Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2013 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Jak dzisiejszy dzień zleci to będę miała z górki, czyli tylko 9 dni pracujących i urlop.
Już się nie mogę doczekać.

Trzymam się grzecznie, rano obowiązkowa godzinka na orbim zaliczona.

Wczoraj po pracy byliśmy na zakupach, jakieś dziwne ciągoty do chipsów mnie wzięły, już nawet miałam zamiar kupić paczuszkę tego dziadostwa, ale się opanowałam. Przeleciałam tylko alejkę, popatrzyłam, przez głowę przeszła mi myśl że przecież ostatnio po niewielkiej ilości chipsów bolał mnie brzuch i dałam sobie spokój.

Jakieś dwa tygodnie temu pisałam wam jak wyleciałam do panów od wywozu śmieci w majtkach i podkoszulku.
Wczoraj widziałam się z kolegą pracującym w firmie która przed zmianą zabierała mi śmieci.
Pyta jak u mnie, czy nie ma problemu, czy śmieci mi zabierają bo dużo ludzi narzeka. To opowiedziałam mu tę historię jak przywitałam nowych śmieciarzy. I kolega stwierdził ze on się czuje poszkodowany, bo do niego to w bieliźnie nie wychodziłam mimo ze się znamy.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
       
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


16 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Jem zdrowo, ćwiczę, pracuję. 
Dzień jak co dzień, szczególnie teraz wszystkie dni są tak do siebie podobne.

Poranek rozpoczęty oczywiście godzinką na orbitreku.

Wczoraj przyszła paczka.
Wszystkie kosmetyki już przetestowane, w końcu dużo tego nie ma.

Żel do ciała bardzo fajny, ładnie się wchłania, nie wiele go trzeba wycisnąć żeby się porządnie nasmarować, skóra po użyciu gładka i ładnie napięta. Chyba będę zadowolona.

Szampon i balsam, rewelacyjne. Włosy mam jak po wizycie u fryzjera. Miękkie, błyszczące, gładkie, nie puszą się i ładnie pachną. Z tych produktów jestem zadowolona już po pierwszym użyciu, na prawdę warte swojej ceny.
Muszę tylko kupić jakiś pojemnik z dozownikiem żeby szampon przelewać, bo butla jest duża i ciężka, 1 l. Szampon jest bardzo gęsty i na prawdę nie wiele potrzeba żeby umyć głowę.

Jeśli ktoś nie wie o jakie kosmetyki chodzi dokładnie odsyłam do wpisu  http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8182113

Wczoraj wracając z pracy wpadłam na kolegę z którym dawno się nie widziałam. Jego okrzyk na mój widok: " Ale wychudłaś"

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.



15 lipca 2013 , Komentarze (16)

Misie I Szproteczki Moje Kolorowe.

I znowu poniedziałek.
Cieszę się że czas tak szybko mi leci, nie licząc dzisiejszego dnia zostało mi do urlopu 11 dni pracujących, a 12 kalendarzowych. Hura.

Niedziela grzeczna, po południu zaliczyłam godzinkę orbiego. Zauważyłam że jak ćwiczę to małpa jakoś mniej mi dokucza. Jestem tylko opuchnięta, żadne boleści się nie pojawiły.

Dziś dzień zaczęty od 60 minut orbitreka, ja pedałowałam, chlebek się piekł.

Niby tak nie wiele, a daje tak wiele. Tylko jedna godzinka ćwiczeń, a energia na cały dzień jest.

Pogoda się popsuła, dobrze że nie pada i mogłam do pracy na rowerze przyjechać.
Nie wiem czy się już chwaliłam ze jak ciepło to do pracy zamiast autobusem śmigam na rowerku. Szybciej i przyjemniej.

Ważenia dziś nie było, będzie za tydzień.
Czuję że przez zatrzymaną wodę jest mnie więcej i nie chcę się stresować tą głupią nadwyżką.
Za tydzień będzie też mierzenie. Znalazłam w końcu centymetr. Cały czas był w łazience, tylko kto go wsadził do etui od maszynki do golenia to za cholerę nie wiem. 
Tyle się go naszukałam, miałam kupić nowy, ale do pasmanterii jakoś ciągle nie miałam po drodze. 
Tak więc za tydzień i warzenie i mierzenie.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
       
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
**Dziękuję za wszystkie gratulacje dla męża, przekazałam. Zadowolony był jak nie wiem, tylko się pod nosem uśmiechał.

