Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wolny weekend.
Od poniedziałku całe dnie w pracy, miałam odpocząć i zrelaksować się.

Jakoś mi to kiepsko idzie.

Oczy same się otwierają w okolicach 5 rano, sen nie chce przyjść więc wstaję.

Wczoraj, zaliczyłam pranie, sprzątanie, prasowanie. 
W ramach relaksu 70 minut na orbin i 42 dzień a6w.
Zaszalałam za to wieczorem i wypiłam zimne piwko. Nie jestem miłośniczką tego napoju, ale raz na jakiś czas jak mnie najdzie to sobie wypijam.

Dziś znowu obudziłam się po 4.
Wstałam, pozmywałam to co po wczorajszej kolacji zaległo w zlewie, wrzuciłam mięsko do marynaty, poprasowałam to co wczoraj poprałam, zrobiłam śniadanie.
Na popołudnie w planach jest orbi i a6w już ostatni dzień. Szok jak to szybko zleciało.

Miałam się poopalać, ale słoneczko coś dziś mizerne, z resztą jak zawsze gdy ja chce się opalać.

Jutro ważenie. Mam nadzieję że waga będzie łaskawa.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


5 lipca 2013 , Komentarze (35)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Widzę ze nie tylko ja się spotkałam z tym głupim gadaniem pt:" Już nie chudnij"
Wniosek nasuwa się jeden.
Róbmy swoje i nie przejmujmy się gadaniem innych.

Wczoraj dzień jak co dzień, dieta grzecznie, ćwiczenia zaliczone.
Orbi 80 minut (ciężko się ćwiczy jak w domu powyżej 25 stopni), a6w dzień 39.
Dziś wieczorem powtórka z rozrywki.

Same pewnie wiecie jak to jest namówić faceta na dietę. 
Mój mąż, kawał chłopa. Prawie 190 cm wzrostu. Wagi nie znam bo się nie przyznaje, ale widać ze dużo za dużo.
Zawsze jak coś próbowałam mówić na temat wspólnego odchudzania to się złościł.
Zawsze mi wmawiał że jemu to nie przeszkadza. 
Ni jak nie udawało mi się go namówić na zmianę trybu życia i przyznaję szczerze że ja się już poddałam.
W czerwcu mąż miał badania okresowe w pracy, wyszedł mu za duży cukier. Pani doktor podpisała mu badania tylko na 3 miesiące i kazała iść do diabetologa.
Diabetolog kazała schudnąć, powiedziała co i jak ma jeść, powiedziała ze ma ćwiczyć.
Mąż wszystko sobie wziął do serca i zaczyna zmiany.
Orbi już poszedł w ruch, kolacja po najpóźniej przed 19.

Szkoda ze przez złe wyniki, ale cieszę się ze mój mężczyzna zaczyna w końcu dbać o swój wygląd.
W końcu nie będę osamotniona.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


4 lipca 2013 , Komentarze (52)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Trzymam się cały czas grzecznie, chociaż wczoraj wieczorem naszła mnie ochota na czekoladę.
Nie wiem skąd, nie wiem dla czego. Po prostu tak zachciało mi się czekolady że szok.
Nie zjadłam oczywiście bo w domu nie było, a do sklepu po jedną głupią czekoladę lecieć mi się nie chciał.
Zachciewajka jak się nagle pojawiła, także szybko znikła.

Od kiedy się ciepło zrobiło i od kiedy wskoczyłam w szorty słyszę coraz więcej komplementów, pytań o odchudzanie, ale i stwierdzeń że już za dużo nie powinnam chudnąć.
Zaczyna mnie to powoli denerwować.
Co komu do mojego tyłka.
Nie jestem za chuda, nadal mam nadwagę.
Rzuca mnie dosłownie jak słyszę że już nie powinnam się odchudzać.

