Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Spełniam się zawodowo jako pielęgniarka. Do odchudzania skłoniły mnie ciągłe hasła w stylu "małżeństwo Ci służy", "dobrze sobie wyglądasz", itp. Przeraził mnie fakt że wszystkie mundurki w pracy są za małe i musiałam kupić nowe:( No i odbicie w lustrze....nie chcę być gruba dlatego tu jestem:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 744632
Komentarzy: 13011
Założony: 14 września 2011
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kiziamizia23

kobieta, 39 lat, Rzeszów

156 cm, 67.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dopiąć swego i utrzymać na zawsze:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2012 , Komentarze (20)

Wczorajsza niedziela to było jakieś mistrzostwo świata:) ćwiczyłam prawie 2 godziny z przyjemnością o dziwo! Oglądając seriale:)) Podjęłam próbę callanectisu ale po 15 minutach miałam dość niby takie proste a mięśnie tak bolały że musiałam robić przerwy:/ przy brzuszkach wysiadłam przez kręgosłup z którym mam małe problemy. No ale i tak jestem przeszczęśliwa ponieważ po 3 dniach ćwiczeń i pilnowaniu się z jedzeniem (nie zawsze rozdzielnie ale porcje przez pół i bez podjadania pomiędzy posiłkami)waga w końcu się odwdzięczyła spadkiem! 
48,1 kg:)

i to na dzień przed @!:) Wczoraj powinkowaliśmy z mężem i był owocny wieczór w małżeńskim łożu no po prostu naładowałam akumulatory na cały tydzień:) Kurcze warto ćwiczyć , najtrudniej się zabrać ale jak się już zacznie jest super motywacja tym bardziej kiedy waga idzie w dół. Wczoraj kiedy się ważyłam wieczorem w samej bieliźnie mąż powiedział "Fajny masz brzuszek" miło mi się zrobiło bo faktycznie jest bardziej płaski niż kilka dni temu:) Dzisiaj do południa jestem kurą domową-sprzątam, prasuję gotję obiad ale popołudniu będą zakupy i relaks przed tv jadąc na rowerku:) tak będę ćwiczyć bo efekty są zaskakująco szybkie:)

Zmykam do obowiązków:)
MIŁEGO DNIA

9 grudnia 2012 , Komentarze (19)

Pod względem psychiki jest lepiej wróciłam do siebie w 75% zważywszy ze 3 dni temu było  0% albo i poniżej, więc i tak jest wspaniale;) Swój plan realizuję póki co w 70% więc jest na prawdę dobrze! Jestem silniejsza ale czasem wpada coś niedozwolonego na szczęście w mikroskopijnych ilościach. Waga się utrzymuje na 48,5 kg do świąt 2 tygodnie chciała bym ważyć kilogram mniej. Myślę że jest to do zrobienia jeśli będę codziennie ćwiczyć i pilnować się ciut lepiej niż wczoraj i dzisiaj-bo nie było niestety przy obiedzie rozdzielnie-ziemniaki do mięska mnie skusiły:/

Wczoraj tylko godzinę poćwiczyłam ale dzisiaj przy niedzieli będzie półtorej ha! Zaraz włączę ulubiony serial i będę pedałować :) Wieczorkiem mamy w planie powinkować z mężem więc trzeba zrobić miejsce na nadprogramowe kalorie;) Dogadujemy się lepiej -spokojnie mówię jeśli coś mi nie pasuje, @ nie ma ale czekam, czasami spóźnia się kilka dni tak już mam w stresie.



Cóż pozostaje mi życzyć Wam miłej niedzieli Chudzinki:*

8 grudnia 2012 , Komentarze (24)

