obchodzi", "to ty się wydzierasz", "trzeba się było przed ślubem zastanowić", " a zobacz, na co ty wydajesz". Tylko finał lśniąco nowy:

- Niestety, musisz się pogodzić z faktami: chciałaś wyjść za debeściaka, a trafił ci się debeciak i już!

I z całym lipcem to samo: miał być debeściacki, a wyszedł w kichę kopany. :(

25 lipca 2014 , Komentarze (21)

Piję poranną kawę i słyszę "łuup!". "Futryna"- rozpoznaję bez pudła. 

Piszę posta na komputerze, a spod stołu dochodzi "łubudubu bum". "Trzeba ruszyć tyłek i pomóc jej wydobyć się z plątaniny drewnianych nóg i poprzeczek" - przechodzi przez myśl.

Leżę w ogródku z książką, a tu znienacka dźwięk zgrzytającej o ziemię łopaty. To Zorka w biegu zapomina unieść głowę i sunie jak mini-spychacz, nabierając w kołnierz piachu. Bo Zorka od wczoraj wygląda tak:

Zahaczyła o coś w krzaczorach i rozerwała sobie boczek. Było szycie. Drugie w tym miesiącu. Wiadomo: takie rzeczy lubią chodzić parami ...

Najzabawniejsza w całej sytuacji jest Tena. Ucieka przed dziwną Zorką z podkulonym ogonem. Nas też unika. Pewnie boi się, żebyśmy i jej nie zafundowali takiego twarzowego kapelusza.