Wczoraj księżniczka zadzwoniła. Pierwsze zdanie:
- Moja sąsiadka powiedziała że co Cię widzi to ty szczuplejsza. Nie przesadzasz z tym odchudzaniem?
Zatkało mnie.
- Wpadnij do mnie, sama zobacz, a nie głupiego gadania sąsiadek słuchasz.
-Chyba będę musiała.
Potem zaczęła mnie wypytywać, o wagę o rozmiar ciuchów, jak usłyszałam ze spodenki kupiłam 38 do stwierdziła że dupę to już mam za chudą, a jak zgubię jeszcze parę kilo to w ogóle mi zniknie.
Wkurzyłam się i powiedziałam że moja dupa musi podobać się tylko dwóm osobą, mnie i mojemu mężowi, reszta świata mnie nie obchodzi.
W odpowiedzi usłyszałam że nerwowa się zrobiłam, że to pewnie z głodu.

Doszłam do wniosku że teraz przestaję komukolwiek mówić że się dalej odchudzam.
Na pytanie o dietę będę grzecznie odpowiadać że po prostu zmieniłam kilka złych nawyków żywieniowych i ćwiczę. Z resztą jest to zgodne z prawdą.
Ubytek wagi to tylko skutek uboczny.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
      
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

3 lipca 2013 , Komentarze (16)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wtorek zaliczony wzorowo.

Od kiedy przestałam myśleć o odżywianiu wyłącznie jako diecie odchudzającej jest mi o wiele łatwiej.
Nie mam problemu z utrzymaniem diety, po prostu zmieniłam przyzwyczajenia i dobrze mi z tym.
Nawet przy zakupach nie mam jakichś dziwnych ciągot czy myśli ze może kupić coś słodkiego żeby było w domu tak na wszelki wypadek jak się zachce.
Złapałam się nawet na tym że jak mam ochotę na słodycze to kupuje owoce. 
Ostatnio królują nektarynki i melony.

Wczoraj złapała mnie jedna z sąsiadek. 
Nasłuchałam się komplementów jak ładnie schudłam, jak pięknie wyglądam. 
Oczywiście była i masa pytać co i jak robiłam. 
Najbardziej zaskoczyło mnie to ze jak powiedziałam że ćwiczę na orbitreku to kobitka wykrzyknęła:
- Oj, to jest świetny sprzęt miałam kiedyś, ale się rozwalił, potem córka z zięciem kupili nowy, ale jak się wyprowadzili to zabrali, a ja tak lubiłam na nim sobie chodzić.
Kobieta ma koło 70 jak nie po. 

Ćwiczenia wczoraj zaliczone, nie wyrobiłam się tylko z hula-hop bo za późno zaczęłam.
Był tylko orbi 90 minut i 37 dzień a6w.

Dziś rano jestem w domu więc i ćwiczenia na dziś zaliczone.
Orbi 90 minut, a6w dzień 38.

Przed chwilą miałam fajną akcję.
Siedzę sobie  piszę tego posta, słyszę dzwonek do drzwi.
Biegiem za klucze i lecę do furtki , w stroju zupełnie nie odpowiednim, koszulka i majtki.
Okazało się że to panowie od śmieci z informacją że w środy co dwa tygodnie będą zabierane śmieci i że jak mam coś dziś d zabrania to już mogą wziąć.
Pan ze mną rozmawiał, ale jakoś ciężko było mu utrzymać wzrok na mojej twarzy, oczy cały czas mu niżej zjeżdżały. Nawet jak od furtki odchodził to się cały czas oglądał, a mnie się śmiać chciało.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

2 lipca 2013 , Komentarze (13)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Poniedziałek zaliczony na plus.

Widzę że dla większości z was 3:30 to środek nocy. Padło nawet pytanie czy warto się kłaść.
Dla mnie to nic nadzwyczajnego. Dzień zaczynam za zwyczaj o 4 więc to tylko 30 minut różnicy.
Do pracy chodzę na 6. Tak więc przy 12 godzinach pracujących będzie to od 6 do 18. W domu będę pewnie koło 19 nieraz później. Wieczorem będę chciała coś ugotować dla męża i dla siebie na drugi dzień, zrobić coś jeszcze w domu, na ruch nie będę już miał ani czasu, ani siły.
Nie chciała bym na te trzy tygodnie rezygnować z ćwiczeń.