14 lipca 2013 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Chwale się dziś bo jestem bardzo dumna i szczęśliwa. 
Osiągnięcie nie moje, ale pochwała się należy.
Sukces należy do mojego męża, od zeszłej niedzieli schudł 3 kg.
Muszę zaznaczyć że pięknie trzyma dietę, je mnóstwo warzyw, owoce, zrezygnował ze słodkich napojów, nie je ziemniaków (lekarz mu zabronił), na obiad tylko chude mięsko z całą furą sałatki, pieczywa bardzo nie wiele. Oczywiście chodzi też na orbim, na razie 30-40 minut, ale jak na typowego samca kanapowego to i tak nie źle.
Cieszę się że tak ładnie zaczął i mam nadzieję że wytrwa. 
Ja oczywiście wspieram i dopinguję małża jak mogę.

Mnie za to wczoraj po pracy wyszło zmęczenie z całego tygodnia .
Po obiedzie zamiast odpocząć i wskoczyć na orbiego poszłam spać.

Dziś dzień odpoczynku, ćwiczenia będą dla relaksu ale po południu. 
Szkoda że pogoda nie dopisuje i chmurki wędrują po niebie bo poleżała bym sobie na słoneczku i poopalała moje ciągle blade nóżki.

Pojawiła się też @ , brzuch boli i wydęty jak balon jutro powinno być ważenie, ale jak dalej będę taka opuchnięta to sobie odpuszczę, nie chcę znowu zobaczyć 7 i zdemotywować się.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

13 lipca 2013 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Tydzień zleciał mi tak szybko że szok. 
Cieszę się z tego bo już tylko mi zostało 12 dni pracujących (nie licząc dzisiejszej soboty) i idę na urlop!

Piątek nie był grzeczny.
Pojechaliśmy po swojską wędlinkę. Mamy swojego małego producenta swojskich wyrobów.
Świerze pyszne wędlinki i szyneczka waży 0.5 czy 0.7 kg, a nie jak w sklepie napompowana wodą 3 kg.
Tak więc pojadłam sobie świeżutkiej  i chudziutkiej wędlinki, popijając whyskiy.

Teraz trochę o tym co w temacie wpisu.
Co mnie motywuje i daje energie do diety i ćwiczeń, dzięki czemu dostaje skrzydeł i mimo prawie 70 kg na wadze sprawia że unoszę się nad ziemią.

Pierwsza i chyba najważniejsza sprawa to moje zdrowie.
Te które mnie czytają  i są ze mną już dłużej wiedzą o moim obciążeniu genetycznych, o wizytach w CO i pani genetyk robiącej wykłady na temat otyłości
Chcę być szczupła dla siebie i swojego zdrowia.  Nie chce przy wizytach kontrolnych słuchać że mam schudnąć, chce słyszeć że waga w normie i tak mam trzymać.
To mój priorytet.

Druga motywacja, bardzo silna, to WY. Tu na VITALI!
Pamiętnik, moi znajomi i nie znajomi, wszystkie komentarze. To daje mi wielką siłę, wsparcir i moc. 
Jestem osobą szczerą, nie lubię oszukiwać, ani siebie, ani kogoś.
Chcę i staram się być motywacją dla innych. 
Lubię gdy mogę dodawać pozytywne wpisy takie kipiące energią, nie demotywujące, chociaż i takie się zdarzają, ale chyba coraz rzadziej.
Jak zawalam przyznaję się od razu, jak idzie dobrze chwalę się.

Punk trzeci.
Rodzina, przyjaciele, znajomi i nie znajomi.
Takie sytuacje jaką opisałam we wczorajszym wpisie. 
Komplememty i pochwały od innych. 
Większość z was już pewnie sama wie i przekonała się na własnej skórze jak to jest jak inni zaczynają zauważać zmiany w naszym wyglądzie.
Wczoraj była kolejna fajna sytuacja.
Znajoma rano biega, wczoraj zaczęło lać, była akurat koło mojej pracy i wpadła zapytać czy mama i czy mogę porzyczyć jej parasolkę, koło 10 jej mąż przyszedł mi ją oddać. Patrzy na mnie( nie jesteśny na ty) i mówi:
-Ale pani schudła. 
Ja mu na to.
-To chyba dobrze.
-No pewnie że dobrze, wygląda pani rewelacyjnie.

