Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziękuję za wszystkie życzenia!

Nareszcie piątek! Tylko dziś jeszcze 12 godzin, jutro 7 i URLOP!

Poskakała bym z radości, ale noga mnie boli.
Z tyłu nad kolanem coś mnie ugryzło i znajoma pielęgniarka twierdzi że to pająk.
Zrobił się nieładny czerwony ślad i obrzęk. 
Pan w aptece dał mi felistil, ale coś kiepawo to mazidło działa. Zrobiłam sonie kompres z sody, nogę zawinęłam bandażem i jakoś kuśtykam. Dostałam od koleżanki jakąś tabletkę na alergię i wapno.

Wczoraj dwie gapy zapomniały więc nie świętowały. 
Z resztą kto miał ochotę na świętowanie. Ja w domu po 18, mąż o 21 wychodzi na nockę. Jedno i drugie zmęczone. Jeszcze do apteki i do sklepu trzeba było pojechać.
Nadrobimy w czasie urlopu.
Z resztą ja na co dzień wiem że mąż mnie kocha, akceptuje i ani rocznice, ani walentynki nie są jakimś maga świętem. Kochamy się i nie nudzimy we własnym towarzystwie, a to chyba dużo po ponad 18 latach bycia parą.

Dziś już fioła dostaję, zaczęłam robić ten wpis prawie 3 godziny temu, ale prezes zawalił mnie papierkami i musiałam się  tym uporać. 

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

25 lipca 2013 , Komentarze (43)

Skleroza, totalna chodząca skleroza!

Wstyd jak beret! Jak można o takim dniu zapomnieć.

Dziś mam 4 rocznicę ślubu!

   

Przypomniała mi o tym przyjaciółka (świadkowa) która zadzwoniła z życzeniami.

Najlepsze to chyba to że mąż też zapomniał.

Ot dobrały się dwa osiołki.

A może raczej z nas taka para.

25 lipca 2013 , Komentarze (21)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Już tylko piątek, sobota do południa i wolność!
Trzy tygodnie błogiego lenistwa.

Pierwszy raz nie boję się o dietę na urlopie.
Zawsze wyjazd to więcej pokus, więcej niezdrowego jedzenia, jakieś piwko do obiadu i kolejne po kolacji, a do piwka coś by się przegryzło. Zawsze z urlopu wracałam z nadbagażem w postaci 2-3 kg więcej.
W tym roku nie mam obaw.
Oboje z mężem musimy się pilnować. To znaczy, on musi, ja chcę i marzy mi się po urlopie zobaczyć na wadze spadek.
Nie zabrzmi to może dobrze, ale cieszy mnie ten jego za wysoki cukier. Tak w domu zawsze były jakieś pokusy, a teraz gdy mąż dietę zmienił wszystko poznikało.
Nie ma słodyczy, kiełbasy (która czasem kusiła), panierowanych kotlecików na obiad, sałatek z majonezem czy śmietaną, zupek nie zbyt dietetycznych.
Razem odkrywamy smaki warzyw z parowaru.
Wstyd się przyznać, ale parowar ponad dwa lata stał i jakoś nie miałam odwagi żeby zacząć go używać. Ostatnio zrobiliśmy fasolkę szparagową. Pierwszy raz tak mi smakowała, taka bez niczego, bez grama soli, bez masełka.Niebo w gębie.

Jak ostatnio do męża powiedziałam że fajnie że teraz i om się odchudza to mi powiedział:
-Ja się nie odchudzam, ja zmieniłem sposób odżywiania i dzięki temu chudnę.
Podoba mi się to podejście i mam nadzieję że już mu tak zostanie.

Dziwne są zrządzenia losu... Czy kiedykolwiek przyszłoby ci do głowy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło?
[ Nicholas Sparks]

Miłego dnia życzę  niech nam kilogramy spadają.
              *Dziękuję za wszystkie komentarze.


24 lipca 2013 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wiem że robię się monotematyczna z tym urlopem, ale już się doczekać nie mogę.

W pracy zaczynają mnie wszyscy drażnić. 
Za długo przebywam z tymi samymi ludźmi.

Pogoda dziś taka śpiąca, pochmurno jak by miał zamiar padać deszcz.
Nie ma ósmej, a ja już ziewam i ziewam i zaraz chyba wyciągnę z pod tyłka poduszkę na której siedzę położę ją na biurku i pójdę spać. 

O właśnie, nie pisałam wam chyba, ale mam w pracy strasznie twarde krzesło i od kiedy pracuję po 12 godzin to zauważyłam ze tyłek mnie od siedzenia boli. Kupiłam więc sobie poduchę do siedzenia.
Teraz się wszyscy śmieją że już się nie wyprę że mam za chudą dupę skoro kości mnie od siedzenia bolą. 