Dziewczyny mimo ze się nie znamy to Wasze słowa trafiły do mnie, każda wniosła coś od siebie pisałyście również na priv DZIĘKUJĘ bo Wasze wsparcie to jedna ze składowych dzięki którym podnoszę się , odradzam jak feniks z popiołów. Nie jest idealnie (jeszcze) ale cały dzień w samotności pozwolił mi się zająć rozmyślaniami. Mogłam sobie zrobić bilans zysków i strat ostatnich miesięcy-nie był zbyt ciekawy, bo ani w diecie ani w wysiłku fizycznym nie dałam z siebie od ślubu praktycznie nic -2 dni ok tydzień w plecy i tak w kółko:/ Matka natura była dla mnie łaskawa i w dniu dzisiejszym rozpoczęłam walkę z punktu wyjścia czyli 48,5 kg Zrobiłam sobie perfekcyjny dietetycznie dzień, zrobiłam pilling kawowy wybalsamowałam się poćwiczyłam zajęłam się tylko sobą (no i zwierzakami bo mam kota i psa) Zrobiłam tez porządki, miałam czas na seriale-odetchnęłam. Wiem ze teraz już nie będę dawną Agatą która robi tylko co chce. jestem mężatka , mam męża i muszę się nauczyć być nową sobą , co nie znaczy gorszą, obowiązki obowiązkami ale muszę myśleć tez o sobie! Postanowiłam wypisać sobie pewne wytyczne które będę się starała realizować punkt po punkcie każdego dnia Czasami  wykonam wszystko czasami tylko połowę ale muszę zadbać o siebie, bo jeśli ja siebie nie przypilnuję nikt nie zrobi tego za mnie. samo się nic nie zrobi. Niektóre dziewczyny maja wszystko gratis urodę, piękną sylwetkę pracę itd... ja muszę o wszystko walczyć i zapracować sobie, ale kto wie może wtedy będzie większe zadowolenie?
Mąż mnie bardzo wspiera, jest na diecie, jest kochany a ja za mało go doceniam... Wiem że jeśli będę z siebie zadowolona to i w małżeństwie będzie lepiej, jeśli nie będę ciągle sfrustrowana i nie będę zajadać złego humoru. Tak więc moje drogie WRACAM! WALCZĘ! NIE PODDAJĘ SIĘ!

TO MOJE POSTANOWIENIA :
-po przebudzeniu szklanka wody na czczo (dobrze wpływała na mój metabolizm)
-jem to co uważam nie licząc się z teściową i jej niezadowoleniem jeśli odmawiam(teściowa jest dość silna osobowością i czasami dla świętego spokoju odpuszczam żeby nie było mamrania-ale to się też zmieni bo nie mogę dbać o dobrą atmosferę w domu kosztem siebie!)
-trzymam się rozdzielności (śniadania i kolacje nie stanowią problemu, obiad-jeśli nie będzie rozdzielny-porcja przez pół)
-minimum 5 razy w tygodniu ćwiczę półtorej godziny (przynajmniej godzinę jeśli nie będę mieć czasu z racji obowiązków)
-więcej się uśmiecham i nie krzyczę na męża z powodu drobiazgów tylko spokojnie rozmawiam
-raz w tygodniu zaskoczę męża w sypialni;p
-co drugi dzień pilling i balsamowanie (balsam najlepiej codziennie)
-odrzucam słodycze całkowicie (nie potrafię zjeść troszkę bo zaraz się wciągnę-słodyczowy narkoman!)
-raz w tygodniu kupię sobie jakiś drobiazg tylko dla siebie nie chodzi o ciuchy ani drogie kosmetyki-po prostu drobiazg dla siebie a nie zakupy do domu)
-raz w tygodniu spotkam się z koleżanka na plotki-żeby się odchamić, wygadać i wtedy Łukaszowi nie będzie się tak obrywać;)
Póki co nic mi więcej nie przychodzi do głowy-myślę że jest tego sporo i mam się tego trzymać a wtedy będzie ze mną dobrze, będę szczęśliwsza i będę mogła dawać to szczęście innym tak jak kiedyś.

ŚCISKAM WAS MOCNO I CAŁUJĘ bez Was była bym dopiero w połowie drogi a tak-mogę zacząć silniejsza od zaraz:)

7 grudnia 2012 , Komentarze (42)