To co najważniejsze chyba wymieniłam.

Dziś w pracy tylko do 13.

Ćwiczeń rano nie było, budzik nie zadzwonił, ja spałam jak kamień bo męża u boku miałam.
Dobrz że się obudziłam po 5 bo bym się do pracy na 6 nie wyrobiła.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.









12 lipca 2013 , Komentarze (78)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczorajszy dzień mogę spokojnie nazwać dniem przeżuwacza.
Cały czas byłam głodna, cały czas coś mieliłam, wpadło i słodkie i za dużo pieczywa i ogółem wszystkiego za dużo.

Dziś za to głodna nie jestem. Zalega we mnie to wszystko co wczoraj pochłonęłam.

Mogła by się w końcu ta cholerna małpa zacząć. 
Takie zachowanie nie służy mojej diecie i dobremu samopoczuciu, a czuję się dziś jak słoń.

Z rana oczywiście orbi zaliczony.

Wczoraj miałam fajną sytuację w pracy.
Wiadomo sezon urlopowy i zamiast tych handlowców co przyjeżdżają stale jeżdżą zastępcy.
Przyjechała za jednego gościa wczoraj kobitka.
Wchodzi, patrzy na mnie i mówi:
- O, widzę ze zmiana personelu. Szefostwo młodszą zatrudniło.
Patrzę na nią, bo ja ją poznałam już kiedyś za tego pana u mnie była, ale będzie już  ze 2 lata, może troszkę mniej.
Śmiać się zaczęłam.
- Ja tam panią pamiętam.
-Jakim cudem, ja tu byłam dość dawno i była taka pani z króciutkimi włosami, na pewno starsza od pani.
-To ja.
- Nie, niemożliwe. Tamta pani taka grubiutka była.
- Zgadza się, to ja.
-Niemożliwe! Tak się pani zmieniła. Była porządna kobieta, a teraz taka dziewczyneczka.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

11 lipca 2013 , Komentarze (25)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Środa zleciała mi błyskawicznie. Miała tyle do roboty że godziny same uciekały nie wiadomo kiedy.
Takie dni lubię, szczególnie jak jestem w pracy na 12 godzin.

Udało mi się też zrobić zakupy kosmetyczne.
Zamawiałam przez net, teraz czekam na paczuszkę.
Szczerze przyznam że zaszalałam troszeczkę, kupiłam tylko trzy rzeczy, a wydałam ponad 150 zeta. Wieczorem jeszcze w Rossmanie dokupiłam krem do biustu i uzupełniłam zapas podpasek na zbliżającą się miesiączkę.
Zaopatrzyłam się w szampon i balsam do włosów Wella.
Szampon kupiłam duży bo aż cały litr, ale bardziej opłacalny cenowo bo 250 ml kosztuje 33 zł, a 1 l 55.
Zamiast olejku wzięłam balsam, taki bez spłukiwania z tej samej serii co szampon.
                          
                   WELLA PROFESSIONALS - Balsam nawilżający 150ml
Do brzuszka zamówiłam sobie żel L Oreal .
Nie szalej tak kosmetycznie za często więc nawet mąż okiem nie mrugnął jak go poinformowałam ile wydałam.

Dziś dzień jak co dzień.
Wstałam po 3, zaliczyłam 60 minut orbiego.
Teraz pracuję, no prawie bo nikt nie widzi więc siedzę na V.

@ jeszcze nie przyszła, a ochota na słodkie nadal mnie nie opuszcza.
Znalazłam w biedronce coś fajnego bardzo słodkiego i nie za bardzo kalorycznego.
                 
Jeden taki deserek to 99 kalorii, a jest tak słodki że czułam się po nim jak bym zjadła tabliczkę czekolady.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 Seksowna i piękna
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

10 lipca 2013 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj, grzecznie.

Po pracy zaliczyłam zakupy i ugotowałam zupę.

Za radą Ivetki39, zupka została przytargana do pracy w termosie i mam dziś ciepły posiłek.
Gapa jestem że sama na to nie wpadłam.