Z rzeczy bardziej przyjemniejszych, zamówiłam sobie wczoraj dwa biustonosze.
Te co mam wszystkie za luźne pod biustem. Szukałam czegoś tańszego bo jak zgubię jeszcze parę kilo to będę na pewno musiała kupić nowe.
Zdecydowałam się na dwa. Za oba z dostawą zapłaciłam nie całe 110 zł. Mam nadzieję że będę zadowolona.
            

Oczywiście rano godzinka na orbim zaliczona.

Nie powstrzymuje Cię ani brak potencjału, ani brak okazji ? powstrzymuje Cię brak pewności siebie.
[ Brian Tracy]

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

23 lipca 2013 , Komentarze (16)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziś wszystko mnie drażni.
Prezes, księgowa, kadrowa, pod ścianę i na rozstrzelanie!
Wszyscy mają świetne pomysły, tylko odpowiedzialność pójdzie na mnie, bo ja się mam podpisywać. W nos niech mnie pocałują, a nawet w dupę. 
Pracuję wystarczająco długo i sama wiem co i jak załatwić bez ich mądrych podpowiedzi.
Już zadzwoniłam gdzie trzeba i załatwiłam po swojemu, bez ich kombinatorstwa i cudowania.

Myśl o zbliżającym się urlopie trzyma mnie przy życiu.

Dzień rozpoczęty jak co dzień godzinką na orbim.
Śmiać mi się chcę jak się do tego przyzwyczaiłam że oczy otwierają mi się same minutę przed budzikiem.

Jak będę na urlopie będzie pewnie na bakier z ćwiczeniami, ale będę się starała żeby było aktywnie.
Na tydzień pewnie pojedziemy na Mazury. Jak pogoda dopisze będzie pływanie i dużo spacerów. 
Jakoś o trzymanie diety wyjątkowo się nie martwię. Myślę że już dużo dobrych nawyków weszło mi w krew.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

22 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wyspana i wypoczęta zaczynam ostatni tydzień 12 godzinnej pracy.
Nie licząc już dzisiejszego dnia do urlopu zostało mi pięć dni, w tym cztery po 12 godzin i jeden 7 godzinny.
Mam nadzieje że ten tydzień zleci tak samo szybko jak te dwa co minęły.

Dziś dzień ważenia.
Szklana łaskawie pokazała 69 kg, czyli spadek 0.8 kg przez dwa tygodnie. Nie dużo, ale cieszy.

Dokonałam też pomiarów centymetrem, dla porównania mam też pomiary w 1 września, czyli prawie z przed roku.
 
                         BYŁO                                JEST                          UBYŁO
BIUST            112                                    104                            -8
TALIA            89                                      78                             -11
BRZUCH       107                                     92                             -15
BIODRA         99                                      93                             -6
UDO     
             56                                      53                             -3
                           UBYŁO MNIE ŁĄCZNIE 43 CM

Waga pierwszego września wskazywała 76.9 dziś 69 czyli 7.9 kg mniej.

Rano jak to z poniedziałku chlebek upieczony i 60 minut na orbim zaliczone.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

21 lipca 2013 , Komentarze (13)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend na leniwca.

Dopadło mnie zmęczenie i rozłożyło na łopatki.
Wczoraj po 18 doszłam do wniosku że zrobię sobie małą drzemkę w salonie na kanapie. Tak dobrze mi się spało że ocknęłam się przed 22, tylko przebrałam się w koszulkę i poszłam do łózka dalej spać. 
Dziś wstałam po 6. Czyli spałam ponad 12 godzin.
Nie wiem czy z nadmiaru snu, czy dalej to zmęczenie ze mnie wyłazi, ale cały czas jestem jakaś śnięta. 
Miała poćwiczyć, ale sobie odpuściłam, nie ma się co męczyć na siłę.

     

Ja jednak mimo wszystko cieszę się że jutro poniedziałek, ostatni pracujący przed urlopem.

Miłego wieczoru i spokojnej nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
  
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

20 lipca 2013 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Tydzień! Już tylko tydzień i idę na urlop!

Piątek w miarę grzeczny, a tylko dla tego w miarę bo wieczorem było  drinkowanie.
     

Nie wiem czy to przez ciśnienie, czy zmęczenie materiału ale wczoraj po południu dopadło mnie takie zmęczenie i senność że nie mogłam sobie poradzić. Głowa mi opadała, oczy się zamykały, myślałam że zasnę na stojąco.
Pomogła mrożona kawa, słodka i kaloryczna, ale jakoś trzeba było się rozbudzić bo chrapanie w pracy raczej nie wskazane.