Muszę się wygadać..Ostatnio jestem nie do zniesienia, o wszystko się wkurzam , gniewam nawet jeśli to ja zawinię zaraz mam zepsuty humor i nie potrafię przejść do normalności i nasz związek na tym cierpi. Często to ON mnie wkurza ale zazwyczaj są to drobiazgi i nie powinnam aż tak się wkurzać-wiem to. Dzisiaj nawet mi powiedział coś do dało mi do myślenia "Moja cierpliwość też ma swoje granice, nie przyszło Ci na myśl że w końcu będę miał dość ciągłych sprzeczek i humorów?"
Boże ja bym takiego człowieka jak ja nie zniosła na co dzień. Muszę się zmienić MUSZE !@ mnie nie tłumaczy. Ł. się stara  mnie doceniać ale mnie nic nie cieszy. Nie wiem co się ze mną dzieje. Czy zimowa depresja mnie dopadła? Czy duża ilość domowych obowiązków mnie przytłacza? Każdy drobiazg nie po mojej myśli mnie irytuje. A to przekłada się na moją dietę-zły humor , teściowa gotuje same tłuste niestety smaczne potrawy a ja jem i jem wczoraj poległam na maksa dużo słodyczy i tak do 11 w nocy jadłam samo zło:( Waga wzrosła o prawie kilogram, płakać mi się chce , nie mam siły ćwiczyć ani wziąć się za dietę tak jak kiedyś. Jestem słaba psychicznie i dziwna sprawa fizycznie też czuję się dziwnie klapnięta:( Tracę radość z życia, siedzenie w domu mnie dobija , życie wydaje mi się bez sensu. Nie mam celu do którego mogę dążyć. Dawno nie byłam w takiej rozsypce-jest mi wszystko jedno w każdej dziedzinie. Muszę się odgrodzić  grubą linią od wszystkiego tylko potrzebuję zebrać w sobie siły. Dlatego też jadę dzisiaj do siebie SAMA. Muszę wszystko przemyśleć i się zmobilizować, wyznaczyć sobie cele, nauczyć się być sobą na nowo bo od kiedy jestem żoną przestałam o siebie dbać:( w sensie jedzenie, balsamowanie, ćwiczenia . Zajmuję się domem jednym drugim a dla siebie czasu nie mam. To ma na mnie i na nasz związek destrukcyjny wpływ. Muszę znowu być dawną sobą żeby w związku było dobrze. Skąd wziąć siłę żeby zacząć od nowa i nie dać się kuchni teściowej? Gdzie dawna Agata która potrafiła powiedzieć NIE bo tak postanowiła. Jest mi źle , chce mi się płakać i niewykluczone że dzisiaj sobie popłaczę siedząc w domu. Będę miała całą noc i cały dzień żeby sobie wszystko poukładać mam nadzieję że mi się uda wszystko pogodzić, jeśli nie, będę musiała odejść  na jakiś czas z Vitalii bo wypisuję to i owo a robię zupełnie co innego, Wam doradzam a sama wpędzam się do czarnego grobu. To jest hipokryzja a nie chcę być hipokrytką i obiecywać ciągle że będzie tak czy tak a robić zupełnie na odwrót. Trzymajcie kciuki bo to jest najgorszy moment w całym moim procesie odchudzania. Odezwę się jak coś postanowię...
BUZIAKI  DLA WAS JAK ZWYKLE:*

5 grudnia 2012 , Komentarze (17)

Jestem przed @ i od 2 dni jestem nieznośna! Czepiam się , gniewam i już mam siebie dość! Nawet się posprzeczałam z mężem o bałagan w domu który zrobił w 5 minut i spaliśmy tyłem do siebie wykręceni pierwszy raz od ślubu. Ale w nocy się obudził wykręcił w moją stronę cmoknął mnie w szyję i przytulił i tak już do rana. Dopiero wizyta w salonie kosmetycznym zmieniła mój podły humor-było obłędnie:) Masaż całego ciała i twarzy, do tego jakieś tam maseczki nawilżające,parówka na twarz, pilling, parafina na dłonie,henna na brwi i rzęsy i coś mniej przyjemnego depilacja brwi woskiem (wolę niż pojedynczo pensetą) Wyszłam jak nowo narodzona! Potem zakupy-zimowe butki dla mnie i męża-teściowa fundowała w ramach Mikołaja;)
zdjęcie pod tym linkiem


http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/du_id/1999387



Dzisiaj była wizyta u chrześnicy z mikołajem była prze-szczęśliwa bo oglądała przy mnie te zabawki;) niech przestanie wierzyć w mikołaj bo zbankrutuję ;)
Popołudniu leniwie poćwiczyłam pół godziny. Ale dobre i to na początek. Po @ spróbuję z Bojarską te ćwiczenia o których pisałam. Jutro mąż gra imprezę a ja jadę do koleżanki. W sobotę wyjazd do Rzeszowa do koleżanki i runda po sklepach, kino (prawdopodobnie Zmierzch:)) i oglądanie płyty z wesela bo jej nie było a prezent dała. Kochana ...