Opcję wcześniejszego wstawania do ćwiczeń przerobiłam już przez tydzień w maju.
Godzinka ćwiczeń z samego rana dawała mi super energię na cały dzień.

Liczę też po cichu że i z chudnięciem będzie mi łatwiej.
Któregoś roku udało mi się zgubić przez trzy tygodnie 6 kg, i wtedy nie ćwiczyłam, ale pilnowałam w pracy pór posiłków, a obiady składały się głównie z sałatek.

Dziś w pracy na rano więc ćwiczenia będą po południu.
W planie orbi, hula-hop i a6w 37 dzień.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 Larisa Fraser
*Dziękuję za wszystkie komentarze.




1 lipca 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend minął grzecznie i bez wpadek.
Waga dziś taka sama jak w sobotę rano czyli 70.4 kg.

Opornie mi te kilogramy spadają, 6 nie chce się na wadze pokazać, ale nie zniechęca mnie to ani nie demotywuje.

Cztery tygodnie temu, postawiłam sobie wyzwanie.
Zaliczyłam 4 tygodnie grzecznego dietkowania, i mogę śmiało napisać że się udało bo wpadek na prawdę było niewiele.
Zaliczyłam wzorowo 4 tygodnie ćwiczeń, tu na prawdę mogę być z siebie zadowolona.

Waga. No cóż. 
Cztery tygodnie temu pokazywała 71.6 kg dziś 70.4 kg. 
Spadek 1.2 przez 4 tygodnie. Nie dużo, ale dzięki ćwiczeniom ciało się zmieniło i wyglądam jak bym zgubiła więcej.

Teraz wyzwań sobie nie stawiam. Niech sobie waga dalej powolutku spada. Przynajmniej może efekty będą trwalsze.

Dieta, to już nie dieta tylko na odchudzanie, ale sposób odżywiania się.
Widzę ze wiele się nauczyłam, że częściej zamiast słodyczy wybieram owoce. Nie mam jakichś dziwnych ciągot do nie zdrowego jedzenia. Ostatnia moja zachciewajka spełniona w zeszłym tygodniu to chińszczyzna. Nie pizza, nie kebab, czy coś z KFC tylko solidna porcja warzyw, surówki i kurczaka.

Ćwiczenia, pokochałam. Nie wyobrażam sobie bez nich dnia.

W sobotę i w niedziele porcja ruchu identyczna czyli orbi 60 minut i a6w.

Dziś z rana zaliczone 90 minut na orbim i 36 dzień a6w.

Myślę że znalazłam swój sposób na osiągnięcie szczupłej sylwetki i dobrego samopoczucia.

Nie szukam szczęścia tam gdzie go na pewno nie znajdę.

                       

Ten tydzień mam jeszcze w miarę względnie luźny, a od przyszłego zaczynam pracę po 12 godzin.
Trzeba będzie wstawać o 3:30 żeby zaliczyć rano godzinkę orbirgo.

Za to za 4 tygodnie luz totalny, czyli ja zaczynam urlop.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                Wysportowane dziewczyny
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

28 czerwca 2013 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Mam nadzieję że ten wpis doda się bez większego problemu.
Wysłałam im ten rzut strony, ale żadnej odpowiedzi jak do tej pory nie dostałam.

Dziś dzień na pełnych obrotach.

Rano ciut za długo sobie pospałam.
Po 2 w nocy obudziło mnie wycie alarmu. 
Najpierw myślałam że to u mnie, ale jak się zwlekłam z łóżka to udało mi się zorientować że ów przeraźliwy dźwięk dobiega od sąsiadów. 
Niestety rozbudziło mnie to na dobre, ledwo zdążyłam zasnąć, a już budzik zadzwonił.
Chciałam poleżeć tylko 5 minut, ale z tych pięciu minut zrobiło się pół godziny.

Biegiem się myłam, ubierałam, piłam kawę. Biedny pies też biegiem musiał załatwiać swoje sprawy na dworze.
Z tego wszystkiego zapomniałam się zważyć. Jak mi się o ważeniu przypomniało to była kompletnie ubrana, i po kawie, a na rozbieranie się do ważenia nie było już czasu.