Dzień rozpoczęty tak jak dwa poprzednie o 3 rano ( i proszę mi tu nie pisać że to środek nocy, dla mnie w tej chwili to początek dnia) godzinka na orbim, prysznic, śniadanko, kawka i do pracy.

Wyjątkowo, cały czas mam dziś coś do zrobienia.
Miałam cichą nadzieję że spokojnie będę mogła sobie na necie dziś posiedzieć, zrobić małe zakupy w sieci bo olejek do włosów mi się kończy, a przy okazji postanowiłam zaszaleć i kupić dobry szampon. Poluję też na jakiś dobry ujędrniający krem, bo brzuszek maleje, ale jego wygląd jak dla mnie pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Nie chciała bym po zakończeniu chudnięcia mieć flaka na brzuszku.
Porady mile widziane.

"Czuję głód, czuję głód. Zjadł bym konia z kopytami gdy bym mógł" Była kiedyś taka piosenka, nie pamiętam kto śpiewał, ale dziś do mnie doskonale to pasuje. 
Zjadła bym konia i to najlepiej z czekolady.
Okres na dniach, funkcja pochłaniania i mielenia ozorem usiłuje się załączyć. Opycham się nektarynkami i zapijam wodą. Jak się to jakąś rewolucją nie skończy to będzie cud.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
** Przepraszam że się jeszcze wszystkim nie odwzajemniłam i nie zajrzałam do was, ale nie bardzo się z tym wyrabiam. Będę się starała.



9 lipca 2013 , Komentarze (31)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziękuję za wszystkie komentarze i gratulacje pod wczorajszym wpisem.

Ja się z tej 6 cieszę jak dziecko z nowej zabawki.
Teraz to już na rzęsach  stanę żeby ją utrzymać i żeby 7 nie wróciła.

Wczoraj, grzecznie i dietetycznie, brakuje mi tylko w pracy ciepłego posiłku, jednak zimna sałatka na obiad to nie to. 
Organizm przyzwyczajony że na obiad coś ciepłego.

12 godzin w pracy jakoś zleciało.
Dziwnym trafem nawet za bardzo nie byłam zmęczona.
Jeszcze jak wróciłam do domu to zagniotłam chlebek, porobiłam przelewy i pozmywałam.
Za to jak się położyłam to dosłownie dwie sekundy i spałam jak niemowlę.

Dziś obudziłam się po 3, znowu przed budzikiem.
Wskoczyłam więc na 60 minut na orbiego, włączyłam piekarnik i upiekłam chlebek.

Poranne ćwiczenia, to a prawdę świetna sprawa.
W domu chłodniej i przyjemniej. 
Nie wiem czemu, ale rano jakoś szybciej czas mi leci- no głupio to brzmi, ale tak jest.
Dzięki ćwiczeniom nabieram siły i energii na cały dzień.
Porządnie się rozbudzam i nawet kawa mi po nich nie jest potrzebna - piję bardziej z przyzwyczajenia.

Po każdym dniu należy postawić kropkę, odwrócić kartkę i zaczynać na nowo.
                                                   [Phil Bosmans ]

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             
*Dziękuję za wszystkie komentarze.




8 lipca 2013 , Komentarze (41)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Jest, jest jest! 
Moja upragniona i wyczekiwana 6!

 Szklana dziś pokazała
69.8 kg

Tak się cieszę. 
Nie spodziewałam się że ją zobaczę, w weekend wpadły 2 piwa, paczka wafelków gofrowych i paczuszka czekoladek milka carmelo.
W piątek powinna pojawić się @, już jajniki mi o tym przypominają.
W szoku byłam jak weszłam na szklaną i zobaczyłam wynik.
Wchodziłam na wagę chyba z 15 razy, wynik ciągle ten sam.

Dziś zaczynam swój maraton 12 godzin w pracy co dziennie i wielkie odliczanie 20 dni do urlopu.

Spać nie mogłam, wstałam po 3.
Zaliczyłam dzięki temu 70 minut orbiego.

Wałówka do pracy już przygotowana, na obiad sałatka z piersią kurczaka.

Wczoraj zaliczyłam ostatni dzień a6w, efekty są. Na pewno nie mam brzuszka jak deska, przy nadwadze to nie relane, ale zmniejszył się i nabrał ładniejszego kształtu.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
              
*Dziękuję za wszystkie komentarze.