BUZIAKI DZIEWCZYNKI:*

4 grudnia 2012 , Komentarze (16)

Jejku to już 4 miesiące od kiedy zostałam panią W-M :) To chyba żadna zagadka-zostawiłam 2 nazwiska;p Uczcimy to za chwilę lampka wina i namiętnym seksem przy świecach;p Bo ostatnio w mężu obudziły się jakieś dzikie instynkty, jestem tym zachwycona bo dotychczas zawsze ja byłam tą dominującą stroną w sprawach łóżkowych;) Jutro idę na 2,5 godzinne spa które jako prezent urodzinowy zafundował mi mąż:) W tym masaż relaksacyjny całego ciała ach już się cieszę!:)Ale idę tez na badania, i z mikołajem do chrześnicy i na rozmowę o pracę. Tak że aktywny dzień się zapowiada pod każdym względem.  


Kiedyś na głównej wylądował temat odnośnie ćwiczeń które przynoszą ponoć  spektakularne efekty.
Ich nazwa to  callanetics.
Polegają na licznych powtórzeniach określonych ruchów. Trwa to godzinę dziennie i nie tylko traci się tłuszcz ale podobno mega ujędrniają co mnie w tej chwili bardzo interesuje. 1 godzina to 20 godzin aerobiku-zdumiewające rzeczy piszą na ten temat na forach i w różnych artykułach. Postanowiłam się zmobilizować i  wziąć się za to. Co mnie zniechęca...wyglądają na monotone i nudne, no ale muszę spróbować. Pomierzę się zważę, sfotografuję i będę Was raz w tygodniu informować o efektach (podobno są tak szybkie!) Tylko ważna jest systematyczność i muszę zacząć w dobrym momencie żeby za 2 dni nie rzucić w cholerę!Czyli nie wiem od kiedy bo czekam na @ -nie mam przez to humoru, albo napisze inaczej miewam humory:/ Waga wróciła do paskowej czyli 48,5 kg 
Jestem zadowolona biorąc pod uwagę że @ za 4 dni.


Tyle na dzisiaj idę do męża:)

Nutka dla Nati:*
http://www48.zippyshare.com/v/93325730/file.html

BUZIAKI moje CHUDZINKI:*

3 grudnia 2012 , Komentarze (14)

Ale mi się odmieniło, aż się sama dziwię ze tak łatwo poszło bo myślałam że się nie uda...Tak mi brakowało czegoś na początku, ciągle myślałam o jedzeniu , jak jedzeniowa narkomanka! A teraz jest mi dobrze , jest mi lekko jem tyle ile potrzebuje mój organizm , brzuszek robi się w końcu mniejszy. Przede mną @ i muszę być dzielna żeby się nie poddać w postanowieniach anty-słodyczowych przede wszystkim. Bo to moja największa zmora i uwaga uwaga .... ziemniaki!:) Wolę nie jeść w cale bo jak zacznę to chcę jeszcze-uwielbiam frytki i zapiekane w piekarniku w rozmarynie i innych fajnych ziołach, po prostu kocham ziemniaki! Ale nie jem ich w cale bo to grozi masakrą!


Powyżej cudowna pupa ech chciała bym mieć taką ale samo się nie zrobi...trzeba na taką ciężko pracować przynajmniej w moim przypadku:P
Dzisiaj nie ćwiczyłam wczoraj też nie buuuu....muszę się zmobilizować bo wypisuję że będę ćwiczyć i co? i na pisaniu się kończy:/ niedobra kizia! Waga jeszcze nie wróciła do 48,5 kg pewnie przez brak ruchu buuu ale jeszcze 20dag i będzie bilans zerowy i walka zeby na sylwestra ważyć 46 kg i wyglądać olśniewająco w obcisłej kiecce:)


Trzymamy się chudzinki i walczymy:)
BUZIAKI!