W pracy luzik, usiłowała dodać wpis. 
Jak już wiecie nie wyszło.

Po pracy do domu, obiad, zakupy.

Po zakupach, pieczenie chleba, ćwiczenia, gotowanie kompotu z truskawek.

Zaliczyłam.
-hula-hop 90 minut
-orbi 60 minut
-33 dzień a6w.

Wzięłam prysznic, zabalsamowałam ciałko, zawinęłam się folią. 
Ostatnio zapomniałam o tym zabiegu, a skórka się po nim rewelacyjnie ujędrnia.

Spokojnej nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
       
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

28 czerwca 2013 , Komentarze (9)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Jakieś totalne jaja dziś mam  z tym wpisem.

Zaczęłam dodawać po fragmencie i jakoś to szło, ale jak udało m się cały wpis sklecić to i tak go poprawnie nie wstawiło.

Szlag mnie trafia dziś z tą Vitalją!
Pisać mi się już nie chce. 

Wysłałam rano wiadomość do administratorów.
Napisałam :Z całego wpisu do pamiętnika wkleja się tylko tytuł i ostatnie zdanie.
Odpisali mi tak:Dzień dobry,

Dziękuję za wiadomość. Poniżej odnoszę się do poruszonych spraw:

> Z całego wpisu do pamiętnika wkleja się tylko
> tytuł i ostatnie zdanie.

Proszę o szersze opisanie problemu oraz przesłanie zrzutu ekranu. Pozwoli nam to szybciej zlokalizować i rozwiązać problem.

Gdyby miała Pani wątpliwości jak wykonać zrzut ekranu, załączam krótką instrukcję:
- w miejscu gdzie chcemy zrobić zrzut ekranu, klikamy na klawiaturze przycisk Print Screen (PrtScr)
- następnie otwieramy dowolny program obsługujący pliki graficzne (np. Paint) -> klikamy prawym przyciskiem myszy i wybieramy wklej.
- Wybieramy opcję "zapisz jako"
- Następnie wybieramy lokalizację w której chcemy zapisać zrzut. W miejscu Nazwa pliku wpisujemy tytuł jaki będzie miał zrzut. Z menu Zapisz jako typ wybieramy JPEG i klikamy Zapisz.

Zachęcamy do zamieszczenia opinii o obsłudze w naszym serwisie: http://www.jakoscobslugi.pl/zglos-opinie

W razie problemów, proszę o kontakt.

--
Pozdrawiam
Łukasz Wiertel
BOK Diety.wp.pl




Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.


           

28 czerwca 2013 , Komentarze (11)

niestety z całego wpisu zapisuje się tylko ostatnie zdanie!!

27 czerwca 2013 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj nie maiłam czasu na nic.
Nie dość że się nie wyspałam i przez cały dzień się rozbudzić nie mogłam to roboty ful.
W pracy utknęłam w papierkach, w między czasie jeszcze parę innych rzeczy miałam do zrobienia i ciągle za plecami kogoś co coś ode mnie chciał.
Warunków żeby spokojnie zajrzeć na V brak.

Po pracy pojechaliśmy z mężem do sklepu. 
Włączyły mi się jakieś zachciewajki i po zakupach wylądowaliśmy w barze z chińszczyzną. 
Wiem że to nie najlepszy pomysł na obiad, ale tak jakoś mnie naszło. 
Chyba lepsze to niż kebab czy pizza.
Porcję jak zawszę biorę bez ryżu, bo warzyw i kurczaka  jest tyle że ledwo można to zjeść. 
Do tego wszystkiego jest zawsze pyszna surówka z kapusty. Wydyma mnie po kapuście jak bym w ciąży była, ale i tak ją uwielbiam.

Ćwiczenia były wieczorem, z wydętym brzuchem kręcić kółkiem mi się nie chciało więc zaliczyłam tylko orbiego 100 minut i a6w dzień 31.

Dziś do pracy na popołudnie, z rana zaliczyłam więc orbiego 60 minut i 32 dzień a6w.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    Wysportowane dziewczyny
*Dziękuję za wszystkie komentarze.