Mąż naprawdę mi się kurczy. Cieszy mnie to.
Piszecie że to nie sprawiedliwe, że facetom łatwiej idzie odchudzanie, że szybciej. 
Ja się chyba zaczynam domyślać dla czego.
My wiecznie się odchudzany, stosujemy jakieś diety, kombinujemy. Rozwalamy sobie metabolizm, łapiemy jojo i tak w kółko. 
Nie mówię że wszystkie ale przynajmniej 50% z nas, a może i więcej.
Faceci raczej diety nie pilnują, przynajmniej ja znam mało takich co patrzą na to co jedzą, a aktywność fizyczna ogranicza się do leżenia na kanapie i pstrykania pilotem od tv i podnoszenia szklanki z piwem.
Dla tego jak facet przechodzi na dietę i wprowadza tylko niewielkie ograniczenia i zmiany na efekty nie musi długo czekać.
Dieta mojego małża wygląda tak:
-mało pieczywa, zmieniłam proporcje w chlebku  który piekę, daje więcej mąki przenno -razowej
-mnóstwo warzyw do każdego posiłku
-zero słodkiego
-mięso tylko chude nie panierowane jak do tej pory
-sporo ryb
-chude wędlinki
- co dziennie je grejpfruta
-gazowane napoje zamienił na wodę, też co prawda gazowaną bo zwykła mu nie idzie
-kolacja przed 19
- chodzi na orbim, nie wiem ile bo nie ma mnie w domu, a on po ćwiczeniach licznik zeruje
Kilogramy pięknie mu uciekają, ale nadwagę ma sporą i odchudza się pierwszy raz w życiu. 
Myślę że dla tego właśnie tak ładnie mu idzie, i dobrze bo jak są efekty to i jest mobilizacja.

Dziś u mnie dzień wolny od ćwiczeń, w pracy do 13 więc nie liczę tego nawet jako dzień pracujący.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarz.







19 lipca 2013 , Komentarze (13)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Chyba się starzeje bo czas tak szybko mi leci
Wpadłam w dobry rytm  diety, ćwiczeń i pracy, wszystko jakoś dobrze się ze sobą zgrywa. Może dzięki temu dni mijają mi tak błyskawicznie.

Dzień rozpoczęty godzinką na orbim.
Kiedyś najpierw piłam kawę, potem ćwiczyłam, teraz odwrotnie.

Dziękuję za komentarze i rady pod wczorajszym wpisem. 
Macie rację, nie ma co patrzeć i słuchać innych, trzeba robić swoje tak żeby mieć satysfakcję i być zadowolonym, a nie patrzeć na to czy uszczęśliwiamy wszystkich dookoła.

Byłam wczoraj w empiku, kupiłam ostatni shape z płytą.
Liczę że do końca wakacji uda mi się zejść z wagą do 65 kg, a może i mniej i wtedy zamienię orbiego na treningi Chodakowskiej.

Mąż niknie mi w oczach, nie całe dwa tygodnie, a jego już jest 5 kg mniej.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 Ciało kobiety
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


18 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dzień jak co dzień.
Trzymam się grzecznie, rano orbi zaliczony.

Nie ma dnia żebym nie słyszała komplementów i pochwał jak ładnie schudłam i jak świetnie wyglądam. Powinnam się cieszyć, a zaczyna mnie to denerwować. 
Dla mnie wciąż jeszcze daleka droga, jestem już zadowolona, ale nie do końca.
Ok, w ubraniu wygląda się inaczej niż bez. 
Wiadomo po ulicy na golasa nie latam, ale najbardziej zależy własnie na tym żebym  mogła rozebrać się bez skrępowania np. na plaży czy basenie. Chce móc stanąć przed lustrem, nago czy w bieliźnie i powiedzieć że jestem zadowolona z tego jak wyglądam.
Nie wiem czy to jest takie nienormalne, czy ze mną jest coś nie tak?!

Mam dosyć uwag że mam chudy tyłek, bo nie mam. Jest normalny, mam 165 cm wzrostu i specjalnie dziś rano zmierzyłam 93 cm w biodrach to wcale nie mało!

Mąż mnie jeszcze dobił, bo usiadłam mu na kolanach a on z krzykiem że mam siedzieć nieruchomo, albo zabierać swój kanciasty tyłek z jego kolan bo mu siniaków narobię.

Przepraszam że dziś tak marudzę, ale może lżej mi się zrobi jak to z siebie wyrzucę.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.