2 grudnia 2012 , Komentarze (13)

W sobotę i niedzielę byłam w miarę grzeczna choć wpadło trochę zakazanych rzeczy ale w rozsądnych ilościach . Waga delikatnie w górę ale jutro powinno się to unormować i wróci 48,5 kg;) Ale teraz nie o cyferki mi będzie chodziło choć fajnie by było osiągnąć 45 kg przy moim wzroście. Jednak lepiej mieć więcej o kg czy dwa na wadze ale żeby ciało  to nie był jeden wielki cellulit czy flaczek-trzeba ćwiczyć! 
 Będę ćwiczyć! :)
W tym tygodniu tylko w domu a od przyszłego dopiero na siłownię już tłumaczę dlaczego. Otóż ten tydzień będę mieć bardzo aktywny pod względem przyjemności:)) I najzwyczajniej nie znajdę czasu na wyjazd na siłkę co zabierze mi w całości 2,5-3 godziny z dojazdem prysznicem i ćwiczeniami)

W poniedziałek zakupy z mężem buty zimowe dla nas obojga i dla męża kurtka zimowa. W środę mam masaż całego ciała w salonie gdzie mąż wykupił mi urodzinowy karnet na zabiegi o wartości 200 zł wybrałam więc pedicure, masaż twarzy i masaż całego ciała:) W piątek idę robić z kolei paznokcie u rąk a w sobotę mąż będzie komentował jakieś tam turnieje a ja jadę do koleżanki na cały dzień-będzie kino i wtedy zgrzeszę ciastkiem;)
 
 Co do sukienki na sylwestra jeszcze nie podjęłam decyzji. Ale poinformuję Was na pewno;) dzięki DZIEWCZYNKI  za wszystkie opinie:*
Nati dla Ciebie:*
http://www43.zippyshare.com/v/77537085/file.html

TRZYMAMY SIĘ DZIEWCZYNKI!:*

2 grudnia 2012 , Komentarze (16)


Dziewczynki wklejam link do tematu na forum odnośnie sukienek-wypowiedzcie się proszę:)
bo tu zdjęć nie wstawię niestety:/

http://vitalia.pl/forum40,796417,0_Mala-czarna-na-sylwestra-ktora-najlepsza.html

Dziękuję za rady:)

Ps jutro wieczorem wpis normalny:*

1 grudnia 2012 , Komentarze (15)

Dzisiaj wpis za dwa dni bo tak jakoś nie wyrobiłam się otóż dlaczego:
W czwartek pożegnałam mamę wyjechała do pracy na 4 miesiące do Włoch i mieliśmy dużo załatwień na mieście
(załatwienia u fotografa z albumem-w poniedziałek powinien być 
prezenty na mikołaja dla naszych chrześniaków-sobie nie robimy za to, my obchodzimy gwiazdkę wewnątrz najbliższej rodziny,
no i dużo takich drobnych załatwień i zeszło tak cały dzień)

Wczoraj zaliczyłam imprezę-ostatnio nie chodzę i nawet mnie nie ciągnie-przez pogodę na pewno, wolę siedzieć w ciepłym domku;) starość nie radość, ale cieszę się że już nie gryzę się tak kiedy mąż jest na imprezie bez mojego nadzoru:)
Było fajnie bo miałam koleżankę z którą się powygłupiałam:) Dawno mnie nie było i zapomniałam jak lubię imprezy:) Byłam grzeczna nic nie jadłam złego i waga się odwdzięczyła pierwszym satysfakcjonującym spadkiem 48,5 kg:)



A dzisiaj mąż i jego drużyna piłki nożnej mają zakończenie sezonu-no i jako prezesowa co roku im pomagam bawię się w kelnerkę :) będzie dużo pyszności ale nieee nie poddam się , nie ugnę się bo idzie mi dobrze, nawet bardzo dobrze-porcje są malutkie, nie myślę ciągle co by tu zjeść, i do słodyczy mnie już tak nie ciągnie!:) niesamowite 3 dni ćwiczeń i zmiana jedzenia o 180 stopni wystarczyło żeby mózg się zresetował i zaczął myśleć;))


Dla Nati:* mnie urzekła:)
http://www6.zippyshare.com/v/44619375/file.html

MIŁEGO DNIA CHUDZINKI