Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Etap studiów zakończony i kontynuowany etap pracy w biurze. Dużo czasu spędzam przed komputerem i przez ostatnie kilka miesięcy waga skoczyła do okropnej granicy 80kg. Czas się pozbyć niechcianej oponki! ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3886
Komentarzy: 12
Założony: 17 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 6 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Vanja88

kobieta, 36 lat, Świdnica

170 cm, 77.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 2 wesela na jesień - misja NOWA SUPER KIECKA :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2014 , Komentarze (1)

Małymi kroczkami do celu... 2kg mniej... wiem, wiem, na pasku tylko 1, ale po podaniu wagi w formularzu okazało się, że mój sprzęt jest źle ustawiony i oszukiwał mnie podając zaniżoną wagę. Teraz już wszystko gra. Ale nawet gdyby waga mimo wszystko kłamała - utracone cm w obwodach mówią swoje;) pierwszy raz mierzę się centymetrem (a nie tylko ważę) i powiem Wam, że to jest dużo większa motywacja:)

W tym tygodniu postanowiłam coś zmienić w swoim wyglądzie, aby udowodnić sobie, że mogę więcej i proces kreacji nowej lepszej osoby ruszył :) a że dawno nie robiłam nic konkretnego z włosami, to wybór padł właśnie na nie. Jak Wam się podoba moje ombre? :)

28 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Witam :) po kilku latach nieobecności na Vitalii i braku uwagi poświęcanej temu, co i ile się je, pora rozpocząć nowy rozdział i zgubić nagromadzone kilogramy... Jak zobaczyłam magiczne 80 na wadze, przeraziłam się... Walkę zaczęłam 2 tyg. temu, od dzisiaj dieta z Vitalią od 78kg. Mam nadzieję, że tym razem się uda. :) Pozdrawiam

12 czerwca 2010 , Komentarze (2)

62,5kg. Bez ćwiczeń. Bez głodzenia się. Bez przesadnego unikania słodyczy. Bez jojo, bo nie wrócę do starych przyzwyczajeń - już mnie nie kręcą. 7,5kg mniej w 2 miesiące.

 

Jednak da się:).

 

A to jeszcze nie koniec... :D

 

Żeby tak w innych dziedzinach życia było porównywalnie łatwo...

12 maja 2010 , Komentarze (2)

Kobieta odchudzająca się wszędzie szuka motywacji i efektów swoich wysiłków... wciąga brzuch i ma wrażnie, że go ubyło; zamyka oczy i wyobraża sobie, że znajomi z pracy dostrzegają dokonujące się w niej zmiany; kładzie się spać i słyszy pochwały z ust rodziny i przyjaciół... a najpiękniejsze chwile przeżywa, gdy te marzenia stają się rzeczywistością:) gdy faktycznie brzuch nie sterczy na boki, a zamiast boczków tworzy się delikatna talia osy; gdy koledzy z pracy chętniej podchodzą na pogaduszki i zaczepiają, gdy nie zwraca się uwagi na otoczenie; gdy rodzice z zaskoczeniem patrzą na swą pociechę i podnoszą na duchu komplementami...

 

aż chce mi się odchudzać! :)

11 maja 2010 , Skomentuj

Spada... :)

6 maja 2010 , Komentarze (1)

Mija trzeci tydzień diety...

Po drodze impreza rodzinna u mnie w domu (czyli wiadomo jak to jest z ciociami:P), zbliża się @ wielkimi krokami, pogoda taka, że ruszyć szanownych literek z fotela się nie chce, więc i wskazówka wagi nie zmienia kierunku... co jest bardzo demotywujące...

Ale... nie poddajemy się:D. Co nas nie zabije, to wzmocni.

Zapowiadają przypływ energii i moc sukcesów w pracy lub w szkole (co przyda się, bo i tutaj są ostatnio małe problemy na tle motywacyjnym). Może w końcu się ociepli i zacznę się ruszać:). Ale... mo(r)ze jest głębokie i szerokie, a w tym morzu pływa ryba, która się nazywa Chyba :P

Miłego dzionka:)

24 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

Witam,

To mój pierwszy wpis, do tego w pierwszym tygodniu stosowania diety. Tydzień temu ważyłam około 68 kg, dzisiaj byłam w szoku - wskazówka wskazała 65,5kg! Ostatnio taką wagę miałam w podstawówce, więc tym bardziej jestem niezmiernie zaskoczona...

W dodatku... dzisiaj znalazłam czterolistną koniczynę:) więc co jak co... musi być dobrze:)

Diametralny spadek wagi prawdopodobnie jest przyczyną usunięcia wody z organizmu (czy coś w tym stylu), czyli to normalny etap w czasie chudnięcia. A teraz zaczną się schody... Jednak jestem dobrej myśli, nigdy tak smacznie się nie odżywiałam, ani razu nie byłam głodna, a czuję się tak lekko jak nigdy. I ten przypływ energii - coś cudownego:).

Nie wiem, czy ktoś przeczyta moje wypociny... Ale pochwalić się musiałam, a co:)

Wszystkim odchudzającym się życzę miłego dnia i wielu sukcesów na drodze do upragnionej sylwetki:)!